Rzecz jest bardzo ciekawa. To nie byłby żaden problem gdzie urodził się Jezus, tylko że wedle przepowiedni w Mi 5, 1 właśnie Betlejem ma wydać Mesjasza. Powstaje zatem wiele pytań:
- czy nauka jest pewna że Jezus się w Betlejem nie narodził?
- czy przypadkiem nie dostosowywujemy wszystkiego właśnie do osoby Jezusa tak aby pasowało?
- czy nikt nie umie poprawnie rozumieć przepowiedni (czyli kwestią przypadku jest czy Mesjasz zostanie uznany czy odrzucony, a zatem nie można nikogo winić że poprostu nie rozpoznał Mesjasza mając tak nieprecyzyjne wskazówki)
- czy nie wszystkie przepowiednie muszą się spełnić i jeśli tak to jaki jest sens istnienia tych niespełnionych?
- jak rozumieć przepowiednie, dosłownie czy w jakiś sposób symbolicznie, tak że każda się spełniła w osobie Jezusa, choć może nie wedle litery?

Z perspektywy przepowiedni jest to bardzo istotne, bo przecież po tym m.in. miano rozpoznać Mesjasza.

Mi nie chodzi oto jakie są dzisiejsze zapatrywania na ten problem ,to nie ten temat .Ja zastanawiam się czy współczeni Jezusowi wiedzieli, gdzie On się urodził?Wszyscy wówczas czekali na mesjasza z Betlejem ,zacytowane przezemnie wersety wskazują,że ówczesni nie wiedzieli skąd wyszedł Jezus i nie obchodzi mnie co my dzisiaj o tym wiemy ,tak jak to mówił Kamyk.Jest to ważne ,bo gdyby starożytni żydzi zostali przekonani przez Jezusa ,że urodził się w Betlejem to by Go prawdeopodobnie nie stracili .A tak mówili ,że On wyszedł z Galilei ,a z tamtąd nie wyszedł żaden prorok i nie mógł wyjść ,a cóż dopiero Mesjasz

I tak i tak by Go zabili, mówił zbyt rewolucjonistyczne rzeczy jak dla nich. I prawie na pewno wszyscy uważali, że Jezus urodził się w Nazarecie - wszakże stamtąd pochodził, a wtedy się raczej nie przeprowadzano jak dzisiaj

Czy to znaczy ,że nie mieli oni racji?