A ja to tak troszkę uproszcze:
- jesli rację mają ateiści, byłoby tak, jak jest
- jesli rację mają wierzący, nie zastanawialibyśmy się nad tym, bo nie byłoby świata, jesli nie byłoby Stworcy.

Podobnie jak ci, którzy towarzyszyli Jezusowi na ziemi:
- jedni zmieniali diametrialnie swoje życie porzucając definitywnie zło,
- inni "załatwiali sobie" intratne stanowiska w królestwie bożem,
- inni widząc nadzwyczajne znaki - uzdrowienia, wskrzeszenia - oskarzali Go, że dokonuje tego moca szatana,
- innych paralizował strach, wiec się Go zapierali,
- a jeszcze inni zdradzali.
"inni" to będziemy w życiu po życiu.

Swiat nie istnialby bez Boga, bo tylko Bog ten swiat stworzyl. Kazda proba budowania swiata bez Boga to jak budowanie domu na piasku. Dlugo nie trzeba czekac - przychodzi przyplyw i z domu pozostaje ruina. Pomyslmy logicznie - jaki budowniczy stawia dom na piasku ? Zaden. Kazdy buduje dom na skale.

Swiat w ktorym marginalizuje sie obecnosc Boga wyglada jak niegoscinna pustynia, a dusza usycha i umiera z pragnienia. Dusza bez nadziei pokladanej w Bogu bardzo cierpi.

Offtopic : Kto byl w Iraku lub w Arizonie wie jak pustynia wyglada. Wody na prozno tam szukac, jest tylko palacy piasek. Nie jest to wcale ciekawa perspektywa.

Nie byłoby wojen na tle religijnym.

A to ciekawe. "Gdyby Boga nie było, należałoby Go wymyślić." (Voltaire) - dlatego myślę, że gdyby Bóg nie istniał, to ktoś by go wymyślił i wtedy wojny na tle religijnym jak najbardziej mogłyby toczyć się.
A tak naprawdę to trudno mi sobie wyobrazić taką sytuację.

Pasażerowi pomylił się " świat bez Boga " ze " światem bez religii " prawdopodobnie

Nigdy więcej nie będę cytować człowieka, o którym nic nie wiem

A ja rozumiem tak:
- gdyby Boga nie było, nie zastanawialibyśmy się nad tym, czy jest czy go nie ma, bo by nas nie stworzył (gdyby rację mieli ateiści)
- gdyby Bóg istniał, to byśmy się zastanawiali nad tym, czy jest czy go nie ma, bo by nas stworzył (gdyby rację mieli wierzący) - i niektórzy się zastanawiają, bo mają przecież wolną wolę.

Nie bardzo rozumiem. Założyć można, że Boga nie ma, a my jednak jesteśmy /nie stworzeni przez Niego, ale jestesmy/ więc tym samym mozemy zastanawiać się nad Jego istnieniem czy nie istnieniem.

O, właśnie, właśnie - tak często robimy: najpierw zakładamy że Boga nie ma, a potem już możemy się "zastanawiać" nad Jego istnieniem Gratuluję, genialne w swej prostocie streszczenie retoryki ateistycznej

Nie, nie, Johnny, to byłoby za proste - zakładamy 2 wersje - jedną, że jest, drugą, że nie ma - przeczytaj cały kontekst - odpowiadałam parafiance odnośnie wersji, że Boga nie ma. Twój wniosek jest więc zbyt pochopny.

Zwróć uwagę na " ", celowo wyciągnąłem to zdanie z kontekstu, bo mi się strasznie spodobało

Właściwie napisałam to z punktu widzenia osoby wierzącej Ale dlaczego świat miałby wyglądać tak jak teraz, gdyby ateiści mieli rację? Nie znam ateizmu. Czy wg. ateistów Bóg kiedykolwiek istniał i jeśli tak, to dlaczego miałoby go teraz nie być? A jeśli nigdy nie istniał, to... to mam sporo pytań To skąd wziął się i czym jest świat?

Parafianko, wg ateistów Boga nie ma i nie było. Ateiści nie wierzą w ŻADNEGO Boga/bogów itp.

No, chyba, że wierzą np. w to, że świat jest wszystkim, co istnieje - wtedy są panteistami