Troje kolegów złożyło się po 100 zł na rower, więc razem mieli 300 zł.
Dali te pieniądze znajomemu, aby kupił rower.
Rower kosztowal 250 zł. Z 50 złotych, które zostało wziął 20 zł za pójście.
Z pozostałych 30 zł oddał każdemu koledze po 10 zł, więc każdy z nich zapłacił 90 zł.
90 zł x 3 = 270 zł
270 zł + 20 zł = 290 zł
Dobrze, no ale gdzie się podziało te 10 zł?

Kwota 270 zł (90zł x 3) obejmuje również wynagrodzenie tego człowieka, który kupował rowery. Dlatego w drugim obliczeniu należy dodać 30 zł, które kupujący oddał tym trzem kolegom, a nie 20 zł, które zatrzymał dla siebie.

Andy, kurczę ubiegłeś mnie z tą zagadką, bo właśnie miałem ją napisać, tyle że u mnie była wersja z gejami w hotelu. U ciebie z rowerem, w sumie blisko.

Dobrze wytłumaczone, mi dużo zamieszania robiły tego rodzaju zagadki (np. podobna w książce od włoskiego gdzie płacono tysiącami lirów w hotelu) Widać że księgowość może spowodować kłopoty nawet gdy używa się kalkulatora lub komputera, ale nie wiadomo co do czego odjąc lub dodać

Dwóch kolegów wydało po 90 zł (100-10, z tego 80 na rower i 10 dla kolegi), zaś jeden tylko 70 zł (100-50+20, bo: dał 100, wziął 50, oddał 20) 90+90+70 = 250. Nic nie zginęło Błąd logiczny powstaje ze zdania "Z pozostałych 30 zł oddał każdemu koledze po 10 zł, więc każdy z nich zapłacił 90 zł", bo przecież sobie samemu nie oddał 10, tylko 30! Do tego sumę użytej gotówki, czyli obroty (300 zł) mylimy z wydatkami (250 zł). W taki właśnie sposób, może nieco bardziej komplikując można zmanipulować każdy wynik gospodarczy