Żaden z moich znajomych nie został ponownie odwiedzony po tego rodzaju odpowiedzi. Być może w przypadku niektórych świadków Jehowy to nie działa, nie będę się spierał.

A u mnie zawsze działa
Zdarzyło się, że kobiety chciały zatrzymać mnie w parku podczas spaceru z psami, i że dzwoniły domofonem. Dla mnie to zawsze krótka piłka: "Nie, nie możemy porozmawiać" i "nie jestem zainteresowana". Nawet się nie zatrzymuję tylko idę dalej, albo zaraz odkładam domofon. Raz tylko powiedziałam jednej, że ma mi nie zawracać więcej głowy, bo się odczepić nie chciała. Teraz mam już spokój. W parku do mnie nie podchodzą, a jak kiedyś dzwoniły domofonem to tylko piętro niżej, do mojej Babci. Tu już wiedzą, że nie wolno
Podobnie radzę sobie z telemarketerami. Jeden numer z banku zablokowałam, a reszta już nie dzwoni

Do mnie przyszli po jakimś czasie inni ŚJ. Kiedy powiedziałam im, że nie chcę odbierać ich pisemek (zawsze nosiły ślady wcześniejszego używania) zaprzestali też na jakiś czas.

A swoją drogą to zastanawiam się dlaczego nie widać ŚJ na misjach, gdzie chrześcijańscy misjonarze (duchowni i świeccy) pracują w bardzo trudnych i niebezpiecznych dla życia warunkach, nie są wolontariuszami szpitalach czy hospicjach...bezinteresownie oczywiście i bez nawracania miłością.

A powiedz mi jaki szpital przyjmie świadka na wolontariusza, jak ma katolickiego kapelana? Przecież zaraz dyrektor szpitala dostanie opieprz od biskupa.

A co ma tu biskup do gadania? Zresztą, znasz jakikolwiek taki przypadek?

Nie dam za to głowy i jest otwarty na bycie zjechanym, ale wydaje mi się, że czytałem w którejś z gazetek ŚJ (kiedyś je kolekcjonowałem) artykuł na temat "misji ŚJ", tzn. dlaczego ich nie ma. Może uda mi się do niego dotrzeć.

Nie, nie znam takiego przypadku, tylko gdybam. Wnioskuję po Waszym stosunku do świadków.
Ale jak znajdziesz artykuł, to chętnie się zapoznam.

Niemniej uważam, że świadkowie mogą stronić od otwartego i demonstracyjnego udzielania się w szpitalach czy hospicjach właśnie przez dominację katolicką tamże i stosunek większości tzw. katolików do przedstawicieli "kociej wiary" (cokolwiek to znaczy). Ale może mają jakąś swoją zasadę, że nie należy się tam pchać? Nie wiem.

Przecież nie chodzi o to, żeby sobie pogadać, tylko żeby ewangelizować, ewangelizować skutecznie, prawda?

Wielka mi nowina! Pierwsi chrześcijanie głosili swoje nauki wśród uciskanych, niewykształconych, upośledzonych społecznie, nieszczęśliwych ludzi. Celsus powiada:
Sekta, co? Ale jednak chyba mniej groźna od tej:
W porównaniu do losu Ananiasza i jego żony...

Może wpuściłaś kogoś innego? Ze mną rozmawiali o Bogu, Biblii i tak dalej...

Pacz Pani, co to się teraz wyrabia! Ciekawe, o kim to pisał Celsus:

Zdaje mi się, że może tu chodzić o ich doktrynalny zakaz współpracy z wszelką władzą świecką, ale znowu głowy nie dam.

Bardzo możliwe, oni są za rzeczywistym rozdziałem Kościoła od Państwa. Nie przyjmują chyba żadnych dotacji. Chcą być Kościołem ludzi, a nie żerować na budżecie Państwa. Bardzo to mi się podoba, nie ukrywam.

Oni nie tyle są za "rozdziałem Kościoła od Państwa", co mają po prostu wrogi stosunek do wszelkich władz świeckich. Dlatego np. zakazują swoim wiernym (wszystkim) prowadzenia działalności politycznej (mnie nawet parę razy, kiedy im ostro zalazłem za skórę, wyzwali od "polityków" - dla nich to obelga). Władze państwowe i organizacje międzynarodowe to dla nich część Babilonu, który zostanie zniszczony przez Jehowę.

To ty tak twierdzisz.

No cóż wkładasz w moje "usta" to czego nie powiedziałem .
Nie napisałem że uczy tylko ze zezwala.


Nie .Ludzie nie wszędzie są tacy sami.
A to że ktoś jest nieuczciwy nie dowodzi że wierzy w tego samego Boga.


Nie pisałem że taił. Po prostu je usunął z Biblii.



Także nigdzie nie napisałem ze tylko KRK w to wierzy.
Ale trójcy nie ma w Biblii wiec to tylko takie sobie wierzenia.

Wreszcie jakiś normalny kulturalny sposób.
Nie ma obowiązku rozmawiać i już.
Ale nie potrzeba być od razu impertynentem.

Oni własnie bezinteresownie głoszą ludziom.
Za darmo i w swoim wolnym czasie.
A szpitale i hospicja są opłacane z podatków które ŚJ płacą. Więc szpitale mają pomoc a ludzie "złupieni niczym owce bez pasterza takiej pomocy nie mają".
Dlatego pomoc "duchowa" jest lepsza i ważniejsza niż inna pomoc.
Ale to ze nie pomagają w inny sposób to nieprawda.

pewien komik niemiecki kiedyś pokazywał kilka metod, które stosował (ponoć)....aczkolwiek są wątpliwe
jakoś do mnie nie przychodzą czuję się pominięty

Ja im akurat nigdy nie odmawiam, ale nie odniosłem wrażenia, że narzucaliby się, gdybym odmówił. Zawsze sam kończyłem rozmowę i zawsze oznaczało to także dla nich koniec rozmowy. Naprawdę ktoś miał inne doświadczenia?