Niech każdy wypiszę jakie według niego są priorytety dla Boga ja wypiszę co ja uważam..
-Bycie prawdziwym wobec Boga i wobec żywych istot .
-Szanowanie swojego własnego ciała . (Jest to dla nas samych najważniejszych ale Bogu zależy byśmy byli "wyżej" bez tego nie ma prawidłowej realizacji i rozwoju ... )
-Wiara , Miłość , Pokój , Mądrość bez odpowiedniego szacunku dla ciała może być co najwyżej cząstka tego...

Czym jest miłość waszym zdaniem?
Moim zdaniem miłość jest to najwspanialsza "energia" którą trzeba "wpuścić" do siebie szanując własne ciało , umysł i duszę oraz relacje z ludźmi a bez tego nie będzie miłości bo to nie zgodnie z nasza autonomią ...
I te osoby które są niżej po prostu mają głęboko rozwiniętą seksualność po prostu niżej egzystują ale mają wgląd tylko na swoje drugie piętro i będą wyśmiewać coś o czym nie mają pojęcia ten co mówi prawdę i chcę dobrze jest idiotą przez 24 godziny...
Ja byłem grzesznikiem cielesnym seks , pornografia nie było we mnie grama miłości ani mądrości choć tego nie widziałem ...
W raz z nawróceniem skończyłem z wszelkimi nałogami zmieniłem dietę i wyłączyłem TV dzięki i zauważyłem jak wielką przemianę wewnętrzną przeszedłem i czym jest właśnie ta miłość i energia miłości choć zaczerpnąłem jej tylko promienie to wiem , że warto i niestety w dzisiejszym świecie nie jest łatwo o te bezinteresowną miłość bo nasze serce są atakowane w systemie i trzeba je bronić oraz własnego ciała i godności by wpuścić boskie światło i boskie promienie w siebie bo nasze ciało to świątynia ducha świętego i jesteśmy po prostu "budowlą" a oddając "ciało" Bogu zyskujemy coś o wiele lepszego i więcej wartego ...
Oczywiście co do seksu to uważam , że on jest bardzo dobry jeżeli płynie on z miłości podnosi dwie osoby i to jest jedna z najlepszych rzeczy we wszechświecie ale musi być miłość inaczej to siła destrukcyjna i jest to naturalne i nie jest to "widzi mi się" Boga by odebrać dziecku cukierka bo tak tylko jest to dla nas jak najlepsze w skutkach ...
Życie jest wieczne a dzięki Bogu zyskujemy jak najlepszą jego formą we wszechżyciu i wszechświecie Bóg naszą siłą..

Oraz wszelką bezinteresowność jest to bardzo ważna cnota mi gdy byłem na dnie pomógł tylko Bóg i to bezinteresownie kiedy byłem smutny był tylko Bóg przy mnie kiedy życie się waliło był tylko Bóg przy mnie i to bezinteresownie ...

A co to za różnica, jakie ma Bóg priorytety?



Jak dla mnie, to im więcej rozpusty tym jest mi lepiej
I powinieneś sie na chwile nad tym zastanowić, bo to że u ciebie taki rodzaj życia prowadził cie do destrukcji, wcale nie oznacza że u innych ludzi jest tak samo.

Zależy co dla kogo jest destrukcją dla kogoś bo dla mnie destrukcją jest płytkie życie a żyjąc w rozpuście nie masz w sobie energii miłości bo wszystko jest niżej w seksualności....
Jesteś na "drugim piętrze" dobrze Ci tam ale wielu ludzi nie zna prawdziwej wibrującej miłości która jest na "wyższym piętrze" i takiej z którą rodzi się dziecko które ma ogrom miłości we wnętrzu i tą miłość przelewa na innych bo jest niszczona przez seksualność i magie seksualna która jest tworzona oraz przez wszelkie używki i wiele rzeczy a atakowane są nasze serca byśmy byli puści bez miłości bez wyższej mądrości duch święty niesie za sobą dary , lecz bez szacunku do własnego ciała nic nie będzie bez naszej świątyni ..
Ty sobie poruchasz i nachapiesz się tego tamtego a pustka zostaje musisz ja ciągle zapychać a miłość płynie i płynie i wibruje i z tą miłością we własnym wnętrzu się dużo lepiej żyje i "przyjemniej" nie ma tej dziury i pustki którą trzeba zapchać i którą odczuwa się w nicości a żaden człowiek nie zna dnia ani godziny ...

Jestem na drugim piętrze, i jest mi tu dobrze, więc nie widze powodu żeby sie gdziekolwiek ruszać.

I skoro ty jesteś na trzecim piętrze, ja jestem na drugim, to kto jest na pierwszym?



Gdzie tą miłość można kupić? w jakiej jest cenie?

Lepiej umrzeć napełniony Bogiem jego miłością , mądrością czy będąc rozpustnikiem ?
Oczywiście mówiąc , że życie jest wieczne a śmierci nie ma są tylko przejścia...

Powiedzmy , że pierwsze piętro to bezinteresowna nienawiść wiem dobrze jak jest żyć z nienawiścią w samym sobie z miłością jest podobnie tylko , że to przeciwieństwo ...
Drugie piętro to seksualność która też może być niezwykle rozbudowana i ciekawa oraz przyjemna ale mówiąc szczerze jej owoce są o wiele gorsze niż życie w miłości a opuszczając ten świat nie można liczyć na zbyt wiele...
Żyjąc i będąc napełnionym miłością damy o wiele lepsze owoce w życiu i zbierzemy o wiele lepsze żniwo niż żyjąc na drugim i pierwszym piętrze przy okazji będąc szczęśliwym z tą miłością , ale czasem rozwijając w sobie coraz bardziej seksualność powiększamy objętość tego drugiego piętra które potrzebuje coraz większego napełnienia a 3 piętro tak jak by znikło całkowicie z naszego pola widzenia....

Cena jest taka , że trzeba żyć w czystości a seks musi być aktem miłości twoje ciało musi być świątynia ducha świętego inaczej nic z tego nie będzie i jest to automatyczne jak prawo fizyki i nie będzie to widzi mi się Boga , a ważne jest poznanie bo czasem odrzucimy coś co bardzo chcemy ale tego nie znamy lub zapomnieliśmy dzieci rodzą się pełne miłości a później system robi wiele by tą miłość wyrwać z serca by funkcjonował na tym niższym piętrze ...

No ale na coś jednak można liczyć, i tego sie będe trzymał



Na co mi zbierać lepsze od innych owoce.
Przecież sam Jezus mówił żeby sie nie wywyższać, więc sam rozumiesz.



Sam widzisz, ile to wszystko kosztuje!!!!
A kogo stać na takie rzeczy?

Na coś zawsze można liczyć bo zawsze coś jest bo śmierci nie ma życie jest cały czas i jest wieczne , więc "coś " zawsze będzie tylko pytanie jakie to "coś" będzie...

Fakt faktem kosztuje to dużo szczególnie gdy już się rozhuśtałeś jednak korzyści z tego płynące są o wiele większe warto spróbować poznać i ocenić dać Bogu szansę , ale to jest tylko z korzyścią dla Ciebie ale trzeba sobie odpowiedzieć co się dla mnie liczy long run i wszechżycie czy płytka chwila ..
Dać coś Bogu to znaczy dać coś sobie , ale znam życie i wiem jak jak ciężko zrezygnować z trucizn w trakcie ich zażywania nie widząc czegoś wyżej będąc niżej kiedyś nie widziałem nic ciekawego w życia moralnym jednak korzyści z takiego życia są ogromne ale trzeba spróbować i dać sobie i Bogu szansę modlitwa i wiara czynią cuda ale bez moralności z automatu nie da się tak jak by ktoś wlewał coś do dziurawego wiadra ...
1+1-1=+1 Tracimy płytkie przyjemności zyskujemy lepsze stany i harmonie żyjąc tutaj moralnie i oczywiście po śmierci mamy lepszą "formę" mówię oczywiście metaforycznie..
1-1+1=-1 Mamy płytką przyjemną chwile żyjemy w dysharmonii jesteśmy "niżej" oraz "tam"

Generalnie mówiąc brzydko życie z Bogiem i przy Bogu opłaca i jest EV+ ale Bóg jest tajemniczy kto szuka ten znajdzie ...

Modlitwa czyni cuda szczególnie gdy układamy i chcemy zbliżyć się i szukać Boga jego miłość niesie ze sobą niesamowite szczęście i proszenie o miłość cuda są możliwe jeżeli nasza wiara będzie wielka Bóg lubi gdy się mocno w niego wierzy i się go szuka a gdy go znajdziecie i poczujecie tą miłość i będziecie napełnieni to będziecie szczęśliwi tutaj oraz tam to po prostu się opłaca...
Jednak nie w jeden dzień rzym zbudowano nikt chyba nie potrafi pojąć jak Bóg jak i kiedy zadziała , ale gdy to się stanie człowiek jest szczęśliwy wiara pierwszym czynnikiem ja już nie mam wiary tylko pewność co do istnienia Boga i jest to najwyższa wartość w moim życiu na dobre i na złe ten Bóg jest i wiem , że idealny z nas nie jest i nie będzie nikt ale chcieć to móc w dłuższej perspektywie ...

Im większy "grzesznik" i "rozpustnik" nawrócony tym lepiej dla nas i dla Boga tym wyżej możemy wzlecieć narodzić się na nowo i odrodzić przy nim na nowo w tym krótkim cielesnym życiu taniec życia i śmierci równowaga między duchem ciałem i umysłem cielesność , ale każdy ma wolną wole i nikogo nie należy osądzać kimkolwiek by nie był w tym życiu bo pranie mózgu na tym świecie przechodzi każdy system chce wyprać dekiel każdemu , ale wszystko do czasu tak nie powinno wyglądać życie tak jak wygląda teraz ale ta iluzja wkrótce pryśnie i będzie dobrze po burzy wyjdzie słońce a odnalezienie Boga to odnalezienie największego skarbu...

Liczy sie jedynie płytka chwila



Ty jak chodziłeś do szkoły, to miałeś taki przedmiot jak matematyka?



Pisałeś tu wcześniej, że wystarczy sie nachapać, napchać i człowiek jest zadowolony więc do tego szczęścia żaden Bóg nie jest potrzebny.

Priorytetem Boskim jest to żeby każdy człowiek był szczęśliwy na wieczność ,bo taki jest podstawowy cel naszego życia ,żeby być szczęśliwym ,oczywiście dla każdego szczeście to coś innego .

Wiesz świnia też jest zadowolona kiedy się nażre w tym danym momencie zależy czym jest dla kogo zadowolenie i szczęście i w jaki sposób skutkuje ...
Jaki ten Bóg zły nie chcę byśmy niszczyli własne ciała i nasze pola elektromagnetycznego zapisując wszystko w metaforze w życiu które jest wieczne ...
Jaki ten Bóg zły nie chcę byśmy wąchali dna i niższych wymiarów wszechświata bo niszcząc się przez całe dno tego świata nasz duch będzie tak ciężki , że może błąkąć się miedzy wymiarami jak opuszczeniec jak długo nie wiem ale wiele duchów jest opuszczonych i błąka się bez celu umarło bez Boga czyli można powiedzieć jak by się nie narodzili , ale oczywiście nie wszystkie bo można nieświadomie żyć po "Bożemu" na wielu różnych płaszczyznach i miejscach i jest oki ...
Jaki ten Bóg zły chcę nam pomóc narodzić się byśmy byli szczęśliwi tutaj oraz byli w lepszym miejscu bo jest cała masa miejsc we wszechświecie ...

Każdy rodzi się z innym wnętrzem które nie jest tylko ciałem ale też i duchem a w tym duchu jest wiele rzeczy których nie widać a co jest wieczne duch czy ciało , ale są osoby które widzą więcej a ten kto zna prawdę nie robi już tych wszystkich rzeczy bo nie chcę sobie srać do gniazda ...

Prawda jest taka , że żyjąc rozpustnie wyniszczamy swoje duchowe ciała oraz boskie cechy i burzymy własne szczęście oraz harmonie ale też i siłę wewnętrzną którą się buduje i jest trwalsze i nie potrzebuje zapchania płytkimi chwilami naradzając się przy Bogu i w Bogu zyskujemy szczęście we własnym wnętrzu i jesteśmy szczęśliwi tu i tam czyli wiecznie bo po śmierci nie wylądujemy w czarnej dupie ...

Narodzenie się w Bogu to szczęście i nie chodzi tu by naradzać się w dogmatach i być świętym i krystalicznie czystym od razu narodzić się w wierze w Boga szukając go w modlitwie , rozmowie i nie potrzeba żadnego księdza czy innego biskupa który mianował się sam na pośrednika w zniewolonym świecie i systemie potrzebna nam jest wiara by narodzić się w Bogu i przy Bogu a nie żadne dogmaty ale trzeba żyć w miarę moralnie i szanować swoje ciało i dusze by Bóg mógł zadziałać , ale każdy ma inną "wędrówkę " jednak życie przy Bogu i odnalezienie go zmienia wszystko na lepsze w nas samych gdy duch święty zaczyna swoje działanie takie mam zdanie ...

Świni sie nażarła i jest zadowolona, a ja już nie moge sie nażreć żeby być zadowolonym?
To ja mam gorzej od tej świni.



Jaki ten Bóg zły, bo wysyła do mnie jakiegoś Adriana, i już nawet nie moge bez jego zgody, sie nażreć.

Masz prawo przecież nisko egzystować , chcesz żyć bez miłości żyj , chcesz żyć bez zrozumienia żyj , chcesz żyć bez mądrości żyj , chcesz żyć bez Boga żyj , chcesz żyć w rozpuście i destrukcji żyj.....
Niszczenie własnego ducha przez rozpustę to sranie do swojego gniazda sobie robisz na złość nie Bogu , to Ty będziesz miał nasrane , to Ty będziesz nienawidził swojego wnętrza jeżeli bardzo je zniszczysz i będzie puste bez miłości i mądrości Bożej , to Ty będziesz cierpiał z własnym wnętrzem i to co będziesz czuł w środku to będzie (censored) w LONG RUNIE , dusza to jedyne co nam zostanie po "śmierci" w którym nie znamy dnia ani godziny , więc w tej duszy i jej energii możesz czuć szczęście harmonie lub nieszczęście i dysharmonie niszcząc duszę niszczysz siebie i srasz pod siebie na siebie i w siebie samego zrozum to ...
"Jak i w niebie tak i na ziemi " To ty jesteś życiem to Ty jesteś duchem to Ty jesteś energią żyjąc rozpustnie wyniszczasz to co masz w środku i każdy swoje żniwo zbiera wszechświat to potężna maszyna czy warto , więc niszczyć siebie samego skoro i tak śmierć nie istnieje są tylko przejścia czy szukać ścieżki boskiej czyli budowniczej dla nas samych czy demonicznej i destrukcyjnej sam sobie odpowiedz ?