dlaczego ludzie boją się ateistów?
Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
 dlaczego ludzie boją się ateistów?
czy należy się ich w ogóle bać?
Co może zrobić nam ateista. W sumie nic.
Może należy bać się bardziej groźnych wrogów.
Ateiści to ludzie, którzy nie wierzą w Boga.
To jednak jeszcze nie świadczy CHYBA, że są potępieni.
A zatem kogo należy się bać? Czy czego?
I czy w ogóle warto się bać czy raczej należy być odważnym?
Ja uważam, że należy być zdroworozsądkowo odważnym.
Wiedząc wiele o ateistach np. nie musimy się ich bać.
Tak samo z innymi rzeczami oraz nie tylko.
Ja już sama nie wiem. A może ja jestem głupia?
|
So mar 22, 2008 19:23 |
|
|
|
 |
krystianman
Dołączył(a): Pt mar 21, 2008 8:30 Posty: 409
|
uwazam ze nie nalezy sie ich bac podobnie jak nie nalezy sie bac Swiadkow Jehowy, katolików, Murzynów czy Żydów.
Wiedzac o kazdej grupie ludzi cokolwike co jest prawdziwe, nie musimy sie bac ich, bo oni sa jedynie inni od nas, kazdy ma swoj punkt widzenia, swoje zdanie i to oczywiste ze ktos bedzie chcial nas przekonac do swoich racji albo je przedstawic. natomiast my mamy ciagle wybor.
złoty srodek jest najlepszy. nie widze zagrozenia wsrod ateistów. jesli ktos bedzie chcial odwrocic sie od Boga to to zrobi. czy z pomoca ateisty, czy tez nie. Natomiast jesli ktos bedzie chcial sie nawrocic to trafi na cos takiego co mu pozwoli to zrobic wg mnie. Jesli bedzie szukał.
|
So mar 22, 2008 19:56 |
|
 |
Radaromontis
Dołączył(a): Wt gru 11, 2007 16:00 Posty: 672
|
A czy ktoś się ich boi? Równie dobrze, można się bać, chodź tu: całkiem słusznie - fanatyków katolickich typu "moher". Tacy potrafią obrzucić kamieniami za niewiarę.
_________________ By wierzyć należy odrzucić wszelki sens, rozsądek i zrozumienie - Marcin Luter.
|
So mar 22, 2008 20:01 |
|
|
|
 |
miszcz
Dołączył(a): Cz sie 30, 2007 18:52 Posty: 44
|
Osobiście to nie spotkałem się jeszcze ze strachem przed ateistą (ateofobia  p).
Ataki, agresja między niektórymi wierzącymi a ateistami się zdarzają to fakt no ale nie dajmy się zwariować. Ateista to przecież człowiek o... dwie ręce dwie nogi głowa tors i pupa... Oczywiście wśród ateistów (jak i wśród "teistów") zdarzają się psychopaci, których faktycznie można się bać, ale to nie znaczy że każdy ateista to psychopata.
Moim zdaniem do każdego człowieka należy podchodzić z dystanesem niezależnie od jego światopoglądu.
Niekoniecznie musimy się go bać.
|
So mar 22, 2008 20:04 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 ....
No właśnie. Ja tam nigdy się nie bałam ateistów. Co to za różnica taki człowiek czy inny. Dla mnie się liczy dobry i zły. Oczywiście wiara, wiara... wiara to jest pewna odpowiedzialność, a poza tym każdy i tak wierzy sobie po swojemu troszeczkę.
Generalnie trzeba trzymać się w życiu Ewangelii. I w tę Ewangelię wierzyć.
To moje zdanie. Czasem jest ona dobra, a czasem nie. A czy życie nie jest inne?
Nigdzie w całym Pismie Świętym JA nie przeczytałam, że ateista jest potępiony, ale powiedział Chrystus "strzeżcie się tych co duszę mogą zabrać a nie ciało" i to jest prawda. A nie tam ateista... nie ateista... jak dla mnie.
A najgorsi są katolicy już chyba z wszystkich. Mają przerost formy nad treścią jak dla mnie. A w sumie czy żyję po to żeby się zastanawiać nad
tym czy Bóg jest...ateistą?
No cóż... ja bynamjniej nie chcę się nad tym zastanawiać. To dla mnie bez sensu.
|
So mar 22, 2008 20:09 |
|
|
|
 |
Radaromontis
Dołączył(a): Wt gru 11, 2007 16:00 Posty: 672
|
Kod: Generalnie trzeba trzymać się w życiu Ewangelii. I w tę Ewangelię wierzyć. To moje zdanie. Czasem jest ona dobra, a czasem nie. A czy życie nie jest inne?
Ja się z twoim zdaniem nie zgadzam. Wg. mnie powinno się kierować w 100% własnym poczuciem dobra. Ewangelia to pismo, a raczej przekazywana ustnie treść(pierwotnie), zawierająca pewne opowiadania, czasem słuszne prawdy moralne, lecz czasem nie. Dawniej coś innego mogło uchodzić za złe, a teraz jest inaczej. Kierowanie się własnym poczuciem dobra, jest w przeciwieństwie do ewangelii - uniwersalne. Kod: Nigdzie w całym Pismie Świętym JA nie przeczytałam, że ateista jest potępiony, ale powiedział Chrystus "strzeżcie się tych co duszę mogą zabrać a nie ciało" i to jest prawda. A nie tam ateista... nie ateista... jak dla mnie.
W Apokalipsie opisane jest, iż grzeszni oraz niewierni zostaną wrzuceni do jeziora piekieł. Bądź jakoś tak. Nie dam konkretnych cytatów z lenistwa.
_________________ By wierzyć należy odrzucić wszelki sens, rozsądek i zrozumienie - Marcin Luter.
|
So mar 22, 2008 20:27 |
|
 |
0bcy_astronom
Dołączył(a): So lut 09, 2008 16:40 Posty: 2603
|
Odnośnie tematu.
Ja się tam ateistów nie boję. Znam wielu ateistów i są moimi dobrymi kolegami.
Ale chcę napomnieć, że jeżeli ktoś jest katolikiem to jednak nie napadnie na kogoś. Tylko ateiści napadają. (Nooooo wiadomo o co mi chodzi - nie czytać każdy ateista jest zły - nie czytać - każdy katolik jest idealny - wiadomo i co mi chodzi)
_________________ I pomyśleć, że na początku był tylko chaos... i komu to przeszkadzało?...
Tomasz Olbratowski.
|
So mar 22, 2008 23:52 |
|
 |
Radaromontis
Dołączył(a): Wt gru 11, 2007 16:00 Posty: 672
|
"Tylko ateiści napadają." z jednej strony piszesz to, a z drugiej co innego w nawiasie. Szczerze mówiąc, wątpię w to, że katolicy napadają w mniejszych ilościach niż ateiści. Dlaczego? Bo jesteście grzeszni i zdajecie sobie z tego sprawę. Żałujecie po fakcie i wszystko jest wam przebaczone. Ateiści mają tak samo zasady moralne, jak i katolicy, a nawet powiem, że trwalsze, ponieważ katolicy w okresie wypraw krzyżowych opierali się na tych samych zasadach, co wy teraz, tyle że określenie "bliźni" należało tylko do wierzących. Doszukując się sensu świata bez boga - ja np. znalazłem jeden. Dobro.
P.S. Bardziej boję się katolickich fanatyków, niż ateistów(których się wcale nie boję), ze względu na ich liczebność.
_________________ By wierzyć należy odrzucić wszelki sens, rozsądek i zrozumienie - Marcin Luter.
|
N mar 23, 2008 0:02 |
|
 |
0bcy_astronom
Dołączył(a): So lut 09, 2008 16:40 Posty: 2603
|
Oł maj gad - nie po to to tłumaczyłem dosłowność moich słów w nawiasie żebyś ty się tego czepiał że to co jest w nawiasie że nie łączy się z tym co jest przed nim.
Katolicy jak wszyscy ludzie są słabi i upadają na różne sposoby natomiast nawet jak nie wiem jakiś katolik w desperacji cię okradnie to krzywdy Ci nie rozbił - prawdziwy katolik.
Nie mówię o tej grupie osób co tylko podają się za katolików albo należą do nowej grupy - wierzący niepraktykujący.
Prawdziwy katolik krzywdy nie zrobi. Popełni głupoty ale nie skrzywdzi drugiego a jak już to na pewno nie na tyle aby się go obawiać.
_________________ I pomyśleć, że na początku był tylko chaos... i komu to przeszkadzało?...
Tomasz Olbratowski.
|
N mar 23, 2008 1:28 |
|
 |
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
Ja się zastanawiam skąd wogóle założenie że jacyś ludzie boją się ateistów. Może jest ono uzasadnione, ale to już prosze o jakieś konkretne dane, bo widze tutaj jak narazazie jakieś stereotypy.
Jasne że ateistów nie ma się co bać, bo to też ludzie i czynienia jakichś sztucznych granic że oni źli my dobrzy, jest nieporozumieniem. Natomiast zapomina się o tym że bycie ateistą, czy Katolikiem itd. determinuje już poglądy i ma to dla nas jakieś znaczenie, zatem w tym sensie możemy wnioskować jak nastawiać się na kontakty z drugim człowiekiem. Ale napewno nie można z góry nastawiać się jednoznacznie negatywnie lub pozytywne.
|
N mar 23, 2008 2:14 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 .......
Witam tutaj,
Cytuj: Wg. mnie powinno się kierować w 100% własnym poczuciem dobra. Ewangelia to pismo, a raczej przekazywana ustnie treść(pierwotnie), zawierająca pewne opowiadania, czasem słuszne prawdy moralne, lecz czasem nie. Dawniej coś innego mogło uchodzić za złe, a teraz jest inaczej. Kierowanie się własnym poczuciem dobra, jest w przeciwieństwie do ewangelii - uniwersalne. Jeśli jesteś ateistą to możesz się kierować swoim poczuciem dobra. A jeśli jesteś wierzącym to wyznajesz zasady swojej religii przede wszystkim. To, co tobie się wydaje, że jest dobrem lub...sprawiedliwością może cię bardzo w tzw. maliny wpędzić. Weź na tapetę dla mnie najbardziej intrygujący przypadek wszechczasów bodajże - jest nim Poncjusz Piłat, który skazał Jezusa na śmierć. Czym jest dobro? Czym jest prawda? Czy jemu się coś wydawało? I takie ogólne pytanie do autora tych słów - kara śmierci -za czy przeciw. Chociażby. Inne posty - tak ateiści "napadają". A katolicy nie? Na heretyków nigdy nie napadli? Tylko ich palili na stosach. Ateista "napada" na wierzącego na tej samej zasadzie na której chrześcijaństwo między sobą się tłukło. Ale chrześcijanie zmądrzeli, a ateiści... no cóż... z logicznego punktu widzenia jest to niemożliwe. [/quote]
|
N mar 23, 2008 9:24 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 .....
Cytuj: Ja się zastanawiam skąd w ogóle założenie że jacyś ludzie boją się ateistów. No - takie odniosłam wrażenie jakby połowa tego forum była opętana na punkcie ateizmu. No cóż... to jak to zmienić moje zdanie. Tylko dobrym przykładem ( o ile). Ja mam wiarę, że nie wszyscy ateiści do piekła pójdą. Może dużo, ale nie wszyscy. Jeśli nie będą dobrze żyć może dostąpią łaski Bożej. Jeśli nigdy nie słyszeli o chrześcijaństwie lub innej religii i nie potrafili się przekonać. Jeśli próbowali, ale nie potrafili się przekonać? To co wtedy? To są skomplikowane rzeczy. A lepszy już chyba normalny ateista niż opętana katolicka wariatka. Choć może źle myślę? [/quote]
|
N mar 23, 2008 9:30 |
|
 |
Radaromontis
Dołączył(a): Wt gru 11, 2007 16:00 Posty: 672
|
Kod: A lepszy już chyba normalny ateista niż opętana katolicka wariatka. Choć może źle myślę?
Wg. mnie lepszy, ale wg. pisma św. obydwóch czeka ten sam los.
_________________ By wierzyć należy odrzucić wszelki sens, rozsądek i zrozumienie - Marcin Luter.
|
N mar 23, 2008 10:48 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 ......
No właśnie - nie za bardzo rozumiem tę "niewierność", ale kto wie... może i racja. To nie jest moja sprawa. Nie mamy w Ewangelii napisane kto jest niewiernym. Mamy napisane kto jest bliźnim, ale nie kto jest niewiernym. Widocznie bliźni jest ważniejszy.
A wiele trzeba zrobić by zasłużyć na to miano.
Być może równie wiele trzeba zrobić by zasłużyć na miano "niewierny".
Choć czy tak znowu wiele?
|
N mar 23, 2008 11:12 |
|
 |
Radaromontis
Dołączył(a): Wt gru 11, 2007 16:00 Posty: 672
|
Kod: No właśnie - nie za bardzo rozumiem tę "niewierność", ale kto wie... może i racja. To nie jest moja sprawa. Nie mamy w Ewangelii napisane kto jest niewiernym. Mamy napisane kto jest bliźnim, ale nie kto jest niewiernym. Widocznie bliźni jest ważniejszy. A wiele trzeba zrobić by zasłużyć na to miano. Być może równie wiele trzeba zrobić by zasłużyć na miano "niewierny". Choć czy tak znowu wiele?
Powiem odnośnie bliźniego tyle: Dawniej, katolik, bliźnim określał tylko wierzącego katolika, nie każdego człowieka, dlatego mógł zabijać innowierców bez grzechu. Jak być może wiesz - ewangelia była przekazywana ustnie, nie pisemnie. To, że nie mamy definicji każdego słowa z ewangelii nie upoważnia nas do zmieniania ich znaczeń. Wiemy bowiem, jakie znaczenia miały w czasie spisywania ewangelii i z tego możemy korzystać.
Wg. mnie np. takie wyprawy krzyżowe - pokazują, kto jest niewiernym. Zabijano heretyków(ateistów), islamistów i innych - praktycznie wszystkich nie-katolików. Słowo niewierny, nie zmieniło znaczenia od dawien dawna(chyba, że jestem źle poinformowany).
_________________ By wierzyć należy odrzucić wszelki sens, rozsądek i zrozumienie - Marcin Luter.
|
N mar 23, 2008 11:29 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|