Chciałem tutaj przedstawić informacje na temat SJ, przeglądam te forum już dosyć ładny czas, jednak dzisiaj dopiero się zarejestrowałem i ostatnio bacznie przyglądałem sie dyskusji w temacie "Ja SJ"
Poniżej napiszę informacjce o SJ, jeśli ktoś będzie chętny przeczytać i podyskutować to z miła chęcią wejdę w dialog
Znamy tę sytuację, w której jacyś ludzie pukają do naszych drzwi, pytają o Królestwo Boże, o koniec świata, czy o cokolwiek innego. Proponują rozmowę, czasopisma, spotkania... Wystarczy, choćby w zarysie poznać ich historię, aby zobaczyć, kim są naprawdę. Już ich założyciel, Karol Russell, okazał się hochsztaplerem, niezrealizowanym prorokiem i zwykłym kłamcą. Podobnie jego następcy. Jednym z kluczowych punktów nauczania sekty było nieustanne wieszczenie końca świata. Już w 1878 roku uczniowie Russella w białych szatach czekali na wniebowzięcie. W schedzie po nim przepowiadanie końca świata przejęli kolejni bossowie Świadków Jehowy.
„Powstaną liczni fałszywi prorocy i wielu w błąd wprowadzą; a ponieważ wzmoże się nieprawość, ostygnie miłość wielu. Lecz kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony”. (Mt. 24,11-13)
Nierzadko kolejne „końce świata” doprowadzały Świadków do tragikomicznych sytuacji. Zanim jednak o tym…
Mocne wejście
Założycielem Świadków Jehowy oraz pierwszym prezydentem sekty był Karol Russell. Wychował Stanach Zjednoczonych w rodzinie prezbiterian, następnie przeszedł do kongregacjonistów. Porzucając ich, wstąpił do YMCA. Później zajmował się religiami Wschodu, jednak niezbyt długo, gdyż w końcu zbliżył się do odłamu adwentystów, Ruchu Okrzyku Północy. Zorganizował grupę zajmującą się badaniem Pisma Świętego (nikt w niej nie miał podstawowego wykształcenia biblijnego).
W 1876 roku Karol Russell przyjął twierdzenia części Ruchu Okrzyku Północy mówiąc, że Chrystus powrócił na ziemię w sposób niewidzialny w roku 1874. Russell obliczył także widzialny powrót Chrystusa, a miał nim być rok 1914. Głosił, że rok ten zainicjuje wspaniałe Królestwo Boże na ziemi. Stało się zupełnie inaczej. Zamiast chwalebnego pojawienia się Pana Jezusa… wybuchła pierwsza wojna światowa.
Co ciekawe, Russell powiedział również, że zanim w 1914 roku przyjdzie Chrystus, 9 kwietnia 1878 nastąpi wniebowzięcie „Badaczy”. Wyszli więc owego dnia w białych szatach, czekając na przeniesienie w niebiosa. Nie muszę chyba dodać, że nic podobnego się nie stało. Po nieudanym wniebowzięciu wielu adwentystów i uczniów Russella odwróciło się od niego, jednak on sam nie załamał się.
Oficjalne powstanie
W 1879 roku Russell założył własne pismo „Strażnica Syjońska i Zwiastun Obecności Chrystusa”. Wokół pisma powstało środowisko o nazwie „Międzynarodowe Stowarzyszenie Badaczy Pisma Świętego”. W ten sposób zorganizowali się „pradziadkowie” Świadków Jehowy. Ich nauka to po trosze adwentyzm (niewidzialne przyjście Chrystusa w 1874 roku, a widzialne w 1914), milenaryzm (wiara w tysiącletnie Królestwo Boże na ziemi) oraz odrzucenie istnienia piekła i nieśmiertelnej duszy. Do tego należy dodać takie arcyherezje, jak odrzucenie wiary w Trójcę Świętą, w bóstwo Pana Jezusa i Ducha Świętego, którego uznano jedynie jako energię, co z kolei trąci New Age.
Skandale
Po założeniu Międzynarodowego Stowarzyszenia Badaczy Pisma Świętego, czyli Świadków Jehowy „pastor”, bo tak nazywał Russell sam siebie, wikłał się nieustannie w różne skandale. Między innymi podany został do sądu przez własną żonę, którą znieważał i ograniczał jej możliwości poruszania. Sąd orzekł separację i rozdział dóbr. Russell bronił się, twierdząc, że jest bardzo biedny i posiada jedynie 67 dolarów. Wkrótce wykryto jednak, że 90 procent akcji Towarzystwa Strażnica figurowało na niego, co oznaczało, że posiada 317 tysięcy dolarów, sumę wówczas ogromną. Przyłapany na kłamstwie oraz zagrożony więzieniem, wypłacił żonie za pośrednictwem znajomych 9 tysięcy dolarów.
Inną sprawą była romanse Russella z sekretarką i służącą. Krępując się zbytnio, swoim postępowaniem, oświadczył w sądzie: „Mężczyzna ma potrzebę dwunastu kobiet, gdy kobiecie wystarczy jeden”.
Kolejną aferą był handel „cudownym zbożem”, o którym pisała „Strażnica”, oferując cenę sześćdziesięciokrotnie wyższą niż rynkowa. Russell oferował później także „cudowna fasolę” oraz środki lecznicze na wszystko, nawet na nowotwory. Założyciel Świadków Jehowy sądzony był także za bezprawne używanie tytułu „pastora”. Podczas rozprawy Russell bronił się rzekomą znajomością starożytnych języków Biblii, lecz gdy podano mu Nowy Testament w języku greckim okazało się, że nie znał nawet greckiego alfabetu.
Russell zapowiada koniec
Rzecz oparta jest na błędnej interpretacji wersetu Pisma Świętego mówiącego, że „Nie przeminie to pokolenie, aż się to wszystko stanie” (Mt 24,34). Russell przekonywał, że końca świata doczeka o pokolenie żyjące pod koniec XIX wieku. Później interpretację, gdyż nadal odeszło ono z tego świata w sposób jak najbardziej naturalny.
Dzisiaj kierownictwo Świadków Jehowy ogranicza się do zapowiedzi, że koniec jest bardzo, bardzo bliski. Warto wspomnieć, że wyliczania Świadków opierają się na błędnie uznanej dacie zdobycia Jerozolimy przez króla Nabuchodonozora, co miało według Świadków nastąpić w 607 roku przed narodzeniem Chrystusa. Opierając się na wszelkich przesłankach naukowych, należy przyjąć jako faktyczną datę rok 586, ewentualnie 587 przed narodzeniem Chrystusa.
Russell zapowiedział koniec świata na rok 1874. Bezskutecznie. Następnie ostatecznie świat miał przestać istnieć w 1914 roku. Tyle założyciel Świadków Jehowy o końcu świata.
Potencjał finansowy sekty i nie tylko
Świadkowie Jehowy są jedną z najbogatszych sekt na świecie. W rękach ich znalazły się potężne drukarnie i posiadłości (vide: siedziba w Nadarzynie pod Warszawą). Wydają literaturę w ponad 300 językach. Rocznie rozprowadzają miliony czasopism, książek i broszur.
Literaturę dystrybuuje ponad 5 milionów członków sekty. W Polsce w roku 1997 czynnych głosicieli w sekcie było około 125 tysięcy, a na dorocznym wspomnieniu Ostatniej Wieczerzy, tak zwanej „Pamiątce” znalazło się około 246 tysięcy osób. Świadkowie poświęcają rocznie na chodzenie po domach około 17 milionów godzin, przeprowadzając ponad 50 tysięcy tak zwanych „studiów biblijnych”, z czego 10 procent studiujących zdecydowało się wstąpić do sekty!
Następca Russella
Za życia Karola Russella Badacze Pisma Świętego (nazwa „Świadkowie Jehowy” funkcjonuje dopiero od 1931 roku) posiadali już licznych członków, duże finanse oraz potężną propagandę (wykłady, czasopisma, książki, a nawet film). Pierwszy ich poważny kryzys przypadł na rok 1914, kiedy okazało się, że nie nastało zapowiedziane przyjście Chrystusa. Jednak struktury odbudowano.
W 1917 roku, po śmierci Russella, nowym prezydentem sekty został Joseph Rutheford. Próbował ratować sytuację i zapowiedział przyjście Chrystusa już na rok 1918. Poinformował równocześnie, że rok 1914 przepowiedziany był z inspiracji samego diabła. Oczywiście i tym razem „świat” nie wstrzymał swego biegu i w 1918 roku nie było spodziewanego końca. Mimo tego sekta funkcjonowała nadal, a to dzięki coraz to nowszym kłamstwom przywódcy. W 1920 roku Rutheford wydał książkę negującą dużą część poglądów Russella i zapowiedział kolejny „pewny” koniec świata na rok 1925. Według niego w tym oto roku zmartwychwstaną również patriarchowie Starego Testamentu. Świadkowie Jehowy przygotowali się na ich przyjście z zaświatów znakomicie wybudowali dla nich pałac, kupili im luksusowe limuzyny i... znowu nic. Nie było innego wyjścia dobra te przejął Rutheford.
Warto wspomnieć, co ów „prorok” wprowadził nowego do wierzeń Świadków Jehowy. Rutheford był płodnym pisarzem. Być może zabrzmi to śmiesznie, ale on sam twierdził, że natchnienie zsyła mu Bóg przez swego ducha. A skąd? Z gromady Plejad (świecące gazy w gwiazdozbiorze Byka, które często mylone są z Małym Wozem), bo tam według Rutheforda zamieszkuje Pan. Nie kto inny jak Rutheford zastąpił krzyż palem, potępił święte wizerunki (za to rozprowadzał swój własny), zniósł święta religijne i obchodzenie imienin oraz ogłosił, że patriotyzm jest wymysłem szatana.
Knorr, kolejny as sekty
W 1942 roku kolejnym prezydentem Świadków Jehowy został Nathan Knorr. Następca Russella i Rutheforda usprawnił struktury sekty i zaakcentował rolę szefostwa, czyli tak zwanego „ciała kierowniczego” (siedziba w Brooklynie). Grupa ta, w co dziś naiwnie wierzą Świadkowie Jehowy, utrzymuje stały kontakt z Bogiem i zalicza się do biblijnej liczby 144 000 wybranych, przeznaczonych na życie w niebie. Reszta Świadków Jehowy będzie musiała zadowolić się ziemskim rajem.
Knorr wprowadził do działań sekty znane powszechnie wizyty domowe oraz ustalił kursy skutecznego przekonywania. Jednak i on uważał się za proroka i już w 1966 roku informował o końcu świata. Datę wyznaczył na rok 1975. Pismo „Przebudźcie się!” Przygotowywało świadków na wielką katastrofę dziejową. Czas pokazał, że stało się inaczej. Tym razem z sekty odeszło około 700 tysięcy rozczarowanych członków. Aby ratować swe istnienie, kierownictwo sekty wyznaczyło nowe daty. Oczywiście bezskutecznie.
Można by zadać pytanie: dlaczego mimo takiej kompromitacji wielu pozostało wśród Świadków Jehowy? Odpowiedź jest chyba tylko jedna, typowe dla sekt „pranie mózgu”.
Wracając do osoby Knorra, trzeciego prezydenta Świadków Jehowy, należy wspomnieć, że to z jego inicjatywy powstało na wskroś fałszywe Pismo Święte wspierające herezje sekty, takie jak odrzucenie Bóstwa Pana Jezusa i Ducha Świętego oraz wszystkiego tego, co związane jest z Trójcą Świętą. Owe „Pismo Święte w Przekładzie Nowego Świata” lekceważy zupełnie oryginalne teksty, a zmiany tam uczynione nie mają najmniejszych uzasadnień.
Knorra nauka o transfuzji krwi
Jednym z tragiczniejszych zarządzeń wydanych przez Knorra był i jest do dziś zakaz transfuzji krwi. Wynikło to z błędnie rozumianego zakazu biblijnego, co w nauczaniu sekty zdarza się ciągle. Od czasu wprowadzenia zakazu używania krwi podczas operacji najprawdopodobniej ucierpiało tysiące osób.
10 lat temu nagłośniono w Polsce dramatyczną sytuację. Do szpitala trafiła dziewczynka, dziecko „małżeństwa” Świadków Jehowy. Lekarze widząc oczywiste zagrożenie życia, mieli tylko jedną szansę, aby uratować dziecko, transfuzję krwi. Nad łóżkiem dziecka stał ojciec, świadek Jehowy. W imię wierzeń sekty zabronił przetoczenia krwi. Lekarze poinformowali sąd, sąd w trybie przyśpieszonym wydal pozwolenie na transfuzję, niestety za późno...
Dziewczynka przeżyła, ale nie wie o tym. Jest jak roślina. Rodzice jej, choć wstrząśnięci, nadal wierzą, że wypełnili wolę Jehowy.
Franz, „spec” od Biblii
W 1977 roku, na miejsce Knorra wybrany zostaje jeden z członków „ciała kierowniczego”, Federic Franz. Na ten czas był on już dość znany z powodu tłumaczenia Pisma Świętego na język angielski. Dodam tylko, że ani Federic Franz, ani członkowie specjalnie powołanej komisji biblijnej nie znali oryginalnych języków Biblii. Wszystkie falsyfikacje zawarte w ichniejszym „Piśmie Świętym” opisał bratanek Federica Franza, Raymond Franz, były członek „ciała kierowniczego”, jak i wspomnianej komisji biblijnej. Także i ten okres nie przeszedł do historii bez wypatrywania pewnego końca świata. Tym razem część Świadków Jehowy spodziewała się, że nadejdzie on w 1984 roku.
Henschel, Adams i Larson
Miejsce Franza zajął Milton Henschel. To on wydał podstawową lekturę dla Świadków Jehowy: „Wiedza, która prowadzi do życia wiecznego”. Henschel zaniechał obowiązującej interpretacji słów Pana Jezusa o „tym pokoleniu, które nie przeminie zanim nie nastąpi koniec świata”. Przez dziesiątki lat jego poprzednicy niezachwianie głosili, że Jezus mówiąc o „tym pokoleniu”, myślał o pokoleniu z roku 1914, które „nie przeminie”, zanim nie doczeka Armagedonu i końca świata.
W dość tajemniczy sposób Henschel w 2000 roku rezygnuje z kierowania sektą. Wielu byłych Świadków twierdzi, że wstrząs odnośnie sposobu kierowania organizacją Świadków Jehowy ma na celu ochronę ich przywódców duchowych przed procesami sądowymi za krzywdy wynikłe z religijnych praktyk sekty. Oficjalny powód według Świadków to ich wewnętrzna reorganizacja.
Jego miejsce zajął dzisiaj 82 letni Don Adams, były „misjonarz” i sekretarz Knorra. W 2002 roku, kiedy to członek Ciała Kierowniczego nie mógł już zasiadać w zarządzie Towarzystwa Strażnica, zastąpił go na tym stanowisku Max Larson, bliski współpracownik poprzednich szefów sekty. I tak wszystko zostaje w rodzinie.
* * *
Świadkowie Jehowy powstali ponad 100 lat temu, a już 20 razy oczekiwali na „koniec świata”. Przez ten czas nauka ich nieustannie się zmieniała. Doktryna, w którą wierzyli dawniejsi Świadkowie, w dużej mierze już nie funkcjonuje, a to, w co wierzą obecni, najprawdopodobniej za jakiś czas również ulegnie zmianom.
Pozdrawiam