Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pn maja 20, 2024 12:39



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 1 ] 
 Dowód św. Tomasza na istnienie Boga nr 1 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 16, 2007 13:29
Posty: 2315
Post Dowód św. Tomasza na istnienie Boga nr 1
Św. Tomasz z Akwinu słynnie podał pięć sposobów (lub dróg) na udowodnienie istnienie Boga. Ale czytając je po wiekach, posiadając inny aparat pojęciowy, i inny obraz świata, mogą one wydawać się niezrozumiałe, lub wręcz nieprawidłowe. Chciałbym przyjrzeć się tym argumentom, przekładając je na współczesne terminy, i oceniając czy poszczególne argumenty wciąż są prawidłowe, biorąc pod uwagę współczesny stan wiedzy o świecie. Zaznaczę jeszcze, że wskazując luki w argumentacji nie mam na celu zaprzeczenie wnioskowi, ale raczej wskazanie miejsc, które należałoby poprawić, przedstawiając dane rozumowanie współczesnemu człowiekowi.

W tym wątku chciałbym skupić się na pierwszym z nich, tzw. argumentowi z pierwszego poruszyciela.

św. Tomasz z Akwinu, Suma Teologiczna napisał(a):
Pierwsza droga, nad inne wyrazistością górująca, wiedzie ze zjawiska ruchu. Faktem bowiem niezaprzeczalnym, świadkiem nasze zmysły, jest że na tym świecie niektóre rzeczy są w ruchu. Wszystko zaś, co jest w ruchu, wprawione jest w ruch przez coś innego. O tyle bowiem coś jest w ruchu, o ile jest w możności do tego, ku czemu jest poruszane; z drugiej strony: o tyle poruszyciel w ruch wprawia, o ile sam jest urzeczywistniony. Wszak poruszanie znaczy: dobyć coś z możności [istnienia], do rzeczywistości [do aktualnego istnienia]. Przenieść zaś coś z możności, do rzeczywistości może tylko taki byt, który sam jest urzeczywistniony, [czyli byt już zaktualizowany]. Tak np. rzecz aktualnie płonąca, np. ogień, zapalając drewno sprawia, że to drewno, które było dopiero w możności do palenia się, staje się rzeczywiście, aktualnie płonące; przez co [ogień] wprawia w ruch i przemienia drewno. Niemożliwością zaś jest, by jedna i ta sama rzecz jednocześnie była i w możności, i w rzeczywistości; [nie miała czegoś i miała coś], oczywiście pod tym samym względem, bo pod różnymi względami jest to dopuszczalne; co bowiem jest aktualnie, rzeczywiście ciepłe, nie może być jednocześnie w możności ciepłe, ale jest jednocześnie w możności zimne. Niemożliwością przeto jest, by pod tym samym względem i w ten sam sposób, coś jednocześnie wprawiało w ruch i było w ruch wprawiane, czyli żeby siebie samego w ruch wprowadzało. Tak więc: cokolwiek jest poruszane, musi otrzymać ruch od kogoś innego, a jeśli i ten, kto w ruch wprawia, sam jest poruszany, to i on musi otrzymać ruch od kogoś innego; ów zaś jeszcze od innego. Nie można zaś tu iść w nieskończoność, bo w ten sposób nie będzie pierwszego poruszyciela, a co za tym idzie i drugiego, i dalszego, i w ogóle żadnego, gdyż motory podrzędne czy pośrednie o tyle w ruch wprawiają, o ile same są w ruch wprawiane przez pierwszego poruszyciela. Toć i kij o tyle jest w ruchu, o ile im ręka wywija. Ostatecznie więc w rozumieniu naszym musimy dojść do jakiegoś pierwszego poruszyciela, który już przez nikogo nie jest w ruch wprawiany, i właśnie, w mniemaniu wszystkich, jest nim Bóg.
(św. Tomasz z Akwinu, Suma Teologiczna, tłum. o. Pius Bełch)

O ile dobrze rozumiem, przez to co św. Tomasz nazywa ruchem, rozumie on wszelkiego rodzaju zmianę, niekoniecznie będącą ruchem w przestrzeni. Jako przykład ruchu podaje bowiem zapłon drewna.

Św. Tomasz twierdzi zatem, że żadna zmiana dotycząca jakiegoś obiektu nie może zajść spontanicznie, ale musi być wywołana przez coś innego, co wpływając na dany obiekt wywołuje w nim zmianę (jak ogień zapala drewno). Tymczasem współczesna fizyka odkryła procesy, które, n ale jesteśmy w stanie to sprawdzić, dzieją się samorzutnie, jak rozpad radioaktywny. Atom niestabilny trwa w możności rozpadu, i ten rozpad w którymś momencie zachodzi nie będąc wywołany oddziaływaniem z czymkolwiek zewnętrznym. Św. Tomasz oczywiście o tym nie wiedział, ale my wiemy; czy zatem powinniśmy uznać, że w tym punkcie w rozumowaniu św. Tomasza znajduje się luka?

Dalej św. Tomasz mówi, że w łańcuchu poruszycieli (czyli bytów wywołujących zmianę jeden w kolejnym) nie można iść wstecz w nieskończoność, bo gdyby łańcuch nie miał początku, to sam łańcuch nie mógłby istnieć. Jednak późniejsi matematycy stwierdzili, że nie ma logicznej sprzeczności w istnieniu nieskończonych łańcuchów. Np. liczby ujemne - w czasach św. Tomasz ich istnienie nie było jeszcze przyjęte, ale obecnie używamy ich powszechnie. Nie ma tymczasem pierwszej liczby całkowitej, mimo że cały zbiór istnieje. Można zrozumieć św. Tomasza, że dla niego koncept ciągu bez pierwszego argumentu był absurdalny, ale dla nas już taki nie powinien być - czy zatem ten jego argument powinniśmy uznać za błędny?

Powyższe dwa punkty stanowią według mnie luki w argumentacji u św. Tomasza. I, niestety, nie wiem czy daje się je załatać.

_________________
"Nie jesteś byle kim, więc nie możesz żyć byle jak."


So maja 18, 2024 13:01
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 1 ] 

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL