Tak sobie myslę czy jakaś religia ma monopol na prawde i jest jedynie prawdziwa. I wymysliłem sobie, że chyba nie ma takiej. Gdzieś w mrokach historii kryje sie ta prawda i zapewne każda starożytna religia monoteistyczna czy duchowa ma jej cząstke,a żadna nie ma monopolu na prawdę. Więc co? potrzeba dialogu i połączenia, a nie rozdrabniania sie na formalne różnice z każda inna religią. Znajdzmy tę pierwotną jedyną droge do Boga, Nirvany,... itd. Rozeszły sie nam religie każda w swoja stronę szukając własnych prawd i być może korzyści osobistych ich papierzy, guru, czy proroków.
Tak sobie czuję po zaznajomieniu sie z podstawowymi tekstami kilku światowych religi i filozofii.

I co dalej.....? Stać w miejscu?

Trochę mi to pachnie New Age...
Ty uważasz, że prawdą jest, że nie ma 100 %prawdy w żadnej religii...

Też więc uważasz, że twój pogląd jest prawdziwy...

Tak samo jak ja- tylko ja uważam, że 100 % prawdy ma religia katolicka...

No i własnie tu jest koniec dialogu. Papatki.

Prawda jest niezależna nawet od faktu istnienia jakiejkolwiek religii, więc żadna religia nie ma monopolu na Prawdę. Niemniej każda religia twierdzi, że to właśnie ona daje najlepszy wgląd w Prawdę...

A ja bym rzekł - że religia chrześcijańska.

A ja bym nawet powiedział, że chrześcijaństwo nie ma 100% prawdy - bo całą prawde zna tylko Bóg

Oczywiście. Pelnia prawdy jest dostępna tylko Bogu. Jednak jedne religie więcej z tej pełni czerpią, inne mniej.

kazdy ma monopol na prawde i racje, kto ma wystarczajaca wladze.

kosciol przeciez ustanowil swoj monopol zdaniem:

"kosciol jest swiety bo nad kosciolem czuwa duch swiety wiec wszystko co powie kosciol jest swiete"

sam bog osobiscie nie moglby sprzeciwic sie tej tezie!

stary, skąd wymyśliłes tą kosmiczną głupotę <hahaha>

Mówienie o monopolu na prawdę ma chyba sens w odniesieniu do wiedzy, a nie do wiary.

wlasciwie nie wiem, kiedys wlasnie na tym forum jakas osoba duchowna mi napisala ten text oczywiscie poza zdaniem: "sam bog osobiscie nie moglby sprzeciwic sie tej tezie!"

Kościół (nie mylić z hierarchami) jest nieomylny i święty - może stąd jego "monopol" na Prawdę? Jeżeli religia ma się opierać przede wszystkim na wierze, a nie na wiedzy, to ja wierzę, że zdanie "można się zbawić świadomie odrzucając Chrystusa" jest fałszywe/nieprawdziwe.

Wymaga to pewnego doprecyzowania. Wszystko co Kościół powie na temat wiary, moralności, zbawienia - jest nieomylne
Co do innych wypowiedzi, np. o początku wszechświata - Kościół nie jest ku temu kompetentną instytucją, więc tu już nie ma nieomylności

Co rozumiesz przez to sformułowanie?
Czy humanista/racjonalista który mówi "dzięki za Jezusa, ale Krk skompromitował się zbyt wiele razy, dajcie mi spokojnie szukać dobra po swojemu" odrzuca świadomie Chrystusa, czy nie? A muzułmanin będący dobrym, miłującym i wesołym człowiekiem odrzuca świadomie Chrystusa, czy nie?
Aabstrahując od "się zbawić" - nikt nie da rady się zbawić, Jezus zbawia

To prawda, nieomylność Kościoła dotyczy tylko fundamentów wiary i moralności. Natomiast w pozostałych sprawach może się mylić.