Poziomem samoświadomości.

Zwierzęta dokonują dzieciobójstw.

Also, słoń też człowiek, bo ma cmentarzyska.

Słoń to słoń.

U zwierząt mamy działania na poziomie instynktu, nie są one wartościowane etycznie. Nie pogadasz ze zwierzakiem, że zabił swoje dziecko.
O zachowaniach ocenianych jako dobre, bądź złe, mówimy tylko na poziomie człowieka.

Znaczy, jedyne co powstrzymuje chwata od mordowania na lewo i prawo to świadomie obrany i rozważany system etyczny?

To nie bangla w ten sposób. Gdyby etyka ludzka nie działała na poziomie instynktu, toby się człowiek cięgiem tylko zastanawiał i zastanawiał, aż by mu brakło czasu na działanie. Pod względem etycznym człowiek nie różni się od zwierzęcia niczym.

A pogadać – no, ze sloniem nie pogadasz, bo słoń mruczy infradźwiękowo; do naśladowania tego człowiek nie ma aparatury. Ale z szympansem możesz już migać, o ile on jest kumaty i migać się nauczy.

Ba; używania pieniądza można nauczyć (bez języka) małpki ogoniaste. One wtedy wynajdują prostytucję.

Znaczy to, że ErgoProxy jak nadarzy się okazja pod sklepem do kopulowania z jakąś samicą ,to walczy o nią z innym samcem ,czy jednak zastanawia się czy to dobre i prawe, he?

Oj tam. Chwat palnął bzdurę, naciągając rzecz do ekstremum, to ja też. : P

No, powiedzmy: człowieki mają kulturę rozwiniętą do tak gargantuicznych rozmiarów, że potrafia sobie (i innym czasem też) wpajać rozmaite rzeczy i one potem działają równie szybko jak instynkt. Możliwe, że gdyby z takimi szympansami pogadać, to i one rozwinęłyby własne uzasadnienia dla "wolno – nie wolno".

Oczywiście w obecnym klimacie wiary w Matuszkę Ziemię i ogólnego ekologizmu nikt się na takie badania nad "uczłowieczaniem Tytusa" nie poważy. A problem jest, no właśnie, etyczny: czy ludzkość może bawić się dalej w podglądactwo, zoologi i rezerwaty, czy raczej winna aktywnie dzielić się swoimi osiągnięciami z innymi, dobrze rokującymi gatunkami?

To wszystko zachowania na poziomie instynktu. Prostytucja to nadużywanie seksu, niezgodnie z jego celem, który w świadomy sposób jest poznawalny tylko dla człowieka, a którym jest rodzicielstwo. Małpy nie deformują przyczynowości i skutków seksu i świadomego rodzicielstwa, bo takiej świadomości nie mają. To co w zachowaniu małp przypomina ludziom prostytucję, jest oceną etyczną dokonywaną przez ludzi, z poziomu ich zewnętrznego doświadczenia, dla małp prostytucja to nie jest. Zakładam że Ergo nie buja o tej prostytucji, osobiście nie znam tego przypadku, ale słyszałem o szympansie w zoo, który się onanizował za słone paluszki, to i "prostytucja" u małp pewnie jest możliwa.
Co do mordowania, to myślę, że jest ono możliwe wyłącznie w kontekście etycznym i tylko w takim jest morderstwem. Bez oceny etycznej w ogóle nie ma mordu, można co najwyżej mówić o reakcji fizjologicznej. Jak mówi św. Paweł przez Prawo zdobyłem znajomość grzechu, to dopiero moralna ocena czynu, tworzy go. Przed nią, mord to tylko rodzaj aktywności.

Pomieszanie Kartezjusza z poplątniem. Powiadasz, że podobnie jak jakiś luminarz Oświecenia francuskiego, skopałbyś szczenną sukę, bo "przeciez to nic nie czuje", tzn. to tylko reakcja fizjologiczna?

Może jednak zostawmy zwierzęta i wróćmy do kwestii aborcji.

Porządki prawne większości państw świata chronią życie ludzkie jeszcze przed jego narodzeniem. Spór dotyczy jedynie określenia w którym momencie życia można przypisać ludzkiemu życiu wartość moralną.

Człowiek, podobnie jak goryl i pies ma wyjątkową potrzebę dominowania w stadzie. Instynkt władzy silniejszy jest od seksualnego i instynktu posiadania. Byle tylko mieć władzę.
Pod tym kątem koty są mądrzejsze, nie muszą dominować.

Also, odnotujmy, że dla chwata posługiwanie się pieniędzmi to "zachowanie na poziomie instynktu". To znaczy, on tego nie napisał, bo się uczepił prostytucji, a do istoty rzeczy nie odniósł się wcale. Ot, uniwersalizm nauczania Kościoła: o seksie i instynktach walniesz elaborat. Ale o rozumie...

Miliardy much?

Rozmawiajmy może twardo o człowieku, bo rozmowa o życiu ludzkim nieuchronnie ściągnie tutaj świrów od "ma żyć, nieważne, w jaki sposób" Mizerykordia, felek..

Stąd nagonka pogrobowców Kartezjusza na Kaczyńskiego za ustawę o ochronie zwierząt. Różne liberały, Kolibry. Myślenie typu "jestem tak prawicowym twardzielem, że będę domagał się jak największego okrucieństwa wobec zwierząt, bo nie jestem miętkim lewakiem".
Należy przypomnieć że Kartezjusz nie doszedł do swojej doktryny rozumowo ale miał "objawienie", które można nazwać objawieniem demonicznym.

Lewacy, którzy w żadne demony ani objawienia nie wierzą, powiadają, że się po prostu dowiedział, co sobie robią zwierzątka nawzajem i nie mógł tego znieść moralnie. Dorobił więc do tego filozofię, która mu jakoś pomagała.