a jak wygląda Twoim zdaniem nieinfantylne pojmowanie wiary?

Dziękuję Ci za tę (błędną) "uwagę techniczną" droga Białogłowa, ale wypadałoby zaznajomić się nieco z tematem, jeśli już tak usilnie szukasz pretekstów.

Niestety meteoroid który przechodzi przez atmosferę pozostawia za sobą świecący ślad, który nazywany meteorem!
Zaś meteoryt staje się meteorytem dopiero kiedy znajdzie się na ziemi!
Jeden obiekt, trzy fazy: meteoroid - meteor - meteoryt.

A meteorytem to możesz oberwać jedynie, kiedy ktoś podniesie go z ziemi, i walnie Cię prosto w łeb!


Wiara jest tylko silnym przekonaniem o słuszności czegoś.
Niewiara również! Brak wiary Marku, nie rośnie na drzewach...


Przyjąć wolę Boga taką, jaka jest! Zawierzyć Bogu w pełnym znaczeniu tego słowa!

Istotą wiary jest zawierzenie w Bogu, a nie żebranie w celach defensywnych, i bezmyślne klepanie "pogańskich paciorków", itp bezsensownych rytuałów!

Nie chrześcijańska.
No, ale skąd CI to wiedzieć że chrześcijańska wiara to zawierzenie komuś, a nie "przekonanie o" czymkolwiek.
jak to bywa z głupotą...
No widzisz, jak chcesz to czasem umiesz.

Słusznie. Jak już rytuały, to muszą być słuszne. Najlepiej takie, które mają głębię, której ludzie powierzchownie podchodzący do rzeczy nie znają, choć się o nich wypowiadają - np. Różaniec.

Serio? To jednak nie meteorem, jak twierdziłeś stronę wcześniej?



Ciężko byłoby oberwać świecącym śladem Pojęcie o astronomii masz na tym samym poziomie co o katolickiej teologii.

Piszę jako osoba, która miała podobne przeżycia. Chciałbym coś Ci doradzić...
Weź do ręki Biblię i zacznij czytać. Najlepiej zacząć od Nowego Testamentu. Po kilku dniach poczujesz ulgę w sercu. A dalej Duch Święty Cię poprowadzi... Zaufaj temu co piszę.
Bóg jest tu po to aby nam pomagać. Tak... Duch Święty. On pragnie aby takie zagubione dusze jak Twoja nawiązały z Nim relację... A wtedy Ci pomoże. TYLKO ON może Ci pomóc.

A dlaczego uważasz ze się oddalasz od Boga?Wydaje mi się ze nie opuszczasz Go w myślach,pamiętasz o Nim. Jesteś z Nim związana.
Podobno Bóg nie lubi bogactwa? Wątpliwe twierdzenie.Raczej jest Mu to obojętne jeśli bogaty wie co ma ze swoja fortuna zrobić.
I nie obiecuj jakich pięknych czynów dokonasz w razie wygranej.Bo wtedy stawiasz Boga Twego pod przymusem a On tego okrutnie nie cierpi.Tak mi się wydaje.Tez bym tego nie chciał.

Daj sobie spokój z lotto, to hazard.