Niebo to zasługa Chrystusa.
A reinkarnacja oznacza nie niebo a powrót w innym ciele na ziemię.

Po prostu droga do ostatecznego celu jest rozciągnięta na kilka żywotów, a nie jeden. Ot główna różnica

Starcza jeden żywot. Nie wyobrażam sobie , by znowu się urodzić, mam już dość jednego życia

Gdy mamy jeden żywot, trzeba się bardziej starać a nie mówić, że następnym razem się poprawię.
Gdyby to było kilka żywotów to jeszcze, jeszcze , ale w reinkarnacji tych żywotów jest bardzo dużo.

Czy ja wiem, czy bardziej? W katolicyzmie wystarczy załapać się na minimum, by trafić do czyśćca. W przypadku prawa karmy (którego składową jest sama reinkarnacja) musisz osiągnąć 100% rozwój - i dlatego te "kilka", to może być i kilkaset (chociaż słyszałem i wersję, że człowiek wciela się dwa lub trzy razy ).

Piszesz, że życie Ci się nie podoba - czy nie jest tak, że po prostu łatwiej wierzyć Ci, że będzie ono tylko jedno?

Jedno to i tak długo; powtórne życie to doktryna kosmicznego sadysty; I nie chodzi o 100% rozwój o samozbawienie ale o wybawienie przez Jezusa.

Andy72,
bywa, że szatan czai się w rozważaniach teologicznych i atakuje tych, którzy liczą anioły na główce od szpilki zamiast oddać się miłowaniu.
Jednak koncepcja reinkarnacji nie należy moim zdaniem do współcześnie analizowanych koncepcji teologicznych. To bardzo stara tradycja chrześcijańska, mająca korzenie w czasach chyba jeszcze przed Chrystusem i rozwijana przez Orygenesa, jednego z Ojców Kościoła. W wyniku krytyki tej koncepcji, między innymi przez św. Augustyna, Kościół na pewnym etapie odrzucił reinkarnację w swojej wykładni wiary katolickiej i potem już do tego nie wracał.

Dlatego prosiłbym, byś wyjaśnił, dlaczego uważasz, że reinkarnacja to doktryna szatana.

http://jezus-milosierny.blog.onet.pl/2006/09/06/reinkarnacja/
A od siebie dodam że wiara w reinkarnację zabiera wszelki sens życia. Nie ma na co czekać, bo potem od nowa jest życie na ziemi.

Autor tego bloga nie wyjaśnia tego zagadnienia tylko rzuca tezę.
Andy, a kto Ci każe wierzyć w reinkarnację?
Przecież nie musisz.

Ja przestrzegam przed tą zgubną wiarą

Ludzie, którzy rozmawiają o reinkarnacji, włącznie ze świętym Augustynem sprzed lat, zadziwiająco dla mnie, sztywno trzymają się tylko jednej z funkcjonujących koncepcji reinkarnacji, mianowicie odradzania się "od nowa" w postaci znacznie "gorszego sortu" niż człowiek - np. w postaci robaka, węża, czy kamienia. No i jak się pomyśli o "nowym życiu" w postaci pająka, to rzeczywiście odechciewa się żyć i najlepiej się zabić zanim człowiek uwierzy w reinkarnację.
Tymczasem samobójstwo zdecydowanie przedstawia jako grzech cała doktryna wiary chrześcijańskiej, oparta na wybawieniu przez Jezusa.
Kompletna sprzeczność, Andy.
Jeśli naprawdę jesteś chrześcijaninem, to żadne teologiczne nowinki, czy "starocie" nie odłączają Cię od Chrystusa i nie robisz desperackich kroków, tylko żyjesz z Chrystusem pod rękę.
Tego Ci nawiasem, życzę.

To chyba wiara w reinkarnację połaczona z niewiedzą jaki jest jej cel...

I tak krótko z późniejszym piekłem. Serio, jakbym był bogiem [tak, pomniejszym], i dałbym komuś dar w postaci życia, to raczej bym się zdenerwował, gdyby ktoś go nie doceniał i w dodatku próbował przeczekać. Niby dlaczego miałbyś pójść do nieba?

Swoją drogą, Andy, celowo pomijasz część faktów dotyczących reinkarnacji (cel, funkcja). Dlaczego?

Jestem przeciwna tej "idei", ale nie uważam, że to doktryna szatana... raczej ludzi, którzy pomieszali pewne prawdy. Pewności nie mam, że coś takiego nie istnieje, bo pewności mieć nikt nie może.

ARHIZ napisał:


To przekonanie, że chrześcijanie skupiają się tylko na ciele ( odnośnie tego gnijącego trupa) a nie na duszy i duchu jak nauczali apostołowie, mówiąc ,że życie jest z ducha a nie ciała > to z czego wynika nie bardzo rozumiem…
Każda wiara owocuje pewnymi swoimi przypisanymi jej skutkami. O czym Jezus nieustannie zaświadczał mówiąc twoja wiara cię uzdrowiła…Albo mówiąc gdybyś miał wiarę tak małą jak ziarnko gorczycy kazałbyś temu drzewu przenieść się w morze i ono by się przeniosło.
Jezus doskonale wiedział czym jest życie i , że przez swoje błędne postrzeganie możemy błądzić przez tysiące reinkarnacji. O tym ,że taka wiara istniała zaświadczył nawet odnośnie Eliasza który wcielił się ( reinkarnował ?) w Jana Chrzciciela ( ale którego żydzi nie poznali ).
Jego nauczanie ma za zadanie niezmierne przyspieszenie w czasie tej drogi , która zmierza do ponownego połączenia się z Ojcem. Oczywiste jest ,że każde odsuniecie choćby na moment tego połączenia jest w zamyśle sił zła ( szatana czy jakkolwiek to nazwiemy ). O ile sama idea ,że można się reinkarnować jest łapaniem się tonącego brzytwy albo słomki. Nie zmienia to faktu, że wyraża chęć pewnej zmiany na lepsze. I jeżeli wynika z braku umiejętności czy rozpaczy i również nie znalezienia innego pozytywnego wyjścia z beznadziejnej sytuacji może zostać przyjęta. Tyle tylko, że dla chrześcijanina jest to droga odsuwania się od Boga a przede wszystkim stawiania Go na dalszym planie i dalekosiężnym celu. A w nauczaniu Jezusa połączenie ma następować natychmiast za jego pośrednictwem w Duchu Prawdy. Inną kwestią jest ,że człowiek mając nawet tak wielką pomoc i tak wielkie możliwości jakie oferuje wiara w Jezusa nadal nie wierzy całkowicie. Wymyślając sobie różne przeszkody, które musi sam najpierw przejść po to aby na pomoc „zasłużyć”. Takich pretekstów ,trików czy tylko zawahań w życiu każdego chrześcijanina można by naliczyć tysiące. Dlatego każda zwłoka jest szatańska. Na pocieszenie dodam Jezus tez był kuszony a miał tę przewagę, że znał prawdę i z tego powodu nie ulegał pokusom. My potrzebujemy Jezusa i Ducha św aby również nie polegać wszelkim pokusom opóźniającym nasze połączenie i wyzwolenie. Bo to nie śmierć nas wyzwala. Bo gdyby tak było, to przezwyciężenie śmierci nie było by potrzebne a było by zbawienne.
Z tego świata oszustwa wyzwalamy się dzięki przebaczeniu. Ale takiemu , które nie pamięta złego.