Czy tworząc muzykę elektroniczną house popełniam grzech? Udostępnienie czy nawet sprzedaż w portalach typu beatport spotify takiej muzyki jest wykroczeniem przeciw Bogu?

A czemu masz takie podejrzenie o grzeszności tej muzyki (sam jej nie znam, więc chętnie przeczytam, w czym w problem).

Słucham muzyki techno, house, LoFi, więc się wypowiem.
Ryzyko grzechu jest, ale nie mam wrażenia by akurat mogłaby być przekroczona bariera czegoś niestosownego.

Choć ryzyko jest. Na środku DJ jako "leader", który poprzez miksowanie, modulowanie muzyki może programować tłum ludzi, wygłaszając przy tym „propagandowe" teksty. Teksty te często mogą nawiązywać do pospolitego buntu, wyśmiewając przy tym coś co może być „przestarzałe”. A więc jest to muzyka skierowana głównie do współczesnego neo-komunizmu.

Zagłębiem tej muzyki jest Londyn, który rywalizuje (kulturowo) z Edynburgiem. Drugim miejscem to Niemcy (Kolonia, Hanower, Berlin). W Polsce, z tego co słyszałem z wypowiedzi polskich DJ, ta forma muzyki raczej nie ma szans tak na poważnie.

To pytanie to tak na serio?