Wyobraźmy sobie taką sytuację. Jest rok 2050. Niemcy. Trwa wojna domowa. Do drzwi Hansa Chrześcijanina zapukali dwaj czarno brodzi wyznawcy Allaha. I powiedzieli - Słuchaj Hans, darujemy ci życie tylko wyrzeknij się Jezusa i oddaj hołd Allahowi. Co Hans jako chrześcijanin powinien zrobić ?

Wytrwać w wierze w Chrystusa

Hans jest nauczony, że cukierkowaty Bóg wszystko wybaczy i podejmie decyzję: uczono nas, że Bóg jest jeden. Jest też miłosierny, więc sam wiem jak żyć i do jest dobre a co złe. Piekło to ludzki straszak. Co za różnica jak się on nazywa - Jahwe, czy Allah? Wszyscy patrzą na to samo, ale przez inne okno, religie to sprawa ludzka. I tak nie praktykuję w żadnym kościele insytucjonalnym. Zmartwi się jedynie, żeby kasy nie zażądali lub mu rodziny nie wymordowali.
Niemiec jest posłuszny, bo on myśli zasadami.

Pytanie zasadnicze odnosi się do stopnia heroizmu wiary, a ten sprawdzają dopiero sytuacje graniczne, nigdy gdybologia stosowana. Heroizm to już elity a nie Hans.

Czyli właściwie co powinien zrobić.
Hans może sobie pomyśleć: No dobrze powiem im co chcą. Będę przynajmniej żyć. Przecież i tak wierzę w Jezusa.
Czy to właściwe postępowanie ?

Nie rozumiem tego bzdurnego rozważania. Po co tak gdybać? Przecież to jest proste jak budowa cepa. Pan Bóg sam sobie wybiera męczenników. Daje łaskę męczeństwa to i daje siły, to czy człowiek z tego skorzysta to już jego wolna wola. Np. Maksymilian Maria Kolbe nie miał dylematów, przyjął tę łaskę. Jeżeli jednak ktoś się załamie i zaprze Pana Boga to nie powinniśmy tego oceniać.
Naprawdę nie rozumiem w ogóle na czym polega zadany problem w tym wątku.

No właśnie. Zadanie Kolbego byl skierowane tylko do niego, wielu stało w szeregu. Nie miał procedur, odczytał co czego oczekuje od niego Bóg, bo wcześniej był do tego przygotowywany i prowadzony przez Boga. To nie było ich powinnością. Na ich życie napisano inny scenariusz.

Amen.

Po pierwsze, męczeństwo św. o. Kolbego nie wynikało z tego, że ktoś mu kazał wybierać między Chrystusem, a Allahem czy ateizmem, ale z miłości bliźniego (zastąpił w celi głodowej jednego z więźniów). Po drugie, może się niedługo okazać, że trzeba będzie dokonywać takich wyborów, bo muzułmanów jest europejskich miastach coraz więcej. W tym tych radykalnych.

Allah to nie imię. To słowo arabskie (występujące też w niektórych innych językach z tej rodziny), które w tłumaczeniu znaczy po prostu "bóg". Tak więc hasło "oddaj hołd Allahowi" znaczy tyle samo, co "oddaj hołd bogu". A że muzułmanie wierzą w tego samego Boga, co żydzi, lecz na innych zasadach (definiowanych przez Koran), a więc pod postacią "Allaha" kryje się postać Boga Ojca, którego katolicy zaliczają w grono swojej Trójcy.
A więc gdyby wniknąć w temat, to najlepszym rozwiązaniem dla Hansa byłoby odpowiedzieć, że już czci Boga Ojca (z arabskiego - "Allaha"), ale na innych zasadach... Rozwiązanie dobre, bo Hans ani nie wyrzeknie się swojej wiary w Boga Ojca, ani nie da odpowiedzi, której ci się spodziewają. W takim wypadku moim zdaniem ryzyko śmierci spada z 100% do ok 95%. Daje to więc jakieś 5% szans na zainteresowanie tą kwestią napastników i wydania im świadectwa, które gdzieś tam, nawet jeśli go ostatecznie zabiją, to zmusi ich do zastanowienia się... Jeśli na skutek tego taki muzułmanin kiedyś w przyszłości zgłębiłby ten temat, to byłoby to źródłem wielkiej radości w niebie

Fischer, oglądałem wykład jakiegoś ks. prof. chyba z KUL'u... albo z UKSW, który wykazał, że muzułmański allach nie jest tym samym Bogiem, którego czczą Żydzi czy chrześcijańskie. Pan Jezus powiedział, że "wasza mowa ma być tak - tak, nie - nie". Niedopowiedzenie też jest kłamstwem. Pan Jezus powiedział też:

"Nawet przed namiestników i królów będą was wodzić z mego powodu, na świadectwo im i poganom. Kiedy was wydadzą, nie martwcie się o to, jak ani co macie mówić. W owej bowiem godzinie będzie wam poddane, co macie mówić, gdyż nie wy będziecie mówili, lecz Duch Ojca waszego będzie mówił przez was."

Trochę więcej wiary, powoła Pan Bóg na męczennika to i łaskami obdarzy. Tylko wiarą trzeba żyć żeby w momencie śmierci być przygotowanym. Ktoś kto całe życie był letni albo nijaki w wierze będzie miał większy problem z daniem świadectwa niż człowiek gorący i kochający Boga.

Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi (Mt 5, 37).

Czyli temu profesorowi nie po drodze ze świętym Janem Pawłem II, który mówił do muzułmanów: Drodzy muzułmanie, moi Bracia, chciałbym dodać, że my, chrześcijanie, podobnie jak wy, podstawę i wzór miłosierdzia odnajdujemy w samym Bogu, w Bogu, któremu wasza Księga daje bardzo piękne imię al-Rahman, podczas gdy Biblia nazywa Go al-Rahun MIŁOSIERNY.

Absolutnie nie i nie zgodzę się z tym. Allah nie ma nic wspólnego z Jahwe / Trójcą Św, i nie wyznajemy tego samego Boga co muzułmanie, a oni nie wyznają tego samego Boga co my.



Chyba nie zdajesz sobie sprawy czym jest islam. Hans musiałby wyrzeć się Chrystusa i przyjąć wiarę w Allaha, to jest stać się pobożnym muzułmaninem. Nie wykręciłby się sianem, to na nich nie działa, także albo głowa Hansa potoczyłaby się po ziemi, albo Hans stałby się prawdziwym muzułmaninem.

Konkluzja - święty Jan Paweł II według Ciebie to heretyk, podobnie zresztą jak papież Franciszek.

Historia religii się kłania. To ten sam Bóg, ale przedstawiany w nieprawdziwym świetle przez Koran. Potwierdzasz to pisząc "Allah" wielką literą, jako transkrypcję arabskiego słowa o znaczeniu "Bóg". Jeśli upierasz się, że to nieistniejące bóstwo to pisz je małą literą - zasady pisowni słownictwa religijnego.