To nieistotne. Sam odpowiedz sobie na pytanie czy dowolnymi ruchami ręki czy nogi kiedy nawet o nim nie myślisz czytając książkę powiedzmy steruje umysł czy nie? A jeżeli nie to kto? Jest w ogóle ktoś? A może nie ma nikogo? Może życie steruje samo sobą. Może to jest ten Bóg którego w średniowieczu uosobiono żeby prości ludzie mogli zrozumieć, zaufać?

Dla mnie jedno i drugie to tylko słowa. Pójdź zobacz a sam się przekonasz.
Poza tym z technicznego punktu widzenia dowody w postaci słów niczego nie wyjaśniają pomijając już, że pod różnymi słowami każdy może rozumieć trochę inaczej.
Dla mnie termin perspektywa chrześcijańska to zbiór liter taki sam jak i to co piszę z tym że jeżeli ktoś che zobaczyć o czym mówię może to zrobić a wtedy żadne dowody nie będą już potrzebne.




Jakiś dowód? Poza bełkotem?[/quote]
Jak już wyżej pisałem nie trzeba żadnych dowodów tylko chcieć to zobaczyć. Poza tym gdybyś spróbował zrozumieć głębszy sens tych słów dostrzegł byś że to nie jest bełkot a określenie esencji której inaczej nie można określić. Już wielu próbowało i kończy się to niekończącymi się tematami o wszystkim i o niczym. Bóg jest jaki jest i to wszystko.

Oczywiście, że Bóg jest realny. Wystarczy rozejrzeć się wokół siebie i przestać widzieć nazwy, słowa, definicje a widzieć PRAWDĘ. Szum wiatru nie jest dwma słowami: szumem i wiatrem jest niezliczoną ilością różnych odczuć, dźwięków, drgań i wiele wiele innych... i można się tym rozkoszować bez końca ale umysł upraszcza sprawę bo inaczej nie potrafi. Dlatego wierząc umysłowi tracimy smak życia, tracimy szczęście przechodzimy obok Boga obojętni, nie zauważamy go i skupiamy się na kilku słowach zapisanych na papierze warcząc do siebie wzajemnie i kłócąc się kto lepiej rozumie.

Ależ oczywiście Mozna też powiedzieć szatan rządzi na tyle na ile mu pozwolimy. Alebo że świat to nic innego jak odbicie naszego wnętrza a jeżeli we wnętrzu mamy miłość i niebo to nie ma problemu jesteśmy postrzegani jako tzw. mistrzowie, nauczyciele czy nawet synowie boży jak Jezus. Tak czy siak jesteśmy tym samy czy wiemy o tym czy nie
Z tym że gdyby wchodzić w szczegóły i mało tego różne perspektywy postrzegania (różni ludzie) co wynika z przeżytych doświadczeń (bo tym jest nasze życie, wypadkową zderzonych doświadczeń) nikt nikomu nie może zagwarantować że jego perspektywa dla innych jest właściwa, przydatna. Na szczęście nie o to tutaj chodzi. Po prostu próbujemy sami sobie wytłumaczyć na tyle by już nie stanowiło to problemu. Dla mnie szatan to umysł (nie zapominając że jest t genialne narzędzie) dopuszczony do władzy w obszarach w których być nie powinien np. uczucia, rodzina, więzi. Kiedy o 16 wychodzę z pracy umysł powinien wygasić swoją aktywność do minimum. Niestety w wielu przypadkach tak nie jest bo to komputer im wiele informacji ma załadowanych tym więcej tworzy nowych. Naukowcy twierdzą, że ilośc mysli się zwiększa: obecnie to około nawet do 3/sekundę. To nic innego jak konsekwencje tzw. postępu cywilizacyjnego, powszechnej wiedzy i błyskawicznej informacji.
Jakby tych technicznych spraw było mało jestem pewien że umysł generuje nie tylko myśli ale i emocje a te mogą tworzyć drgania energii czyli tzw. energetyczne byty ale to już inny temat.


Tak potocznie powiedziane przed laty ale co to znaczy dla człowieka dziś?
Wojnę niestety prowadzi każdy sam we własnym wnętrzu. Nikt za nas tego nie zrobi. Napisane jest, że przyjdzie jak złodziej.... w nocy. Dlaczego w nocy? No bo w nocy zostajemy sami kiedy wszyscy śpią, nie ma pomocy nikogo ie pobudzimy bo powiedzą że zwariowaliśmy. W nocy z myąlami, których nie akceptujemy niestety jesteśmy sam na sam. Czasem to powoduje lęk.
Nie jest tajemnicą od dawna że człowiek to tworzywo ale i twórca. Co tworzymy to mamy. Jak ktoś woli powiem co tworzy w nas Bóg ale to to samo.
Co do obietnic w przyszłości nie skupiałbym się na nich. Wieczność jest teraz ale to inny temat.

Odpowiadam: umysł steruje.
Wyszło niestety na tak
Jest
Jest
Jestem wolny i sam steruję sobą
Jakie uosobienie w średniowieczu masz na myśli?

W takim razie kto steruje umysłem?
A z ciekawości, kto steruje górą lub drzewem?

Co oznacza, że jesteś wolny? Możesz to rozwinąć?
Wolny od czego?
Mówisz, że sam sterujesz sobą czyli jednak jesteś uzależniony od tego kogoś kto steruje.
Poza tym jeszcze jedno spostrzeżenie. Jeżeli umysł steruje i sam sterujesz sobą to czy są to dwa oddzielne byty ?
Jeżeli wiesz, że myślisz, wiesz że sterujesz sam sobą to kim jest ten co to wie?
Ma może jakieś imię?

hmm... u góry zapytałeś

Umysł pojawił się w Twoim rozumowaniu jako instrument sterujący, jako pojęcie którego się używa i to użycie nie powoduje dylematów, jeśli ja kontynuuję ten tok myślenia, używając tego pojęcia w odpowiedzi, pojawia się u Ciebie niedosyt znaczeniowy, wyrażony "W takim razie kto steruje umysłem?". Skąd ten wzrost dociekliwości względem mojej wypowiedzi, której nie przejawiasz względem siebie?
Czyżbym się zgodził, że są one sterowane, że pytasz mnie kto steruje?
Chodzi o wolny wybór i wolność od uwarunkowania. Wybieram między dobrem a złem.
Jak mówię, że steruję sobą, to znaczy dla Ciebie, że się rozdwajam i robi się mnie dwóch?
Nie mieszam liczby pojedynczej i mnogiej co do własnej osoby. Ja oznacza jeden, nie ma żadnego uzależnienia siebie od siebie. Nonsens.
Raczej jeszcze jedno rozdwojenie. Gdzie powiedziałem 'umysł steruje i sam steruję sobą'?
Powiedziałem 'steruję sam sobą', ale nie powiedziałem, że jest jeszcze ktoś, kto to wie. Nie mogę wyjaśnić, tego czego nie stwierdziłem.

Kim jesteś?

[quote="chwat"][quote="boże_dziecię"]

Powiedziałem 'steruję sam sobą', ale nie powiedziałem, że jest jeszcze ktoś, kto to wie. Nie mogę wyjaśnić, tego czego nie stwierdziłem.[/quote



Chwat... to mozna w prosty sposob sprawdzic...

Mowisz, ze sterujesz" sam soba"...W takim razie powiedz mi, czy to ty kazesz twojemu sercu pulsowac i pompowac krew do najdalszych czesci ciala...? Albo powiedz mi jaki masz wplyw na proces twojego oddychania...? Sprobuj nie oddychac w ramach tego sterowania "samym soba"...?
A jaki masz wplyw na to , ze sie jutro obudzisz...?

A moze potrafisz sprawic, ze ci wlosy nie posiwieja...?

A potrafisz moze przestac myslec....? (powiem ci w zaufaniu, ze mnie sie prawie udalo...)
Zrob eksperyment i sprobuj przestac myslec....oczywiscie jesli chcesz....

A jesli obserwujesz np. piekna tecze...to KTO (albo CO ) patrzy i zachwyca sie...?...czy to jest twoj umysl....? czy moze twoje cialo....?

Albo...patrzac w lustro popatrz sobie w oczy...i sprobuj odpowiedziec, KIM jest TEN patrzacy sobie w oczy...albo KIM jest TEN, ktoremu ty patrzysz w oczy...?

Ciekawa jestem odpowiedzi...

Mowisz, ze wybierasz miedzy dobrem a zlem...
Potrafisz w takim razie ocenic co dobre...a co zle....?

(Ja mialam ciagly problem z ocena dobrego i zlego...dlatego, ze to, co dla mnie bylo dobre, dla innych bylo zle...i na odwrot tez...)

Powiem ci, Chwat, ze ja tez robilam to wszystko, o czym pisze w tym poscie...

I wiesz co sie stalo...? ...Otoz pewnego razu zobaczylam, ze WSZYSTKO JEST DOBRE

Myslisz, ze zwariowalam...?

Duch Św daje takie poznanie, kiedy jesteś w realnej i gebokiej komunii z Bogiem, to wtedy wszystko nabiera jakby innego wymiaru a sumienie staje się wydoskonalone.



Hm, uzależniasz takie wybory od ludzi i ich zdania? Przede wszystkim to Bóg mówi nam i wskazuje co jest dobre, niezależnie od tego co inni o tym myślą.



Cóż, Szatan daje takie ''odkrywcze'' myśli i natchnienia że cokolwiek zrobimy i tak to jest dobre i będzie dobre... nie ma się czym przejmować. Jest ok.

Kim..albo czym jest w twoim pojeciu Szatan...?

equuleuss ...




Dla mnie wlasnie wszystko nabralo zupelnie innego znaczenia...czuje, ze jestem w jednosci z Bogiem...w moim wnetrzu zagoscil pokoj i radosc z zycia...zupelnie zmienily mi sie priorytety...i w kazdym czlowieku dostrzegam dobro...Czy to mozliwe, ze ktos zly moglby mnie tak zainspirowac...?

Hm, nie w moim pojęciu ale w/g tego co jest prawdą. Szatan nie jest czymś, ale kimś, jest osobą, anielski byt, niegdyś Cherub, niosący światło, teraz książe piekieł niosący fałszywe światło.



AdaBRD, czy ta jedność z Bogiem wypływa z realnej komunii z Chrystusem? W sensie przyjmowania sakramentu komunii? Bo innej opcji nie ma, w innym przypadku to jest jedność z jakimś własnym i bliżej nieokreślonym wyobrażeniem Boga, w Twoim przypadku panteistyczny, jak już Medieval Man zwrócił na to uwagę.

Nawet nie zdajemy sobie sprawy jaka jest strategia Szatana i jak on potrafi opakować pięknie zło w błyszczący papierek dobra...

W każdym człowieku dostrzegasz dobro... hm, ale to nie jest chrześcijański punkt spojrzenia, bo załóżmy, ktoś żyje bez ślubu, kombinuje coś na boku i Ty będziesz widzieć w tym dobro? Będziesz widzieć dobro w seryjnym mordercy, bo na przykład podobają mu się bratki?

Szatan potrafi założyć człowiekowi takie różowe okulary. Wszystko jest takie piękne, dobre, nie ma zła, zło nie istnieje... w egzorcyzmie Glasa nad siedemnastoletnią dziewczyną, demon mówi jej ustami, i mocą Boga jest zmuszony powtarzać modlitwę Ojcze Nasz, ale to takie łatwe nie jest... to walka, on krzyczy - bądz wola moja! Ale dochodzi do słów - i wybaw nas ode złego... i tutaj szatan nie jest w stanie wypowiedzieć słowa - złego.

To właśnie nikt inny jak szatan powiedział nam że istnieje zło i na dodatek, że trzeba je zwalczać

Adamie, kto ci powiedział, że jesteś nagi?

Jestem nagi, zły, wysoki, niski... nie akceptuję życia takiego jakie jest a jest nieskończenie różnorodne...czym jest ten brak akceptacji?

Na pewno jesteś pewien że Szatan powiedział że zło trzeba zwalczać? Poza tym, w tym egzorcyźmie chodziło o coś innego, inną sytuację, szatan powtarza słowa modlitwy Ojcze Nasz, a ten fragment, zdanie - i wybaw nas ode złego, to oznacza prośbę aby Bóg wybawił nas ode złego, szatan nie jest w stanie wypowiedzieć tego złowa - złego, ponieważ wypowiadając to, tym samym poniża siebie, a on jest pełen pychy, poniża siebie przyznając że on jest tym złem i że Bóg musi wybawić każdego od szatana, od złego.

Widzisz, equuleuss ..., jesli to nie jest chrzescijanski punkt widzenia, to ja juz nie chce byc chrzescijanka...