Anioł jest doskonalszym stworzeniem od człowieka, bo bardziej prostym (niezłożonym). Jest tylko bytem duchowym, bez domieszki materii.
Niebo jest przebywaniem z Bogiem, strącenie z nieba to oddzielenie od Boga....
Nadal elementarne.
Tego na katechezie już w szkole podstawowej uczą.

Nie mam pojęcia. A to sprawia jakieś problemy?

Trudno jest odpowiadać na chaotyczne, nieuporządkowane pytania.
Ale masz trochę racji.
Cały świat rozpoczął się wraz ze złem, skoro Szatan w wieczności już odstąpił od Boga. Stąd historia świata podlegającego czasowi jest powiązana z odwiecznym buntem Szatana.
Jednocześnie zamysł stworzenia i uświęcenia człowieka też zachodzi w wieczności, gdzie stwarzając świat Bóg widzi konsekwencje buntu Szatana i tak samo odwiecznie dokonuje dzieła naprawy tego świata poprzez Wcielenie i Zbawienie.
W Bogu, we wieczności wszystko już się dokonało. I upadek i zbawienie i sąd ostateczny.
Z definicji Bóg jest jeden, jeśli mówisz o wielu bogach to tworzysz zdanie wewnętrznie sprzeczne.

Z mojego doświadczenia jest wprost na odwrót. Brak poznania samego siebie daje zafałszowany obraz o wszystkim. Najpierw trzeba poznać siebie a potem innych co przychodzi automatycznie

Wybacz, że moderatorowi niejako w słowo wchodzę, wszak powinieneś mieć wiedzę, nie przeczę, bo nawet piszesz mądrze, ale jedna rzecz mnie niepokoi - co uważasz przez stwierdzenie - w Bogu, w wieczności dokonało się już wszystko - upadek, zbawienie i Sąd Ostateczny?
Nie uważasz, że wszystko ma swój czas i miejsce? To, że Bóg jest poza czasem, nie znaczy się, że ten czas tutaj na ziemi płynie i Pan Bóg w czasie w wydarzenia ingeruje jak chce, a burka szatana trzyma na uwięzi i on jest Mu (tj. Bogu posłuszny jak Pan Bóg zechce to pośle św. Michała Archanioła i mu zrobi łubudubu, będzie trzymać to ścierwo z dala od tego, co Pan Bóg chce sam zrelizować)
Nie możemy zatem wprost powiedzieć, że szatan rządzi ziemią, bo Jedynym Panem i Władcą jest Bóg JAHWE, ale jak wiemy, Pan Jezus mówił sporo o tym, że ta ziemia do niego-tj.szatana należy, bo tutaj to ścierwo demoniczne krąży i robi sporo zamieszania i syfu.

Jeśli Hiob jest symbolem całej ludzkości to czy Bóg nie oddaje Szatanowi wszystkiego na tym świecie we władanie oprócz samej duszy ludzkiej skoro w Hb 1,6-12 otrzymuje on od Pana "cały jego majątek"?


Nie piszę tego jako moderator... to nie jest nic czego musisz się trzymać, to moje własne wyobrażenie i rozumienie związków między czasem a wiecznością.
Skoro wieczność to "hic et nunc stans" to owo "trwające teraz i tutaj", w którym nie ma czasu zawiera w sobie spojrzenie na wszystko w czasie jednocześnie: od stworzenia po sąd ostateczny.

Nie wiem, co na to teolodzy.

Poza umysłem nie ma czasu, rozmiaru ani innych ograniczeń i to z tej perspektywy wystarczy spojrzeć. A można bo wcale nie patrzy umysł ani osoba czy "ja" jak sie naiwnie wydaje. Umysł nie może być świadomy samego siebie ani całości. Dlatego padły słowa jeżeli ręka przeszkadza to ją odrąb, ale nie dosłownie oczywiście
Nie ma nikogo ani niczego kto kieruje bo wszystko po prostu sie wydarza i wszystko jest tym/Nim a poza tym/Nim nie ma nic.

Nie chcę cię martwić, ale piszesz jak heretyk. Poważnie musisz sobie przebudować myślenie. Bo Bóg nie jest wszystkim - nie jest roślinką. (Owszem święty Paweł pisał, aby Bóg był wszystkim we wszystkich - patrz - http://www.sfd.kuria.lublin.pl/index.ph ... &Itemid=38).
Także to trzeba dobrze rozumieć.
Co do zaś tego co pisał moderator wcześniej:
bracie słuchaj. Czas płynie, a Pan Bóg ingeruje w bieg wydarzeń. Wieczność jest poza czasem. Pan Bóg nas KOCHA i chce jak najlepiej, ale człowiek ma wolną wolę, zatem w czasie Pan Bóg ingeruje JAK CHCE, ale też w tym czasie człowiek ma ileś tam opcji w przypadku podjęcia jakiejś decyzji życiowej np. -> ZATEM KONKLUZJA (wniosek): TEORETYCZNIE 'coś' już się w tym czasie wydarzyło, ale w PRAKTYCE -> (z naszego punktu widzenia i punktu widzenia Boga!) się dopiero wydarzy. Jak ktoś to pojmie to zrozumie dlaczego Bóg znając przyszłość, mimo wszystko czasami jakiejś tragedii nie zapobiegł, bo zostawił człowiekowi wolną wolę, ot co.

Każda religia jest tylko modelem Boga, próbą opisania Go przez człowieka.
Mniej lub bardziej udolną.

To jak model atomu wodoru Nielsa Bohra.
Nie jest dobry, są lepsze, ale jakoś tam obrazuje cząsteczki atomu.

To mnie nie martwi, wręcz przeciwnie.


Skoro mam wolną wolę to dlaczego muszę, dlaczego trzeba? Jedno przeczy drugiemu.
I dlaczego akurat Ty ferujesz wyroki i oceniasz, przypisujesz sobie prawo nakazywania co kto musi i co trzeba?
Kim jesteś i kto ci dał tę moc?

Jak chcesz iść drogą Prawdy, musisz przebudować myślenie, tj. nie głosić niezdrowej nauki (poczytaj Listy Pawłowe), to nie jest ferowanie wyroków, bo nie od tego jestem, "jeden jest wszak Pan i Sędzia" jak pisał św. Jakub, ale napominam, a to jest moim obowiązkiem.
Moc jest z Wysoka, każdy na mocy chrztu świętego ma obowiązek głoszenia Słowa Bożego - Ewangelizacji.
Sam zadecyduj, proś Ducha Świętego o oświecenie umysłu, ja cię tylko nakierowałem skromnie i wskazałem co jest nie tak z teologicznego punktu widzenia, które już dawno Kościół opracował, chyba że to był jakiś twój skrót myślowy, to wybacz.

Hahaha w podstawówce uczą że niebo jest w górze a w jądrze ziemi jest piekło...

To gdzie w tym momencie przybywa Bóg i jest oddzielony przez człowieka jaki jest sens?

Jak przebudować myślenie i kto ma to zrobić? Jest jeszcze w tobie ktoś drugi kto może zmieniać to co robi ten pierwszy i kierować go na inną drogę?
Skąd wiadomo, że nie idziemy drogą prawdy? A jeżeli nie chcę iść tą drogą to co wtedy?

Kto decyduje o tym co jest zdrowe a co niezdrowe?
Są dwie osoby w nas, jedna od popełniania błędów a druga od ich poprawiania?
Kto cię zobowiązał do napominania tej pierwszej osoby? Ma on jakieś imię?


Każdy czyli kto konkretnie?
Jesteś sam czy jest was więcej? W czyim imieniu jeszcze występujesz?
Pamiętasz swój chrzest jako dziecko?
To chrzest daje moc? Konkretnie która jego część, które słowo czy może gest?


To mam sam zadecydować czy słuchać ciebie bo już nie wiem. Jedno przeczy drugiemu.
Dlaczego uważasz, że coś jest nie tak? Co konkretnie jest nie tak?

O ile ja wiem to ewangelia znaczy dobra nowina mianowicie taka, że jesteśmy dziećmi bożymi i nie mamy się już o co martwić bo On już o wszystko zadbał.
Kim jest w tobie ten, kto uważa że jest coś nie tak i że trzeba korygować to co się ludziom wydarza? Co oprócz mnie byś jeszcze skorygował ?

Rozumiem, że jeszcze nie wykroczyłeś poza podstawówkę?
Nie szkodzi. Poczekam

o ludzie.

1. każdy ochrzczony jest powołany do tego by dawać świadectwo życiem i żeby działać - czyt. ewangelizować innych ot chociażby na forum. Moc jest od Pana Boga, bo Bóg uzdalnia i przynagla do takich dzieł i takiej formy działania np.

2. nie rozumiem reszty wypowiedzi, mieszasz jakoś strasznie i nie wiem czemu to służy, zachęcam tylko do tego abyś się otworzył na działanie Ducha Świętego, który da ci poznanie Prawd wiary, które są spisane w Katechizmie Kościoła Katolickiego, nic więcej.

Spokojnie... oddychaj
zabawa się dopiewro zaczyna ale dziś w tym temacie zrobimy sobie przerwę
Nie chciałbym, żebyś "mi" odpowiadał na pytania bo "ja" te odpowiedzi znam.




jeżeli tylko masz ochotę i jesteś ciekawy... zrozumiesz
wtedy otworzy ci się co tylko zechcesz i zrozumienie przyjdzie, być może wiara stanie się głębsza

Najważniejsza jest identyfikacja tego, że Ja tak naprawdę nie istnieje. To zbiór myśli, nazw słownych i osądów...nic więcej.