Zbladzony napisał(a):
Ekhm... Moje odczucia... próbowałem RAZ i więcej nie śmiem... tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący. Zacząłem medytację wieczorem.. po 3 nieudanych próbach osiągnięcia wyższych stanów świadomości zrezygnowałem... zadzwoniłem pogadałem z mamą.. tiruriru.. poszedłem spać. To była jedna z najkoszmarniejszych nocy w moim życiu. Obudziłem się z bezwładem rąk, które zresztą jak zobaczyłem były wyprostowane nad głową... po odzyskaniu władzy w rękach poszedłem spać dalej. Rano obudziłem się BEZ krzyżyka, który miałem na szyji... był pod moim tyłkiem razem z łańcuszkiem. Kark mnie boli do dziś po tej nocy... a jak zasypiam... to często czuję wciąż jak ktoś mi kładzie ręce na ramiona. Dla każdego do przemyślenia osobiście. Dla mnie świat astralny to piekło na Ziemi. Mam nadzieję, że mi Pan wybaczy ten błąd i odzyskam spokój.
Krzyżyk ci spadł, bo najwyraźniej rzucałeś się w nocy. Rano mogłeś mieć po prostu paraliż senny który znika po jakimś czasie, a zasypiając wieczorem jeśli się zwróci uwage każdy czuje ucisk na klatkę piersiową.
Tym religia chrześcijańska różni się od muzułmańskiej, że nie zabrania logicznego rozumowania.