Hitler był pionkiem Boga?
Bez tego wielkiego bum wiele religii by sie nie odrodziło i nie spełnienolo sie objawienie. A dlaczego w taki okrotny sposób? Żydzi narodem wybranym przez Boga.
Dlaczego Bóg nie zainterweniował, wystarczyłoby że Hitler zająłby się swoją pasją - malarstwem i losy świata inaczej się potoczyły, ale to musiało się stać. Dlaczego? Niesamowite cierpienie.
Gdyby Hitler został malarzem, a Stalin księdzem... Losy świata inaczej potoczyłyby się. Nie byłby tej traumy, ale.
A co do kwestii dzikusów też nie dostali równych szans.

Chyba nie rozumiesz na czym polega wolna wola. Tak Bóg ukochał ludzi, że nie ogranicza nam tej wolnej woli, choć robimy źle.

Wybacz, ale chciałbym zwrócić uwagę na to, że były już tematy z tym związane, był też temat z Hitlerem, a to jest temat "Dlaczego Bóg zbawia na podstawie wiary".

Ja też nie dostałem równych szans, bo jestem mniej majętny niż sąsiad obok, ale bardziej majętny niż sąsiad z naprzeciwka. Dlaczego musiało się tak stać, że nie jesteś głęboko wierzącym katolikiem? Dlaczego? Gdybyś nim był losy tego tematu potoczyłyby się inaczej.

Mi nie chodzi o majętność, ale poznanie prawdy wiary - nie ma równych szans. Jedni wyją z bólu przez cierpienie np. choroba, inni nie mają żadnego cierpienia a i tak nie wierzą. Dlaczego jednych traktuje ulgowo?

Wiem, że nie chodzi Ci o majętność. Zwracam tylko uwagę, że nikt nie rodzi się z równymi szansami w wielu sferach.

Był już temat o cierpieniu i o tym dlaczego niektórzy doświadczają go bardziej...

Poproszę o linka
Dlaczego, pytam Cię bo rozumiem że jesteś katolikiem.
Dlaczego jednych traktuje ulgowo?

Proszę skorzystać z wyszukiwarki .

Jestem katolikiem ; ) Chyba muszę zmienić avatar ;D

Niestety nie znalazłem dlatego założyłem temat> viewtopic.php?f=46&t=37225
Proszę o odpowiedź. Dlaczego innych traktuje ulgowo?

Ewangelizacja jest bardzo rozpowszechniona na całym świecie, zwłaszcza w krajach afrykańskich, i to już od ładnych kilkudziesięciu lat, mało jest teraz miejsc na świecie gdzie ludzie nie słyszeli by o Jezusie.
Oglądałam wywiad z bardzo starym Indianinem, opowiadał jak życie całej ich społeczności się zmieniło po wkroczeniu Europejczyków. I on nie znał Jezusa, bynajmniej nic z jego wypowiedzi na to nie wskazywało. Natomiast powiedział, że wierzy w coś więcej, że jest nad nami ktoś kto to wszystko stworzył, powiedział że jest to duch, i mimo, że nie nazwał go Bogiem jak my byśmy to zrobili, to wierzył właśnie w "naszego Boga". I jak widzisz nie tylko ludzie cywilizowani mają szansę Go poznać, ja wierzę, że Bóg daje się poznać każdemu kto tego chce, a jak my Go już nazwiemy to nie ważne, ważne że chodzi o Stwórcę. I jak widzisz nawet "prymitywni ludzie zamieszkujący odległe dzikie busze" maja okazję i szansę poznać Stwórcę. A w jaki sposób? To wie tylko On, ale wiem że każdemu daje się poznać, każdemu daję szansę, a że my Go odrzucamy to nie Jego wina.

Przestudiuj historię kościoła rzymsko-katolickiego, i odłamy jakie później się utworzyły, te religie nie mają nic wspólnego z Hitlerem. Nie wiem gdzie to zasłyszałeś, ale chętnie poczytam prześlij mi tylko link.
Żydzi są narodem wybranym bo Bóg ich powołał. I każdy kto będzie złorzeczył narodowi żydowskiemu będzie przeciwko Bogu. Ale Bóg upodobał sobie nie tylko Żydów, każdy kto idzie Jego drogą jest Jego synem i córką, tak mówi Biblia. Bóg kocha swoje dzieci, nie tylko pokolenia żydowskiego.
Odnośnie "dzikusów" jak ich nazwałeś, żyją w świecie stworzonym przez Boga, jedni pójdą za Nim inni wybiorą inną drogę. Tak samo jak ludzie cywilizowani, co z tego że słyszeli o Bogu, myślisz, że pójdą za Nim, porzucając swoje bożki, czyli wszystko to co odciąga nas od Boga? Bóg daje każdemu takie same szanse, On jest naszym Ojcem i nikogo nie wyróżnia. To my sami dorabiamy do wszystkiego naszą własną filozofię. Skąd wiesz, że taki "dzikus" nie ma pojęcia o Bogu, zapytałeś któregokolwiek. Może nie zna Biblii, nie słyszał, ale jeśli wierzy w coś więcej, w kogoś kto ten świat stworzył to już ma wszystko. Wcześniej pisałam o pewnym Indianinie, to dobry przykład jeśli chodzi o równe szanse, Bóg daje każdemu takie same.

Wtrącę swoje dwa grosze.
Bóg swoje dzieci traktuje przede wszystkim sprawiedliwie, tak samo kocha, a to że inny ma więcej albo mniej czy to jest takie ważne? Dla mnie ważniejsza jest Jego miłość, niż rzeczy materialne czy inne.
Zwróć uwagę na to co napisałam, Bóg kocha swoje dzieci. Jeśli nie uważasz Go za swojego Ojca, to nie jesteś Jego dzieckiem, czy to jest dla Ciebie logiczne? Pan powiedział, ze wszyscy jesteśmy Jego dziećmi, a On naszym Ojcem, ale jeśli idziemy za Nim, w przeciwnym wypadku naszym ojcem jest kto inny, sam diabeł. Jeśli ktoś nie idzie za Bogiem bo wybrał inną drogę, to jak Bóg może się o niego zatroszczyć. On zawsze wyciągnie do nas ręce, ale to my musimy odwrócić się od naszych grzechów, musimy przyjść do Niego w skrusze i naprawdę z całego serca się zmienić.
Nie uważam aby Bóg swoje dzieci traktował wybiórczo, wszystkie traktuje tak samo, a im bardziej mu ufasz to On poprowadzi Cię drogą, którą przygotował dla Ciebie, a Bóg ma dla nas najlepsze rzeczy. Więc On nikogo nie traktuje ulgowo, jeśli jesteś Jego dzieckiem to ma dla Ciebie najlepszą drogę, jakiej Ty sam byś sobie nie wybrał.

Bo wiara, to podstawa - Jezu ufam Tobie, Jezu ufam Tobie, Jezu ufam Tobie! (św. Faustynka ), chociaż wiadomo, że najważniejsza jest Miłość.
Jak głosi Pawłowy Hymn do Miłości - Wiara, nadzieja i miłość, z nich zaś najważniejsza jest Miłość. Dlatego ludzie na Sądzie Ostatecznym będą sądzeni z Miłości, względem Boga i ludzi. (2 najważniejsze przykazania, o których mówił Pan Jezus)

Mi też wydaje się najważniejsza miłość .., ta własna zdolność radosnego odczuwania bliskości Boga i też - odczuwania czy odbierania Jego miłości. Lecz zauważam, że niestety nie zawsze jest to możliwe i nie zawsze i nie dla każdego łatwe. Gdy warunki, otoczenie, w którym żyję mnie bardzo boleśnie doświadczają, mnie poniżają, odtracają, pogrąża mnie "zimna ciemność" utrudniająca dostep do światla tej miłości i tym samym do ufnego doświadczania Boga ..

I to jest właśnie sztuką, aby polegając na Bogu i Jego Miłości budować ciepłe relacje mimo niekorzystych warunków z zewnątrz i wewnątrz, cierpienie uświęca i uszlachetnia, nie każde wiadomo, ale to DLA BOGA - TAK!

Kiedy posiądziemy tę sztukę, a więc jeśli pomimo niekorzystnych warunków (a więc według mnie takich, w których doświadcza się na sobie niszczące wartość istnienia zło), udaje nam się tworzyć budujące wartość istnienia dobro, to udowadniamy przy tym coś bardzo ważnego, bo dajacego nadzieję: że dobro ma wiekszą siłę niż zło, i że nad nim zwycięża .. A może nawet, że dobro jest tym wlaściwem zamierzeniem i celem stworzenia ..?

Ciekawe, że jeszcze nikt tutaj nie doszedł do etapu koncepcji "łaski koniecznej" i "łaski wystarczającej". W kościele katolickim spór w kwestii łaski między dominikanami i jezuitami odgórnie spacyfikowano, więc problem przestał istnieć?