Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So kwi 27, 2024 17:59



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 107 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 4, 5, 6, 7, 8  Następna strona
 sekta a religia 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lip 10, 2005 20:17
Posty: 467
Post 
Crosis napisał(a):
Wojen, z tego co wiem, switymi zostali raczej Ci, co oddali zyie innym ludziom.


Heh, czasem tak czasem nie. Wez np takiego Sw Wojciecha. Jego meczenstwo jest dosc watpliwe jesli znasz historie. Tak na prawde to zginal za nielegalne porzekroczenie granicy i profanacje swietego miejsca. Gdy przybyl do Prusow nikt go tam nie chcial, ale zapewniono mu ochrone. Na wiecu ustralono, zeby opuscil granice pruskie i nie wracal pod kara smierci. Jego pobyt byl zagrozeniem dla panstwowosci i niezaleznoci Prus, z reszta nie przyjechal tam sam z wlasnej woli nawracania, tylko zostal tam skierowany decyzja polityczna Chrobrego. Wojciech zlamal zakaz, ktory mu dano, mimo iz doskonale wiedzial co go czeka - popelnil wiec swego rodzaju smobojstwo. Ni ewim czego sie spodziewal profanujac swiete miejsce Prusow - cudu jakiegos? Cudu zadnego byc nie moglo, bo jakoz bog dopomoglby w niszczeniu swietych miejsc? Wojciech zginal wiec tak na prawde za:
- nielegalne przekroczenie granicy
- destabilizacje panstwa
- profanacje miejsca kultu
Chrobry blyskawicznie wykorzystal smierc Wojciecha do propagandy. Zal mi jednak Wojciecha, biedak, zmanipulowany najpierw w przez religie, ktorej zaufal, potem przez Chrobrego. Powinien bytc raczej pamietany jako ofiara bezwzglednosci sojuszu polityki i religii...

Mimo wielu bledow, jakie sie w Krk trafily, nigdy nie nazwe go organizacja szkodliwa spolecznie.


Crosis[/quote]

_________________
"Pogańsk knędz, siln wielmi, sjedę w Wislech, rągasze sę christjanom i pakosti diejaasze"


Cz sie 11, 2005 17:23
Zobacz profil WWW
Post 
Wyszukujesz takie przyklady... dlaczego siegasz tak daleko? Czy nie lepiej napisac o M. Kolbe? O Teresie, zwanej Matka?

Daleko mi od obrony kosciola jako w pewnej czesci popsutej i zgnilej instytucji, ale jako zgrupowania ludzi wiary nie zgodzie sie na jego potepianie. Bo sa w nim tysiace dobrych ludzi.

Crosis


Cz sie 11, 2005 17:26
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lip 10, 2005 20:17
Posty: 467
Post 
Crosis napisał(a):
Mimo wielu bledow, jakie sie w Krk trafily, nigdy nie nazwe go organizacja szkodliwa spolecznie.


Wszystko zalezy od punktu widzenia. Polska na chrzescijanstwie zyskala politycznie. Utracila jednak tozsamosciowo i kulturowo. Najsmutniejsze jest to, ze osoby podtrzymujace pierwotne tradycje sa czesto szykanowane przez "milujacych pokoj"...

_________________
"Pogańsk knędz, siln wielmi, sjedę w Wislech, rągasze sę christjanom i pakosti diejaasze"


Cz sie 11, 2005 17:27
Zobacz profil WWW
Post 
Ja nie czuje sie zwiazany z chrzescijanstwem bardziej niz z poganstwem. Chodzi mi o to, zeby patrzac na paru idiotow nie przekreslac rzeszy dobrych ludzi.


Crosis


Cz sie 11, 2005 17:42
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lip 10, 2005 20:17
Posty: 467
Post 
Crosis napisał(a):
Wyszukujesz takie przyklady... dlaczego siegasz tak daleko? Czy nie lepiej napisac o M. Kolbe? O Teresie, zwanej Matka?


chcialem podac jedynie przyklad, ze zostanie "swietym" ma czesto bardzo propagandowy i polityczny charakter.

Co do Teresy, to slyszalem, ze do swietosci to jej bylo daleko, alene chce sie tu rozwodzic, bo nie interesowalem sie blizej jej osoba.

Cytuj:
Daleko mi od obrony kosciola jako w pewnej czesci popsutej i zgnilej instytucji, ale jako zgrupowania ludzi wiary nie zgodzie sie na jego potepianie. Bo sa w nim tysiace dobrych ludzi.

Crosis


Ale ja nie mowie o "owieczkach" tylko o tych, ktorzy nimi zarzadzaja, mowie o organizacjach i strukturach. Ludzie to "katolicy", organizacja to "Kosciol Rzymsko Katolicki".

Skad inad wez poprawke, ze jako rodzimowieca mam szczegolny dystans do chrzescijanstwa. Z mojego punktu widzenia to obcy barbarzynca niczczacy rodzima kulture, jednoczesnie przywlaszczajacy sobie to co najcenniejsze. Przyzwyczailem sie juz do cynicznych wypowiedzi w stylu "z religii Slowian nic prawie nie zostalo" - ktora to wypowiedz powinna brzmiec "religie Slowian chrzescijanstwo zniszczylo w znacznym stopniu" (oczywiscie chodzi tu bardziej o materialna sfere religii, gdyz duchowosc moim zdaniem tak na prawde ma sie lepiej niz chrzescijanska). Nie robia juz na mnie wypowiedzi w stylu "religia SLowian byla prymitywna" przy jednoczesnym wykorzystywaniu rodzimych zwyczajow i tradycji podczas swiat chrzescijanskich. Do nazywania "sekta" rodzimej, wyksztalconej naturalnie religii przez wyznawcow czlowieka, ktorego uwazaja za boga, ktory odlaczyl sie od Judaizmu (a wiec klasycznej sekty!) tez juz przywyklem. Jak to sie mowi - cudze chwalicie, swego nie znacie...

_________________
"Pogańsk knędz, siln wielmi, sjedę w Wislech, rągasze sę christjanom i pakosti diejaasze"


Pt sie 12, 2005 0:20
Zobacz profil WWW
Post 
shift napisał(a):
Baranku, nie do końca masz rację chyba...
Ludzie z sekt odchodzą. Ale odejście z sekty zazwyczaj wiąże się dla nich z bardzo trudną decyzją i z ogromnym ryzykiem, że po odejściu pozostaną ze swoimi rozterkami...sami sobie. W przypadku ŚJ jest to o tyle koszmarne, że odsuwa się od takiego delikwenta najbliższa rodzina, znajomi....wszyscy.


Owszem. I nie tylko w przypadku ŚJ. Jest coś jeszcze - niektóre sekty nie pozwalają na odejście - grożą osobie, która chce odejść albo jej rodzinie.

shift napisał(a):
I Błędem jest Twoja ocena, że wierzą bo są, bo przecież są właśnie dlatego że wierzą....organizacji, która obiecała im zbawienie i raj.
Wierzysz w to co głosi Kościół? Hmm, a gdzie w tym wszystkim podziała się wiara w Boga? Twoje słowa mówią, że wiara to pełne zaufanie nie do Boga, ale do głosicieli.


No i na tym polega różnica :) Wierzę w Boga. Kościół głosi prawdę o Bogu. Prawdę niezmienną.
Członkowie sekt wierzą właśnie w to, co mówi guru.. niezależnie od tego, ile razy nauka się zmieniała. Prosty przykład: Ile razy ŚJ podawali datę końca świata? A wciąż wierzą przywódcą ...
W sektach ( destrukcyjnych) nikt nie odważy się skrytykować nauki guru. Tu nie ma miejsca na wątpliwości i własne zdanie.

Kościół podlega krytyce - i krytykują go rónież członkowie Kościoła . Jest otwarty na krytykę ( nie na krytykanctwo) - tworzy wspólnotę, w której wszyscy mają głos.

O tym, że chrześcijaństwo jest sektą w ujęciu etymologicznym już kilka razy pisaliśmy i nikt temu nie zaprzecza- proszę więc o zaprzestanie powtarzania tego i dyskusję na temat sekt destrukcyjnych

Odnośnie bóstwa Jezusa : Różnica między nim a guru sekty jest zasadnicza. Bóg stał się człowiekiem ( przez co nie przestał być Bogiem) , guru jest człowiekiem, który obwołuje się bogiem.


N sie 14, 2005 18:54
Post 
Post przeniesiony z tematu:
viewtopic.php?t=295



marcin32 napisał(a):
[...]
Kościół czy sekta?
czyli:
lekarzu, ulecz się sam

Czytelnicy zainteresowani wierzeniami i praktykami, które nie mieszczą się w repertuarze dopuszczanym aktualnie przez Kościół katolicki mogą poczuć się zaskoczeni tym, iż prawdopodobnie należą do sekty. Okazuje się, że nie trzeba żadnych specjalnych wysiłków w tym kierunku.

Od kilku lat trwa w mediach (szczególnie elektronicznych) prawdziwa nagonka na niektóre religie, związki wyznaniowe, szkoły rozwoju duchowego czy praktyki ezoteryczne wrzucane do jednego worka i etykietowane właśnie jako sekty, czyli w powszechnym mniemaniu coś podejrzanego, destruktywnego, diabolicznego. Kościół, dyskretnie wspierając, a czasem wręcz firmując takie działania, staje się sędzią we własnej sprawie i przyznaje sobie uprzywilejowane stanowisko wobec innych grup wyznaniowych, próbując stworzyć wrażenie, że stoi ponad nimi.

Dominikańskie Centrum Informacji o sektach opracowało test pozwalający rozpoznać, czy grupa z którą mamy do czynienia, jest sektą. Sprawdźmy, jak w tym teście wypadnie sam Kościół katolicki. [1]

JAK ROZPOZNAĆ SEKTĘ?

Już pierwszy kontakt z grupą otworzył całkowicie nowe widzenie świata (tzw. przeżycie kluczowe).

Trudno to odnieść do współczesnych realiów Kościoła. Przytłaczająca większość jego uczestników zostaje ochrzczona we wczesnym dzieciństwie, nieświadoma tego, co się dzieje. Ten sposób rekrutacji członków wydaje się bardziej perfidny niż podobno typowe dla sekt metody polegające m. in. na różnego rodzaju dezinformacji czy sztuczkach perswazyjnych. Praktyka werbowania niemowląt do związku wyznaniowego jest tutaj poza konkurencją, nie daje żadnych szans rozeznania sytuacji, obrony czy protestu.

Z tzw. przeżyciem kluczowym wiąże się natomiast wiele nawróceń znanych zarówno z Ewangelii jak i późniejszych relacji chrześcijańskich (por. Dz 8:36, Dz 16:33). Wydaje się wręcz, że jest to żelazny element większości religii oraz powód ich zadowolenia z siebie, a Kościół nie stanowi tu wyjątku.

Obraz świata jest bardzo prosty i wyjaśnia rzeczywiście każdy problem.

Przypomnijmy, że obraz świata, jakim posługuje się Kościół, wyrósł z wierzeń koczowniczego, pasterskiego ludu. Takie terminy jak Bóg, stworzenie, grzech, zbawienie, potępienie, niebo, piekło, obecne w nauczaniu Kościoła, są zrozumiałe dla każdego (w odróżnieniu o np. od naukowego opisu świata - choćby w wydaniu biologii ewolucyjnej) i pozwalają odnieść się z religijnego punktu widzenia do każdego właściwie problemu. Na dogmatach, które wyrosły z tych pojęć, oparta jest w wydaniu katolickim cała historia świata i sens ludzkich działań. Dopiero filozoficzne rozwinięcie podstawowych nauk wymaga głębszych studiów, ale nie zmienia ono sedna teologii katolickiej. Obraz świata przedstawiany przez katolicką teologię i filozofię jest obrazem kompletnym. Pozwala on odnieść się wiernym do wszystkich zagadnień a często zawiera gotowe recepty postępowania.

W grupie znajdziesz wszystko, czego do tej pory na próżno szukałeś.

Ten punkt dotyczy osobistych potrzeb i preferencji, trudno więc sformułować ogólną odpowiedź.

Należałoby postawić pytanie, czego ludzie szukają w religii? Wydaje się, że recepty na przedłużenie egzystencji, zakończenia własnych problemów, rzadziej - poznania prawdy, kontaktu z absolutem, dobra innych. Kościół obiecuje wszystkie te rzeczy - tyle, że na płaszczyźnie eschatologicznej. Dostępując obiecywanego przez KK zbawienia otrzymasz to czego szukałeś i to w idealnej postaci.

Można więc uznać, że oferta Kościoła spełnia wymogi tego punktu.

Grupa ma mistrza lub przywódcę, Ojca, Guru lub największego myśliciela, który jedynie posiada całą prawdę i często jest czczony jako Bóg.

Tak, nawet więcej niż jednego. Tym przywódcą i "największym myślicielem, który posiada calą prawdę" jest Jezus, czczony przez katolików jako Bóg. Ponieważ Jezus, głowa Kościoła, jako Bóg nie jest dostępny dla wiernych bezpośrednio, na tym świecie według nauki katolickiej zastępuje go papież, zwany przez wiernych Ojcem Świętym. Papież, kiedy wypowiada się w sprawach doktrynalnych, jest nieomylny, stanowi więc doskonały odpowiednik guru (termin ten oznacza m. in. tego kto uwalnia od niewiedzy). Dodatkowo niektórzy papieże zostają świętymi, a wierni modlą się do nich, aby uzyskać różne korzyści. Kościół katolicki spełnia więc ten warunek i to w dwójnasób.

Świat zmierza nieuchronnie ku katastrofie i tylko grupa wie jak go uratować.

Chrześcijaństwo w swoich początkach miało charakter wybitnie apokaliptyczny. Wiele świadczy o tym, że współcześni Jezusowi oczekiwali jego ponownego przyjścia jeszcze za swojego życia. Ponowne przyjście Jezusa miało być równoznaczne z końcem świata. Koniec świata był wielokrotnie przekładany i z czasem nauka Kościoła w tej kwestii rozmyła się i złagodniała. Nie zmieniła się jednak w podstawowej kwestii - świat zmierza nieuchronnie ku katastrofie spowodowanej grzechami ludzkimi i działaniem szatana, który jest "panem tego świata", koniec świata będzie miał kiedyś miejsce, ludzie zostaną osądzeni a Kościół jest jedyną drogą do zbawienia, jest poza tym jedynym depozytariuszem prawdy objawionej, o czym przypomniał niedawno kard. Ratzinger w dokumencie Dominus Iesus. Można uznać, że Kościół spełnia i ten punkt testu.

Grupa odrzuca naukę w szkołach i uczelniach. Jedynie nauka grupy jest uważana za wartościową i prawdziwą.

Obecna sytuacja może sugerować, że jest inaczej. Kościół od wieków prowadzi działalność edukacyjną. Wystarczy jednak rzut oka na fakty historyczne, aby przekonać się, jaką pogardą i nienawiścią darzono przez stulecia wszystko, co było zagrożeniem - choćby wyimaginowanym - dla katolickiej doktryny.

Zniszczenie przez chrześcijan Musejonu i części Biblioteki Aleksandryjskiej (391 r.), okrutne zamordowanie Hypatii (415 r.) czy zamknięcie Akademii Platońskiej przez Justyniana I (529 r.) było wyrazistym początkiem romansu chrześcijaństwa z nauką.

Późniejsze "zasługi" Kościoła w tej dziedzinie są tak dobrze znane, że przechodzi się wobec nich obojętnie, traktując zwalczanie odkryć Kopernika, Galileusza, Newtona, Darwina i wielu innych, wśród których nie brakowało zresztą księży i zakonników, nie jako patologię, ale historyczny banał.

Sprzeciwiano się nie tylko teoriom ale też praktycznym, przynoszącym wymierne korzyści badaniom - przypomnijmy choćby średniowieczny zakaz dokonywania sekcji zwłok. Ze strachu przed represjami wyniki swoich doświadczeń ukrywał Leonardo da Vinci, a Kartezjusz, dowiedziawszy się o procesie Galileusza, zniszczył swoje dzieło "O świecie". Takie przykłady można mnożyć. Na kościelnych uczelniach królowała oparta na objawieniu teologia, a wszystko, co pozostawało w sprzeczności z jej twierdzeniami, bezlitośnie rugowano.

Jak widać, przez długie wieki "jedynie nauka grupy była uważana za wartościową i prawdziwą". To, że wykładano ją w szkołach zmienia jedynie skalę problemu ale nie jego charakter.

Samo istnienie cenzury katolickiej świadczy chyba wymownie o stosunku tej religii do niezależnej wiedzy. Przypomnijmy, że Kościół przestał chronić w ten sposób swoją naukę dopiero w 1966 roku, kiedy Indeks Ksiąg Zakazanych przestał obowiązywać wiernych (ostatnie wydanie: 1948r.), natomiast ekskomunika i inne kary za czytanie niedozwolonych dzieł były normą przez wieki.

Obecnie ta sytuacja się zmienia, ale dzieje się tak raczej z konieczności niż z dobrej woli Kościoła - autorytet nauki jest najwyraźniej większy niż autorytet religii i Kościół zdaje sobie sprawę, że tę walkę na autorytety prawdopodobnie by w oczach opinii publicznej przegrał. Mamy w związku z tym do czynienia z paradoksalną sytuacją, kiedy z jednej strony Kościół głosi irracjonalne prawdy religijne, z drugiej zaś wiąże się z instytucjami oświatowymi i to od początku procesu edukacji, lekcje religii prowadzone są bowiem już nie tylko w szkołach ale i w przedszkolach.

Grupa odrzuca racjonalne myślenie, umysłowe rozumienie, jako negatywne, sataniczne, nieoświecone.

Obecne stanowisko Kościoła w tej sprawie jest podobne jak w przypadku nauki, ale trzeba powiedzieć, że uległo ono ewolucji i nigdy nie było jednoznaczne. Kościół zaadaptował dla swoich celów grecką i hellenistyczną filozofię i to na niej opiera się racjonalny nurt myśli kościelnej. Filozofia ta była jednak traktowana instrumentalnie, tylko jako teoretyczny szkielet dla teologii (Tomasz z Akwinu: filozofia jako służebnica teologii). Prawdy objawione oraz polityka związana z ich krzewieniem zawsze miały w Kościele pierwszeństwo wobec krytycznego myślenia. Innymi słowy - Kościół popiera rozum, kiedy rozum popiera Kościół.

Inspirację takiego stanowiska znaleźć można u źródeł chrześcijaństwa; nastawienie apostołów - ludzi niewykształconych - było antyintelektualne i spotykało się z szyderstwami ze strony ówczesnych filozofów, o czym świadczą choćby fragmenty dziejów apostolskich i listów apostoła Pawła, w których ostrzega on przed poleganiem na rozumie i filozofii (por. Dz 17 : 32, 1 Kor 1 : 18 - 21, Kol 2 : 4 - 8). Podobne wypowiedzi znaleźć można także w tekstach późniejszych pisarzy chrześcijańskich.

Współcześnie, mimo racjonalistycznej tomistycznej filozofii będącej podporą nauczania kościelnego, wiele dogmatów KK, stanowiących podstawę jego nauki, wymyka się racjonalnemu, logicznemu myśleniu - wśród nich najważniejszy: że jest jeden Bóg ale w trzech osobach, z których każda jest Bogiem w pełnym sensie tego słowa.

Krytyka i odrzucenie przez stojących z zewnątrz jest właśnie dowodem, że grupa ma rację.

Kościół - mimo, że przez wieki stał się potęgą religijną, finansową i polityczną - zachował mentalność oblężonej twierdzy i do dziś szuka wszędzie spisków wymierzonych w chrześcijaństwo. Wynika to poniekąd z samej doktryny katolickiej, która uznaje, iż ten świat znajduje się we władzy szatana a Kościół jest wyspą cnoty w morzu nieprawości. Siłą rzeczy Kościół musi więc być odrzucany i prześladowany. Obrazu tego nie mąci najwyraźniej fakt, iż potężny Kościół katolicki przez wieki sam był prześladowcą i inspirował świeckich władców do wojen, podbojów i prześladowań.

Grupa ocenia siebie jako prawdziwą rodzinę lub wspólnotę.

Każda religia ocenia siebie w ten sposób i Kościół katolicki nie stanowi tutaj wyjątku. Inne podejście oznaczałoby zakwestionowanie przez grupę sensu własnego istnienia. Gdyby tego było mało, wewnątrz Kościoła istnieją mniejsze grupy, których zadaniem jest m. in. integracja wiernych, np. - nomen omen - Ruch Rodzin Nazaretańskich. Członkowie tego ruchu "Przez zawierzenie się Maryi oddają się na wyłączna służbę Kościołowi".

Grupa chce by wszelkie dawne relacje z rodziną, przyjaciółmi i środowiskiem zostały zerwane, ponieważ przeszkadzają w Twoim rozwoju.

Istnieją wydzielone społeczności wewnątrz Kościoła katolickiego, które rygorystycznie przestrzegają tej zasady. Współcześnie wymóg ten przestrzegany jest np. w niektórych zakonach katolickich. Ich uczestnicy porzucają normalne życie, zamykają się w klasztorach, izolują od rodziny i przyjaciół i tworzą hermetyczną społeczność, która poświęca się modlitwie, kontemplacji lub pracy dla dobra zakonu i Kościoła. Istnieją jednak także wspólnoty świeckie, w których podobne wymogi traktowane są serio i stają się - choć w mniej rygorystycznej formie - jednym z warunków uczestnictwa. Przykładem takiej grupy może być neokatechumenat.

Grupa oddziela się od reszty świata poprzez ubiór, żywienie, własny język, ograniczanie swobody w relacjach międzyludzkich.

Jak wyżej. Zakonnicy i księża wyróżniają się specyficznym ubiorem, mówią specyficznym językiem, szkolą się nawet w specyficznym używaniu głosu dla nadania swoim wypowiedziom autorytarnego, namaszczonego charakteru. Podlegają poważnym ograniczeniom relacji międzyludzkich, czy to przez śluby zakonne i zamknięcie w klasztorze, czy przez narzucony celibat lub miejsce zamieszkania.

Grupa żąda ścisłego posłuszeństwa regułom albo dyscypliny, ponieważ jest to jedyna droga do zbawienia.

Jak każda religia także katolicyzm ma swój żelazny kanon nakazów i zakazów i w dużej mierze od jego przestrzegania uzależnia osiągnięcie zbawienia. Trzeba zauważyć, że niektóre wyznania chrześcijańskie są tu mniej radykalne i uznają np. zbawienie poprzez wiarę, a w mniejszym stopniu przez określone czyny. Dyscyplina, wstrzemięźliwość, praktykowanie cnót są jednym z czynników prowadzących wg nauki katolickiej do zbawienia.

Jedną z grup w obrębie KK jest Opus Dei. Była uczestniczka tego ruchu mówi:

- "Mój udział w Opus Dei o mały włos nie zakończył się rozwodem - zwierza się Monika, synowa znanego malarza. Odeszła z Dzieła, bo jej życie rodzinne i towarzyskie było całkowicie podporządkowane organizacji. - Każda osoba zdawała szczegółowy raport swojemu kierownikowi duchowemu, co robiła i jakie poczyniła postępy. Nie wolno było się nam odzywać spontanicznie. Punktualność, rzetelność, dyscyplina". ("Przekrój" 48/2005)

Grupa narzuca sposób zachowań seksualnych, np. kontakt z partnerami za zgodą kierownictwa, seks grupowy, całkowity zakaz kontaktów seksualnych dla osób z niższych rang w hierarchii grupy.

Kościół posiada dokładne zalecenia regulujące życie seksualne swoich uczestników. Obejmują one m. in. "całkowity zakaz kontaktów seksualnych" dla księży i zakonników oraz zakonnic, ograniczenie współżycia płciowego do małżeństw, zakaz używania większości środków antykoncepcyjnych, zakaz kontaktów homoseksualnych, dawniej: zakaz współżycia mającego na celu jedynie przyjemność partnerów, zakaz używania niektórych pozycji seksualnych. Trudno sobie wyobrazić bardziej szczegółowe narzucanie zachowań seksualnych.

Cały czas jest wypełniony zadaniami, np. sprzedażą książek, czasopism, werbowaniem nowych członków, udziałem w kolejnych kursach, medytacją.

Punkt ten dotyczy części wiernych - zakonników i zakonnic, niektórych księży, osób zaangażowanych w wewnątrzkościelne ruchy odnowy, neokatechumenat itp. Zadania te obejmują także prace bez wynagrodzenia na rzecz Kościoła - szczególnie w przypadku zakonników.

W punkcie tym wyróżniono medytację, ale - z niewiadomych względów - pominięto modlitwę. Jest to istotne niedopatrzenie, bowiem członkowie wielu grup uznawanych przez Kościół za sekty spędzają na niej mnóstwo czasu.

Jeżeli obiecany przez grupę sukces, bądź uzdrowienie nie nastąpią, grupa uzna, że Ty sam jesteś za to odpowiedzialny, ponieważ nie zaangażowałeś się dostatecznie, lub nie wierzyłeś wystarczająco silnie.

Takie stanowisko można znaleźć w samych ewangeliach, gdzie Jezus naucza, iż wiara jest ważnym czynnikiem uzdrawiającym i gwarantującym skuteczność modlitwy ("... wiara twoja uzdrowiła cię, idź w pokoju" (Łk. 8,48), "Według wiary waszej niechaj się wam stanie" (Mt. 9,29), "Wszystko, o cokolwiek byście się modlili i prosili, tylko wierzcie że otrzymacie, a spełni się wam" (Mt. 11,24), etc.). Czyżby dominikanie kwestionowali to ewangeliczne stanowisko?

Zwróćmy uwagę, że sukcesem, do którego dąży się w Kościele katolickim, jest zbawienie, Kościół zaś naucza, że jego osiągnięcie jest uwarunkowane wiarą i zaangażowaniem w zalecane przezeń działania. Zatem każdy ponosi w tym względzie odpowiedzialność za siebie - właśnie tak jak opisano to w teście.

Członkiem grupy powinieneś zostać natychmiast, już dzisiaj.

Nie ma takiej potrzeby. Jeśli czytasz ten tekst to prawdopodobnie zostałeś ochrzczony w Kościele katolickim jako niemowlę. O perfidii tej metody pozyskiwania wyznawców była już mowa.

Natomiast o nawracaniu innowierców dawniej i dziś możnaby napisać całe tomy. Wielu z nich nie miało wyboru i musiało katolikiem "zostać natychmiast, już dzisiaj" - pod groźbą śmierci. Przypominają się tu choćby praktyki nawracania Słowian, Prusów albo Indian.

Nie istnieje możliwość uzyskania obiektywnego obrazu grupy, gdyż ważniejsze od refleksji jest przeżycie, zgodne z zasadą: Tego nie da się po prostu wyjaśnić. Proszę przyjść do nas i wziąć udział w spotkaniu. Kiedy przeżyjecie, zrozumiecie.

Jak głosi nauka Kościoła - trzeba posiadać specjalną łaskę wiary. Bez niej właściwy obraz Kościoła i jego przesłania jest nieosiągalny. Często można spotkać się z takim stanowiskiem w trakcie dyskusji światopoglądowych. Zrozumienie niektórych prawd wiary wymaga osobistego zaangażowania, modlitwy, chęci z naszej strony a także zaakceptowania tradycji Kościoła (co jest jednoznaczne z zaakceptowaniem samego Kościoła), będącej - oprócz objawienia - jednym z filarów jego nauki. Zobiektywizowane metody badawcze (np. eksperyment naukowy, badania statystyczne, badania języka religii) są bezużyteczne dla zrozumienia istoty wiary.


Jak widać Kościół katolicki spełnia - czasem z nadwyżką - kryteria charakteryzujące sekty według dominikańskiego testu. Przyjrzyjmy się teraz, jak wypadnie KK w zestawieniu z cechami typowej sekty prezentowanymi na stronach serwisu Centrum Przeciwdziałania Psychomanipulacji:


Pięć głównych cech sekty, grupy kultowej i N.R.R.

1. EKSKLUZYWIZM - wyłączność, polegająca na przekonaniu, że tylko ktoś, kto należy do sekty czy ruchu, zna prawdę i może się zbawić. Wszyscy inni są w błędzie, a tym samym są skazani na potępienie. Potępieni będą także ci, którzy porzucili sektę czy ruch i odeszli.

Ekskluzywizm jest cechą wielu religii, szczególnie tzw. religii księgi. Kościół katolicki również głosi, że jest jedyną drogą do zbawienia. Stanowisko Kościoła w tej kwestii nigdy nie uległo liberalizacji, o czym przypomniał dokument Dominus Iesus. Nadal istnieje praktyka ekskomuniki, której oddziaływanie ma także sens eschatologiczny. Kościół nie różni się w tym względzie od religii oraz sekt z którymi konkuruje, ba - jest od nich bardziej radykalny. Istnieją wielkie religie (np. hinduizm), które - mimo, iż w swoim przekonaniu przekazują prawdziwy obraz świata - nie uzurpują sobie prawa do wyłączności na tę prawdę.

2. IZOLACJA - oddzielenie się od świata, sięgające aż zupełnego zerwania z rodziną. Cały czas i dochody poświęca się wyłącznie sekcie lub ruchowi. Sekta lub ruch organizują członkom ich czas, zajmując ich najrozmaitszymi czynnościami i nigdy nie pozostawiając ich samotnie. Wyznawca sekty czy ruchu jest przekonany, iż całe jego otoczenie zewnętrzne jest zepsute i złe.

Jak zauważyliśmy w teście dominikańskim - wielu członków KK (księży, zakonników i zakonnic, uczestników grup wewnątrzkościelnych) podlega izolacji, ma zorganizowany przez Kościół czas, wykonuje na jego rzecz różne prace.

Wyznawcy wszystkich religii misyjnych uważają, że ich otoczenie jest "zepsute i złe" - w przeciwnym razie ich działalność nie miałaby sensu - po cóż mieliby głosić swoją dobrą nowinę?

3. WOLUNTARYZM - psychiczny nacisk na wolę członka sekty czy ruchu, by postępował zgodnie z obyczajami sekty czy ruchu. Musi on wystąpić ze swojej macierzystej religii, jest indoktrynowany prawdami "nowej wiary", powinien wyrzec się wszystkich przyjemności, zobowiązany jest płacić sekcie lub ruchowi znaczną część swych dochodów, jest nieustannie zajmowany, kontrolowany i popędzany.

Nacisk, aby postępować "zgodnie z obyczajami sekty czy ruchu" obecny jest we wszystkich wspólnotach religijnych i nie tylko. W przeciwnym razie takie wspólnoty nie miałyby racji bytu, stałyby się luźnym zbiorem indywidualności myślących i działających według swego widzimisię. Będąc członkiem KK nie można uczestniczyć w innej religii (przypomnijmy, że do niedawna można było zostać ekskomunikowanym np. za samo wejście na teren świątyni innego wyznania), natomiast będąc uczestnikiem różnych grup wyznaniowych można pozostawać katolikiem (przykład - buddyzm zen). Przez setki lat obowiązywał podatek kościelny (np. w postaci dziesięciny), który zresztą istnieje nadal, choć przybrał bardziej zawoalowane formy (dotowanie Kościoła i związanych z nim instytucji z budżetu państwa). Od wiernych oczekuje się, że będą Kościołowi płacić za jego usługi i na różne sposoby egzekwuje się te opłaty (śluby, pogrzeby).

Kościół decyduje o tym, jakie przyjemności są właściwe dla jego uczestników zaś o innych formach kontroli zachowania wiernych była mowa wyżej.

4. ŚLEPE PODPORZĄDKOWANIE PRZYWÓDCY - którego decyzje nie mogą być dyskutowane, ponieważ uważa się je za natchnione przez Boga i stąd nieomylne. Słowa przywódców sekt czy ruchów bywają stawiane na równi albo i wyżej od słów Pisma Świętego i uznawane za Trzeci Testament czy Nowe Objawienie.

Trudno sobie wyobrazić dyskusje na temat dogmatów kościelnych, które traktowane są na równi z prawdami objawionymi, nawet jeśli dotyczą spraw niezwiązanych bezpośrednio z chrześcijańskim objawieniem i mają całkiem współczesny rodowód (dogmat o nieomylności papieża - 1870 r. albo o wniebowzięciu Maryi - 1950 r.). Nawet krytyka innych tekstów kościelnych a także przywódców kościoła jest zwalczana, czego przykładem może być choćby casus Stanisława Obirka, byłego księdza i zakonnika, któremu zabroniono publicznych wypowiedzi po tym, jak wyraził się krytycznie o papieżu Janie Pawle II. Papież w KK uważany jest za nieomylnego, kiedy wypowiada się ex cathedra w sprawach wiary, a nauczanie papieskie jest w Kościele przedmiotem studiów podobnie jak prawdy objawione.

Znaczące jest tutaj wzięcie Biblii za punkt odniesienia. Gdyby potraktować ten wymóg poważnie, sekciarzami zostaliby wszyscy niechrześcijanie uznający inne niż Biblia autorytety.

5. FANATYZM - przekonanie o posiadaniu wyłącznej, absolutnej prawdy i racji pozbawia jakichkolwiek wątpliwości i uniemożliwia prawdziwy dialog. Dyskusja z członkiem sekty sprowadza się wyłącznie do tego, by zostać przez niego "nawróconym", nigdy zaś do tego, by zostać przez niego zrozumianym. Członkowie sekt są zresztą przekonani, że zbawienia dostąpią tylko ci, którzy pozwolą się im "nawrócić".

Zacznijmy od wspomnianego "prawdziwego dialogu". "Dialog", który Kościół prowadzi z innymi wyznaniami, ma miejsce od niedawna, na przestrzeni dziejów Kościoła to tylko chwila wobec długich wieków wojen religijnych, nawracania siłą, bezlitosnego karania wszelkich odstępców, heretyków, skazywania na banicję tych, którzy w jakiś sposób narazili się Kościołowi. Tak przez stulecia wyglądał dialog Kościoła z innowiercami, chrześcijanami innych denominacji, ateistami. W porównaniu z krwawym fanatyzmem oprawców występujących w imieniu Jezusa, psychomanipulacje i przemoc we współczesnych sektach wydają się doprawdy łagodne. Być może jednak zdaniem autorów testu jest tak, że psychomanipulacja to coś karygodnego, a setki lat terroru światopoglądowego i politycznego to norma, coś co nie budzi podejrzeń o społeczną szkodliwość.

W ciągu ostatniego półwiecza Kościół zmienił taktykę. Ale jaki jest tego cel? Czy nastąpiło rzeczywiste zbliżenie pomiędzy religiami, wykraczające poza kurtuazyjne wizyty, które pozwalają lansować w mediach wizerunek Kościoła otwartego i przyjaznego? Czy w wyniku tego "dialogu" zmieniło się nauczanie Kościoła? Nadal pozostaje on w swoim mniemaniu jedyną drogą do zbawienia. Kościół wciąż traktuje inne religie z góry, a ich osiągnięcia jako błędy lub w najlepszym razie niższe formy duchowości, sam dialog zaś jako jedną z form ewangelizacji.

Dobrą ilustracją "dialogu" jest stosunek Kościoła do innej wielkiej religii - buddyzmu. Głośnym echem w środowiskach buddyjskich odbiła się książka Jana Pawła II "Przekroczyć próg nadziei" (KUL, Lublin 1995). Pokazuje ona jak bardzo papież nie rozumie nauk buddyjskich, co zgodnie stwierdziło wielu przedstawicieli tej religii, poproszonych o ustosunkowanie się do tez zawartych w książce papieża. Aby zakończyć ten wątek proponuję cytat z artykułu zamieszczonego w jednym z wiodących katolickich serwisów internetowych. Jego autor, ks. dr M. Dziewiecki pisze tak: "Podejmowanie dyskusji z buddyzmem przypomina podejmowanie dyskusji z człowiekiem chorym psychicznie. Aby chory mógł podjąć z kimś racjonalną dyskusję, musiałby uwolnić się z choroby, w której tkwi. Podobnie jest w przypadku buddysty." Wobec takich deklaracji szacunek wobec innych religii, o którym mowa choćby we wspomnianej deklaracji Dominus Iesus, staje się jawną kpiną.

Jak dotąd nikły skutek przyniosły nawet próby dialogu wewnątrz samego chrześcijaństwa - wciąż pozostaje ono podzielone, a słychać oskarżenia (np. że strony Kościoła prawosławnego), że KK pod pozorem dialogu próbuje zagarnąć strefy wpływów innych denominacji.

"Cechy charakterystyczne grupy zdrowej"

Aby uniknąć odwoływania się jedynie do negatywnych wzorców przyjrzyjmy się "cechom charakterystycznym grupy zdrowej" (za książką Pawła Królaka "Sekty - co warto wiedzieć"). Porównajmy właściwości zdrowej grupy (tekst pogrubiony) z cechami Kościoła katolickiego (zwykły tekst).

1. Twoje pytania zostaną wysłuchane bez osądzania i otrzymasz odpowiedzi. Otrzymasz również wszelkie informacje na temat finansów i wydatków, także z niezależnych od grupy źródeł.

Niestety autor nie wyjaśnia, o jakiego typu pytania chodzi. Wątpliwości dotyczące kwestii światopoglądowych są często zbywane przez księży, którzy nie chcą angażować się w kłopotliwe dyskusje. W tego typu dyskusje tym bardziej nie chcą się wdawać świeccy członkowie Kościoła (autor wielokrotnie miał okazję sprawdzić obie możliwości).

Finanse i wydatki Kościoła to osobna kwestia warta obszernego opracowania. Tajemnicą poliszynela są operacje Banku Watykańskiego, a postaci takie jak były jego szef, biskup Marcinkus z pewnością nie przyczyniły się do stworzenia wizerunku Kościoła jako organizacji prowadzącej przejrzyste i uczciwe interesy. Kościół katolicki jest zresztą niezwykłym fenomenem w dziedzinie ekonomii - od lat boryka się z problemami finansowymi, a jego majątek wciąż rośnie.

W mniejszej skali trudno sobie wyobrazić, aby przeciętny parafianin udał się do proboszcza i zażądał szczegółowych rozliczeń finansowych parafii. Kościół w Polsce nie prowadzi jawnej księgowości, ani nie zdaje nikomu sprawy z popularnego "co łaska" będącego częstą formą zapłaty za usługi religijne. Nie płaci też podatków od prowadzonej przez siebie działalności gospodarczej, zaś duchowni płacą jedynie symboliczny podatek zryczałtowany, nie odzwierciedlający wysokości ich dochodów.

Takie pytania zostałyby zapewne "osądzone" i pozostałyby raczej bez odpowiedzi.

2. Nie ma autorytarnej struktury, decyzje zapadają demokratycznie, a kierownictwo ponosi odpowiedzialność przed członkami za wszelkie błędy.

Kościół katolicki posiada autorytarną strukturę, sztywną hierarchię, jest złożoną organizacją o strukturze quasi-feudalnej, opartej na podległości i autorytecie przełożonych. Kierownictwo nie ponosi przed członkami odpowiedzialności za błędy. Przykładem są rozmaite afery (finansowe, homoseksualne, pedofilskie) które tuszuje się, a winnych kapłanów i hierarchów chroni przed odpowiedzialnością karną, przenosi do odległych parafii, gdzie mogą anonimowo wieść spokojne życie, tudzież pokrywa straty finansowe wynikłe z ich działalności.

3. Lider przyznaje się do błędów i akceptuje konstruktywną krytykę.

Trudno chyba uznać za poważną ekspiację przeprosiny, jakie w imieniu całego Kościoła za jego błędy złożył Jan Paweł II. Nie poszły za tym żadne działania ani próba zadośćuczynienia. Ot, słowa wobec czynów, dodatkowo tonące w usprawiedliwieniach działań Kościoła. Czyny, za które przepraszał papież, były podejmowane rzekomo w służbie prawdy. Podobna sytuacja miała miejsce, kiedy - po prawie 400 latach - papież rehabilitował moralnie Galileusza. Rehabilitacja ta w dużym stopniu skupiała się na usprawiedliwianiu inkwizycji, która skazała uczonego.

Biskup Rzymu przyjmowany jest zwykle bezkrytycznie wewnątrz Kościoła, a rzadkie próby krytyki skutkują zazwyczaj jakimiś represjami - choćby zakazem głoszenia niewygodnych poglądów.

Doprawdy, trudno byłoby znaleźć w naszej części świata organizacje bardziej odporną na krytykę niż Kościół katolicki ze swoim przywódcą i jego nieomylnością zagwarantowaną dogmatem.

4. Nikt nie zakazuje kontaktów z byłymi członkami.

W naszych czasach nie karze się w ten sposób odstępców, jednak przez wieki było inaczej. Odstępca lub ekskomunikowany podlegał prześladowaniom, często tracił prawa cywilne, majątek a nawet życie. Współcześnie panują łagodniejsze formy ostracyzmu, np. dochodzi do podziałów w rodzinach ze względów religijnych. Długa tradycja prześladowań wycisnęła tu swoje piętno i nie potrzeba oficjalnych zakazów.

5. Nikt nie utrudnia komunikacji z rodziną ani tworzenia spontanicznych przyjaźni.

W przypadku duchownych i zakonników jest to utrudnione, że względu na izolację, miejsce zamieszkania dyktowane przez kościół, celibat.

6. Nikt nie manipuluje strachem i poczuciem winy.

Wywoływanie poczucia winy i strachu jest jednym z głównych narzędzi za pomocą których Kościół dyscyplinuje wiernych. Ciągłe koncentrowanie się na grzeszności ludzkiej natury, spowiedź, perspektywa mąk piekielnych (zjawiska w innych religiach istniejące w formie szczątkowej lub wcale; przykład - pobyt w piekle religii wschodu ma charakter tymczasowy, w katolicyzmie - wieczny i nieodwracalny) same w sobie stanowią doskonałą formę manipulacji, z której Kościół od wieków korzysta.

7. Ceni się krytyczne uwagi, gdyż one pomagają w rozwoju grupy.

W Kościele katolickim już dawno zagłuszono inicjatywę zwykłych wiernych oddając ją w ręce kleru. Stąd niewielki wpływ środowisk świeckich na działanie Kościoła. Krytyka wewnątrz duchowieństwa jest zwalczana - dobrze obrazuje to wspomniany przykład Stanisława Obirka. Inną znaną postacią, która ośmieliła się kwestionować zasady rządzące Kościołem katolickim jest były hiszpański jezuita Luis Padrosa. Krytyka dogmatów zakończyła się w jego przypadku apostazją. Oddolne głosy krytyki dotyczące postawy Kościoła wobec antykoncepcji, wyświęcania kobiet czy celibatu księży są od lat zbywane milczeniem przez hierarchów.

8. Grupa nie uzurpuje sobie miana jedynego źródła wiedzy o świecie, ceni dialog i wolną wymianę idei.

Analizując dominikański test zauważyliśmy, że Kościół przez wieki zwalczał idee (a często robi to i dziś) sprzeczne z jego nauką, stawiając się w ten sposób na pozycji ostatecznego punktu odniesienia w kwestiach światopoglądowych, wpływających przecież także na inne dziedziny wiedzy.

Od niedawna Kościół ceni specyficznie pojęty dialog i wymianę idei, z której niewiele jednak wynika. Poza fasadą oficjalnej uprzejmości inne religie nadal uważane są za "niższe" i pełne błędów.

Obserwowana współcześnie walka Kościoła z ruchem New Age (bardzo niejednorodnym i zdecentralizowanym), niektórymi dziełami sztuki czy literatury oraz badaniami naukowymi sprzecznymi z jego stanowiskiem (np. nad niektórymi aspektami klonowania) pokazuje, że wymiana idei może się tu odbywać tylko na warunkach dyktowanych przez Kościół.

9. Szanowana jest indywidualność członków.

W przypadku szeregowych członków Kościoła mamy do czynienia tylko z indoktrynacją religijną i presją na wsparcie finansowe. W przypadku większości zakonników, zakonnic, księży ograniczenie indywidualnej wolności światopoglądowej, fizycznej, finansowej idzie dalej (przybierając choćby postać ślubów posłuszeństwa wobec Kościoła). Osoby, które opuściły zakony lub porzuciły stan duchowny mówią niekiedy wręcz o praniu mózgów. Indywidualność członków jest tutaj poświęcana na ołtarzu wierności organizacji.

10. Każdy ma prawo w każdej chwili zrezygnować z członkostwa, będzie to przez innych uszanowane.

Podobnie jak w punkcie 4 - obecna sytuacja oznacza zdecydowaną zmianę na lepsze. Przez wieki jawne odstępstwo od Kościoła oznaczało ryzyko śmierci. W tej chwili apostata naraża się jedynie na ostracyzm towarzyski wśród katolików. Co znaczy, iż ciągle zdarza się, że taka postawa nie jest "przez innych uszanowana".


Lekarzu, ulecz się sam!

Gdyby potraktować serio powyższe testy, Kościołowi i jego poplecznikom, którzy z taka pieczołowitością osądzają inne związki wyznaniowe, należałoby przypomnieć starożytną radę: "Medice, cura te ipsum" - lekarzu, ulecz się sam.

Próby osądzania innych pokazują, że stosując te same kryteria można uznać za sektę także KK i to zarówno w pierwszych wiekach chrześcijaństwa jak i obecnie, mimo, że przez dwa tysiące lat Kościół rozwinął się pod każdym względem i stał się imperium religijnym. Niektóre punkty prezentowanych testów mają wręcz groteskowy charakter (jak choćby ten o nieomylności przywódcy czy demokratycznym zarządzaniu grupą) i wskazują albo na całkowity brak rozeznania autorów w podejmowanej tematyce, albo na niewiarygodną wręcz hipokryzję.

Wiele wskazuje na to, że gdyby współcześnie miały miejsce wydarzenia opisywane przez ewangelie, grupa zgromadzona wokół Jezusa i apostołów znalazłaby się na celowniku kościelnych łowców sekt, zostałaby metodycznie napiętnowana i próbowano by z nią walczyć nie tylko za pomocą słów, ale też środkami prawnymi. Niepokoi łatwość, z jaką grupa może stać się sektą w oczach kościelnych oskarżycieli, tym bardziej, że wiele grup uznawanych za sekty przez Kościół katolicki nie spełnia, w odróżnieniu od niego samego, warunków wymienionych w testach. Publikacje poświęcone zagadnieniu sekt ostrzegają bowiem zarówno przed małymi, destrukcyjnymi grupami, jak też przed istniejącymi od dawna, dużymi związkami wyznaniowymi (np. Świadkami Jehowy - trzecie miejsce pod względem liczebności w Polsce - ok. 80 tysięcy wyznawców, a około 6 milionów na świecie), a także przed praktykami takimi jak pewne rodzaje medytacji albo terapii, którym w ogóle nie towarzyszą jakiekolwiek struktury organizacyjne, zobowiązania finansowe, jednolita doktryna czy przywódcy, nie mówiąc o fanatyzmie, związanym raczej z doktryną, kultem i organizacją.

Taka polityka łowców sekt prowadzi, pod pozorem walki o dobro społeczeństwa, do napiętnowania nie tylko tego co groźne, ale przede wszystkim tego, co wydaje się niewygodne z punktu widzenia Kościoła, co stanowi konkurencje na rynku "duszpasterstwa". Jest też ona jawnym naruszeniem wolności obywatelskich zagwarantowanych w Konstytucji RP (por. art 25 oraz art. 53). W sytuacji kiedy Kościół systematycznie traci członków, każda konkurencja staje się zagrożeniem, stad zapewne inkwizytorski zapał i próby sztucznego nagłośnienia nowego polowania na czarownice.

--------------------------
Marcin


So sie 26, 2006 18:49
Post 
Krótka odpowiedź na długą listę zarzutów ;)

Po pierwsze, nikt nie przeczy, że wśród katolików zdarzają się postawy typowe dla członków sekt- jednak błędem jest utożsamianie ich z całym Kościołem. Jeżeli ja błądzę, nie znaczy, że błądzi mój sąsiad.
Kościół udziela pomocy osobom , które się zagubiły w swojej wierze i pomaga im wrócić do pełnej jedności poprzez sakrament pokuty- i tutaj masz kolejną różnicę między sektą a religią - członek sekty nie przyzna się, że błądzi.

Cytuj:
Takie terminy jak Bóg, stworzenie, grzech, zbawienie, potępienie, niebo, piekło, obecne w nauczaniu Kościoła, są zrozumiałe dla każdego(...)


A skąd te wszystkie dyskusje na Forum ? ;-)

Cytuj:
Grupa ma mistrza lub przywódcę, Ojca, Guru lub największego myśliciela, który jedynie posiada całą prawdę i często jest czczony jako Bóg.

Cytuj:
Tak, nawet więcej niż jednego. Tym przywódcą i "największym myślicielem, który posiada calą prawdę" jest Jezus, czczony przez katolików jako Bóg. Ponieważ Jezus, głowa Kościoła, jako Bóg nie jest dostępny dla wiernych bezpośrednio, na tym świecie według nauki katolickiej zastępuje go papież, zwany przez wiernych Ojcem Świętym. Papież, kiedy wypowiada się w sprawach doktrynalnych, jest nieomylny, stanowi więc doskonały odpowiednik guru (termin ten oznacza m. in. tego kto uwalnia od niewiedzy). Dodatkowo niektórzy papieże zostają świętymi, a wierni modlą się do nich, aby uzyskać różne korzyści. Kościół katolicki spełnia więc ten warunek i to w dwójnasób.



Jeśli chodzi o różnicę między Jezusem, a guru, już się wypowiadałam:

baranek dwa posty wcześniej napisał(a):
Odnośnie bóstwa Jezusa : Różnica między nim a guru sekty jest zasadnicza. Bóg stał się człowiekiem ( przez co nie przestał być Bogiem) , guru jest człowiekiem, który obwołuje się bogiem.


Natomiast różnica między guru a papieżem polega na tym, iż papież jest nieomylny tylko, kiedy wypowiada się ex catedra w sprawach wiary i moralności, natomist guru jest nieomylny zawsze... Żadna wypowiedź guru nie podlega krytyce, choćby była całkiem absurdalna i każda jego wypowiedź jest przyjmowana jako nauka. Papież jest zwykłym człowiekiem, któremu nie odmawia się prawa do błedu w wypowiedziach prywatnych.

Cytuj:
Wynika to poniekąd z samej doktryny katolickiej, która uznaje, iż ten świat znajduje się we władzy szatana a Kościół jest wyspą cnoty w morzu nieprawości.


Z tej wypowiedzi wynika Twoja nieznajomość doktryny katolickiej ...

Odnośnie zakonów, księży i rzekomej izolacji, zrywania więzi i ubioru - zapominasz, że to wszystko jest świadomym, wolnym wyborem. I nie jest to żadna izolacja, lecz służba. A jeśli chodzi o izolację od społeczeństwa, to cóż.. sama kilkakrotnie rozmawiałam z siostrą klauzurową przy ciastku :)

Zarzut o szkoleniu głosu możesz równie dobrze postawić politykom i aktorom .

/ O celibacie istnieje osobny temat i nie będę go tu rozwijać:
viewtopic.php?t=7770&highlight=celibat
viewtopic.php?t=427&highlight=celibat /

Praca zakonników - nie jest bez wynagrodzenia. W zakonach zazwyczaj otrzymuje się kieszonkowe, poza tym zakonnicy i zakonnice pracują zarobkowo - np. jako katecheci, krawcowe, uprawiają też swoje ogródki.
W zakonie istnieje harmonia między pracą a modlitwą.

Dziwne wydaje mi się zarzucanie przez Ciebie zakonnikom i księżom, iż pracują na rzecz Kościoła, który tworzą i za który odpowiadają . - W sekcie jest odwrotnie - guru tylko patrzy, jak inni pracują dla niego.

Odniosę się jeszcze tylko do chrztu i możliwości wystąpienia z Kościoła.
Fakt, iż chrzci się małe dzieci, jednak te dzieci w wieku kilku, potem kilkunastu lat już świadomie odnawiają przyrzeczenia chrzcielne.
Nie ma też problemu z wystąpieniem z Kościoła. Nawet na Forum znajdziesz info, jak to zrobić ... Jest rozmowa przed wynikająca z pasterskiego obowiązku troski, lecz jest też całkowite poszanowanie wolnej woli każdego człowieka.
viewtopic.php?t=4609&highlight=chrzest+niemowl%B1t
viewtopic.php?t=4664&highlight=chrzest+niemowl%B1t

Z sekty zazwyczaj trzeba uciekać i często ukrywać się ...

Starałam się zwrócić uwagę na najistotniejsze błędy w porównaniach. Prosiłabym, żeby nie poruszać zbyt wielu wątków naraz. :)


So sie 26, 2006 19:31
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sie 21, 2006 10:27
Posty: 14
Post 
baranek napisał(a):
Sekta:
1. wolne zrzeszanie się,
2.Elitarność
3. Struktura autorytetu
4. Opozycja do świata
5. Dualistyczna koncepcja rzeczywistości
6. Subiektywno-arbitralna interpretacja Biblii
7. Preferencja emocjonalności
8. Pranie mózgu i kontrola myśli
9. Manipulowanie poczuciem winy
10. Poddanie liderowi

Kościół:
1. Inicjacja sakramentalna
2. Uniwersalność
3. Hierarchia służby i charyzmatu
4.Zbawienie świata
5. Integralna wizja świata
6. Obiektywno-kontekstowa wykładnia objawionych źródeł religii
7. Motywacja poznawcza i emocjonalna
8. Wolne i świadome podejmowanie decyzji
9. Odpuszczanie winy
10. Oddanie Bogu


Bardzo subiektywne porownanie musze powiedziec. Nie bede tu bronil sekt, ale to co napisane tu jest o Kosciele to tez srednio prawda.
4. zbawienie swiata - no to brzmi troche jak fanatyzm, bo juz wielu takich "zbawicieli" bylo i wiele sekt tez "zbawia" swiat
5. integralna wizja swiata - dlaczego niby mamy sie integrowac pod sztandarem chrzescijanstwa? Poza tym jak ktos nie chce dolaczyc to co? spalmy ich?

_________________
From darkness I understand the night...


Pn sie 28, 2006 8:37
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sie 21, 2006 10:27
Posty: 14
Post 
8. wolne i swiadome podejmowanie decyzji - nie do konca. Kosciol ksztaltuje nam pewien obraz swiata, ktory bardzo mocno wplywa na decyzje jakie podejmujemy, wiec nie sa one wolne.
9. odpuszczenie winy - przychodzimy do kosciola, odprawiamy obrzedy rozne, podporzadkowujemy sie zasada itd to wlasnie jest wszystko w celu odpuszczenia nam naszych win i ustrzezenia sie przed nowymi grzechami. Robimy to bo jak nie to spotka nas kara -> polityka kija i marchewki
10. oddanie Bogu - prawda ale to ludzie sa "przedstawicielami" Boga i niestety zdarzaja sie tacy w Kosciele, ktorzy to wykorzystuja :(

_________________
From darkness I understand the night...


Pn sie 28, 2006 11:56
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lip 10, 2005 20:17
Posty: 467
Post 
System napisał(a):
baranek napisał(a):
Sekta:
10. Poddanie liderowi

Kościół:
10. Oddanie Bogu


Czemu zatem KRK nie dopuszcza wielbienia Jahwe bedac poza strukturami KRK? Akt apostazji, ktory jest jedyna droga wypisania sie z KRK instytucja ta traktuje jako porzucenie wiary, oddalenie sie od Jahwe, zamkniecie drogi do "zbawienia" itd. Nie daje mozliwosci bycia wiernemu Jahwe (w jego mniemaniu) bez bycia wiernemu instytucji, twierdzi, ze tylko INSTYTUCJONALNA przynaleznosc do KRK daje zbawienie, szczescie itd, co jest chyba jasilniejszym symptomem sekty.

_________________
"Pogańsk knędz, siln wielmi, sjedę w Wislech, rągasze sę christjanom i pakosti diejaasze"


Pn sie 28, 2006 17:59
Zobacz profil WWW
Post 
Cytuj:
Czemu zatem KRK nie dopuszcza wielbienia Jahwe bedac poza strukturami KRK?


:hmmm: A Kościół greckokatolicki albo Cerkiew prawosławna ?? Oni także wielbią Boga :)

Zresztą zauważ, że KRK założył sam Jezus :) - pytanie o to, czemu dał nam takie a nie inne środki do zbawienia, skieruj do Niego ;)

Na Forum jest już temat: Czy poza KRK nie ma zbawienia ? - i tam proszę ewentualnie rozwijać ten wątek.


Cz sty 18, 2007 20:01
Post 
Posty przeniesione z tematu
viewtopic.php?t=8987&postdays=0&postorder=asc&start=0


miły facet napisał(a):
SEKTA (z łac. cult) - grupa wyznaniowa która oddzielila się od macierzystej organizacji koscielnej, dla zaznaczenia
swojej odrębnosci i przyznająca sobie pełne prawo do wiedzy na temat Boga, zbawienia, końca swiata. Celem grupy jest
uzyskanie pełnej kontroli nad swoimi członkami i zatrzymanie ich na stałe wewnątrz grupy bez swiadomosci manipulacji.


Augustinus napisał(a):
Miły facet dał ciekawą definicję.Temat zmienia się niestety znowu w : ,,KK to sekta największa i innych uznaje za sekte,bo sama nie wie co to sekta''.Nie bądźcie śmieszni,popytać fachowców.KK nie jest i nie był sektą.Rozumienie sekty jest różne,może znaczyć ,,odłam'' , ,,mała grupa'',ale także grupa manipulująca innymi dla celów własnych.Zauważcie,że nie tylko KK uznaje sektya zwalcza je także państwo świeckie,patrzcie najlepiej na Francję.Tam jest najlepszy system zwalczający sekty.Literatury na ten temat jest sporo.


Crosis napisał(a):
Augustinusie: państwa zwalcza "sekty" tylko wtedy, kiedy stoją w sprzeczności z prawem, czytaj: państwo zwalcza tylko sekty destrukcyjne.

Czy katolicyzm nie był sektą? Nie zgodzę się. Całe chrześciajństwo nią było, jeśli zerkniemy na początki. Na Rzym. Tyle, że się rozrosło.


Crosis


Augustinus napisał(a):
Jakiś dowód Crosis??Było małą grupą??Tak.Zamkniętą??poniekąd tak.Było sektą??Nie.Nigdy nie było.Z państwowego punktu widzenia Rzymu było wtedy,obecna definicja nie pasuje,jako grupy destrukcyjnej.


Crosis napisał(a):
Augustinusie: państwo wyróżnia dwa pojęcia i to starałem Ci się uświadomić - jest zresztą o tym temat: sekta a sekta destrukcyjna to dwie różne sprawy. Przydałoby się jakbyś je rozróżniał.

W tym aspekcie chrześcijaństwo dla Rzymu było niczym innym jak sektą. A ja nie napisałem, że destrukcyjną.


Crosis


miły facet napisał(a):
OKRESLENIE SEKTA NIE JEST WYRAZEM OBRAŹLIWYM LECZ ISTOTNE JEST TO ABY TAKA ORGANIZACJA/ZWIĄZEK WYZNANIOWY SWOIM DZIALANIEM cytuję:
“nie naruszała porządku bezpieczeństwa państwa, porządku publicznego, zdrowia, moralnosci lub wolnosci i praw innych osób” - Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej.


miły facet napisał(a):
A co do KK to niestety chociaż niektórzy by bardzo chcieli nie jest on sektą ponieważ:
- nie wmusza swoich zasad lecz tylko naucza choć forma tej nauki może być czasem dyskusyjna - wszyscy wiemy że niektórzy księża chcą czasem narzucić okreslone poglądy polityczne co i tak nie jest sprawą i winą kościoła
- słuchanie jego nauki jest dobrowolne i KK nie ma instrumentów by zatrzymać zainteresowanego czy to na mszy, czy katechezie czy jakim innym spotkaniu
- finansowanie KK tez jest dobrowolne a ma on jakieś pieniądze ponieważ wiernych jest dośc dużo a czasem są bardzo (censored) co tez jest dobrowolne
- własność kościelna nieruchomości nie jest własnością księzy lecz społeczności i nie mogą oni jej satrzymywać bo sa tylko sługami i w zależności od funkcji przerzucani z miejsca na miejsce
Choć religia jak każda inna nie jest wolna od błędów bo wszyscy jesteśmy ludźmi praktyki głoszone przez nią nie prowadza do samobójst, tragedii rodzinnych wpadana w nałogi a wręcz odwrotnie wpajają wartości rodzinne i stoja na strazy prawdy i wiary.Każdy zz KK może odejśc i choć zaciązy na nim spojrzenie otoczenia to nie jest to wina kościoła tylko ludzi i powtarzam jeszcze raz KOŚCIÓŁ KATOLICKI nie jest sektą!


Cz sty 18, 2007 20:06

Dołączył(a): Pn lip 11, 2005 17:53
Posty: 218
Post 
Cytuj:
Sekta:
1. wolne zrzeszanie się,
2.Elitarność
3. Struktura autorytetu
4. Opozycja do świata
5. Dualistyczna koncepcja rzeczywistości
6. Subiektywno-arbitralna interpretacja Biblii
7. Preferencja emocjonalności
8. Pranie mózgu i kontrola myśli
9. Manipulowanie poczuciem winy
10. Poddanie liderowi

Kościół:
1. Inicjacja sakramentalna
2. Uniwersalność
3. Hierarchia służby i charyzmatu
4.Zbawienie świata
5. Integralna wizja świata
6. Obiektywno-kontekstowa wykładnia objawionych źródeł religii
7. Motywacja poznawcza i emocjonalna
8. Wolne i świadome podejmowanie decyzji
9. Odpuszczanie winy
10. Oddanie Bogu


A ja zwrócę uwagę na kilka rzeczy, o których chyba w tym wątku mowy jeszcze nie było. A moim zdaniem są to rzeczy znaczące. Przede wszystkim, cechy sekty podane w powyższym wypunktowaniu (podobnie zresztą jak cechy religii), odnoszą się jedynie do sekt i religii opierających się na Biblii, chrześcijańskim postrzeganiu świata, a cechy religii wręcz każą myśleć, że jedyną prawdziwą religią zasługującą na tęnazwę, jest chrześcijaństwo w jego katolickim wydaniu. Rozumiem, że chrześcijańscy/katoliccy teologowie postrzegają rzeczywistość przez pewien zawężajacy spojrzenie pryzmat. Ale czy na przykład mieszkańcy zagubionego gdzieś w lesie plemienia z Nowej Gwinei czy znad Amazonki, nie wyznają pewnej RELIGII? A owa religia nie będzie miała wyszczególnionych wyżej cech. Nie będzie miała inicjacji sakramentalnej, bo nawet jeśli w kierującem życiem owej społeczności religii będą istniały jakieś inicjacje, nie będą one miały wymiaru sakramentalnego. Najczęściej w takich sytuacjach jest to inicjacja do grupy dojrzałych mężczyzn/kobiet, do grona wojowników czy matek. Bardzo biologiczna w sumie, ale uświęcona tradycją danej religii. Nie będzie uniwersalna, wiele kultów, których nie należy wyłączać spod pojęcia "religii", wyznawanych jest tylko przez jedno, konkretne plemię, jeden konkretny lud, niejednokrotnie nie przyjmując żadnych "obcych". Czy to świadczy o tym, że owe kulty nie są religiami?

Dalej: Hierarchia służby i charyzmatu. Istnieją religie, w których nie istnieje żadna hierarchia. Są osoby szczególnie obdarzone, czy w danym kierunku od dziecka kształcone, będące pośrednikami między ludem a światem niematerialnym. Szamani, plemienni czarownikowie. Ich pracę dla własnej społeczności można w sumie, naciągając pojęcie, uznać za "służbę" - ale jeśli tak, to jest to służba dobrze wynagradzana, raczej sprzedaż bądź wymiana usług.

Zbawienie świata? Istnieją przecież - i jest ich wiele - religie, nie uznające pojęcia zbawienia, nie operujące pojęciem grzechu czy zbrukania, uważające, że świat sam w sobie stanowi pewną doskonałość. Jeśli pojęcie zbawienia i postrzeganie świata prowadzące do wiary, że zbawienie jest potrzebne, jest w danej religii nieobecne - czy przestaje ona być religią. Nie, nie jest tylko chrześcijaństwem.

Integralna wizja świata? No owszem, obecna jest w wielu religiach. Ale taki zoroastrianizm, niewątpliwie religia, z której zresztą najprawdopodobniej wywodzi się i judaizm, i chrześcijaństwo, postrzegał świat w sposób wybitnie dualistyczny. A nikt z badaczy nie odbiera mu miana religii.

Obiektywno-kontekstowa wykładnia objawionych źródeł religii? To z kolei zawęża pojęcie wyłącznie do religii objawionych. Opierających się na świętych tekstach. Jednak istnieją przecież religie nie zawierające w swojej konstrukcji objawienia - świat i bóstwa poznające przez doświadczenie czy po prostu przyjmujące pewne utrwalone od wieków zwyczaje za coś naturalnego, nieobjawionego, ale wynikającego z doświadczeń w egzystencji w świecie i koegzystencji z bóstwami.

Motywacja poznawcza i emocjonalna? Dlaczego ma to być cecha religii? To cecha ogólnoludzka. U jednych występuje, u innych nie. Podobnie z wolnym i świadomym podejmowaniem decyzji. Nie jest to cecha wyróżniająca religię jako taką, a jej ograniczenie zawsze jest zbrodnią na drugim człowieku.

Odpuszczanie winy wiąże się z punktem dotyczącym zbawienia świata. Istnieją religie nie operujące poczuciem grzechu lub winy. Owszem, może istnieć system rytualnych zakazów i nakazów, ale złamanie któregoś z nich wiąże sięz równie rytualnym oczyszczeniem, czy odwróceniem skutków takiego przekroczenia, nie ma natomiast mowy o odpuszczaniu czegokolwiek.

Podobnie jest z oddaniem Bogu. Jeśli dana religia jest politeistyczna, to któremu z bóstw panteonu dany wyznawca ma być oddany i dlaczego?

Jeśli chodzi o zestaw cech sekty - owszem, można uznać go za słuszny. Ale znów - opierający się na chrześcijańskim widzeniu świata i dotyczący sekt urodzonych z chrześcijaństwa i opartych na Biblii.

Reasumując nieco przydługi wywód mogę jedynie stwierdzić, że autorzy rozróżnień mających być podstawą do rozróżnienia między sektą a religią, powinni jednak tworzyć je szerzej, nie zawężając pojęcia religii do tylko jednej, podczas gdy istnieje wiele, a mają bardzo wiele cech wspólnych. Przy braku wiedzy religioznawczej autora/autorki, jego wypunktowanie może jedynie służyć do wyróżnienia "podreligii", które są lub nie są chrześcijańsrtwem, w żadnym zaś wypadku do odróżnienia religii jako takiej od sekty jako takiej. Albo rozróżnienie jest manipulacyjne iu ma prowadzić do stwierdzenia, że jedyną istniejącą religią jest chrześcijaństwo, i to w wydaniu bardzo bliskim katolickiemu, albo zwykłą niedoróbką wynikającą z braku wiedzy religioznawczej i w żadnym razie nie może być traktowane autorytarnie.

_________________
...powaga jest obrządkiem ciała
wymyślonym by ukryć niedostatki ducha...

J. de la Rochefoucauld


Cz sie 23, 2007 15:43
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn lip 11, 2005 17:53
Posty: 218
Post 
W podsumowaniu powinno być "mająbardzo niewiele cech wspólnych" Bo religie między sobą różnią siębardzo, cech wspólnych jest znacznie mniej niż odróżniających. Za błąd przepraszam.

_________________
...powaga jest obrządkiem ciała
wymyślonym by ukryć niedostatki ducha...

J. de la Rochefoucauld


Cz sie 23, 2007 15:46
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 107 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 4, 5, 6, 7, 8  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL