Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So kwi 27, 2024 18:46



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 49 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona
 herezja modernistyczna 
Autor Wiadomość
zbanowany na stałe
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lip 14, 2007 7:02
Posty: 3507
Post Re: herezja modernistyczna
Ponieważ w temacie rozmawia się o herezji modernistycznej, to nie przesądzając czy to herezja, czy nie powiem, że zgadzam się w pełni z księdzem Piotrem Natankiem, gdy ten tłumaczy, że zostały dokonane w Kościele w ostatnich latach, pod pretekstem uchwał Soboru istotne nadużycia liturgiczne. Istotne, bo zdaniem Natanka i tradycjonalistów, obrażają Boga.

Chodzi między innymi o:
- Komunię Świętą na rękę, zamiast do ust, tam gdzie nie ma żadnych problemów z przyjmowaniem do ust,
- Komunię Świętą w postawie stojącej, mimo że możliwa jest postawa klęcząca,
- Kapłan odprawiający tyłem do Jezusa w tabernakulum,
- liturgia w językach narodowych, bez muzyki organowej, brak dostępu do mszy trydenckiej po łacinie.

Uważam, że biskupi zabraniający starego obrządku popełnili nadużycie, bo ranią uczucia wiernych, prowadząc do zgorszeń, czasem zgorszeń powszechnych i do odejść od Kościoła.
Pamiętam, ze Ojcowie Soborowi wiedzieli o tych niebezpieczeństwach i zalecali ogromną ostrożność właśnie przy poszerzaniu wariantów liturgicznych, by nie siać zgorszenia.
Nie sam Sobór więc był przejawem działania Szatana, lecz zaakcentował się on w niektórych wykonaniach uchwał soborowych.

_________________
Mały kwiatek pod stopami Boga - św. Teresa od Dzieciątka Jezus
Zbrodnia państwowa to i państwowe morderstwo i terror demokracji.
Gdy działa Duch Święty, wzrasta wiara, nadzieja, miłość Boga i bliźniego, ginie kłamstwo, nienawiść, magia.


Śr paź 05, 2011 16:44
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 13, 2010 16:50
Posty: 7771
Lokalizacja: Kraków, Małopolskie
Post Re: herezja modernistyczna
Co prawda to offtop, ale wiesz dobrze, że
maly_kwiatek napisał(a):
Chodzi między innymi o:
- Komunię Świętą na rękę, zamiast do ust, tam gdzie nie ma żadnych problemów z przyjmowaniem do ust,

Komunia święta do ust udzielana była początkowo leżącym chorym. Jaki to ma sens dzisiaj?
maly_kwiatek napisał(a):
- Komunię Świętą w postawie stojącej, mimo że możliwa jest postawa klęcząca,

dawniej przyjmowano też Komunie w postawie leżącej czy siedzącej, - uczta - i nikomu to nie przeszkadzało
maly_kwiatek napisał(a):

- Kapłan odprawiający tyłem do Jezusa w tabernakulum,

Dawniej w ogóle nie bylo tabernakulum i jakoś dalo się odprawiać - nawet dzisiaj przepisy liturgiczne, przy przechodzeniu w trakcie Mszy w linii ołtarz - tabernakulum, nakazują służbie liturgicznej pokłon w kierunku ołtarza a nie tabernakulum
maly_kwiatek napisał(a):
- liturgia w językach narodowych, bez muzyki organowej, brak dostępu do mszy trydenckiej po łacinie.

dawniej liturgia była tylko w językach narodowych - greka i łacina, a i organów nie było
maly_kwiatek napisał(a):
Uważam, że biskupi zabraniający starego obrządku popełnili nadużycie, bo ranią uczucia wiernych, prowadząc do zgorszeń, czasem zgorszeń powszechnych i do odejść od Kościoła.
Pamiętam, ze Ojcowie Soborowi wiedzieli o tych niebezpieczeństwach i zalecali ogromną ostrożność właśnie przy poszerzaniu wariantów liturgicznych, by nie siać zgorszenia.

z tym zgoda

_________________
Fides non habet osorem nisi ignorantem


Śr paź 05, 2011 19:23
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): N mar 15, 2009 20:12
Posty: 1639
Post Re: herezja modernistyczna
maly_kwiatek napisał(a):

Uważam, że biskupi zabraniający starego obrządku popełnili nadużycie, bo ranią uczucia wiernych, prowadząc do zgorszeń, czasem zgorszeń powszechnych i do odejść od Kościoła.
Kto wie, czy na podstawie orzeczeń Soboru Trydenckiego, wszyscy co przygotowywali reformę Mszału Rzymskiego znajdowali się w Kościele? Nie brak przecież takich opinii wśród katolików, że NOM został niewłaściwie promulgowany przez papieża Pawła VI,co budzi usprawiedliwione wątpliwości co do jego ważności. Są tez tacy co bezsprzecznie przyjmują do wiadomości, ze papież nie mógł nieważnie promulgować jakiegokolwiek mszału nawet ,,czarnej mszy".W tym wypadku należało by się zapytać, jakby to było, gdyby papież miał ochotę wymierzyć siarczystego kopniaka komukolwiek i czy brak zgody niedoszłej ofiary okazał by się aktem schizmy?

_________________
Herezja albo to, co w sposób oczywisty sprzyja herezjom, nie może być kwestią posłuszeństwa. To posłuszeństwo winno służyć Wierze, nie zaś Wiara posłuszeństwu! Zatem w tym przypadku „trzeba słuchać bardziej Boga niż ludzi” (Dz Ap 5, 29).


Cz paź 06, 2011 12:15
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 27, 2009 14:07
Posty: 8227
Post Re: herezja modernistyczna
Z: viewtopic.php?p=772305#p772305 - piekło dla nieochrzczonych?

Eubulides napisał(a):
viko napisał(a):
Rozumiem iż dogmaty mogą się rozwijać i uzupełniać ale zastanawia mnie orzeczenie soboru Florenckiego...


Nie, dogmaty nie mogą się rozwijać, uzupełniać ani ewoluować - to herezja modernizmu. Może się rozwijać, czy ewoluować ROZUMIENIE dogmatu, jego interpretacja. Otóż, dogmat to zazwyczaj krótkie zdanie wyrażające pewną prawdę np: "Jest jeden Bóg", "Są trzy Osoby boskie", "Poza Kościołem nie ma zbawienia". Orzeczenia soboru dotyczą właśnie rozumienia tego ostatniego dogmatu. Dogmatem jest tylko to zdanie, tymczasem jego rozumienie, na tamtym etapie było właśnie takie, ale ono nigdy nie stało się dogmatem.

Nie wiem, z jakiego opracowania korzystałeś, ale z poniższego jasno wynika, że jest odwrotnie niż twierdzisz:


"1. Modernista jako filozof
i. Zmienność dogmatu
Że dogmat nie tylko rozwijać i zmieniać się może, ale i musi, twierdzą stanowczo moderniści sami i jawnie to z ich poglądów wynika. – Pośród najważniejszych systemu swego reguł, głoszą i oną, z zasady immanencji życiowej wysnutą: formuły religijne, jeśli rzeczywiście są religijnymi a nie dociekaniami jedynie rozumu, winny odznaczać się żywotnością i na życie uczucia religijnego wpływać. Nie należy tego rozumieć w ten sposób, jakoby te formuły wytwarzać trzeba dla uczucia religijnego, zwłaszcza, jeśli mieszczą się w wyobraźni; bez znaczenia bowiem jest ich początek, również ich liczba i rodzaj. Raczej tak to rozumieć należy, że uczucie religijne przyswaja sobie one formuły w sposób żywotny, z pewną zmianą w razie potrzeby. Innymi słowy: formułę pierwotną winno przyjąć serce i uznać; serce też winno wpływać i na działanie, z którego formuły dalsze wynikają. Stąd wniosek, że te formuły dostosowują się i pozostają dostosowane do wiary i zarazem do wierzącego, jeśli mają być żywotne. Skoro więc ono dostosowanie z jakiej bądź przyczyny zanika, tracą znaczenia swe pierwotne i zmianie ulec muszą. – Wobec takiej wartości i niepewnego losu formuł dogmatycznych nie dziw, że moderniści z nich szydzą i spoglądają na nie z pogardą, a rozprawiają natomiast i sławią jedynie uczucie religijne i religijne życie. Z tego też powodu uderzają bardzo zuchwale na Kościół, jakoby się znajdował na bezdrożu, ponieważ nie rozróżnia pomiędzy zewnętrznym formuł znaczeniem a religijną i moralną ich wartością a trzymając się z daremnym wysiłkiem i wielką uporczywością formuł, pozbawionych treści, zezwala na religii zgubę. – Ślepi, zaprawdę, i wodzowie ślepych, pysznym umiejętności mianem nadęci, w swym nierozumie posuwają się tak daleko, że odwieczne prawdy znaczenie i jedynie prawdziwe pojęcie religii wywracają: nowy wynajdując system, "w którym z powodu niegodziwej i nieokiełznanej żądzy nowości nie szuka się prawdy tam, gdzie się ona na pewno znajduje, ale z pominięciem świętych i apostolskich tradycji głosi się inne poglądy, pozbawione treści, mgliste, niepewne, niezatwierdzone przez Kościół, którymi ludzie, hołdujący najzupełniej próżności, wedle swego mniemania podpierają i podtrzymują prawdę samą" (Gregor. XVI Ep. Encycl. Singulari Nos, 7 kal. iul. 1834).

3. Modernista jako teolog
h. O ewolucji
(...)
W ten sposób więc, Czcigodni Bracia, nie ma za wpływem modernistów istnieć w Kościele nic stałego i niezmiennego. W poglądzie tym wyprzedzili ich jednakże ci, o których już poprzednik nasz, Pius IX, pisał: "Nieprzyjaciele ci objawienia Bożego najwyższymi pochwałami obsypują postęp ludzki, usiłując go nieopatrznie a świętokradzko zupełnie wprowadzić do wiary katolickiej, jakby wiara sama nie Bożym, ale ludzkim była dziełem albo wymysłem filozoficznym, który ludzką siłą wytworzyć można" (Encycl. Qui pluribus, 9 nov. 1846). – O objawieniu zwłaszcza i dogmacie nie głoszą moderniści nic nowego, bo to ta sama teoria, którą potępił Syllabus Piusa IX tymi słowy: "Objawienie Boże jest niedoskonałe i stąd podlega nieustannemu i nieskończonemu rozwojowi, który odpowiada rozwojowi umysłu ludzkiego" (Syll., Prop. 5.); uroczyściej zaś potępił tę teorię Sobór Watykański słowy: "Nauka wiary, objawiona przez Boga, nie jest umysłom ludzkim przedłożona jako wymysł filozoficzny, ale oddana jako depozyt Boży oblubienicy Chrystusowej, aby ją strzegła wiernie i nieomylnie objaśniała. Stąd należy też zachować zawsze to znaczenie dogmatów św., które Kościół św., Matka, określił, a nie wolno kiedykolwiek pod pozorem albo płaszczykiem głębszego zrozumienia od niego odstępować" (Const. Dei Filius, cap. IV.). Tym sposobem zaprawdę nie tylko nie powstrzymuje się zrozumienia prawd naszych, także co do wiary, ale podtrzymuje się je i popiera. Stąd mówi dalej Sobór Watykański: "Niech się więc krzewi i silnie rozwija zrozumienie, wiedza, mądrość: i poszczególnych ludzi i całej ludzkości, jednego człowieka i całego Kościoła, ludzi rozmaitych lat i rozmaitych wieków, ale w swoim jedynie obrębie, w tym samym dogmacie, w tym samym znaczeniu, w tej samej wiedzy" (Loc. cit.)."
(Pascendi dominici gregis)


"Po czwarte: szczerze przyjmuję naukę wiary przekazaną nam od Apostołów przez prawowiernych Ojców, w tym samym zawsze rozumieniu i pojęciu. Przeto całkowicie odrzucam jako herezję zmyśloną teorię ewolucji dogmatów, które z jednego znaczenia przechodziłyby w drugie, różne od tego, jakiego Kościół trzymał się poprzednio. Potępiam również wszelki błąd, który w miejsce Boskiego depozytu wiary, jaki Chrystus powierzył swej Oblubienicy do wiernego przechowywania, podstawia... twory świadomości ludzkiej, które zrodzone z biegiem czasu przez wysiłek ludzi – nadal w nieokreślonym postępie mają się doskonalić.
(...)
Przeto usilnie się trzymam i do ostatniego tchu trzymać się będę wiary Ojców w niezawodny charyzmat prawdy, który jest, był i zawsze pozostanie w „sukcesji biskupstwa od Apostołów” [Św. Ireneusz, Adv. haer. IV, 26 – PG 7, 1053 C]; a to nie w tym celu, by trzymać się tego, co może się wydawać lepsze i bardziej odpowiednie dla stopy kultury danego wieku, lecz aby nigdy inaczej nie rozumieć absolutnej i niezmiennej prawdy głoszonej od początku przez Apostołów."
(Przysięga antymodernistyczna)

_________________
The first to plead is adjudged to be upright,
until the next comes and cross-examines him.

(Proverbs 18:17)

Słuszna decyzja podjęta z niesłusznych powodów może nie być słuszna.
(Weatherby Swann)

Ciemny lut to skupi.
(Bardzo Wielki Elektronik)


Pt paź 11, 2013 22:52
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 13, 2010 16:50
Posty: 7771
Lokalizacja: Kraków, Małopolskie
Post Re: herezja modernistyczna
Nie jest odwrotnie.
KK przyjął tezy kardynała Newmana zawarte w jego eseju "O rozwoju doktryny chrześcijańskiej".
http://en.wikipedia.org/wiki/Development_of_doctrine
Podobnie, kardynał Raztinger w swojej książce "Zmartywchwstały" pisze:
„historia chrześcijańskiego dogmatu jest procesem upraszczania i koncentracji."

_________________
Fides non habet osorem nisi ignorantem


So paź 12, 2013 11:18
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): N lut 05, 2012 16:34
Posty: 858
Post Re: herezja modernistyczna
Elbrus napisał(a):
Nie wiem, z jakiego opracowania korzystałeś, ale z poniższego jasno wynika, że jest odwrotnie niż twierdzisz

Mogę się mylić, ale o ile mi wiadomo, interpretacja dogmatów w Kościele się zmienia. Jedynie wyrażona prawda dogmatu jest niezmienna. Posłużę się tu tym przykładem z nieochrzczonymi dziećmi. Kiedyś to było jasne, "nikt kto nie został ochrzczony nie może zostać zbawiony". Ponieważ chrzest jest bramą przez którą wchodzi się do wspólnoty Kościoła. Nawet jeszcze w XX wieku św. Pius X w Katechizmie głosił, że dzieci nieochrzczone nie będą zbawione, ale znajdą się w "przedniebie" (Limbus). A całkiem niedawno kongregacja nauki wiary wydała dokument "Nadzieja dla dzieci nieochrzczonych". A to jest niezgodne z tym co Kościół od zawsze głosił.

_________________
Cogito ergo credo. / Dei servitus vera libertas.


N lis 24, 2013 21:21
Zobacz profil
Post Re: herezja modernistyczna
Eubulides napisał(a):
...A to jest niezgodne z tym co Kościół od zawsze głosił.
Od zawsze? Czyli od Tomasza z Akwinu?
Nie jest to dogmat, a nauka. Przyjmij, że mogła być błędna (jak wiele innych).


N lis 24, 2013 22:49
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 27, 2009 14:07
Posty: 8227
Post Re: herezja modernistyczna
medieval_man napisał(a):
KK przyjął tezy kardynała Newmana zawarte w jego eseju "O rozwoju doktryny chrześcijańskiej".
http://en.wikipedia.org/wiki/Development_of_doctrine
W jakim dokumencie, w jakiej części, w jakich słowach i jakie konkretnie tezy zostały przyjęte?
Jak newmanowski 'rozwój doktryny' ma się do tego, co napisał Eubulides?

Elbrus napisał(a):
Eubulides napisał(a):
(...)
z poniższego jasno wynika, że jest odwrotnie niż twierdzisz: (...)
medieval_man napisał(a):
Nie jest odwrotnie.
Eubulides twierdził, że dogmatem jest dosłowna formuła, natomiast jej rozumienie i interpretacja może się zmieniać.
Ja uważam, że Kościół uczy odwrotnie, tzn. sama formuła może się (w jakiś sposób, bo nie drastycznie - patrz niżej) zmieniać,
żeby wyjaśnić tą samą, tak samo interpretowaną niezmienną prawdę, którą przekazuje Tradycja Apostolska.
No bo jakże inaczej miałoby być?

Przykład: 'Istnieje jeden Bóg w trzech osobach'.
Wg interpretacji Eubulidesa (której nie skrytykowałeś) należałoby uznać, że tylko samo stwierdzenie 'Istnieje jeden Bóg w trzech osobach' jest niezmienne, ale intepretacja tego stwierdzenia już zmieniać się może, czyli Kościół mógłby uczyć, że wprawdzie wierzymy, że 'Istnieje jeden Bóg w trzech osobach', ale rozumiemy to w ten sposób, że 'Istnieją trzej Bogowie w jednej osobie' lub dokładniej: Kościół od wieków wierzył w przejętą od Apostołów Tradycję, mówiącą że jedna jest natura Boga, ale trzy osoby; obecnie Kościół oświecony światłem Ducha Świętego doszedł do wniosku, że pojęcie natury (physis) należy rozumieć jako osobę, zatem istnieją odwiecznie trzy natury Boga, a jeśli chodzi o osobę (hypostasis), to rozumie się przez to naturę, więc Kościół wierzy w jedną osobę Boga; jeśli ktoś inaczej rozumie tajemnicę Trójcy Przenajświętszej, ten jest heretykiem.
Czy byłoby to zgodne z newmanowskim (a co za tym idzie - katolickim) 'rozwojem doktryny'? No nie byłoby.
Czego tu bronić? A przede wszystkim - jakimi argumentami?

medieval_man napisał(a):
Podobnie, kardynał Raztinger w swojej książce "Zmartywchwstały" pisze:
„historia chrześcijańskiego dogmatu jest procesem upraszczania i koncentracji."
Nie jestem przekonany co do tego, że jest to proces upraszczania - koncentracji już prędzej
(zresztą przytaczanie (i to bez kontekstu) słów z książki katolickiego kardynała
w odpowiedzi na dokumenty Kościoła jest co najmniej niepoważne),
ale zgadzając się co do tego, że jest to jakiś proces, może być on tylko taki,
jak w praktyce i teorii pokazywał Kościół w swoim Magisterium, czyli np. tutaj:


"Kościół Chrystusowy bowiem, który gorliwie strzeże i broni złożonych w nim dogmatów, niczego w nich nigdy nie zmienia, niczego nie ujmuje, niczego nie dodaje, lecz z wszelką troskliwością, wiernie i mądrze rozważa to, co dawne, jeśli pisano o tym od najdawniejszych czasów i jeśli wyrosło to z wiary Ojców. Kościół tak stara się to zgłębić i wydoskonalić owe dawne dogmaty niebiańskiej nauki, aby otrzymały jasność, światło, piękno, lecz nadal zachowały pełnię, całość, ciągłość i aby dogmat rozwijał się w tym samym znaczeniu i twierdzeniu."
(Bł. Pius IX, Infeffabilis Deus)


"Niektórzy przedstawiciele teologii dążą do tego, by jak najbardziej rozluźniając ścisłe znaczenie dogmatów, wyzwolić je spod więzów wyrażeń od wieków w Kościele przyjętych i spod oprawy filozoficznych pojęć, nadanej im przez doktorów katolickich, a powrócić natomiast przy wykładzie nauki objawionej do sposobu mówienia Pisma Świętego i ojców Kościoła.
Spodziewają się oni, że dogmat oczyszczony od pierwiastków obcych, jak mówią Bożemu objawieniu, z pożytkiem da się zestroić z dogmatycznymi poglądami ludzi odłączonych od jedności kościelnej, by na tej drodze osiągnąć po trochu wzajemną asymilację katolickich dogmatów i innowierczych poglądów.
Ufają oni nadto, że takie ujęcie nauki katolickiej otworzy drogę, na której przy uwzględnieniu dzisiejszych potrzeb będzie można wyrazić dogmat także za pomocą dzisiejszych filozoficznych pojęć zapożyczonych, z „immanentyzmu", „idealizmu", czy „egzystencjalizmu" lub z innego jakiegoś systemu.
Niektórzy śmielsi nowatorzy twierdzą, że tego rodzaju innowację dlatego także można i trzeba przeprowadzić, ponieważ tajemnice wiary nigdy nie dadzą się wyrazić pojęciami całkowicie prawdziwymi, tylko w jakimś, jak powiadają, „przybliżeniu", którego właściwością jest to, że pojęcia, jakimi ono się posługuje, pozostają zawsze zmienne, bo choć w pewien sposób wyrażają prawdę, z innej strony są nieuniknionym jej zniekształceniem. Stąd też nie mają tego za niedorzeczność, ale za rzeczywistą potrzebę, żeby teologia według tych różnych systemów filozoficznych, jakie w ciągu wieków obiera za swoje narzędzia, dawne pojęcia zastępowała nowymi, tak żeby w te różne, niekiedy wprost przeciwne sobie, ale równie skuteczne sposoby, te same Boże prawdy oddała w ludzki sposób. Dodają wreszcie, że historia dogmatów właśnie na tym polega, żeby wykazywać, jakie kolejne formy przybierały objawione prawdy według tych przeróżnych nauk i poglądów, które rodziły się w ciągu wieków.
Z tego, cośmy powiedzieli, jest rzeczą zupełnie jasną, że wymienione tu wysiłki nie tylko prowadzą do tzw. „relatywizmu" dogmatycznego, ale go już rzeczywiście zawierają, jak na to wyraźnie wskazuje wzgarda dla tradycyjnej nauki i dla sposobów mówienia, jakimi ona wyraża swoje myśli w sposób więcej niż wystarczający.
Dla nikogo nie jest tajne, że te wyrażenia, tak w szkołach kościelnych, jak i używane przez Urząd Nauczycielski, mogą podlegać udoskonaleniu i usprawnieniu, oraz że Kościół nie zawsze używał tych samych i od razu sprecyzowanych słów. Z drugiej strony wszakże jest rzeczą oczywistą, że Kościół nie może się wiązać z pierwszym lepszym, krótko istniejącym, filozoficznym systemem i że istotnie to, co przez szereg wieków zgodnym wysiłkiem dla pewnego uprzystępnienia dogmatu zbudowali doktorowie katoliccy, nie opiera się na tak kruchych podstawach. Dźwiga się bowiem ten gmach katolickiej wiedzy na zasadach i pojęciach zdobytych przez prawdziwe poznanie rzeczy stworzonych, a nadto przy całej tej pracy tworzenia jednolitego systemu myśli, prawda objawiona przez Boga za pośrednictwem Kościoła przyświecała umysłom ludzkim jak gwiazda.
Nic więc dziwnego, że niektóre z tych pojęć filozoficznych nie tylko użyte, ale usankcjonowane zostały przez sobory ekumeniczne, tak że odstępować od nich nie godzi się żadną miarą [...]
Pogarda zaś dla słów i pojęć, jakimi posługiwać się zwykli teologowie scholastyczni, z natury rzeczy prowadzi do ruiny tzw. teologii „spekulatywnej", której odmawiają charakteru istotnej pewności, ponieważ opiera się na teologicznych rozumowaniach [...]"
(Sł.B. Pius XII, Humani generis)


Było to już przywołane w encyklice Św. Piusa X, ale jako że jest ważne, zacytuję to w osobnym akapicie:

"54. Nauka wiary, którą Bóg objawił, nie została bowiem podana jako wytwór filozofii, który dałby się udoskonalać mocą ludzkich umysłów, ale została przekazana Oblubienicy Chrystusa jako Boży depozyt, , by go wiernie strzegła i nieomylnie wyjaśniała.
55.Dlatego należy nieprzerwanie zachowywać takie znaczenie świętych dogmatów, jakie już raz określiła święta Matka Kościół, a od tego znaczenia nigdy nie można odejść pod pozorem lub w imię lepszego zrozumienia.
56. „Niech więc wzrasta i na różne sposoby mocno się rozwija rozumienie, wiedza oraz mądrość wszystkich razem i każdego z osobna, zarówno poszczególnych łudzi, jak i całego Kościoła, ze wszystkich pokoleń i wieków, ale tylko w swoim rodzaju, to znaczy w tej samej nauce, w tym samym znaczeniu i w tym samym sformułowaniu”."
(Sobór Watykański I - Konstytucja dogmatyczna o wierze katolickiej Dei Filius)


Nawet w (relatywnie) nie tak dawno wydanym dokumencie napisano:


"[...] Jeśli chodzi o wspomniane uwarunkowanie historyczne, należy przede wszystkim zauważyć, że znaczenie zawarte w wypowiedziach dotyczących wiary, częściowo zależy od specyfiki wyrażeniowej języka stosowanego w określonym czasie i w określonych okolicznościach. Zdarza się także czasami, że jakaś prawda dogmatyczna zostaje najpierw wyrażana w sposób niepełny, chociaż nigdy nie błędny, a dopiero później, po rozważeniu jej w szerszym kontekście wiary i poznania ludzkiego, otrzymuje pełniejsze i doskonalsze wyrażenie. W nowych, kolejnych wypowiedziach Kościół zamierza potwierdzić lub pogłębić to, co w jakiś sposób jest już zawarte w Piśmie Świętym lub we wcześniejszych wypowiedziach Tradycji, chociaż równocześnie troszczy się o rozwiązanie pewnych problemów lub wyeliminowanie błędów. Wszystko to powinno być uwzględnione, by wypowiedzi Kościoła zostały prawidłowo wyjaśnione. W końcu należy dodać, że chociaż prawdy, których Kościół pragnie rzeczywiście nauczać w swoich formułach dogmatycznych, różnią się w zależności od zmiennych sposobów myślenia w różnych epokach i nie mogą być bez nich wyrażone, może zdarzyć się jednak niekiedy, że te same prawdy zostaną wyrażone przez Urząd Nauczycielski Kościoła za pomocą pojęć, które odzwierciedlają wspomniane sposoby myślenia.
Samo natomiast znaczenie formuł dogmatycznych zawsze pozostaje w Kościele prawdziwe i stałe, nawet wtedy, gdy jest głębiej wyjaśniane i pełniej rozumiane. Wierni powinni więc odrzucić opinię, według której: 1) formuły dogmatyczne (lub jakiś ich rodzaj) nie mogłyby dokładnie wyrażać prawdy, lecz tylko w jej zamiennych przybliżeniach, które są w jakiś sposób jej zniekształceniami lub podlegają zmianie[/u]; 2) wspomniane formuły wyrażają prawdę w sposób nieokreślony, i dlatego należy jej ciągle szukać za pomocą owych przybliżeń. Kto przyjmowałby taką opinię, nie może uchronić się przed relatywizmem dogmatycznym i zniekształcałby pojęcie nieomylności Kościoła, dotyczącej jednoznacznego nauczania i przyjmowania prawdy."
(Deklaracja Kongregacji Nauki Wiary Mysterium Ecclesiae, 24 czerwca 1973 r.)

Eubulides napisał(a):
Mogę się mylić, ale o ile mi wiadomo, interpretacja dogmatów w Kościele się zmienia. Jedynie wyrażona prawda dogmatu jest niezmienna. Posłużę się tu tym przykładem z nieochrzczonymi dziećmi. Kiedyś to było jasne, "nikt kto nie został ochrzczony nie może zostać zbawiony". Ponieważ chrzest jest bramą przez którą wchodzi się do wspólnoty Kościoła. Nawet jeszcze w XX wieku św. Pius X w Katechizmie głosił, że dzieci nieochrzczone nie będą zbawione, ale znajdą się w "przedniebie" (Limbus). A całkiem niedawno kongregacja nauki wiary wydała dokument "Nadzieja dla dzieci nieochrzczonych". A to jest niezgodne z tym co Kościół od zawsze głosił.
A to już jest zmartwienie tych, którzy wierzą w nieomylność widzialnego Kościoła prowadzonego przez konkretnych papieży:
viewtopic.php?f=27&t=34388 - Czy dzisiejszy Kościół odszedł od dogmatów?

Kozioł napisał(a):
Eubulides napisał(a):
...A to jest niezgodne z tym co Kościół od zawsze głosił.
Od zawsze? Czyli od Tomasza z Akwinu?
Niezbawienie nieochrzczonych dzieci było głoszone w Kościele na długo przed Akwinatą.
Mam nadzieję, że np. w wątku o Limbusie ktoś już te głosy przywołał,
a jeśli nie, to pytać się o nie najlepiej albo w tamtym, albo w tym wątku, umieszczonym już jednak w innym dziale.

Kozioł napisał(a):
Nie jest to dogmat, a nauka. Przyjmij, że mogła być błędna (jak wiele innych).
Jeśli ta nauka była głoszona przez najwybitniejszego nawet świętego teologa, to mogła być błędna,
natomiast jeśli była głoszona w oficjalnych dokumentach Kościoła, to błędną być nie mogła.
Kościół Chrystusa błędów w wierze/moralności nigdy nie uczył, nie uczy i uczyć nie będzie. Chyba że jednak?

_________________
The first to plead is adjudged to be upright,
until the next comes and cross-examines him.

(Proverbs 18:17)

Słuszna decyzja podjęta z niesłusznych powodów może nie być słuszna.
(Weatherby Swann)

Ciemny lut to skupi.
(Bardzo Wielki Elektronik)


Pn lis 25, 2013 1:14
Zobacz profil
Post Re: herezja modernistyczna
Elbrus napisał(a):
Kozioł napisał(a):
Nie jest to dogmat, a nauka. Przyjmij, że mogła być błędna (jak wiele innych).
Jeśli ta nauka była głoszona przez najwybitniejszego nawet świętego teologa, to mogła być błędna,
natomiast jeśli była głoszona w oficjalnych dokumentach Kościoła, to błędną być nie mogła.
Kościół Chrystusa błędów w wierze/moralności nigdy nie uczył, nie uczy i uczyć nie będzie. Chyba że jednak?

Nie Chrystus, a ludzie. W dokumentach Kościoła pojawiało się wiele dziwnych rzeczy.


Pn lis 25, 2013 6:54

Dołączył(a): N lut 05, 2012 16:34
Posty: 858
Post Re: herezja modernistyczna
Kozioł napisał(a):
Od zawsze? Czyli od Tomasza z Akwinu?
Nie jest to dogmat, a nauka. Przyjmij, że mogła być błędna (jak wiele innych).


Nie. Od czasów najdawniejszych. Mam przy sobie Państwo Boże św. Augustyna i tam nie ma w tej kwestii nawet "przednieba", ale jest dla takich dzieci PIEKŁO, choć chyba o nierównych karach. Skoro już w IV wieku takie opinie były, (a nie chce mi się zbytnio sprawdzać), można przyjąć, że już wcześniej taka opinia musiała być utwierdzona.

Mnie jednak ciekawi to zdanie:
Cytuj:
A to już jest zmartwienie tych, którzy wierzą w nieomylność widzialnego Kościoła prowadzonego przez konkretnych papieży.


No bo właśnie tak się składa, że ja wierzę w nieomylność Kościoła, ponieważ też jest dogmatem, że Kościół nie może w kwestiach wiary się mylić, ponieważ jest w nim obecny Duch Święty. Trochę mi to zabrzmiało po "Lefebrowsku". "Kościół odszedł od prawowierności i tradycji i.t.d."

To co mamy przyjąć, że Kościół jest w kwestiach wiary omylny? Ja takiej tezy nigdy nie uznam, ponieważ wpadłbym w herezję potępioną na I Soborze Watykańskim.

_________________
Cogito ergo credo. / Dei servitus vera libertas.


Pn lis 25, 2013 10:23
Zobacz profil
Post Re: herezja modernistyczna
Elbrus podał fragmenty przysięgi antymodernistycznej i encykliki Piusa X Pascendi Dominici Gregis, która jest istym antymodernistycznym abecadłem, więc nie można twierdzić, że jest odwrotnie niż ta encyklika głosi.
"O rozwoju doktryny chrześcijańskiej" nie czytałem, ale Newman napisał ten esej w 1845 roku a wymieniona encykliką Piusa X powstałą w 1907 roku. Dlatego nie wydaję mi się, żeby w choć najmnijeszym stopniu sobie zaprzeczały.


Pn lis 25, 2013 10:44
Post Re: herezja modernistyczna
Cytuj:
Nie. Od czasów najdawniejszych. Mam przy sobie Państwo Boże św. Augustyna i tam nie ma w tej kwestii nawet "przednieba", ale jest dla takich dzieci PIEKŁO, choć chyba o nierównych karach.


Mówimy w Credo: "zstąpił do piekieł", a jak wiadomo nie chodzi tu o piekło gdzie przebywają potępieni.


Pn lis 25, 2013 11:03

Dołączył(a): N lut 05, 2012 16:34
Posty: 858
Post Re: herezja modernistyczna
Ok, skoro interpretacja dogmatu też nie może się zmieniać to co zrobić z tym fantem:

Odczytujemy Drugi Sobór w świetle Tradycji...
Jest prawie niemożliwe, aby katolicy, którzy społem z heretykami lub schizmatykami uczestniczą w jakimkolwiek akcie kultu, warci byli usprawiedliwienia od tego pożałowania godnego przestępstwa.
Benedykt XIV, 1748, De Synodo, księga VI, rozdział 5, Art. 2

W pewnych specjalnych okolicznościach, takich jak zapowiedziane modły "o jedność" oraz na zebraniach ekumenicznych, dopuszczalne jest, a nawet pożądane zespolenie katolików z braćmi odłączonymi w modlitwie. Taka wspólna prośba jest zapewne nader skutecznym środkiem uproszenia łaski jedności
Sobór Watykański Drugi, Dekret o ekumenizmie, Nr 8

zdanie potępione: Ludzie mogą znaleźć drogę do wiecznego zbawienia i osiągnąć to wieczne zbawienie przez praktykowanie jakiejkolwiek religii.
bł. Pius IX, 1864, Syllabus, Nr 16

Nasi bracia odłączeni sprawują wiele chrześcijańskich obrzędów, które - zależnie od różnych warunków każdego Kościoła lub Wspólnoty - niewątpliwie mogą w rozmaity sposób wzbudzić rzeczywiste życie łaski i którym trzeba przyznać zdolność otwierania wstępu do społeczności zbawienia"
Sobór Watykański Drugi, Dekret o ekumenizmie, Nr 3


Nie przystoi twierdzić, że Kościół Boży winien się zmieniać podług zmiennych potrzeb światowych
Pius VI, 1791, Quod Aliquantum

Kościół (...) może wzbogacać się i faktycznie się wzbogaca dzięki ewolucji ludzkiego życia społecznego nie w tym znaczeniu, jakoby brakowało czegoś w ustroju nadanym mu przez Chrystusa, lecz że ustrój ten głębiej można poznać, lepiej określić i szczęśliwiej dostosować do naszych czasów.
Sobór Watykański Drugi, Konstytucja Duszpasterska o Kościele Współczesnym, Nr 44




Nikt nie może służyć dwom panom (Mt 6, 24). Kto słucha jednego, zaniedbuje drugiego. Którego z nich słuchać mamy w razie sprzeczności rozkazów? Nie może to ulegać wątpliwości. Nie wolno zaprawdę dla miłości ludzi sprzeniewierzać się Bogu: grzechem jest poniewieranie praw Chrystusowych gwoli posłuszeństwa dla władz ziemskich; poświęcanie praw Kościoła ku poszanowaniu praw świeckich.
Leon XIII, 1890, Sapientiæ Christianæ

Chrześcijanie (...) nie mogą niczego goręcej pragnąć, niż żeby ludziom dzisiejszego świata służyć coraz wielkoduszniej i skuteczniej
Sobór Watykański Drugi, Konstytucja Duszpasterska o Kościele Współczesnym, Nr 93

Dość już nasłuchał się tłum o tym, co zowie się „prawami człowieka”, niechże usłyszy teraz o prawach Boga
Pope Leo XIII, 1900, Tametsi futura.

Kościół więc, mocą powierzonej sobie Ewangelii, proklamuje prawa ludzi, a dynamizm dzisiejszej doby, z jakim wysuwa się wszędzie te prawa, uznaje i ceni wysoko.
Sobór Watykański Drugi, Konstytucja Duszpasterska o Kościele Współczesnym, Nr 41

(...) nie cofają się przed popieraniem owego błędnego poglądu, ze wszech miar zgubnego dla Kościoła katolickiego i narażającego dusze ludzkie na utratę zbawienia, a przez świętej pamięci Grzegorza XVI, Naszego Poprzednika, nazwanego szalonym pomysłem, a mianowicie, że wolność sumienia i kultu jest własnym prawem każdego człowieka, które powinno być ogłoszone i sformułowane w ustawie w każdym właściwie ukonstytuowanym społeczeństwie.
bł. Pius IX, 1864, Quanta Cura

Sobór oświadcza, że osoba ludzka ma prawo do wolności religijnej. Tego zaś rodzaju wolność polega na tym, że wszyscy ludzie powinni być wolni od przymusu ze strony czy to poszczególnych ludzi, czy to zbiorowisk społecznych i jakiejkolwiek władzy ludzkiej, tak aby w sprawach religijnych nikogo nie przymuszano do działania wbrew jego sumieniu ani nie przeszkadzano mu w działaniu według swego sumienia prywatnym i publicznym, indywidualnym lub w łączności z innymi, byle w godziwym zakresie. Poza tym oświadcza, że prawo do wolności religijnej jest rzeczywiście zakorzenione w samej godności osoby ludzkiej, którą to godność poznajemy przez objawione słowo Boże i samym rozumem. To prawo osoby ludzkiej do wolności religijnej powinno być w taki sposób uznane w prawnym ustroju społeczeństwa, aby stanowiło prawo cywilne.
Sobór Watykański Drugi, Deklaracja o Wolności Religijnej, Nr 2

Zdanie potępione: W naszej epoce nie jest już użyteczne, by religia katolicka miała status jedynej religii państwowej, z wykluczeniem wszystkich innych wyznań.
bł. Pius IX, 1864, Syllabus, Nr 77

niegodziwie postępuje władza publiczna, jeśli za pomocą siły albo strachu, albo innych środków chce narzucić obywatelom wyznawanie albo odrzucenie jakiejkolwiek religii albo przeszkodzić komukolwiek we wstąpieniu do wspólnoty religijnej albo w opuszczeniu jej. (...) Wobec wszystkich należy postępować sprawiedliwie i humanitarnie. (...) społeczeństwu cywilnemu przysługuje prawo do bronienia się przeciwko nadużyciom, jakie mogłyby się pojawiać pod pretekstem korzystania z wolności religijnej, troska o taką obronę jest szczególnym obowiązkiem władzy cywilnej; musi się to jednak dokonywać nie w sposób arbitralny, ani nie przez niesprawiedliwe sprzyjanie jednej tylko ze stron,
Sobór Watykański Drugi, Deklaracja o Wolności Religijnej, Nr 6-7




Utrzymywać znowu o wierze, że nie ma istotnej różnicy pomiędzy rozmaitymi i sprzecznymi wyznaniami, wychodzi na to samo, co nie chcieć zgoła żadnej przyjąć wiary ani w sercu, ani w życiu. To zaś w rzeczy samej nie różni się nic od ateizmu, choć różni się w słowach. Bo kto jest przekonany, że Bóg istnieje, ten, jeżeli tylko nie chce sam sobie zaprzeczyć i stać się niedorzecznym, koniecznie też zrozumie, że nie mogą być równo uzasadnione, równo dobre, równo Bogu miłe wszystkie w używaniu będące sposoby kultu Bożego,
kiedy tyle różnic między nimi zachodzi i sprzeczności w najważniejszych kwestiach

Leon XIII, 1885, Immortale Dei

Wspólnotom tym więc, dopóki słuszne wymagania porządku publicznego nie są naruszone, należy się prawnie wolność, aby rządzić się mogły według własnych norm, czcić najwyższe Bóstwo kultem publicznym, pomagać swym członkom w praktykowaniu życia religijnego i wspierać ich nauczaniem oraz rozwijać takie instytucje, w których członkowie mogliby ze sobą współpracować przy układaniu własnego życia według wyznawanych zasad religijnych. Podobnie przysługuje wspólnotom religijnym prawo do tego, by władza cywilna nie przeszkadzała im środkami prawnymi czy działalnością administracyjną w wybieraniu, kształceniu, mianowaniu i przenoszeniu swych własnych kapłanów, w komunikowaniu się z władzami i wspólnotami religijnymi znajdującymi się w innych krajach, we wznoszeniu budowli religijnych, a także w nabywaniu i użytkowaniu odpowiednich dóbr. Wspólnoty religijne mają też prawo do tego, aby nie przeszkadzano im w publicznym nauczaniu i wyznawaniu swej wiary słowem i pismem. (...) Poza tym wymaga wolność religijna, aby wspólnotom religijnym nie przeszkadzano w swobodnym okazywaniu szczególnej wartości ich nauki dla organizowania społeczeństwa i ożywiania całej aktywności ludzkiej.
Sobór Watykański Drugi, Deklaracja o Wolności Religijnej, Nr 4

Sam Papież Rzymski jest następcą błogosławionego Piotra księcia Apostołów i prawdziwym namiestnikiem Chrystusa oraz głową całego Kościoła, a także ojcem i nauczycielem wszystkich chrześcijan i jemu w błogosławionym Piotrze została przekazana przez Pana naszego Jezusa Chrystusa pełna, najwyższa i powszechna władza pasterzowania, rządzenia i decydowania dla powszechnego Kościoła (…) autorytet św. Piotra musi pozostać na wieczność u papieża rzymskiego, i tak biskupi będący następcami Apostołów przyjmują w dziedzictwie ich władzę, by stan biskupów dosięgnął z konieczności wewnętrznej struktury (…) nie mają oni pełnej ni powszechnej, ni najwyższej zwierzchności, a więc nie można ich uważać za zastępców papieży rzymskich
Leon XIII, 1896, Satis Cognitum

Stan zaś biskupi, który jest następcą Kolegium Apostolskiego w nauczycielstwie i w rządzeniu pasterskim, co więcej, w którym trwa nieprzerwanie ciało apostolskie, stanowi również razem z głową swoją, Biskupem Rzymskim, a nigdy bez niego, podmiot najwyższej i pełnej władzy nad całym Kościołem
Sobór Watykański Drugi, Konstytucja Dogmatyczna o Kościele, Nr 22

Chrystus powierzył swemu Kościołowi pełnię prawdy
Pius XII, przemówienie, 9.3.1956

Przez wierność sumienia chrześcijanie łączą się z resztą ludzi w poszukiwaniu prawdy
Sobór Watykański Drugi, Konstytucja Duszpasterska o Kościele Współczesnym, Nr 16

Napisał Dextimus dnia 8.11.13
(http://breviarium.blogspot.com/search?q ... e+tradycji)

Cytuj:
Mówimy w Credo: "zstąpił do piekieł", a jak wiadomo nie chodzi tu o piekło gdzie przebywają potępieni.


Czyli uważasz, że dusze dzieci zmarłych bez chrztu trafiają do szeolu? :brawo:

_________________
Cogito ergo credo. / Dei servitus vera libertas.


Pn lis 25, 2013 11:09
Zobacz profil
Post Re: herezja modernistyczna
Cytuj:
Czyli uważasz, że dusze dzieci zmarłych bez chrztu trafiają do szeolu?

Nie, nie to miałem na myśli.

Cytuj:
Ok, skoro interpretacja dogmatu też nie może się zmieniać to co zrobić z tym fantem
Ah, ten SWII. Nie do mnie z tym pytanie. Na to jestem za cienki... .


Co do dzieci nieochrzczonych, oficjal:
http://www.vatican.va/roman_curia/congr ... nts_pl.pdf


Pn lis 25, 2013 12:43

Dołączył(a): N lut 05, 2012 16:34
Posty: 858
Post Re: herezja modernistyczna
Chciałbym jeszcze coś oświadczyć. To co tutaj wypisuję może zostać mylnie odczytane jako atak na Kościół. Broń Boże! Wolałbym raczej aby natychmiast umrzeć, niżby z mojego powodu jakaś osoba miała nie dostąpić zbawienia. Kocham Kościół całym sercem, jedynie czego pragnę to zrozumieć jak należy wierzyć. Nie "wojuję", nie walczę, tylko widzę pewne wypowiedzi które wydają mi się sprzeczne, a chciałbym je jakoś w moim umyśle uporządkować. Tylko tyle. Byłem przekonany, że interpretacja dogmatu nie jest niezmienna, stąd łatwo mi było to wszystko pogodzić. Skoro jednak Kościół chce aby pewne prawdy wiary rozumieć zawsze tak samo, to muszę przyznać, że dziś "Extra Ecclesiam nulla salus", nie rozumie się już tak jak zawsze się rozumiało. I co teraz zrobić?

_________________
Cogito ergo credo. / Dei servitus vera libertas.


Pn lis 25, 2013 13:10
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 49 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL