Autor |
Wiadomość |
sowizdrzalek
Dołączył(a): So paź 23, 2004 9:33 Posty: 31
|
Wiara przypadkiem?
Czy nie wydaje wam sie duzym przypadkiem fakt ze jestescie katolikami i wierzycie w Boga?
Na swiecie jest bardzo wiele religii. Od poczatku dziejow bylo ich pewnie wiecej niz ziarenek piasku na plazy. Kazda wioska, kazde panstwo ma swoich bogow w ktorych wiare zazwyczaj przekazuje sie kolejnym pokoleniom. To w co czlowiek wierzy zazwyczaj zalezy od tego w co wierzyli jego porzodkowie.
Innymi czynnikami decydujacymi o tym w co wierza ludzie sa:
- krag kulturowy w jakim sie urodzilismy,
- mody
- bicie i zabijanie innowiercow
...
Zaden z tych czynnikow nie wydaje sie miec cos wspolnego z prawda. Co prawda w wyniku globalizacji(nie mowie o tej dzisiejszej, ale generalnie o zwiekszaniu zasiegu wplywow jakiejkolwiek grupy) wykrystalizowaly sie religie skupiajace ogromne ilosci wiernych. Mimo wszystko jednak fakt przynalezenia do jednej badz drugiej jest przypadkiem.
Czy nie denerwuje ludzi wierzacych, ze to w co wierza jest jedynie przypadkiem?
Czy nie wydaje sie wam obrzydliwym fakt, ze wiekszosc ludzi w dziejach ludzkosci nie zmienila wiary z wlasnej woli, w wyniku "poznania prawdy" czy oswiecenia boskiego, a w wyniku powiedzmy dosc fizycznej persfazji zwolennikow tej czy innej religii? (ogniem i mieczem)
Czy to ze ktorys z waszych przodkow pod wplywem batow zmienil religie na chrzescijanstwo, czy to ze jakis krol przyjal chrzest, czy to wystarcza aby uznac religie za prawdziwa?
|
So paź 23, 2004 13:54 |
|
|
|
|
zielona_mrowka
Dołączył(a): Pt maja 16, 2003 21:19 Posty: 5389
|
_________________ Nie nam, Panie, nie nam, lecz Twemu imieniu daj chwałę za łaskę i wierność Twoją...
Użytkownik rzadko obecny na forum.
|
So paź 23, 2004 14:41 |
|
|
sowizdrzalek
Dołączył(a): So paź 23, 2004 9:33 Posty: 31
|
ohoho tos sie zagalopowal Przypadkiem to mozesz skrecic kark.
to chyba nie grozba?
Jesli chcesz przypadkiem wierzyc to cos kiepsko to widze, zreszta co to za roznica w co wierze czy w zielone ludzki na marsie czy w Boga skoro moja wiara jest z przypadku.
No wlasnie? Co za roznica? Czy gdybys urodzila sie w kuturze, w rodzinie wierzacej w wiekszosci w zielone ludziki i zbawienny wplyw wieszania zielonej muszelki na lewym uchu o polnocy gwizczac na lisciu melisy, czy wtedy nie wierzylabys w to? Czy gdyby takie byly rytulaly owej religii, czy nie odprawialabys ich, aby zapewnic sobie obiecane przez religie miejsce gdzies tam po opuszczeniu "ziemskiego padolu"?
Co do "Ogniem i mieczem" fajnie ze lubisz Sienkiewicza Ale trzymajac sie obecnych realiow (chyba ze "nadal" zyjesz w sredniowieczu) powinno sie bardziej mowic o "karabinie i terroryzmie" - badz obiektwny.
Zastanawiam sie co chcesz mi przez to powiedziec, ale biore pod uwage dwie mozliwosci:
1. W tej chwili nie uzywa sie juz mieczy w pracy "misjonarskiej"
2. Chcesz zwrocic uwage na to ze to nie chrzescijanie nawracaja, ale muzlumanie?
3. Moze cos innego? Powiedz mi.
Wiesz nie wydaje mi sie aby moj katolicyzm byl sam w sobie obrzydliwy, zeby mnie denerwowal, zeby byl przypadkowy... ba wynika bardziej z ciagu roznych decyzji ktore podjelam w zyciu i nadal bede podejmowac. Jesli wydaje Ci sie, ze aby w cos wierzyc wystarczy urodzic sie w odpowiedniej kulturze, to jestes w bledzie
Czyli, jezeli urodzilabys sie w rodzinie muzlumanskiej, albo afrykanskiej, albo chinskiej, wtedy podjelabys takie decyzje aby pozostawic tamte religie samemu sobie i przejsc na katolicyzm? Czy wierzysz w to ze zmienilabys wiare na katolicka gdybys urodzila sie w rodzinie hinduskiej/muzlumanskiej/zydowskiej/buddyjskiej/itd ?
|
So paź 23, 2004 15:01 |
|
|
|
|
patrii
Dołączył(a): Wt paź 12, 2004 18:06 Posty: 66
|
Czy nie wydaje wam się dużym przypadkiem fakt, że jesteście katolikami i wierzycie w Boga!!
Sorki, ale nie rozumie jak można wierzyć w coś przypadkiem, a tym bardziej w Boga , a w dodatku ma mnie to jeszcze denerwować .
Oki wiare napewno przekazali mi rodzice. i nie widze w tym niczego dziwnego. Ale w wierze nie wystarczy to, że rodzice mnie kiedyś ochrzcili w kościele katolickim, później przygotowali do komunii św. itd.
Żeby wierzyć w Boga to trzeba do tego dojrzeć
|
So paź 23, 2004 15:09 |
|
|
patrii
Dołączył(a): Wt paź 12, 2004 18:06 Posty: 66
|
Czym jest dla mnie wiara?
Wiara jest czymś głębokim, szczerym i poczodzi z serca.
Odpowiem może słowami piosenki:
„Wierzyć to znaczy chodzić po wodzie, chodzić za Jezusem, kiedy lepiej jest, lub kiedy gorzej. Wierzyć to znaczy spoglądać w niebo, kochać bliźniego i umieć żyć z nim na codzień”
______________________________________________________
„Czucie i wiara silniej mówią do mnie, niż mędrca szkiełko i oko”
|
So paź 23, 2004 15:23 |
|
|
|
|
sowizdrzalek
Dołączył(a): So paź 23, 2004 9:33 Posty: 31
|
Patrii, ale czy nie wydaje ci sie ze to ze ktos jest akurat katolikiem jest jedynie przypadkiem? Czy nie jest przypadkiem ze urodziles sie akurat w tej religii?
To jest problem prawdziwosci. Kazdy z nas kiedy w cos wierzy, chcialby aby okazalo sie to prawda. Ale dlaczego mam uznac nauke religii jaka przekazali mi moi rodzice za prawdziwa, skoro, gdybym urodzil sie w innym kraju, w innej religii nauka ta brzmialaby zupelnie inaczej? Czy nie bylaby prawdziwa? Czy gdybys urodzil sie w rodzinie muzlumanskiej, czy i wtedy uznawalbys muzlumanizm za prawdziwa religie? Czy wtedy chodzilbys za mahometem?
|
So paź 23, 2004 15:41 |
|
|
sowizdrzalek
Dołączył(a): So paź 23, 2004 9:33 Posty: 31
|
patrii napisał(a): Sorki, ale nie rozumie jak można wierzyć w coś przypadkiem, a tym bardziej w Boga
No wlasnie, ja tez nie rozumiem jak mozna?
|
So paź 23, 2004 15:42 |
|
|
patrii
Dołączył(a): Wt paź 12, 2004 18:06 Posty: 66
|
Wiesz ja nie wierze w Boga przypadkiem. To, ze urodziłam się w tym kraju, w tej kulturze i religi - przypadek?
Dla mnie w życiu nic nie dzieje się przypadkiem. Wierze, że jest ten „ktoś”, kto kieruje moim życiem od początku do końca, i wie jaka dla mnie jest odpowiednia droga.
|
So paź 23, 2004 15:53 |
|
|
sowizdrzalek
Dołączył(a): So paź 23, 2004 9:33 Posty: 31
|
Ale kim jest ten ktos? Ktora nauka jest ta wlasciwa? Bo przeciez religie czyms sie roznia? Ludzie od czasu do czasu skacza sobie do gardel w obronie tych religii. Malo tego, glowy religii, ktore sa przedstawicielami bogow na ziemii czesto decyduja sie na walke z innymi religiami. Ale ktory z przedstawicieli boga jest tym prawdziwym? Skad wiesz ze twoja religia jest religia prawdziwego boga? A moze bogow jest wielu?
Uwazasz ze jest ktos kto kieruje Toba przez cale zycie. Zakladam ze nie jestes na tyle zadufany w sobie aby twierdzic, ze jestes jedyna osoba ktora bog kieruje tak jak dla niej najlepiej. Czy i mna bog kieruje jak dla mnie najlepiej?
|
So paź 23, 2004 16:07 |
|
|
Asienkka
Dołączył(a): Wt gru 23, 2003 0:41 Posty: 4102
|
Re: Wiara przypadkiem?
sowizdrzalek napisał(a): Czy nie wydaje wam sie duzym przypadkiem fakt ze jestescie katolikami i wierzycie w Boga?
Czy nie denerwuje ludzi wierzacych, ze to w co wierza jest jedynie przypadkiem?
Mógłbyś mi wyjaśnić to - w jaki sposób - dużym przypadkiem jest fakt, że wierzę w Boga? Czyli moja wiara jest przypadkowa?
Inaczej - co niby jest "przypadkiem",to że poznałam Boga dzięki Biblii, ludziom, którzy mi o nim mówili?
Masz na myśli to, że to taki "wypadek przy pracy", że akurat urodziłam się tu gdzie się urodziłam? Że mam taka rodzinę jaką mam, że jestem osoba wierzącą a nie - niewierzącą?
Tylko ja wierzę w to, że to nie jest żaden przypadek, gdyż Bóg ma dla każdego jakiś plan, więc gdzie tu mowa o przypadku? Wierzę w to, że On dokładnie wiedział, gdzie i kogo ma posłać, że ja sama nie urodziłam się - "przypadkiem".
Sama wiara w Boga wyklucza przypadek (przynajmniej dla mnie), ponieważ wierząc w Niego, tym samym daję wiarę temu, że po coś w końcu się urodziłam w swojej rodzinie... Z jakiegoś powodu dostałam łaskę poznania Boga.... więc nie bardzo rozumiem to twoje zdanie o przypadku ....
Wiesz, wydaje mi się, że to raczej denerwuje ludzi niewierzących - że ludzie wierzący wierzą w Boga.
Człowiek wierzący ma jakieś powody, dla których wierzy, to dla Ciebie może wydawać się przypadkiem, to Ciebie akurat może denerwować - mnie na pewno nie denerwuje, bo jak szczęście może denerwować?
Pozdrawiam
_________________ Mądremu tłumaczyć nie trzeba, głupi i tak nie zrozumie.
|
So paź 23, 2004 16:09 |
|
|
sowizdrzalek
Dołączył(a): So paź 23, 2004 9:33 Posty: 31
|
Re: Wiara przypadkiem?
Asienkka napisał(a): Tylko ja wierzę w to, że to nie jest żaden przypadek, gdyż Bóg ma dla każdego jakiś plan, więc gdzie tu mowa o przypadku? Czy ten plan dotyczy rowniez innowiercow? Czy zatem planem, boskim jest tez fakt ze wiekszosc ludzi wierzy w zle religie (bo przeciez wiekszosc ludzi nie jest katolikami)? Czy planem boskim jest nawracanie tych zaplanowanych innowiercow? jezeli tak to: Czy bierzesz pod uwage mozliwosc, ze bog zechcial abys urodzila sie w zlej religii? Moze to ty jestes innowierca - z woli boga hindusow? Asienkka napisał(a): Sama wiara w Boga wyklucza przypadek (przynajmniej dla mnie), To wlasnie najmocniejszy argument kazdej religii. Swiat jest taki jakim go widze bo w to wierze. Radykalny konstruktywizm niemalze. Asienkka napisał(a): Człowiek wierzący ma jakieś powody, dla których wierzy, to dla Ciebie może wydawać się przypadkiem, Akurat to, ze ludzie wierza nie wydaje mi sie przypadkiem. Wiem ze sa metody dzieki ktorym mozna sprawic ze masy ludzi uwierza w kazda bajke. Od biedy mozna niewiernych przysmalic na ogniu, a pozniej zajac sie wychowaniem ich dzieci. Po uplywie trzech pokolen nikt juz nie bedzie pamietal jak dziadka nawrocono. Zarowno religie jak i dwudziestowieczne systemy totalitarne pokazaly, ze sprawic aby ludzie wierzyli nie jest trudno i ze nie ma to nic wspolnego z przypadkiem, a jedynie ciezka praca "misjonarska". Ciagle pozostaje jednak pytanie, czy gdybys urodzila sie w rodzinie hinduskiej czy pozostalabys hinduska? Pozdrawiam [/quote]
|
So paź 23, 2004 16:33 |
|
|
Asienkka
Dołączył(a): Wt gru 23, 2003 0:41 Posty: 4102
|
Re: Wiara przypadkiem?
sowizdrzalek napisał(a): Czy ten plan dotyczy rowniez innowiercow? Czy zatem planem, boskim jest tez fakt ze wiekszosc ludzi wierzy w zle religie (bo przeciez wiekszosc ludzi nie jest katolikami)? Czy planem boskim jest nawracanie tych zaplanowanych innowiercow? Jak już pisałam wcześniej, Bóg ma plan dla każdego, ale w grę teraz wchodzi wolna wola - czy ktoś zaufa Bogu - czy też nie. Czy będzie chciał wypełnić ten plan, czy sie odwróci np - twierdząc, że Boga nie ma. Każda religia ma w sobie źdźbło prawdy, ja znalazłam max prawdy w chrześcijaństwie (katolicyźmie), znalazłam tam Boga, uwierzyłam w Niego, zaufałam... Każdy chrześcijanin powinien głosić Słowo Boże, powinien pomagać znaleźć drogę do Boga poszukującym, zagubionym, niewierzącym itd. Cytuj: Czy bierzesz pod uwage mozliwosc, ze bog zechcial abys urodzila sie w zlej religii? Moze to ty jestes innowierca - z woli boga hindusow? Jak to w złej religii, co masz na mysli? Nie znasz, albo nie słyszałeś o ludziach, którzy np - zmieniają religie? Myślisz, że człowiek rodząc się w rodzinie hinduskiej w życiu nie przejdzie na katolicyzm? Albo na odwrót..? Piszesz strasznie ogólnikowo.... wrzucasz wszystkich do jednego worka... Po drugie - "bóg hindusów" - jaki to Bóg? Bo ja wiem, że jest tylko Jeden Bóg ? Cytuj: Akurat to, ze ludzie wierza nie wydaje mi sie przypadkiem. Wiem ze sa metody dzieki ktorym mozna sprawic ze masy ludzi uwierza w kazda bajke.
Możesz jaśniej? Jakie to metody? Może bajką dla Ciebie jest czynienie cudów przez Jezusa (gdzie tysiące ludzi się nawracały)? Cytuj: Od biedy mozna niewiernych przysmalic na ogniu, a pozniej zajac sie wychowaniem ich dzieci. Po uplywie trzech pokolen nikt juz nie bedzie pamietal jak dziadka nawrocono. Zarowno religie jak i dwudziestowieczne systemy totalitarne pokazaly, ze sprawic aby ludzie wierzyli nie jest trudno i ze nie ma to nic wspolnego z przypadkiem, a jedynie ciezka praca "misjonarska". Wiesz co - przeczysz sam sobie - najpierw piszesz o przypadkowym wierzeniu, teraz znowu - "że nie ma to nic wspólnego z przypadkiem", zdecydowałbyś sie może... (?) Więc opisz mi te metody, dzięki którym ludzie zaczynają wierzyć w Boga, masz może jeszcze jakieś badania statystyczne? Cytuj: Ciagle pozostaje jednak pytanie, czy gdybys urodzila sie w rodzinie hinduskiej czy pozostalabys hinduska?
Nie zrozumiałes mojego wcześniejszego postu, dlaczego miałabym sie urodzić w rodzinie hinduskiej? Masz na to jakieś dowody - że moje urodzenie się w rodzinie katolickiej jest przypadkiem? Jeżeli tak to przedstaw je . Dlaczego mam gdybać - "co by było gdyby..."? Bo tego też nie rozumiem? Pisałam przecież, że nie wierzę w przypadki...
_________________ Mądremu tłumaczyć nie trzeba, głupi i tak nie zrozumie.
|
So paź 23, 2004 17:16 |
|
|
patrii
Dołączył(a): Wt paź 12, 2004 18:06 Posty: 66
|
Sowizdrzalku zgadzam się z wypowiedzią Asienki i jeszcze raz mówię, że też nie wierzę w przypadki.
Co by było gdybym urodziła się w innym kraju, kutturze,religii...
Niewiem i szczerze mówiąc nie zastanawiam się nad tym, bo takie myślenie co by było gdyby... nie ma sensu.
Zgodze się z tym, że wyznawca każdej religii wierzy, że to jego wiara jest prawdziwa. Ja święcie wierze,że moja, zresztą w Bibli jest mnóstwo dowodów i Bogu dziękuje, że jestem chrześcijanką i jestem z tego powodu dumna.
Wiesz nierozumie cie wcale. Może powiedz czy jesteś wierzący czy nie to może wtedy będzie się lepiej dogadać.
|
So paź 23, 2004 17:32 |
|
|
zielona_mrowka
Dołączył(a): Pt maja 16, 2003 21:19 Posty: 5389
|
Wiedzialam ze w tym dziale nie powinnam sie odzywac bo nie mam kiedy odpisywac
Ok ustosunkuje sie tylko do ostatniej czescie Twojego postu, wierze ze do reszty metoda dedukcji sam dojdziesz
Piszac o wyborach chcialam Ci zasygnalizowac, tylko tyle, ze nie ma przypadkowosci w wierze. W pewnym momencie swojej drogi musisz podjac decyzje co z Twoja wiara, czy wyznajesz w Jezusie swojego zbawiciela, czy kilka razy dziennie wyciagasz dywanik, czy tez obracajac dzwonki w oparach wonnych kadzidelek klaszczesz na czesc jeszcze czegos innego. W koncu musisz podjac swiadoma decyzje dotyczaca wiary (potem kolejne trwajac w niej) i to wcale nie musi byc wyznanie w ktorym sie urodziles. Pytanie pozostaje tylko kiedy staniesz przed swiadomym wyborem?
Koniec wiecej tutaj nie pisze, bo znow nic nie zrobie Zostancie z Panem Bogiem papa
_________________ Nie nam, Panie, nie nam, lecz Twemu imieniu daj chwałę za łaskę i wierność Twoją...
Użytkownik rzadko obecny na forum.
|
So paź 23, 2004 17:40 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Ja tylko na moment z kawiarenki internetowej. Jeśli można to kilka moich spostrzeżeń napiszę.
Zacznijmy od tego, że wmawianie katolikom, że są katolikami z przypadku, przez nowonawróconych na ateizm ateistów jest stosowane wtedy, gdy nie potrafią uzasadnić tezy ateizmu.
Setki lat toczących się dyskusji w ramach religii i ktoś postuluje, że każdy katolik jest katolikiem z przypadku. No nie przeczę, że może i ktoś jest z przypadku, z wygody, ale wtedy mamy do czynienia z wiarą dosyć płytką, traktującą religię jak element kultury.
Zobacz chociażby wypowiedź Kwoka z forum Katolik.pl, który nie tyle udowadnia istnienie Boga, ale że powinien On przyjmować postać Trzech Osób. Zechciej poczytać i zastanów się czy tak faktycznie rozumuje ktoś kto jest chrześcijaninem z przypadku:
Kwok na forum Katolik napisał(a): Nie jest to dowód na istnienie Boga ale na logiczność istnienia Jego na sposób Trójcy, ponieważ często spotykam się ze zdaniem, że "Trójca to jakies tam idiotyzmy, że to bezsensowny twór" itd itp. Oczywiście rozmawiamy o Bogu w ujęciu chrześcijańskim.
Jednym z atrybutów Boga jest Wszechwiedza i na tym atrybucie oparłbym ten argument. Argument ten stanowi takie moje rozwinięcie jednego z wątków modelu Boga prof. Jacyny. A ponieważ uzasadnione jest stwierdzenie, że Bóg jest Wszechwiedzą (za Bóg jest Mądrością) stąd ten wywód.
Zatem do dzieła.
Rozważam poszczególne przypadki:
Absolutnie jedna Wszechwiedza - judaizm, islam Kontrargument teologiczny: "myśl myśląca siebie" - absolutny egoizm, konsekwencja - stworzenie świata dla zabawy, krwawe igrzyska - sprzeczność z założeniem sensowności naszego życia. Kontrargument logiczny: żadna idea racjonalna nie może zawierać samej siebie. Aby Wszechwiedza była zbiorem poprawnym logicznie to musi ona być zbiorem wszystkich wiedz, takich które nie zawierają samych siebie. Zatem czy Wszechwiedza zawiera samą siebie? Jeżeli zawiera samą siebie to nie może siebie zawierać (!) gdyż musi być zbiorem jedynie tych wiedz, które siebie nie zawierają. Jeżeli nie zawiera siebie to zawiera siebie (!) gdyż jest zbiorem wiedz, które siebie nie zawierają. Powstaje tu sprzeczność (paradoks Russella). Czyli uzasadnienia istnienia absolutnie jednej wszechwiedzy można szukać w sprzecznych systemach logiki.
Absolutnie dwie wszechwiedze - Wszechwiedza' wyraża się we Wszechwiedzy'' w celu uniknięcia paradoksu Russella. Wzajemne relacje pomiędzy obiema wszechwiedzami to wiedza o której muszą wiedzieć obie Wszechwiedze. Jednak jeżeli w tym przypadku mamy założenie istnienia absolutnie dwóch wszechwiedz to owa wzajemna wiedza o sobie nie może być następna wszechwiedzą w tym przypadku. Jednak tylko bycie wszechwiedzą może zapewnić, że obie Wszechwiedze maja tą samą wiedzę o sobie nawzajem. Jeżeli jednak mamy tylko absolutnie dwie Wszechwiedze to wiedze na temat ich wzajemnej relacji mogą być różne u obu Wszechwiedz co prowadziłoby do sprzeczności, gdyż wiedze Wszechwiedz nie mogą się różnić. Sprzeczności tej można uniknąć "przyzwalając" na fakt, że wiedza na temat relacji pomiędzy obiema Wszechwiedzami jest trzecią Wszechwiedzą (patrz "Absolutnie trzy Wszechwiedze") ale to juz nie ten przypadek.
Absolutnie trzy Wszechwiedze - bezwględne uniknięcie paradoksalnej możliwości istnienia dwóch różnych Wszechwiedz. Czyli relacje pomiędzy dwiema pierwszymi Wszechwiedzami wyrażają się w jedynej wiedzy, która może być na równi "posiadana" przez obie te Wszechwiedze, czyli w trzeciej Wszechwiedzy. Relacje pomiędzy pierwszymi dwiema Wszechwiedzami ustanawiają trzecią Wszechwiedzę. Tylko taki układ gwarantuje stabilność całego systemu Wszechwiedz, gdyż każda jedna relacja pomiędzy parą Wszechwiedz jest wyrażana poprzez jedną (inną) Wszechwiedzę i nie powoduje to "lawiny Wszechwiedz". .
Absolutnie cztery Wszechwiedze - cztery Wszechwiedze ustanawiają sześć relacji pomiędzy nimi. Ponieważ relacje te muszą być równe co do wielkosci wiedzy to muszą one być również wszechwiedzami. Zatem musimy wyrazić relacje pomiędzy czterema Wszechwiedzami za pomocą sześciu Wszechwiedz. Potrzebujemy do tego dwóch dodatkowych Wszechwiedz. Jednak dwie dodatkowe Wszechwiedze konstytuują dodatkowe relacje pomiedzy Wszechwiedzami (15 relacji). Dodatkowe jedenaście (15-4) relacji to także muszą być Wszechwiedze, które z kolei konstytuuja dalsze relacje... Widać, że ciąg Wszechwiedz jest szybko rozbieżny. Jakkolwiek taka "lawina Wszechwiedz" nie jest logiczną sprzecznością samą w sobie to jednak jej konsekwencje są podobne do pierwszego przypadku. Otóż równie trudno uzasadnić tworzenie nowych bytów w świecie absolutnie niekończenie wielu Wszechwiedz jak w świecie absolutnie jednej Wszechwiedzy - wracamy do koncepcji boskiej zabawki lub krwawych igrzysk - sprzeczność z założeniem sensowności naszego istnienia.
Czyli pomijając już "trudności logiczne" to: - przy systemie z jedną lub dwoma wszechwiedzami nie ma żadnych relacji do kogoś - w konsekwencji nie ma potrzeby istnienia kogos innego. - system z czterema czyli nieskończona ilością wszechwiedz generuje nieskończoną ilość relacji - w konsekwencji, podobnie jak wyżej, nie ma potrzeby tworzenia jeszcze dodatkowych bytów, gdyż już w tym momencie następuje pełne współdzielenie (współudział) nieskończonej ilości bytów we wszechwiedzy.
Dyskusja była i odpowiedzi na pytania odnośnie tego dowodu na Trójcę znajduje się tu: http://www.dyskusje.katolik.pl/viewtopi ... 1399#91399
Pozdrawiam
|
So paź 23, 2004 18:17 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|