Na ile wspólnota wczesnochrześcijańska była świadoma Trójcy?
Autor |
Wiadomość |
arcana85
Dołączył(a): Pn kwi 14, 2008 14:00 Posty: 1909
|
 Na ile wspólnota wczesnochrześcijańska była świadoma Trójcy?
W zwiazku z powtarzajacym się w wielu dyskusjach motywem definiowania chrześcijaństwa przez wiarę w Trójce postanowiłem zadać powyższe pytanie.
Na ile wspolnota wczesnochrześcijanska z I wieku była świadoma istoty Boga w Trójcy?
Jak powszechnie wiadomo koncepcja Trojcy została ostatecznie wyartykulowana na soborach z lat 325-381. Wcześniej kielkowała w pismach Ojców Kościoła znajdujących po temu przesłanki w NT.
Można to interpretować trojako:
- pozytywnie (trynitarnie) - Duch Święty prowadzący Kościoł powoli objawial mu prawdę o istocie Boga
- neutralnie (naukowo) - to zwykłe kształtowanie sie poglądu religijnego w procesie historycznym
- negatywnie (antytrynitarnie) - to przejwa szerzącego się w chrześcijanstwie odstępstwa od pierwotnego przekazu
Zostawiając jednak ocenę tego procesu która może budzić dużo niezdrowych emocji, chciałbym byśmy się zastanowili nad poziomem świadomości chrześcijan w pierwszym wieku co do relacji Ojciec-Syn. (może tu powrócić pytanie czy sam Jezus podczas ludzkiego bytu był świadom tego że jest Bogiem?)
_________________ [b]Galatów 3:20 " Pośrednika jednak nie potrzeba, gdy chodzi o jedną osobę, a Bóg właśnie jest sam jeden"[/b] "Gdy mądry spiera się z głupim, ten krzyczy i śmieje się; nie ma pojednania"
|
Wt maja 19, 2009 17:24 |
|
|
|
 |
szumi
Moderator
Dołączył(a): Pt sty 04, 2008 22:22 Posty: 5619
|
Niestety nie da się tego ocenić. Po pierwsze: nikt nie robił badań opinii publicznej z pytaniem: Czy jest Pan/Pani świadomy(a) istnienia Trójcy i zna relacje panujące wewnątrz niej?
Tego nie było, więc nie wiemy. Wiemy, że NT o tym naucza. Pisma zaś Ojców Apostolskich nie oddają świadomości ludzi, ale naukę, która nie wszędzie musiała być doskonale znana i nie każdy musiał ją znać.
Po drugie rozwój teologii zawdzięczamy heretykom. To powstające herezja zmuszały prawowiernych do systematyzowania nauki i podawania jej do wierzenia wszystkich wiernym. Tak więc, przed negacją Trójcy nie zajmowano się w jakiś oddzielny, kompleksowy sposób nauką na jej temat, bo każdy zakładał to jako coś oczywistego. Ale, gdy ktoś zaczął nauczać inaczej wówczas należało zająć konkretne ortodoksyjne stanowisko.
Co do Jezusa, to bez wątpienia był świadom swojej boskości, o czym nie raz daje znać.
J 14, 1: "Niech się nie trwoży serce wasze. Wierzycie w Boga? I we Mnie wierzcie."
Znane słowa o jedności z Ojcem. O posyłaniu Ducha od Ojca. To wszystko świadczy o tym, że Jezus miał świadomość bycia 'częścią' Trójcy.
_________________ Η αληθεια ελευθερωσει υμας...
Veritas liberabit vos...
Prawda was wyzwoli...
(J 8, 32b)
|
Wt maja 19, 2009 17:37 |
|
 |
arcana85
Dołączył(a): Pn kwi 14, 2008 14:00 Posty: 1909
|
Z tego co piszesz można by było wywnioskować że od poczatku wszyscy wiedzieli o Trójcy a dopiero powstanie herezji doprowadziło do jej artykulacji. Ale to chyba nieuprawniony wniosek skoro samo słowo Trójca nie pojawia sie ani w NT ani w pismach Ojców Kościoła. To plus sformułowania których używali powyżej wymienieni, świadczyłoby raczej o kształtowaniu się tej koncepcji w świadomości chrześcijan niż na jej trwaniu.
Jako student teologii, Szumi, chyba wiesz dobrze że można w NT znaleźć równiez wybitnie antytrynitarne kawałki. Stąd moje pytanie co do kształtowania się świadomości chrześcijan w tej materii.
_________________ [b]Galatów 3:20 " Pośrednika jednak nie potrzeba, gdy chodzi o jedną osobę, a Bóg właśnie jest sam jeden"[/b] "Gdy mądry spiera się z głupim, ten krzyczy i śmieje się; nie ma pojednania"
|
Wt maja 19, 2009 17:49 |
|
|
|
 |
Epikuros
Dołączył(a): Pn mar 23, 2009 21:57 Posty: 1591
|
Myślę, że systematyzacja nauki nie została wymuszona przez herezję, bo tę zwalczali z powodzeniem apologeci.
_________________ MÓJ BLOG
|
Wt maja 19, 2009 18:27 |
|
 |
Kamyk
Dołączył(a): N lut 19, 2006 17:18 Posty: 7422
|
Ale to właśnie wysiłki apologetów stały się przyczynkiem do wypracowania pozytywnej nauki Kościoła w tym zakresie. Świadomość wiary rodziła się stopniowo, a samo określenie jej treści było wtórne do jej celebracji. To zarzuty antagonistów sprowokowały chrześcijan do zastanowienia się nad treścią swojej wiary, i do wypracowania obecnych koncepcji
|
Wt maja 19, 2009 18:39 |
|
|
|
 |
szumi
Moderator
Dołączył(a): Pt sty 04, 2008 22:22 Posty: 5619
|
arcana85 napisał(a): Z tego co piszesz można by było wywnioskować że od poczatku wszyscy wiedzieli o Trójcy a dopiero powstanie herezji doprowadziło do jej artykulacji.
Jak już pisałem nie była to wiedza powszechna wśród ludu, ale zawsze obecna w 'doktrynie' Kościoła. Tzn. Kościół tak wierzył,ale lud nie musiał o tym wiedzieć, bo nie było takich środków komunikacji jak dziś, a i nie jeden biskup głosił to co dziś nazwalibyśmy herezją (także święci Ojcowie Kościoła).
Kościół od początku w Nią wierzył, a nie lud wiedział. Bo jak pisałem raczej jest to mało prawdopodobne. A z pewnością nawet jeśli wiedzieli, że jest Bóg Ojciec, Syn Boży i Duch Święty, to nie wiedzieliby jak to wytłumaczyć, bo nie było oficjalnej wersji podanej do wierzenia. Dopiero negacja prawd (herezje) prowokowały systematyzację tej nauki, dobranie odpowiednich pojęć do jej wyrażenia, oraz podanie jej jak obowiązującą wszystkich wiernych.
_________________ Η αληθεια ελευθερωσει υμας...
Veritas liberabit vos...
Prawda was wyzwoli...
(J 8, 32b)
|
Wt maja 19, 2009 19:21 |
|
 |
snafu
Dołączył(a): Pn lut 05, 2007 18:09 Posty: 1227
|
arcana85 napisał(a): Ale to chyba nieuprawniony wniosek skoro samo słowo Trójca nie pojawia sie ani w NT ani w pismach Ojców Kościoła. To plus sformułowania których używali powyżej wymienieni, świadczyłoby raczej o kształtowaniu się tej koncepcji w świadomości chrześcijan niż na jej trwaniu.
Lub też kształtowaniu się pojęć służących do opisu trwającej w świadomości chrześcijan koncepcji.
Na soborach pojawiają się ostatecznie pewne sformułowania dzięki którym można w odpowiednio precyzyjny sposób wyrazić określone prawdy wiary tak aby jasno oddzielić ortodoksję od heterodoksji. Wiele terminów, które pojawiały się wówczas w teologii było adaptacjami pewnych greckich pojęć, których dokonano właśnie na potrzeby wyrażania prawd wiary (chociażby homoousious, homoiousious, hypostasis, itd...).
Taki proces wymaga czasu i wytworzenia się pewnej elity, która będzie nie tylko znała zarowno doktryny wiary jak i filozofię grecką, ale także będzie umiała w miarę sensownie poruszać się między tymi dwoma światami. Proces o którym mówimy może być nie tyle kształtowaniem się pewnych doktryn co ich systematyzacją. Rozwój w takim wypadku dotyczył by narzędzi, którymi posługiwała się teologia (a w tym przypadku konkretnie pojęć).
_________________ "Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny." (Mt 25,13)
|
Wt maja 19, 2009 20:01 |
|
 |
arcana85
Dołączył(a): Pn kwi 14, 2008 14:00 Posty: 1909
|
szumi napisał(a): Jak już pisałem nie była to wiedza powszechna wśród ludu, ale zawsze obecna w 'doktrynie' Kościoła. Tzn. Kościół tak wierzył,ale lud nie musiał o tym wiedzieć, bo nie było takich środków komunikacji jak dziś, a i nie jeden biskup głosił to co dziś nazwalibyśmy herezją (także święci Ojcowie Kościoła).
Jeśli Kościoł to wspolnota ludzi wierzących to jak 'lud' miał nie wiedzieć?
To były czasy gdy ktoś zostawał chrześcijaninem zazwyczaj jako osoba dorosła "po przekonaniu się uwierzywszy". Więc nie rozumiem rozróznienia na Kościół i nieoświecony lud.
_________________ [b]Galatów 3:20 " Pośrednika jednak nie potrzeba, gdy chodzi o jedną osobę, a Bóg właśnie jest sam jeden"[/b] "Gdy mądry spiera się z głupim, ten krzyczy i śmieje się; nie ma pojednania"
|
Wt maja 19, 2009 23:34 |
|
 |
Epikuros
Dołączył(a): Pn mar 23, 2009 21:57 Posty: 1591
|
Kamyk napisał(a): Ale to właśnie wysiłki apologetów stały się przyczynkiem do wypracowania pozytywnej nauki Kościoła w tym zakresie. Świadomość wiary rodziła się stopniowo, a samo określenie jej treści było wtórne do jej celebracji. To zarzuty antagonistów sprowokowały chrześcijan do zastanowienia się nad treścią swojej wiary, i do wypracowania obecnych koncepcji
Szumi sam przyznaj, że system gradualistyczny byłby równie dobry do opisania relacji zachodzących w NT.
_________________ MÓJ BLOG
|
Śr maja 20, 2009 0:28 |
|
 |
Epikuros
Dołączył(a): Pn mar 23, 2009 21:57 Posty: 1591
|
Duch Święty mógłby być zinterpretowany równie dobrze bezosobowo, islam interpretuje go jako Gabierla (myślę, że błędnie, ale opieram się nie na Koranie), mógłby być po prostu siłą twórczą Boga, Jezus mógłby się wyłonić za sprawą Ducha, jako kolejna emanacja, w tym momencie już osobowa, a świat jako bezosobowy byłby kolejnym szczeblem ku stworzenia osobowego człowieka. - ot dygresja, prosze nie łączyć tego z poprzednim postem.
_________________ MÓJ BLOG
|
Śr maja 20, 2009 0:30 |
|
 |
szumi
Moderator
Dołączył(a): Pt sty 04, 2008 22:22 Posty: 5619
|
arcana85 - Kościół to jest wspólnota, ale zhierarchizowana. I ta hierarchia miała pełniejsze zrozumienie prawd wiary. I mogła ich nauczać. Sam Jezus wielokrotnie zaznaczał, że Apostołom tłumaczył 'dogłębniej', wyjaśniał im na osobności, bo jak twierdził, do ludu może mówić tylko w przypowieściach, a im mówi jawnie. Tak samo idź do biskupa i zapytaj, jak rozumie Trójcę, a następnie idź i zapytaj o to kilku ludzi na ulicy - zapewniam - niestety - że nadal 'lud' nie będzie posługiwał się terminami przyjętymi przez teologię, ale będzie 'główkował' po swojemu.
Ale właśnie są tacy, którzy mają tę naukę wykładać i przybliżać ludziom.
Epikuros - oczywiście, że bez problemu można monarchianizm z Biblii pięknie uzasadnić. I tak wielu robiło. Nawet wieli apologeta Justyn był monarchianistą. Ale właśnie od tego jest Kościół i dogamaty, by tłumaczyć Pismo. Nie odwrotnie. To nie Pismo święte ma udowadniać sensowność dogamatów, ale dogmat precyzuje, 'o co w Biblii chodzi'. Bo jeśli jest możliwych kilka interpretacji fragmentu zawsze znajdą się tacy, którzy odczytają go inaczej niż myśl właściwa. I wówczas interweniuje Kościół mówiąc jaka interpretacja jest właściwa.
_________________ Η αληθεια ελευθερωσει υμας...
Veritas liberabit vos...
Prawda was wyzwoli...
(J 8, 32b)
|
Śr maja 20, 2009 6:29 |
|
 |
arcana85
Dołączył(a): Pn kwi 14, 2008 14:00 Posty: 1909
|
szumi napisał(a): arcana85 - Kościół to jest wspólnota, ale zhierarchizowana. I ta hierarchia miała pełniejsze zrozumienie prawd wiary. I mogła ich nauczać. Sam Jezus wielokrotnie zaznaczał, że Apostołom tłumaczył 'dogłębniej', wyjaśniał im na osobności, bo jak twierdził, do ludu może mówić tylko w przypowieściach, a im mówi jawnie. Tak samo idź do biskupa i zapytaj, jak rozumie Trójcę, a następnie idź i zapytaj o to kilku ludzi na ulicy - zapewniam - niestety - że nadal 'lud' nie będzie posługiwał się terminami przyjętymi przez teologię, ale będzie 'główkował' po swojemu. Ale właśnie są tacy, którzy mają tę naukę wykładać i przybliżać ludziom.
Jezus mówil do ludu żydowskiego dla którego był żydowskim prorokiem przed którymi nie raz ukrywał że jest Mesjaszem.
Co do istnienia w I wieku hierarchii to bym polemizował, ale nawet jeśli tak było to przecież pisarzami NT byli właśnie ci należący do 'elity'. Więc tekst NT powinien odzwierciedlać świadomośc własnie hierarhii a nie ludu.
_________________ [b]Galatów 3:20 " Pośrednika jednak nie potrzeba, gdy chodzi o jedną osobę, a Bóg właśnie jest sam jeden"[/b] "Gdy mądry spiera się z głupim, ten krzyczy i śmieje się; nie ma pojednania"
|
Śr maja 20, 2009 9:57 |
|
 |
Johnny99
Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42 Posty: 16060
|
Nie da się tej kwestii załatwić kilkoma zdaniami. Trzeba pamiętać, że cała doktryna Trójcy ma swoje źródło w języku ( czy właściwie sposobie wyrażania ), który był obcy religii żydowskiej. Im bardziej wczytuję się w NT, tym bardziej widzę, że zależność między doktryną a NT wygląda mniej więcej tak: w sytuacji, w której znalazł się Kościół w kolejnych wiekach, i w języku który przyjął, jedynym sposobem pełnego wyrażenia tego, co NT ( często całkowicie ) innym językiem mówi o Chrystusie, było zdanie " prawdziwy Bóg i prawdziwy człowiek " ( i konsekwentnie " Trójca Święta " ). Kiedy czyta się niektóre prace egzegetów chrześcijańskich ( np. K. Bergera ), konsekwentnie odwołujących się do języka nowotestamentowego, wydaje się, jakby Trójca gdzieś im znikała. Ale jednocześnie gdyby spróbowali to samo napisać w języku filozoficzno-ontologicznym, jestem przekonany, że Trójca powróciłaby w pełnej krasie. Ujmę to inaczej: Jezus nie miał świadomości bycia " częścią Trójcy ", nie znaczy to jednak, że nie miał świadomości bycia tym, co my rozumiemy przez wyrażenie " część Trójcy ", " Syn ". Niestety, musiałbym napisać chyba książkę, by to szerzej udowodnić. Może kiedyś to zrobię.
_________________ I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)
|
Śr maja 20, 2009 10:46 |
|
 |
Epikuros
Dołączył(a): Pn mar 23, 2009 21:57 Posty: 1591
|
Cytuj: Epikuros - oczywiście, że bez problemu można monarchianizm z Biblii pięknie uzasadnić. I tak wielu robiło. Nawet wieli apologeta Justyn był monarchianistą. Ale właśnie od tego jest Kościół i dogamaty, by tłumaczyć Pismo. Nie odwrotnie. To nie Pismo święte ma udowadniać sensowność dogamatów, ale dogmat precyzuje, 'o co w Biblii chodzi'. Bo jeśli jest możliwych kilka interpretacji fragmentu zawsze znajdą się tacy, którzy odczytają go inaczej niż myśl właściwa. I wówczas interweniuje Kościół mówiąc jaka interpretacja jest właściwa.
No no muszę przyznać ma to sens. Chyba poraz pierwszy mnie tutaj do czegoś przekonano
Dziękuję.
_________________ MÓJ BLOG
|
Śr maja 20, 2009 12:35 |
|
 |
arcana85
Dołączył(a): Pn kwi 14, 2008 14:00 Posty: 1909
|
Johnny99 napisał(a): Nie da się tej kwestii załatwić kilkoma zdaniami. Trzeba pamiętać, że cała doktryna Trójcy ma swoje źródło w języku ( czy właściwie sposobie wyrażania ), który był obcy religii żydowskiej. Im bardziej wczytuję się w NT, tym bardziej widzę, że zależność między doktryną a NT wygląda mniej więcej tak: w sytuacji, w której znalazł się Kościół w kolejnych wiekach, i w języku który przyjął, jedynym sposobem pełnego wyrażenia tego, co NT ( często całkowicie ) innym językiem mówi o Chrystusie, było zdanie " prawdziwy Bóg i prawdziwy człowiek " ( i konsekwentnie " Trójca Święta " ). Kiedy czyta się niektóre prace egzegetów chrześcijańskich ( np. K. Bergera ), konsekwentnie odwołujących się do języka nowotestamentowego, wydaje się, jakby Trójca gdzieś im znikała. Ale jednocześnie gdyby spróbowali to samo napisać w języku filozoficzno-ontologicznym, jestem przekonany, że Trójca powróciłaby w pełnej krasie. Ujmę to inaczej: Jezus nie miał świadomości bycia " częścią Trójcy ", nie znaczy to jednak, że nie miał świadomości bycia tym, co my rozumiemy przez wyrażenie " część Trójcy ", " Syn ". Niestety, musiałbym napisać chyba książkę, by to szerzej udowodnić. Może kiedyś to zrobię.
To trzeba było az filozoficzno-ontologicznego języka myśli greckiej by wyartykułować podstawowa prawdę wiary?
Więc zachodzi obawa że własnie ujmowanie przekazu nowo testamentowego w filozoficznym języku myśli greckiej doprowadziło do błędnych wniosków.
Jakkolwiek ujmowac interpretacje NT jezykiem myśli greckiej (jako błędna lub nie), przybliża nas to raczej do pogladu że w I wieku wśród chrześcijan pochodzenia w wiekszości żydowskiego (a wszyscy pisarze NT byli żydami) nie istaniała świadomośc Trójcy gdyż nie znali oni i nie posługiwali się filozoficznym językiem myśli greckiej (notabene przed tymże filozoficznym językiem ostrzegał sam św. Paweł "strzeżcie sie filozofii")
_________________ [b]Galatów 3:20 " Pośrednika jednak nie potrzeba, gdy chodzi o jedną osobę, a Bóg właśnie jest sam jeden"[/b] "Gdy mądry spiera się z głupim, ten krzyczy i śmieje się; nie ma pojednania"
|
Śr maja 20, 2009 13:11 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|