Raczej logiki i faktów.
Czy Ci się to podoba czy nie, katolickie stanowisko względem aborcji nie jest materią dogmatyczną.



Nie obchodzi mnie czy jesteś posłuszna czy nie – ja jedynie w oparciu o dokumenty Twojego Kościoła dowodzę, iż na poligenizm masz zakaz. Temu zakazowi masz natomiast obowiązek jako katoliczka okazać "religijne posłuszeństwo rozumu i woli".
Co sobie z tą wiedzą zrobisz to mnie dosyć mało zajmuje.

Co ma aborcja do mono czy poligenizmu? Aborcja jest złamaniem prawa Przymierza z Bogiem, a tym samym odejściem od Boga. Sprawa stworzenia człowieka (jak i po co) nie jest.

jako najwyższy rozum świata . Niczego nie dowiodłeś.

To, że papież nie mówił o poligenizmie, a my rozmawiamy (próbujemy) właśnie o nim

Rozumiesz czym jest przykład w dyskusji?
Podałem kazus aborcji by wskazać na fakt, iż katolik winien jest posłuszeństwo nie tylko nauce wyrażonej dogmatycznie.

Względem aborcji: sytuacja nie jest już taka zerojedynkowa, gdy mówimy o dokonaniu jej względem zapłodnionej komórki jajowej.
Jak wiemy, KRK nie definiuje tego bytu jako osoby, gdyż nie zajął stanowiska względem tego czy posiada duszę czy też nie – niemniej przyznaje jemu godność osoby ludzkiej i ochronę życia za nią idącą. (cf. Dignitas Personae, 5).

Znów, nie jest to nauka dogmatyczna (dyskusje na ten temat mogą być toczone), jednakże wierzący nie mogą jej po prostu olać na zasadzie "wierzta w co chceta" – jest to część depozytu Nauki KRK i ty jako katoliczka jeśli nie jako aktem wiary religijnym posłuszeństwem rozumu i woli winnaś ją respektować.



Oj bo zrobi mi się przykro.
Obawiam się jednak że dowiodłem.
Fakty w postaci wyraźnego stanowiska KRK wyrażonego w encyklice papieskiej oraz twojego obowiązku respektowania nie tylko nauki dogmatycznej, przeciwstawiłem Twojemu "a bo mi sie wydaje" i nadinterpretacji drugorzędnych źródeł, których ewidentnie nie zrozumiałaś (to iż coś nie jest "ostatecznie zakazane" – mocą dogmatu – nie oznacza iż jest to pogląd/praktyka dozwolona).



Nie wiem jak inni ale ja dyskutuję o tym:

Nie wolno bowiem wiernym trzymać się takiej teorii, w myśl której przyjąć by trzeba albo to, że po Adamie żyli na ziemi prawdziwi ludzie nie pochodzący od niego drogą naturalnego rodzenia, jako od wspólnego wszystkim przodka, albo to, że nazwa „Adam" nie oznacza jednostkowego człowieka, ale jakąś nieokreśloną wielość praojców.

Czyli rozmawiamy o poligenizmie pojmowanym przez spektrum religijne.

No to napisz, jaki człowiek miał wybór w raju i powołaj się na jakikolwiek zapis? Niektórzy nawet dziś doświadczają bólu i upokorzenia od innych wierząc, że ich oprawcy zasługują na szacunek czy miłość, czyli czują to do nich. Zwłaszcza dzieci. Zgadzam się, że Bóg dawał zakazy ludziom, ale wygląda na to, że to szatan jako pierwszy dał im wybór informując, że zakaz można złamać. Wcześnie człowiek o tym nie wiedział i nawet pewnie nie pomyślał.
Poza tym: PYTANIE!

Jeżeli oburzają cię upokorzenia dzieci, to wiedz że to "dzięki" szatanowi

pytanie - odpowiedziałem na nie

Jeśli potrafisz rozpoznać upokorzenie i nie upokarzać innych to też dzięki niemu.

Taaaa, dzięki szatanowi... jak szatan właśnie upokarza i uczy upokarzania

Też prawda.

Najgorzej to wziąc sobie szatana na "swego pana i zbawiciela"
szatanowi nawet niezbyt na tym zależy, wystarczy że każdy będzie dla siebie bogiem i będzie pełnił swoją wolę
Są dwa rodzaje satanizmu
- pierwszy to ja jestem dla siebie bogiem, co pokazał mi szatan
- drugi, to szatan jest dla mnie bogiem, którego czczę
Nie wiadomo co gorsze, choć drugie to bardziej żałosne.

Cytat przeniesiony z innego wątku:
Szatan, według Biblii, oszukał człowieka mówiąc mu, że nie umrze. Czyli zaprzeczył słowom Boga i było to kłamstwem. Nie ma jednak powodu, aby interpretować historię wygnania z raju zbyt dosłownie. Większość chrześcijan traktuje ją jako pewne przybliżenie wydarzeń, które mają być zrozumiałe dla człowieka i przekazywać pewien sens. Analizowanie najdrobniejszych detali niekoniecznie przybliża do prawdy.


Stary Testament nie jest pełnym Objawieniem, tylko jego częścią i nie ukazuje pełni nauk Boga dla ludzi. Według NT Szatan został strącony z nieba przed stworzeniem świata, ponieważ zbuntował się przeciwko Bogu, a nie za to, że skusił człowieka. Zatem od początku chodził po ziemi. Aniołowie też mogą chodzić po ziemi. Tylko Aniołowie mogą przebywać w niebie, a Szatan został z niego wygnany, ponieważ sam tak wybrał.

To, co piszesz przypomina mi lucyferianizm, czyli pogląd, że Lucyfer/Szatan był zawsze dobry, a Bóg niesprawiedliwie go odtrącił. Ale to nie ma żadnego związku z chrześcijaństwem i z niczego nie wynika. Oznacza też, że Bóg jest ułomny, czyli nie jest wszechmocny, a jeśli nie jest wszechmocny, to jak mógł wszystko stworzyć? To jakieś bajki, które ktoś sobie wymyślił, ale można się spotkać z takimi motywami i może coś z tego kiedyś słyszałaś.

Tak mi przyszło do głowy:
Szatan umożliwił człowiekowi poznanie dobra i zła.
Czyli przed poznaniem zło istniało.
Kluczowe tutaj jest, że szatan zakradł się do Edenu pod postacią węża.
Można więc założyć, że zło istniało, ale poza Edenem, pewnie w postaci szatana, dlatego musiał się zakradać.
W Edenie zła nie było więc nie było potrzeby go znać.
Po poznaniu zła oraz z powodu innych konsekwencji człowiek wyleciał z Edenu na ziemię, gdzie szatan już nie musi się już tak do niego zakradać po jego duszę lub żeby go dla przyjemności czy z innych powodów podręczyć.
Aczkolwiek inne możliwości pozostały

Szatan zachował się jak akwizytor, który wcisnął lipny produkt za wielkie pieniądze

Nie możesz tak pisać bo znowu zaczynam mieć wątpliwości.
Praca akwizytorów nie jest lekka, kokosów z niej nie mają i ją szanuję.
Jak dają mi ulotki na mieście to zawsze biorę i dziękuję im za nie, bo to jest praca tych ludzi, często stojących za parę złotych na chłodzie i słocie.
Wziąć mi i zobaczyć nie ciężko, a pracę innych zawsze szanuję.

Rzeczywiście jest ciężka i bardzo niewzdzięczna (ludzie ich nie lubią)
Ja jak byłem na studiach, to po czasach reformy Balcerowicza, jedyną pracę, jaką oferowali to była praca akwizytora. "Pracodawca" miał łatwo, nie musiał organizować pracy, miejsca pracy. Dostawało się towar, który trzeba było powciskać biegając po mieście. "nie miałem jaj" do takiej roboty, z jaką chęcią wolałbym wtdy pracować w sklepie czy butiku!