Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest N kwi 28, 2024 1:00



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 31 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3  Następna strona
 ateista w kościele - optymizm czy powód do zgorszenia? 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lut 09, 2008 16:40
Posty: 2603
Post 
Po co ateista łazi do kościoła?
Najczęściej myląc tradycję z rytuałem.

_________________
I pomyśleć, że na początku był tylko chaos... i komu to przeszkadzało?...
Tomasz Olbratowski.


Cz lis 26, 2009 23:09
Zobacz profil

Dołączył(a): N lut 19, 2006 17:18
Posty: 7422
Post 
@miły facet - jako że Twój ostatni post był odpowiedzią na post anchbis, który w całości wyedytowałem, usunąłem go


Cz lis 26, 2009 23:29
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz lis 26, 2009 21:30
Posty: 4
Post Re: ateista w kościele - optymizm czy powód do zgorszenia?
Cytuj:
Po pierwsze nie pisałem o zwiedzaniu podczas mszy - masz jakąś manię prześladowczą?
Jeżeli mówisz tylko o swojej gminie to może masz i rację ale jest mnóstwo katedr-zabytków które nawet podczas ślubów można zwiedzać i są do tego fizycznie przygotowane i to w naszym kraju.

Trzeba tylko mieć stosowny ubiór, stosownie się zachowywać, chodzić po miejscach wskazanych i nie pstrykać zdjęć z lampą a czasem w ogóle. Nie byłeś nigdy na wycieczce?

Nie sugerujesz chyba by w miejscach o ogromnym znaczeniu kulturowym gdzie przewija sie po kilkaset turystów na godzinę tworzone były poczekalnie. Nigdzie tego nie widziałem.


Nie mogę... :( Czytaliście te wypociny? Na wycieczkę pojechał ateista, że w czasie mszy łazi po kościele. No ktoś ten kościół w czasie mszy zwiedza. Ani chybi.

Ale wiesz jak ty się powinieneś nazwać - PROWOKATOR. Tak sie nazwij , a zrozumiem wszystko bo inaczej... miły facet. No to se dodaj jeszcze - miły, skromny i kulturalny. :(


Pn lis 30, 2009 23:50
Zobacz profil
zbanowany na stałe

Dołączył(a): Pn cze 22, 2009 11:19
Posty: 230
Post Re: ateista w kościele - optymizm czy powód do zgorszenia?
Ja bywam w kościele,
łażę, bo mnie żona ciągnie.
Wstydzi się sama, więc ktoś musi ustąpić.
Uważam, że mam silniejszy charakter, więc idę na ustępstwo.

Przy okazji zdobywam wiedzę i ukazuję nieścisłości i kłamstwa, np. w pieśniach kościelnych,
np. "com na chrzcie świętym przyrzekł raz, dochować pragnę szczerze" itp.
Nabytą wiedzę staram się pożytkować, robię artykuły, jakieś obszerniejsze wypowiedzi.

Bardzo często spotykam się z totalnie zmyślonymi kazaniami. Często wykorzystują, znane utwory, których prości ludzie u nas nie znają. Ja tłumaczę innym wierzącym, te błędy, a często kłamstwa.

Liczę też że spotka mnie szczęście, i trafię np. na jakąć fajną sytuację, gdzie wyjdzie np. ostro nabzdryngolony ksiądz, jak miało to ostatnio miejsce w Nowej Hucie w Krakowie, że musieli go siłą ściągnąć z ambony. To był chyba jedyny raz, gdy żałowałem, że mnie nie było w tym kościele. Pewno taka sytuacja u nas się nie powtórzy, ale mam nadzieję, że się coś ciekawego przytrafi, dlatego zawsze warto mieć przy sobie jakiś sprzęt AV umożliwiający nagranie ciekawszych momentów, lub po prostu dyktafon, aby odtworzyć kazanie w razie jakby było naprawdę ciekawe.
Ateista też potrafi się bawić w kościele. ;-)


Pt gru 04, 2009 23:34
Zobacz profil

Dołączył(a): N lis 29, 2009 13:32
Posty: 26
Post Re: ateista w kościele - optymizm czy powód do zgorszenia?
Też bywam. Czasami tak wyjdzie że nie chce się komuś przykrości zrobić w jakimś ważnym dla niego dniu. Stoję sobie wtedy kulturalnie w kąciku i czasami wyskoczę na faję jak już mnie słuchanie znuży. Ale to rzadkie przypadki na oko z pięć w przeciągu dziesięciu lat ostatnich.


Pt gru 04, 2009 23:54
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn sty 18, 2010 23:24
Posty: 31
Post Re:
miły facet napisał(a):
. Ateista przynajmniej ma usprawiedliwienie że jej nie zna ale skoro przychodzi na mszę to albo szuka albo zwiedza albo z szacunku dla bliskich (uroczystości).

Za ateistów uważa się wielu ANTYKLERYKAŁÓW, którzy często może do Boga czy wiary nic nie mają ale pałają żywą niechęcią do księży. Wielu antyklerykałów jest też w samym kk.




I tu się mylisz :) Dlaczego uważasz że ateiści mniej wiedzą na temat "prawdy" tylko katolicy maja licencje na "prawde" ? Przeciez duza czesc jak nie wiekszosc odeszla od wlasnie tej religii.
Wiekszosc z nich ma wieksza wiedze na temat twojej religii niz nawet ksieza, a wiesz dlaczego?
bo ateizm zmusza do szukania, badania, uczenia sie, sprawdzania. Jezeli uwazasz sie za katolika (czy wyznawce innej religii) spoczywasz na laurach i tu wlasnie wiekszosc ludzie nie moze pojac dlaczego ateista caly czas szuka. Ja juz nie raz zagiolem ksiezy z mojej parafii na znajomosci Biblii i tresci z nich zawartych. Poniewaz niczym 'przeszlem' na ateizm dlugo szukalem wlasciwej dla mnie sciezki. Ilu znanych ci katolikow przeczytalo Biblie kilka razy, ze sami chcieli a nie ze ktos ich do tego zmusil, ja znam takiech osob moze z 5-6, reszta "wierzacych" nawet przez stary testament nie przeszli i tu wlasnie jest problem. Bo Ateista wie o czym mowi w czasie rozmow o religii a "wierzacy" juz nie koniecznie bo bezwiednie powtarza to co uslyszal na ambonie w wiekszosci przypadkow nie mowie ze wszyscy.


Wt lut 02, 2010 11:59
Zobacz profil

Dołączył(a): N lut 19, 2006 17:18
Posty: 7422
Post Re: ateista w kościele - optymizm czy powód do zgorszenia?
W tym co piszesz warzych jest sporo prawdy i jednocześnie nieprawdy. W pewnym sensie nawet cenię tych ateistów, którzy są w swoim ateizmie prawdziwi, jeśli jest to ich świadomy i racjonalny wybór.
Ja jednak osobiście znam też wielu wierzących, którzy wiedzą w co wierzą, i na pewno być ich nie zagiął z wiedzy religijnej. Równocześnie spotkałem się (i w rzeczywistości, i w internecie) z mnóstwem domorosłych "ateistów", których ateizm polegał na tym że "księża lecą na kasę", a ich rzekoma krytyka Kościoła w ogóle nie miała nic z Kościołem wspólnego.
Swego czasu czytałem wywiad z prof. Dawkinsem. Gdyby takie rzeczy mówił zbuntowany nastolatek w gimnazjum, to może nawet byłoby to zabawne. Ale jeśli takie głupoty mówi profesor, to było to co najwyżej żałosne.
Więc z tym "licytowaniem" się kto lepiej zna swoją wiarę/niewiarę byłbym ostrożniejszy


Wt lut 02, 2010 12:35
Zobacz profil

Dołączył(a): So sty 23, 2010 14:42
Posty: 695
Post Re: ateista w kościele - optymizm czy powód do zgorszenia?
hm a ja myslalam ze do Kosciola moze przyjsc kazdy;)

_________________
Lwy pożrą Chrześcijan... a Pogan zadepczą słonie...


Wt lut 02, 2010 13:33
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn sty 18, 2010 23:24
Posty: 31
Post Re: ateista w kościele - optymizm czy powód do zgorszenia?
Kamyk, ja nie probuje nawet sie licytowac kto lepiej "zna sie" na religii takiej czy innej.
Jedynie stwierdzam fakt ze sa tacy co obnosza sie swoja nie warta zlamanego grosza "wiara", i o dziwo tacy trafiaja sie wsrod duchowienstwa, co chyba nie wystawia dobrego swiadectwa. Takich ludzi mozna wszedzie spotkac. W polityce, w sporcie w kazdej dziedzinie zycia. Wieszaja psy na "nie wierzacych", raz nie majac do tego prawa, dwa nie maja zadnej potrzebnej wiedzy by moc to robic w sposob na pewnym poziomie. Osobiscie uwazam konsruktywna krytyte dobrze uargumentowana za cos poztywnego, czy to sie tyczy religii, polityki czy nawet sportu.
Ateista nie moze sie nazwac ktos kto nie wierzy bo mu sie nie chce lub nie chodzi do kosciola z takich samych przyczyn, dla nich latwo sie nazwac ateista by miec spokuj w otoczeniu i zeby miec przed nimi wylumaczenie.


Wt lut 02, 2010 15:11
Zobacz profil

Dołączył(a): N lis 20, 2005 21:06
Posty: 2184
Post Re: ateista w kościele - optymizm czy powód do zgorszenia?
Dlaczego ateista chodzi do kościoła :
1. Jest zmuszany [ presja w rodzinie , w pracy , czy jakiejkoplwiek innej grupie do której przynależy i chce przynależeć ].
2. W celach edukacyjno rekreacyjnych [ czasem turyści oglądają plemienne tańcze religijne różnych Zulusogulusuw ] .
3. W celach zawodowych [ dziennikarz , albo socjolog piszacy o kościele ]
4. W innych celach [ np. żeby poznać dziewczęta z tutejszej parafii :) ]

_________________
-p => [ p => q ]


Wt lut 02, 2010 20:48
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr gru 24, 2008 11:14
Posty: 4800
Post Re: ateista w kościele - optymizm czy powód do zgorszenia?
Zapomniałeś dodać, że ateista może iść do kościoła, żeby np. złożyć apsotazję.

Wszystko zależy jeszcze o jakim przychodzeniu do kościoła mówimy... jeśli na mszę przychodzi to rzeczywiście nie wiem po co. Chyba tylko ze względu na kogoś innego, nacisk otoczenia, albo tak jak pisał CzłowiekBezOCZU. Zwiedzać sobie można, jeżeli dany kościół jest tego wart - powiedzmy np. katedrę w Gnieźnie albo na Wawelu ;-)

Ja ostatnio byłem w kościele pod koniec października...

...na koncercie jeśli chodzi o ścisłość (Toruń, kościół p.w. Ducha Świętego; Requiem, Mozart). Do takiego ulokowania bym się mógł przyczepić, ale bynajmniej nie ze względu na otaczające mnie symbole religijne, tylko na to, że w znajdującym się 50 metrów dalej Dworze Artusa w którym toruńska orkiestra na ogół gra, mają fotele zdecydowanie wygodniejsze niż te kościelne ławy, no ale cóż....


Wt lut 02, 2010 22:09
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn cze 29, 2009 21:22
Posty: 439
Post Re:
Vacarius napisał(a):
Kiedy jest ślub albo pogrzeb to nie wypada stać na zewnątrz. Mam nadzieje ze nikt na mnie nie będzie pluć na pogrzebie jeśli wejdę do środka. :(


Na moim ślubie był jeden świadek Jehowy. Znaczy się miał być, ale go nie było bo w trakcie całej mszy łaził wokół kościoła ;) - później już na przyjęciu weselnym nie miał żadnych obiekcji ;)
Gdyby wszedł do środka i uczestniczył, choćby jako bierny obserwator, w tej jakże ważnej dla mnie uroczystości to sprawiłby mi tym wyłącznie radość. A tak to został tylko niesmak.

Osobiście nie mam nic przeciwko ateistom bądź innowiercom w kościele. Uważam, że tak długo, jak długo ich intencje są dobre, tak długo są miłymi gośćmi.
A jeśli ich intencje są złe? Wtedy tym goręcej chrześcijanie powinni się za nich modlić. Okazywanie niechęci czy wręcz pogardy służyć będzie wyłącznie złej sprawie i będzie miało wyłącznie złe skutki.


Cz lut 04, 2010 10:20
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn kwi 14, 2008 14:00
Posty: 1909
Post Re: Re:
igor napisał(a):
Na moim ślubie był jeden świadek Jehowy. Znaczy się miał być, ale go nie było bo w trakcie całej mszy łaził wokół kościoła ;)

Skąd wiesz skoro stałeś na ślubnym kobiercu? :razz:
Chyba że doniósł ktoś komu do kościoła też sie nie paliło :razz:

_________________
[b]Galatów 3:20 " Pośrednika jednak nie potrzeba, gdy chodzi o jedną osobę, a Bóg właśnie jest sam jeden"[/b]
"Gdy mądry spiera się z głupim, ten krzyczy i śmieje się; nie ma pojednania"


Pn lut 15, 2010 17:30
Zobacz profil
Post Re: Re:
warzych napisał(a):
I tu się mylisz :) Dlaczego uważasz że ateiści mniej wiedzą na temat "prawdy" tylko katolicy maja licencje na "prawde" ? Przeciez duza czesc jak nie wiekszosc odeszla od wlasnie tej religii.
Wiekszosc z nich ma wieksza wiedze na temat twojej religii niz nawet ksieza, a wiesz dlaczego?
bo ateizm zmusza do szukania, badania, uczenia sie, sprawdzania. Jezeli uwazasz sie za katolika (czy wyznawce innej religii) spoczywasz na laurach i tu wlasnie wiekszosc ludzie nie moze pojac dlaczego ateista caly czas szuka. Ja juz nie raz zagiolem ksiezy z mojej parafii na znajomosci Biblii i tresci z nich zawartych. Poniewaz niczym 'przeszlem' na ateizm dlugo szukalem wlasciwej dla mnie sciezki. Ilu znanych ci katolikow przeczytalo Biblie kilka razy, ze sami chcieli a nie ze ktos ich do tego zmusil, ja znam takiech osob moze z 5-6, reszta "wierzacych" nawet przez stary testament nie przeszli i tu wlasnie jest problem. Bo Ateista wie o czym mowi w czasie rozmow o religii a "wierzacy" juz nie koniecznie bo bezwiednie powtarza to co uslyszal na ambonie w wiekszosci przypadkow nie mowie ze wszyscy.

Warzych po pierwsze generalizujesz. Nie ma dwóch czytelnych worków z wierzącymi i ateistami. Po 2-gie gdzie napisałem że tylko dana grupa ma "licencję na prawdę"? Sam zwrot licencja na prawdę już jest niewłaściwy. Prawda jest i można ją poznać lub nie. Poza tym akurat ja uważam, że religia (znajomość definicji) jest jednym z głównych powodów (jak nie głównym) by prawdę przesłonić. I tu się z tobą zgodzę religia może być (nie musi) czymś co przesłoni prawdę i pozwoli spocząć na laurach ale tylko tym, którzy nie szukają ale przyjmują od otoczenia ich opinie za prawdę.
Sam krk ma mnóstwo możliwości stania się aktywnym członkiem i wierzącym katolikiem ale co ztego jak mało kto z tego korzysta. Ja uważam, że każda zorganizowana forma społeczna w olbrzymiej większości nie gromadzi ludzi dla celu ale z powodu sposobu na życie.
Np. moim sposobem na życie jest jak najdalsze trzymanie się od większych zbiorowości ludzkich i sam wszystko dla siebie przemyśliwuję i stanowię bo uważam, że kto mógłby mi zrobić lepiej niż ja sam. Nikt. Ale całe mnóstwo innych ludzi potrzebuje społeczności jak ryba wody i lubi a nawet musi być kierowana przez innych. To zwyczajna wygoda, zrzucenie z siebie odpowiedzialności i ogromny błąd bo tak naprawdę każdy odpowie kiedyś wyłącznie za swoje czyny.

Kamyk masz rację ten manipulator Dawkins opowiada takie brednie i dokładnie wie, że robi to celowo w imię jakiejś idei ale najbardziej przerażające jest to że są za te teorie ludzie gotowi zmarnować całe swoje życie.


Śr maja 05, 2010 20:40
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So maja 27, 2006 13:12
Posty: 66
Post Re: ateista w kościele - optymizm czy powód do zgorszenia?
Wg mnie normalne,że podczas ślubow i pogrzebow wchodzę do kościoła,bo jestem tam dla tej osoby ktora zmarła/zawiera związek a nie dla siebie.
A poza tym czasam przecież można iść i posłuchać,tak z celach informacyjnych.Osobiście tego nie robię,ale nie widzę w tym nic złego.


Cz maja 06, 2010 12:58
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 31 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL