Będziemy czekali na Boże Narodzenie z "prawdziwą" Gwiazdą Betlejemską.

Do Ziemi zbliża się kometa ISON, która będzie widoczna gołym okiem już od połowy listopada a szczególnie na przełomie listopada i grudnia.

Ison przeleci rekordowo blisko Słońca 28.11 i jest możliwe, że się (z hukiem) rozpadnie.

Tak, czy owak na wschodnim niebie, tuż przed świtem czekają nas niezłe fajerwerki.

Kometa nie była znana naukowcom do września 2012 roku. Odkrycie zaskoczyło wszystkich a wśród astronomów emocje sięgnęły szczytu.

Ale i dla nas, zwykłych zjadaczy chleba będzie to piękne, wspaniałe, niesamowite, jedyne w swoim rodzaju przeżycie.

"Nadciąga noc komety
Ognistych meteorów deszcz"


http://www.wired.com/wiredscience/2013/02/ison-from-mars/

http://www.universetoday.com/101798/

To będzie bardziej taka około-Mikołajowa kometa skoro ma być widoczna mniej więcej do 14 grudnia...ale nie wybrzydzam, może być

Ja czekam Na Boże Narodzenie cały rok
Więc dla mnie "Betlejemska" byłaby nawet w czerwcu

No to czekamy z niecierpliwością

Temat należałoby zmienić, bo nadciąga noc nie jednaj a trzech komet.

Wspomniana ISON osiągnęła właśnie jasność +5,7, co znaczy, ze jest już widoczna gołym okiem (oby pogoda dopisała).
Ale mamy jeszcze dwie komety w pobliżu słońca (!), wszystkie więc blisko siebie (kosmicznie "blisko" oczywiście )

Peryhelium (punkt największego zbliżenia do słońca) komety osiągną:

Encke 21 listopada
ISON 28 listopada
Lovejoy 25 grudnia

ISON i Loveboy ścigają się w jasności zwiększając ją z każdą godziną (aż do osiągnięcia peryhelium).

Czekamy więc na pogodne niebo, jeśli ktoś wstaje do pracy przed świtem, to na wschodnim niebie widowisko powinno być widoczne.

W sieci są już zdjęcia robione amatorskimi aparatami fotograficznymi (np. z Francji i Wysp Kanaryjskich).

Niestety dużo wskazuje na to, że się jednak rozpadnie a szkoda, bo najbliżej Ziemi ma być dokładnie w ... Boże Narodzenie.

Na bieżąco można śledzić w http://tylkoastronomia.pl/kategoria/kometa-ison

Można zmienić jeśli chcesz.
A Ty widziałeś? Jeśli tylko nie jest zbyt nisko nad horyzontem (mogą mi zasłaniać budynki i wysokie drzewa?) to będę jutro wypatrywać. Warkocz (8 mln km od jądra) ma bardziej imponujący od Roszpunki

Temat niech już pozostanie...

Niestety komety nie widziałem, choć wyglądałem. Słaba przejrzystość powietrza nawet w bezchmurny poranek (był taki jeden). Taka pora roku.

Podobno ma być lepiej widoczna po przejściu dookoła Słońca - rozgrzana słońcem powinna mieć większą jasność.
Zmienią się parametry i będzie wracała znacznie bliżej ziemi.

W Polsce 10 grudnia o 6 rano będzie na wschodnim niebie na wysokości 14 stopni (warkocz skierowany ku górze) i w ciągu następnych dni będzie coraz wyżej nad horyzontem (tym łatwiej zobaczyć).

24 grudnia o godz. 17 nasza "Gwiazda Betlejemska" będzie już po zachodniej stronie na wysokości ok 26 stopni. Będzie więc widoczna w ten szczególny wieczór.

Może pogoda dopisze...

Podobno ma byc takze widziana w grudniu na zachodnim niebie po zachodzie slonca. Jezeli sie nie rozpadnie...

No cóż.
Wypada ogłosić koniec komety ISON.
Nie wytrzymała spotkania ze Słońcem, choć przez chwilę wydawało się, że "przeżyła" - świeciła bardzo jasno. Jednak rozpadła się w pył...

No to nie będzie bożonarodzeniowego spektaklu...

Ale co tam, czy to jedyna kometa w kosmosie?

Ostatnie chwile z życia komety

ISON powraca jako duch


"Astronomowie twierdzili, że kometa ISON rozpadła się podczas okrążania Słońca, a jej pozostałości wyparowały i są niewidoczne. Okazuje się jednak, że nie mieli do końca racji.

Wydawało się już, że ISON zniknęła całkowicie, ale zdjęcia z teleskopu SOHO pokazują, że jej niewielkie pozostałości wyłoniły się zza tarczy Słońca. Jak napisał na Twitterze dr Bruce Betts z amerykańskiego Planetary Society kometa powstała z martwych. Z kolei specjalistyczny portal astronomiczny skyandtelescope.com przyznaje co prawda, że kometa powróciła, ale jako bezgłowy duch.

Pozostałości wydają się na tyle małe, że gołym okiem prawdopodobnie nie będzie można już zobaczyć na niebie żadnych śladów komety, po której spodziewano się niezwykłego widowiska ze względu na duże rozmiary i niewielką odległość, na którą zbliżyła się do Słońca."

Możliwe, że jednak zobaczymy, ale w zupełnie inny sposób.

Rzeczywiście kometa tajemniczo znikła, zapewne w jakimś stopniu (może znacznym) rozpadła się. Możemy ją jednak zobaczyć w postaci... roju meteorów w ziemskiej atmosferze.

Na razie nikt nie jest w stanie obliczyć nowej trajektorii ruchu tego latającego gruzu. Oby zbyt bardzo nie skierował się on w kierunku Ziemi.

W każdym razie jakieś konkretniejsze obserwacje dopiero od połowy grudnia, bo na razie jest jeszcze zbyt blisko Słońca i teleskop Hubble'a nie może się tym zająć.