Puk puk patrzę jakaś kobieta z kimś kto wygląda na księdza otworzyłbym ale miałem już kontakt z Świadkami Jehowy poza tym nie lubię jak ktoś mnie chce prze konwertować i jakoś nie umiem lub nie lubie rozmawiać z dwoma obcymi osobami nawet jeśli są ekstra mili , więc nie otwarłem ale przyszła moja mama więc żeby nie stała pod drzwiami otworzyłem a potem było miłe dzień dobry i do widzenia. Drugim razem było spotkanie na chodniku chwila (miłej) rozmowy i już idę z jakąś ulotką na temat tej religii. Jak miło i kulturalnie odmawiać tym ludziom nawet jeśli są ekstra mili i przyjaźni? Czy nie otwieranie drzwi jest nie na miejscu ? Jak sobie z tym radzicie ?

Ja zawsze im otwieram. Miło mi się z nimi gawędzi, a i zdrowe ziarno sceptycyzmu godzi się zasiać w sercu każdego żyjącego w "prawdzie", "prawdzie prawdziwej" i "prawdzie brooklyńskiej".

Ale skoro nie chcesz się z nimi bawić, to na początek proszę http://nonsensopedia.wikia.com/wiki/Poradnik:Jak_pozby%C4%87_si%C4%99_%C5%9Awiadk%C3%B3w_Jehowy
----------------------

Po kolacji podrzucę więcej sposobów.

Był czas gdy otwierałam i podejmowałam dyskusję, ale przekonałam się jaki podział jest tak przepastny, więc szkoda czasu.....trudno polemizować z kimś, kto odarł Jezusa z bóstwa i pozbawił człowieka duszy.

Zaprosić ich do wspólnej modlitwy np.,,Ojcze nasz,,lub modlitwy psalmami.

Po prostu odmawiam. Podobnie jak akwizytorom. "Nie, dziękuję" wystarczy. Z faktu, że ktoś jest miły, nie wynika że muszę mieć ochotę z nim rozmawiać.

Z reguły u mnie pomaga stwierdzenie, że jestem katolikiem mocno utwierdzonym w wierze
i nie przekonają mnie do swoich argumentów więc szkoda naszego wspólnego czasu.
Proszę to uszanować, dziękuję, życzę miłego dnia.
Inny argument, który ich odrzuca to: Jestem aktywnym Honorowym Dawcą Krwi
i nie dam się namówić by w ten sposób nie okazywać miłości bliźniemu.

Wystarczy proste:
Dziękuję nie interesuje mnie rozmowa o religii.
Wierz mi oni się nie obrażą bo to dla nich normalka.
Robią "co swoje" a decyzje i tak każdy podejmuje sam .

(4) Gdy do jakiego domu wejdziecie, tam pozostańcie i stamtąd będziecie wychodzić. (5) Jeśli was gdzie nie przyjmą, wyjdźcie z tego miasta i strząśnijcie proch z nóg waszych na świadectwo przeciwko nim!

Zawsze tak było i będzie . Ludzie nawet z Synem Bożym i apostołami nie chcieli rozmawiać.
To tym bardziej ze ŚJ.

Nie ma zresztą obowiązku rozmawiać ze wszystkimi co do nas pukają i "coś tam" przynoszą.
U żydów gościnność była wpisana w tradycję ale teraz wiele się zmieniło. I to też jest normalne.

Tak już mamy i tak teraz żyjemy.
Oglądałem taki reportaż o dodatkowym talerzu na stole wigilijnym.
Reporter z ukrytą kamerą pukał do kilkunastu mieszkań w wigilie i pytał czy by nie mógł wejść i zjeść tę kolację bo jest samotny .
NIKT go nie wpuścił a tłumaczenia były różne.
Od:
"obcych nie wpuszczamy"
do
" my to święto obchodzimy tylko z rodziną."

Tak że nie przejmuj się . Większość ludzi tak ma.

Pewnie na samych wrednych ateuszy się natknął. Prawdziwy katolik nigdy by tak nie postąpił.

Jajko- po prostu tradycja trzyma silniej niż sama wiara.
Oczywiście, że mogą być katolikami. Sami katolicy mają odchylenie w stronę przeciwną od nauczania KK, bo wielu z nich nie wierzy w istnienie szatana. Więc dosyć swobodny mają stosunek do własnej religii.
Ale to pocieszające dla innych niekatolików, bo skoro mają własną wizję religii, to istnieje szansa, że w którymś pokoleniu dojdą do wniosku, że ta wizja jest bezsensu, a tak w ogóle, to może nawet już w Boga nie wierzą?
Kropla drąży skałę

A świadkom Jehowy tak łatwo odmówić nie jest. Nawet powiedzenie, że temat religii nie jest interesujący dla mnie nic nie daje, bo wtedy pytają jak sobie wyobrażam śmierć itd.

Więc po prostu nie otwieram drzwi.

A ja swego czasu długo i namiętnie dyskutowałem ze świadkami oraz mormonami (jedna mormonka szczególnie przypadła mi do gustu ) Te mormonki były zresztą młodziutkie i głupiutkie, więc więcej wiary przy mnie straciły niż ja przy nich zyskałem. Po kilku spotkaniach przyprowadziły więc swoją opiekunkę - starszą, nieciekawą i wygadaną babę, która za wszelką cenę starała się zbyć moje trudne pytania, nad którymi zastanawiały się jej wychowanki. Ona nie chciała dopuścić, aby ziarno zwątpienia choćby dotarło do młodych uszu, a co dopiero by zaczęło wschodzić. Zanim ta starsza przyszła, to wymienialiśmy się materiałami - mormonki prosiły mnie o przeczytanie fragmentu Księgi Mormona, a ja dawałem im różne materiały zaczerpnięte z sieci. Po wizycie starszej pani (ona tak koło 50tki miała) dziewczyny przestały przyjmowac ode mnie materiały, a nasze rozmowy przeistoczyły się w interpretowanie ichniej Biblii. Jako że nie można było już rozmawiać na tematy kontrowersyjne (zwłaszcza te postawione przeze mnie), nasze spotkania niedługo się zakończyły...
Od dawna nie nechodzili mnie ani jedni ani drudzy. Zapewne mają zanotowane w kajecikach, że jestem niereformowalny i co gorsza, niebezpieczny dla młodych nie do końca zindoktrynowanych umysłów

Pewnie masz racje.

Z nimi nie ma rozmowy. Oni uważają że owe''głoszenie'' to ich obowiązek i misja.
Raz spotkałam ŚJ kobietę która mówi mi że była katoliczką.
Pytam się czemu pani odeszła z kościoła. Odpowiedź: - ewangelii mało było w kościele.
Chodzę do kościoła na każdej mszy jest czytana ewangelia. Jeśli mało to można w domu poczytać.

Mam koleżankę ŚJ. Była przed ''pierwsza komunia świętą'', miła już sukienkę komunijną.
Do rodziców przyszli ŚJ i niestety teraz głosi a do komunii nie przystąpiła.

Mnie ŚJ widocznie wpisali na czarną listę. A to dlatego że raz byli,chcieli rzucić pare wersetów z Biblii aby mnie przekonac do swoich racji. Jak ja im powiedziałem że Biblia to mieszanka literackiej fikcji i legend zzielenieli,zamurowało ich. Nie potrafili mi wyjaśnić dlaczego Biblie uważają za nieomylną,oraz gdzie w Biblii pisze o organizacji religijnej na Brooklynie
Mysleli że trafili na niedouczonego,niedzielnego katolika,ktoremu można rzucić pare wersetów potwierdzajacych że Jehowici mają racje

Na prawdę uważasz że po odwiedzeniu tylu domów i pocałowaniu tylu klamek zamurowało ich na widok ateisty?

Myślę że raczej zamurowało ich poniewaz pomyśleli ,że spotkali ignoranta.
ŚJ odwiedzają dziennie kilka, kilkanaście albo i kilkadziesiąt domów.
Gdyby miało ich murować każde stwierdzenie ignoranta na temat Biblii w każdym domu to wszyscy z nich mieliby już wielkie mury z tego zamurowania.