Boże uchowaj od takiej sprawiedliwości ! Przykłady można mnożyć. Aż się boję wspomnieć o rozwodnikach. Oni mają gorzej niż żołnierze wyklęci. Gorszych grzeszników nie ma. Odłączeni od Stołu Pańskiego na zawsze, chyba, że jeden z nich odejdzie do Pana. Jak mają czuć się w Kościele ? Stać ze spuszczoną głową ? Z rumieńcem na twarzy ? Myślałem, że chorzy potrzebują Lekarza, tymczasem dostęp do tej służby zdrowia jest - delikatnie mówiąc - mocno utrudniony.

Niechże Den25 poda jeden przykład niesprawiedliwego postępowania Kościoła w praktyce.

Nie próbuję. Nie widzę w NPR żadnego konfliktu.

Nie.
Zgodnie z Familiaris consortio
https://opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/jan_pawel_ii/adhortacje/familiaris.html#m4d

Nie ma co mnożyć przykładów w nieskończoność. Popadasz w podobną pułapkę, jak zwolennicy HV, tyle że zamiast licytować się "poprawnością i naturalnością metody", robisz coś podobnego z ilością dzieci. Owszem, z tekstu HV można wywnioskować, że dzieci w związku małżeńskim powinno być przynajmniej "sztuk dwa" (w tłumaczeniach, jakie czytałem, była mowa o uwzględnianiu istniejących już dzieci albo o przerwach między poczęciem dzieci, więc była to liczba mnoga). Można jednakże sobie wyobrazić istnienie jakiejś innej słusznej przyczyny. Tak na poczekaniu: ojciec ma jakiejś zaburzenia, przez co jest niebezpieczny dla dziecka już istniejącego, matka nie chce kolejnego przynajmniej do czasu, aż facet poradzi sobie z problemem. I zapewne nie jest to jedyny przykład, w którym rezygnacja z potomstwa nie jest tylko skutkiem myślenia o karierze, dorabianiu czy figurze.

==================



No to nie wspominaj. I tak w tego typu tematach często rodzą się offtopy, nie trzeba tego jeszcze aktywnie wspomagać.

Można nie mnożyć przykładów, nie wspominać o rozwodnikach, ale w ten sposób one i oni nie znikną. Jeżeli 50% małżeństw się rozpada (tendencja w ciągłym wzroście), a wielu rozwodników czuje się śmieciami (sorry za słowo, ale chodziło mi o złapanie sensu) w Kościele, bo od najważniejszego są odseparowani jako ci najgorsi (wskazuje na to rozmiar sankcji), to jak tu nie dyskutować ? W niektórych przypadkach odejście od Kościoła spowodowane jest właśnie osunięciem ich od Stołu Pańskiego, ale i od spowiedzi (po co być w Kościele w takiej sytuacji, na samej modlitwie ?) Jeżeli założyć, że rozwód i po nim zawarcie cywilnego związku małżeńskiego są chorobami, to powiem tak: nie podchodź do Lekarza w sakramentach dopóki nie pozbędziesz się choroby. Obok rozwodnika stoi w Kościele na Mszy inny grzesznik, w stanie walki z jakimś grzechem (zmagający się z nim na zasadzie: żałuje za grzech, spowiada się, dostaje rozgrzeszenie, po czym wraca do tego grzechu i tak wkoło Macieju) i jest wszystko ok, byleby tylko nauczanie Kościoła zostało zachowane.

Dlaczego mam wrażenie, że moderacja tylko czyha na najmniejsze moje błędy ? Starego chłopa (mnie) oskarżają o jakieś offtopy. Mam się najpierw nauczyć informatyki i dopiero potem dyskutować ? Administratorzy sami mogą poprawiać błędy. Mają przecież narzędzia. Spotkałem się z tym na innych forach.

Natomiast uwagi innych userów do tej kwestii są poniżej:

viewtopic.php?p=983355#p983355

Na jakim rozdziale otworzyć księgę historii Kościoła ?

Fruwanie w obłokach pozostawmy Aniołom. Czy Kościół wierzy we wstrzemięźliwość w praktyce u tak wielu ludzi (50% małżeństw się rozpada) ? Po drugie, jak można tak napisać, że „postanawiają żyć w pełnej wstrzemięźliwości, czyli powstrzymywać się od aktów, które przysługują jedynie małżonkom" ?! To w jakich warunkach wychowują się dzieci ? W warunkach, w których rodzice nie śpią w jednym łóżku albo nie okazują sobie czułości (np. nie cmokają się w usta przy dzieciach). Potem jest zdziwienie, że dorosłe dziecko nie potrafi okazywać uczuć.

Den25, odniosę się do Twojego przykładu. Otóż kobieta, która dla wygody (kariera, podróże, brak chęci na pieluchy itp.) stosuje NPR popełnia grzech. Rozpoznawanie płodności i odkładanie potomstwa nie może być elementem wygodnictwa, ale może być stosowane gdy "istnieją słuszne powody dla wprowadzenia przerw między kolejnymi urodzeniami dzieci, wynikające bądź z warunków fizycznych czy psychicznych małżonków, bądź z okoliczności zewnętrznych" (HV 16).
Oczywiście pojęcie słusznych powodów nie jest precyzyjne i jego interpretacja pozostawiona jest prawidłowo ukształtowanemu sumieniu małżonków i/lub ocenie spowiednika.
W mojej osobistej ocenie wspomniane w przykładzie powody nie są przyczynami słusznymi i dlatego wówczas NPR staje się wypaczeniem tego, co widział w nim Kościół.

Ok. Przejdźmy teraz do praktyki, chodzi o " ... gdy istnieją słuszne powody dla wprowadzenia przerw między kolejnymi urodzeniami dzieci, wynikające bądź z warunków fizycznych czy psychicznych małżonków, bądź z okoliczności zewnętrznych". Teraz musiałbyś zapoznać się ze statystyką dotyczącą dzietności Polaków stosujących metody naturalne i przystępujących do Komunii.

Czyli ma prawo zająć się swoimi wygodami dopiero gdy spełni swój obowiązek rozrodczy?

Chrześcijaństwo nie zabrania wygody