Dlaczego mężczyzna i kobieta,którzy mieszkają razem i wychowują wspólne dzieci a nie mają ślubu kościelnego, nie mogą dostać rozgrzeszenia a tym samym przyjąć komunii świetnej?

Dlaczego mężczyzna i kobieta,którzy mieszkają razem i wychowują wspólne dzieci nie mają ślubu kościelnego?

Dlaczego mężczyzna i kobieta,którzy mieszkają razem i wychowują wspólne dzieci nie mają ślubu kościelnego?



A gdzie jest ten wymóg, że muszą go mieć???

1 Kor 7. Cały rozdział.

Cóż, nie muszą na zasadzie przymusu, siłą nikt pod ołtarz nie zaciągnie przecież, ale jeśli chcą uczestniczyć w życiu sakramentalnym, to powinni stanowić małżeństwo sakramentalne.

W 1Kor.7 nie ma zadnej wzmianki o jakimkolwiek ślubie,małżeństwie a już napewno o tym, że aby stać się mężem i żoną należy złożyć ślubowanie.

Ok. Więc gdzie jest mowa o sakramentach...?

Mijasz się z prawdą. Połowa rozdziału to w skrócie: żyjcie w czystości, a kto nie potrafi, niech wstępuje w związek małżeński.



Owszem, nie ma tu nic o formie małżeństwa. Tę kwestię reguluje Kościół.

Podobnie jak spowiedź.

Lub Eucharystię.

+++



Nie ma tego w jednym miejscu, musiałbym na każdy sakrament kilka rozdziałów podawać. Ale najpierw pytanie podstawowe: jeżeli uważasz, że nie potrzebujesz jednego sakramentu, to na co ci te inne?

EDIT: Zakładając, że idzie o Ciebie, a jeżeli nie, to "na co osobie bez ślubu inne sakramenty?"

Wiec to są wytyczne kościoła, tzn.osób ktore przed Bogiem stoją na równi z wszystkimi, a które narzucili wierzącym to co trzeba wykonać aby być zbawionym.przecież to jakiś żart.Żyjąc w związku nieformalnym nie uważam abym była tą gorszą w oczach Boga.Oboje mamy czystą przeszłość i nie ciagniemy za sobą niedokończonych spraw jak np.rozwody .Tylko dlaczego jedna ze stron w małżeństwie kościelnym dokonując zdrady, po spowiedzi dostaje rozgrzeszenie, a osoba żyjąca bez ślubu od razu uznawana jest za cudzołożnika, mimo iż nigdy nie zdradziła swojego partnera????Poprostu tego nie rozumiem.

Jeżeli miałbym Ci przytaczać ustanowienie prezbiterów i biskupów to jeszcze parę rozdziałów cytatów musiałbym dołączyć.

Ale Twój problem jest bardziej podstawowy. Chcesz spowiedzi - od księdza. Chcesz eucharystii - od księdza. Jednocześnie odmawiasz temu księdzu i całej hierarchii kościelnej legitymacji, no bo przecież "stoją na równi ze wszystkimi".

Jeżeli "stoją na równi ze wszystkimi" to wyspowiadaj się u męża. Albo u sąsiadki. Albo do ściany. A z Eucharystią też sobie poradzicie, w końcu chleb niekwaszony można kupić przez internet a wino jest w każdym sklepie. Więc do dzieła i będzie spokój.

Wbrew pozorom to nie była ironia. Tylko propozycja konsekwencji.



No to fajnie, więc wracam do pytania: dlaczego nie macie ślubu? Podaj mi jeden powód.


Jeżeli pozostajesz w zgodzie z Kościołem, korzystasz ze wszystkich jego "środków naprawczych". Jeżeli postępujesz według własnego widzi-mi-się, to radzisz sobie według własnego widzi-mi-się.

Ksiądz na dzień dobry nie daje rozgrzeszenia zwiazkom nieformalnym.Nie interesuje go czy jesteś wierny partnerowi i przestrszegasz przykazań Bożych.Nie ma papierka- nie ma rozgszeszenia.A żoną ślubną już raz byłam więc małżeństwo mam już "zaliczone".Nie biorę ślubu z własnego wyboru ale to nie znaczy że jestem kimś gorszym.Więc nie rozumiem tej selekcji kościelnej, która dzieli ludzi na tych z papierkiem- do zbawienia i na tych bez- do wiecznego potępienia.Dekalog mowi o zdradzie ,ktora zasługuje na potępienie, a ja w tej kwestii mam czyste sumienie.

Pan Jezus jasno nauczal o malzenstwie: “On odpowiedział: «Czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich jako mężczyznę i kobietę? 5 I rzekł: Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem. 6 A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało. Co więc Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela».“ Mt 19.

Jestescie de facto malzenstwem, ale nie chcecie tego oglosic publicznie i zaprosic do waszego zwiazku Jezusa, ktory by pomogl wam wasz zwiazek uswiecic. Po co ci spowiedz, kiedy swoim zyciem mowisz Bogu “wypchaj sie ze swoim pomyslem na dozgonny zwiazek, mi to nie pasuje, ale Komunie sw, na wszelki wypadek, to i owszem, chetnie“. Tu nie chodzi o wymysly ksiezy. Tu chodzi o to, czy to, czego nauczal Pan Jezus jest dla ciebie wazne, czy ty Jemu wierzysz. Jesli nie, to i inne sakramenty bylyby swietokradcze. One sa spotkaniem z samym Jezusem i maja nam pomagac, ale co ma ci dac zaproszenie do przebaczenia grzechow, jesli nie chcesz zmienic swojego zycia?

Ale gdzie jak piszesz Pan Jezus nakazał kobiecie i mężczyźnie stanąć na ślubnym kobiercu w obecności świadków?

Więc rozumiesz te słowa:"Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem. "jako formalne zawarcie zwiazku małżeńskiego przed księdzem?

Czyli problemem jest to, że jesteś rozwódką. Dlaczego nie pisałaś o tym od razu, jasno, tylko jakoś kombinowałaś?

Problemem nie jest to, że "Kościół wymaga papierka", bo ślub to sakrament a nie papierek. Kwestią jest to, że KRK uznaje nierozerwalność małżeństwa i rozumie ją tak, że małżeństwo istnieje nawet jeśli doszło do całkowitego jego rozkładu.

Jeśli nie będziesz nazywać faktów takimi jakimi są, to ciężko będzie Ci znaleźć rozwiązania.

Takie rozumowanie, że związek małżeński zawiera się poprzez stosunek seksualny występuje w niektórych odłamach protestantyzmu. Ale nie było ono obecne w chrześcijaństwie starożytnym, a jego praktyczne implikacje idą dla wielu ludzi dosyć daleko.