glejt napisał(a):
Sęk w tym, że niewielu ma świadomość a nawet podejrzenie, że to ego ta jaźń nie jest ich prawdziwą tożsamością.
Bo się z nim utożsamili tak mocno, że myślą, że są nim.
Więc jeżeli powiesz im, że nie istnieją, przychodzi konsternacja, potem zakwalifikowanie tego do rzeczy dziwnych i (automatyczne) odrzucenie. I stan ego znó czuje się zabezpieczony, trwa dalej aż do momentu skumulowania się takiej siły frustracji, emocji, że padną słowa "dość tego". Wtedy następuje powstanie i wybawienie.
Zrób sobie takie doświadczenie ale przy okazji jak będziesz gdzieś w mieście.
Patrz na ludzi, na ich twarze ale tak by nie widzieli i zwracaj uwagę na to czy się uśmiechają, gdziekolwiek są, im bardziej myślą że są niewidoczni np. w samochodach, tym dokładniej ich obserwuj. Co można wyczytać z takich twarzy? Brak czasu, gonitwa za nie dopełnionymi obowiązkami.... a gdzie przyjemność z życia, gdzie radość, gdzie miłość?
Cytuj:
Jeżeli piszesz, że śmierć jest częścią życia to wtedy właśnie piszesz w imieniu ego bo uznajesz to za prawdę.
Nie można pisać w imieniu czegoś co nie istnieje.
Ego to Ty. Zaakceptuj to, pogódź się z tym
To inaczej zbiór myśli i przekonań, który oddzielił "cię" od wolności. Któremu udało się stworzyć ciebie tym samym oddzielając od wolności. Ale cały czas jesteś tą wolnością to jest dobra nowina.
Nie można się również uwolnić od tego w dosłownym rozumieniu słowa, ale wystarczy to zaobserwować i zobaczyć jakie to jest głupie, śmieszne i w jakiej iluzji i naiwności zanurzone było życie. Po co? w imię czego...
Tak naprawdę nie ma żadnego oszustwa. "Oszustwo" polega na tym, że wierzysz w to iż ono istnieje, że istnieje jakiś ty który wierzy do tego stopnia, że je dostrzega, potem z nim walczy i ani nie wiadomo kiedy, żyje nim w pełni i nie wiadomo jak z tego labiryntu wyjść.
Zachowujesz się jak ten malutki łabędź z bajki, który myśli że jest brzydkim kaczątkiem
Nie da się wyjść z czegoś co nie istnieje, trzeba zobaczyć tę iluzję, inaczej spojrzeć, wyskoczyć z tego pociągu i zobaczyć całość, oczyścić się. Używam kilku pojęć bo nie sposób tego przedstawić słowami ... to tak jakbym ci tłumaczył jak wspaniałe jest pływanie w basenie a ty się boisz wejść, nie da się wytłumaczyć, wystarczy odważyć się i to zrobić.
Cytuj:
Czy dobrze rozumiem, że jedyną przesłanką jaką uznałeś za prawdziwą został stan umysłu, który podczas "medytacji" czy "kontemplacji" (nie zagłębiając sie w znaczenia a koncentrując tylko na rezultacie) doświadczył pewnej prawdy , którą uznał za absolutną, po za którą nic nie istnieje?
Właśnie nie robisz nic innego tylko zagłębiasz się w znaczenia. Gdybyś wiedziała czym to jest nie pytałabyś. Zrozum, dlatego w kilku wątkach tak uparcie dopytuję się o znaczenie słów żeby wykazać ich małość wobec tego co się rzeczywiście wydarza. Słowa nie są zapisem rzeczywistości, są samym zapisem niczym więcej.
Medytacja, kontemplacja to słowo tak samo jak grzech, Bóg, dobro, zło, samochód itp.
Samochód jest tylko słowem, zbiorem liter, a nie samochodem.
Samochodem jest to coś, czym możesz się przejechać, wejść, poczuć jego moc itp.
Podczas kontemplacji/medytacji spada aktywność umysłu i w to miejsce świadomość widzi, słyszy i czuje bez zakłóceń. Jak myślisz po co ludzie upijają się bądź odurzają narkotykami i dlaczego uważają ten stan za tak fantastyczny? Usypiają aktywność umysłu jego lęki, ból, pretensje i obawy by choć na moment się od tego uwolnić, choć raz na jakiś czas, choć raz na tydzień. Problem w tym jak zrobić to w sposób trwały i już na zawsze czyli "napić się wody żywej tak by już więcej nie pragnąć".
Jak myślisz dlaczego najlepsze są podróże czy imprezy nieplanowane?
Bo nie ma oczekiwań i wszystko co jest, jest wspaniałe nawet jak podrzesz gacie, zgubisz kasę i utytłasz się w błocie na samym początku. Ale idziesz, za ciosem bez osądów i krytyki umysłu. Nie tworzysz iluzji kogoś kto wymaga jak wędrować, jak żyć... nie ma więc napięcia i jest wolność czyli to co zawsze jest wokół nas, to miłość, to Bóg.
Dlatego też nie mówi się co jest tą wolnością czy jak to zrobić a mówi się: chodźcie musicie to zobaczyć, to wołali ludzie do innych widząc Jezusa. Nie dlatego, że robił magiczne sztuczki i rozmnażał przedmioty, tylko dlatego, że niesamowicie było z nim przebywać. Wyzwalał w ludziach wolność....każdy myślał jak on to robi, jak być takim jak on, jak się tak dobrze cały czas czuć?
Medytacja/kontemplacja to nie stan umysłu. To stan BEZ UMYSŁU.
Śmierć nie jest oszustwem bo nic nim nie jest. Oszustwo nie istnieje. Wszystko jest Prawdą, bo wszystko co się wydarza się wydarza i jest jakie jest.
Nie zastanowiło cię nigdy, że każdy kto ocenia innych nie może być szczęśliwy?
Dlaczego tak wielu nie chce mieć kontaktów z tymi, którzy najwięcej plotkują. Bo ta energia cię wciągnie i zniewoli.
Wyzbycie się siebie, świata i jego zasad nie oznacza łamania tych zasad jak wmówi ci ego. Uwolni cię. Staniesz się na powrót tym czym naprawdę jesteś a tam nie ma granic szczęścia. Czekasz na coś bo nie jesteś gotowa i dobrze, nie jesteś w stanie tego wchłonąć i ok.
Kiedy idziesz do kościoła po wybawienie od trosk, z prośbą - jesteś niewolnikiem ale kiedy idziesz by się cieszyć z obecności ludzi, księży itp. jesteś wolny i przekazujesz im tę swoją radość i wolność. Wtedy możesz być prawdziwie katolikiem pośród katolików, gościem weselnym pośród gości weselnych, podróżnikiem pośród podróżników itp.
Cytuj:
Jeżeli Jezus nauczał (a ja Mu wierzą jak nikomu innemu), że mamy być jednością w Duchu św i w Nim jako w Chrystusie to rozumuję, że ....
Jeżeli Jezus nauczał, że mamy BYĆ jednością to nią BĄDŹ! Przestań w końcu to rozumować, brać na rozum, nazywać, analizować, oceniać itp. ! Przestań!, słyszysz?
Inaczej nie wejdziesz do królestwa niebieskiego.... nie wejdziesz....
Chcesz być jak Jezus to bądź, odważ się i przestań za nim ciągle łazić i próbować go naśladować. Nie próbuj być NIM, wierzyć mu, tylko BĄDŹ JAK ON czyli BĄDŹ SOBĄ.
Cytuj:
Dodatkowo poznałam czym jest osądzanie i co powoduje. Z obu tych przesłanek wynika, że ten świat jest oszustwem iluzja matrixem czy jakkolwiek to nazwać..
Nazwałaś coś i myślisz, że to poznałaś.
Zatrzymałaś w umyśle myśl o czymś, przywiązałaś się do niej i myślisz, że ją poznałaś. Oczywista iluzja, widoczna na kilometr.
Nie poznasz czym jest mężczyzna/kobieta, wódka, kąpiel w rzece póki jej nie zasmakujesz. To jest prawdziwe poznanie. Reszta to ego, iluzja, bzdury - inaczej nieprawda, kłamstwo.
Cytuj:
Nie pisałam, że jestem naga> choć nagość jest interpretowana jako brak chęci ukrycia czegokolwiek. A zasłanianie nagości jest symbolicznym ukrywaniem prawdy o sobie. Dlaczego zatem piszesz ,że jestem naga? Ja to formułuję jako otwarta na prawdę nie ze względu na to iż ta forma jest lepsza ( bo to właśnie ego używa form i sama nagość'
symbolizuje niemożność ukrycia tego co chciałoby ukryć ego. To ego chciało by wmówić ( a raczej sprytnie zasugerować) temu komu każe identyfikować sie z ciałem, że odkrycie prawdy go zniszczy.
He he i dalej próbujesz definiować, interpretować, tylko zmieniasz słowa. Teraz kolej na NAGOŚĆ.
Chcesz zobaczyć nagość to zobacz, na zdjęciach, w naturze - jak chcesz. Po co piszesz czym jest nagość? Kto to pisze?
Próbujesz teraz zwalić winę za to jaka jesteś na ego, że to jego wina. Ego nie istnieje! Więc KTO próbuje zwalić tę winę? Kto się chce wybielić i z czego? Nie rozumiesz, że TO JEST WŁAŚNIE EGO....! Czyli brak miłości, brak wolności itp. bezustanna ocena co jest dobre a co nie, ciągłe życie w napięciu...
Chcesz wiedzieć czym jest zmęczenie? To się zmęcz tak żebyś nie mogła złapać tchu i TYM ONO jest a nie definicją i słowem. Ty nie poznajesz a jesteś POZNANIEM, nie obserwujesz - JESTEŚ OBSERWACJĄ, nie czujesz tylko jesteś uczuciem, życiem, miłością i wolnością.
Mylisz się. Nie masz żadnego wyboru.
Nie dla tego że on nie istnieje tylko nie istnieje KTOŚ kto miałby wybierać.
Życie to miliardy możliwości w dowolnych konfiguracjach, wszystko jest jakie jest i się wydarza, bez ocen, bez sądów itp. Bądź ponad tym.... bądź obecna....BĄDŹ. Wtedy pojawi się (będziesz mieć) jasność.
Umysł osądza bo taki jest, ma to swoje zalety i to należy wykorzystać np. w pracy, obowiązkach itp. ale nie w życiu. Życie to jest wulkan, nie emocji na bazie myśli ale wulkan uczuć, odczuć, smaków, zapachów, dźwięków, dotyku
... itp. na bazie doznań prosto ze zmysłów, świadomości.
Wybierając jedność z czymś konkretnym wybierasz nic innego jak oddzielenie, bo twierdząc, że jest jakaś tam jedność stwarzasz pozostałą część. A tymczasem jesteś jednością
Cytuj:
Zrezygnować muszę a raczej chcę (bo przymus wskazuje na okoliczność, że ma się dokonac coś czego nie chcę) a ja chcę
Zrezygnować z tego wszystkiego co jest przyczyną bólu wszelkiego niedostatku i śmierci. Tego chcę i to jest moim celem. Bo nie jestem w stanie miec świadomości, że inni cierpią. Bo to tak jakbym to ja cierpiała.
Iluzja.... ego chce być ważne, podziwiane ot co. Użyje do tego nawet biednych dzieci.
Jak się pozbywasz nieporządku, bałaganu z domu? Definiujesz czym on jest, bijesz go, karcisz, mówisz mu jaki ma być, wyrzucasz za okno?
Czy może ustawiasz wszystko co ma być takie jakie ma być i wtedy czerpiesz z tego radość? A ty najlepiej wiesz jak, bo to ty jesteś życiem. Ty JESTEŚ. Czego się tu bać? Chyba tylko wygodnictwa, bo przyzwyczajeni do bałaganu od wieków może i łatwiej możemy coś znaleźć ale nie unikniemy cierpienia. Ale do tego trzeba powstać z tego bałaganu i przestać mówić co ma jak być i to zrobić. Życie to zbyt piękny dar by zmarnować go kierując się zasadami stworzonymi przez innych.
Cytuj:
Po cóż powstałoby coś co nie miałoby niczemu służyć?
Co masz na myśli w tym momencie?[/quote]
To, że wszystko co się wydarza jest w porządku. Bez goryczy nie ma słodyczy.
To, że każda myśl nie jest Tobą, nie ma żadnego Twojego myślenia a myśli biorą się z działania. Czym się otaczasz to masz w sobie.
A ja ci mówię weź łoże swoje i chodź.
Kto ci powiedział, że jesteś naga... kto ci powiedział, że jesteś chory....wstań. Nie zastanawiaj się co będzie, czym jest wstanie i co się z tym wiąże... po prostu wstań.
Teraz rozumiesz?