Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Śr cze 05, 2024 22:57



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 312 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5 ... 21  Następna strona
 O pochodzeniu religii, wiary w duszę, rzeczy nadprzyrodzone. 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt mar 26, 2010 11:38
Posty: 473
Lokalizacja: Rio de Świebodzineiro
Post O pochodzeniu religii, wiary w duszę, rzeczy nadprzyrodzone.
Witam bardzo uprzejmie wszystkich forumowiczów. Tak się składa, że powoli dojrzałem do założenia własnego tematu w dziale Wiara a nauka. By na wstępie rozwiać wszelkie wątpliwości oznajmiam, że jestem ateistą i opowiadam się po stronie "nauka".
Chciałem zaprosić zainteresowanych do zapoznania się z moimi wypocinami i przemyśleniami na temat pochodzenia wiary w byty nadprzyrodzone, dusze i powstawaniu zorganizowanych ruchów religijinych. Ośmielę się stwierdzić, że jestem w stanie całkiem sensownie wytłumaczyć sobie te zagadnienia. Inna sprawa czy będę potrafił słowami, opisowo ale i przekonująco podzielić się przemyśleniami z Wami.
Ponieważ generalnie rzecz biorąc posty zawierające więcej niż pięć linijek są czytane bardzo pobieżnie, we wstępie nie napiszę nic więcej ponad to, że cała nasza opowieść o duszy i innych nadprzyrodzonych bytach zaczęła się bardzo dawno. 500 000 lat temu w czasach archaicznego Homo Sapiens. Warto kliknąć w wikipedię i dowiedzieć się że do ściśle niezdefiniowanej grupy archaicznego homo sapiens należą:Homo heidelbergensis, Homo rhodesiensis, Homo antecessor, Homo helmei i Homo neanderthalensis. CDN

_________________
Obrazek


Śr lip 28, 2010 21:07
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn cze 28, 2010 23:24
Posty: 624
Lokalizacja: Pustynia
Post Re: O pochodzeniu religii, wiary w duszę, rzeczy nadprzyrodz
Nie rozumiem idei założenia tematu, masz nam tłumaczyć coś, co możemy dowiedzieć się z książek ew. prasy popularnonaukowej?

_________________
Obrazek
Być wolnym to móc nie kłamać.


Śr lip 28, 2010 22:52
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt mar 26, 2010 11:38
Posty: 473
Lokalizacja: Rio de Świebodzineiro
Post Re: O pochodzeniu religii, wiary w duszę, rzeczy nadprzyrodz
Idea jest taka, by podzielić się z Wami swoimi przemyśleniami na temat pochodzenia wiary w byty nadprzyrodzone. Szukałem w polskojęzycznym internecie jakiegoś sensownego opracowania na ten temat i nie znalazłem nic, czego punktem wyjścia byliby nasi przodkowie, wymienieni w moim poprzednim poście.

To co napisane poniżej będzie dotyczyć jednak naszych praprzodków jeszcze dawniejszych, homo habilis a może nawet homo erectus:

Przede wszystkim zaznaczmy, że od samego początku praczłowiek był zwierzęciem stadnym. Zdobywanie żywności, wyrób narzędzi odbywało się w grupie. Rzecz to zrozumiała, gdyż specjalizacja fizjologiczna do przetrwania była u praczłowieka gorsza niż np szybkobiegającej antylopy, drapieżnego lwa, czy wielkiego i silnego słonia. Współdzialanie dawało jeśli nie przewagę to niwelowało anatomiczne niedociągnięcia takie jak brak pazurów, chyżości czy ostrych zębów.
Poprzez swoje działanie praczłowiek oddziaływał na środowisko w którym się znajdował. Jak mógł to postrzegać?
Praczłowiek się porusza, ale rzucony kamień czy zwierzę też sie porusza. Człowiek napada na zwierzę i je zabija, ale również drapieżne zwierzęta napadają na człowieka i go zabijają. Człowiek rozpala ognisko, a padający deszcz to ognisko gasi. Czyli w zasadzie człowiek nie dostrzegał różnicy pomiędzy działanie swoim własnym a oddziaływaniem na siebie otaczającej go przyrody. Skoro on chciał zabić zwierzę, to znaczy że drapieżnich chciał zabić jego. Skoro on ogień chciał rozpalić, to znaczy, że deszcz chciał ten ogień ugasić. Postuluję tu brak rozróżnienia przez prymitywnego praczłowieka przyrody ożywionej od nieożywionej

W niesprzyjającym środowisku praczłowiekowi zdażało się również bardzo często obserwować śmierć. Upolowanego zwierzęcia, bądź np upolowanego pobratymcy. Najczęściej taka śmierć bywała gwałtowna, nagła. Jak to mógł odbierać? Znieruchomienie dotąd działającego ciała; ustanie oddechu, ruchu piersi piersi, upływ krwi. Zatrzymanemu działaniu denata towarzyszy więc upływ krwi i ustanie oddechu, także to te zjawiska stanowią sedno śmierci. To krew i dech jest siłą napędową poruszania się, działania a gdy uchodzą ciało nieruchomieje.

Dostrzegacie więc pierszą analogię? Że coś w czasie śmierci uchodzi? Oddziela się od ciała? Coś nienamacalnego, takiego jak oddech?

_________________
Obrazek


Cz lip 29, 2010 11:01
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn cze 28, 2010 23:24
Posty: 624
Lokalizacja: Pustynia
Post Re: O pochodzeniu religii, wiary w duszę, rzeczy nadprzyrodz
Żydzi nazwyali duszę tchnieniem. Czytamy to w Ks. rodzaju, Bóg tchnął w glinę duszę. W Hollywood nadal w to wierzą (vide: pomysł na film 21 grams).

Człowiek odrózniał przyrodę ożywioną od nieożywionej. Czy kamienie mogą się rozmnażać? Nawet w pierwotnych wierzeniach rozróżniano przyrodę nieożywioną od bożków władajacych nią. Deszcz "przychodził" i wtedy, gdy człowiek palił ognisko i wtedy, gdy ogniska nie palił. Deszczu nie udało się zjeść, zabić ani wytropić. Był częścią scenerii.

Ale słucham dalej.

_________________
Obrazek
Być wolnym to móc nie kłamać.


Cz lip 29, 2010 23:20
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 08, 2005 7:39
Posty: 2702
Lokalizacja: Paragwaj
Post Re: O pochodzeniu religii, wiary w duszę, rzeczy nadprzyrodz
Ogółem po studiach archeologicznych stwierdzam, że na razie to się nie trzyma kupy, ani "rzeczywistości naukowej". Przemyśl to może jeszcze raz i zostaw erectusy i inne podobne wynalazki jeśli chcesz mówić o abstrakcyjnym pojmowaniu religijności i wierzeń ludzkich.

_________________
Shame on the night
for places I've been and what I've seen
for giving me the strangest dreams
But you never let me know just what they mean
so oh oh so shame on the night alright
And shame on you


So lip 31, 2010 0:14
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt mar 26, 2010 11:38
Posty: 473
Lokalizacja: Rio de Świebodzineiro
Post Re: O pochodzeniu religii, wiary w duszę, rzeczy nadprzyrodz
W takim razie zgodnie z sugestiami kolegów sprawę zostawiam i idę się dokształcać:) Aczkolwiek zawsze nieco bardziej konstruktywna krytyka niż ta @A. mile widziana. To że skończył studia archeologiczne budzi szacunek, pokłony i respekt, ale szczypta kontrargumentów też by się przydała. Nie myśleli ci pramałpoludzie? Myśleli bardziej sprawnie? A może coś o czym ja oraz podobni mi niewtajemniczeni amatorzy nawet nie słyszeli?
Wg wikipedi homo habilis wyglądał tak:
Ponadto postuluję istnienie analogii pomiędzy ostatnim tchnieniem i upływem krwi w chwili gwałtowniej śmierci powyższego osobnika, a wiarą w oddzielanie się duszy od ciała - duszy tej swoistej siły napędowej. Oczywiście ten @lud na zdjęciu to co przedstawiłem w poprzednim zdaniu "czuł, odbierał" a nie myślał o tym tak abstrakcyjnie jak my dzisiaj, słowami.
Jeśli ktoś powie, że na obrazku jest małpa, to przypominam, że ta małpa posługiwała się ogniem i produkowała oraz całkiem sprawnie stosowała kamienne narzędzia otoczakowe.

_________________
Obrazek


Pn sie 02, 2010 19:37
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn cze 28, 2010 23:24
Posty: 624
Lokalizacja: Pustynia
Post Re: O pochodzeniu religii, wiary w duszę, rzeczy nadprzyrodz
Podoba mi się temat dyskusji, nawet jeżeli Geo nie ma wykształcenia antropologicznego ani archeologicznego, możemy porozmawiać ;)
W moim odczuciu Ci praludzie myśleli, ale raczej o przeżyciu niż o życiu wiecznym. Nie mieli rozwiniętego języka, więc jak mieliby przekazywać swoje zapatrywania na życie po życiu dzieciom? I czy budowali społecznosci, czy raczej grupki liczące po kilkanaście osobników? Raczej to ostanie. Większy mózg i bardziej chwytne dłonie u homo habilis na pewno różniły go od szympansa ale nie zapewniały mu zdolności operowania pojeciami abstrakcyjnymi. Małe h. habilis przypatrywały się po prostu starym, jak te rozpalały ogień albo wyrabiały narzędzia.
Zastanówmy się raczej nad neandertalczykiem. Czy strach jakiegoś neandertalczyka przed piorunami albo innymi niewytłumaczalnymi zjawiskami umiał sobie wytłumaczyć na swój sposób i przekazać swoje przemyślenia innym? Wątpię.
Co innego mogło mieć miejsce z dzikimi zwierzętami (przyrodą ożywioną); buszmeni łowiąc zwierzynę, przed zabiciem wyrażają szacunek za to, że tak dzielnie walczyła i przepraszają ją za to, że muszą ja zabić. Ludzie mogli przenieść wiarę w istnienie tchnienia na inne podmioty niż oni sami, idąc dalej skoro zwierzęta mają jakąś duszę, to równie dobrze coś co sterowało zjawiskami przyrody taką duszę mogły posiadać. Ale do przekazania takiej myśli musiała istnieć mowa i to zdolna do oddawania pojeć abstrakcyjnych.
Obecnie naukowcy w Japonii stworzyli system porozumiewania się z szympansami. Polega on na wciskaniu przez małpki guziczków z obrazkami, w odpowiedzi na pytania ludzi. Małpy potrafią opisywać otoczenie, ale w oparciu o emocje swoje i wyczytane z zachowania innych osobników. Potrafią opisać, gdzie były, co robiły, co chcą zjeść, co się dzieje z innymi szympansami, ale już odpowiedzieć na pytanie "Jaka jest pogoda" nie potrafiły. Oczywiście, takich mechanizmów komunikacji nie było w prehistorii, ale myślenie przedczłowiekowatych nie mających zdolności mówienia raczej nie różniło się od pojmowania szympansów w tej kwestii.
Podsumowując: dopiero mowa dała możliwość tworzenia pojęć abstrakcyjnych

_________________
Obrazek
Być wolnym to móc nie kłamać.


Pn sie 02, 2010 20:21
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post Re: O pochodzeniu religii, wiary w duszę, rzeczy nadprzyrodz
Wiara w rzeczy nadprzyrodzone zaczyna się wtedy, kiedy człowiek po raz pierwszy używa określenia "świat". Ujmuje całościowo rzeczywistość, której doświadcza i mówi "to jest świat". No dobrze - ale skoro mamy już to, to trzeba iść dalej. Na zasadzie "ok, to jest gazeta - ale na czym ona leży ?". Tak samo: "ok, to jest świat - a co jest poza nim?" - i mamy pierwszy raz zagadnienie rzeczy nadprzyrodzonej, tzn. takiej, która leży poza światem. Proste. I nie ma tu nic do rzeczy strach przed piorunami - pierwsi bogowie rządzący piorunami dla żadnego prymitywnego człowieka nie leżeli "poza światem", byli tak samo "ze świata" jak drzewa i kamienie. Dla człowieka prymitywnego Perun czy inny bóg po prostu JEST tam w górze i ciska tymi piorunami, tak samo, jak jest tam np. bocian. Tu nie było żadnej metafizyki ani wiary w rzeczy nadprzyrodzone.

_________________
I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)


Wt sie 03, 2010 9:23
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt mar 26, 2010 11:38
Posty: 473
Lokalizacja: Rio de Świebodzineiro
Post Re: O pochodzeniu religii, wiary w duszę, rzeczy nadprzyrodz
Zoll napisał(a):
Zastanówmy się raczej nad neandertalczykiem.
A mnie jednak bardziej zastanawia, jak mogły przebiegać procesy mózgowe u gatunków prymitywniejszych, takich jak homo hablis właśnie.

@Johnny99. Tu też zgadzam się z Tobą w całej niemal rozciągłości, jednak to co piszesz (poziom abstrakcji) dotyczy w znacznej mierze neandertalczyków i równolegle z nimi egzystujących homo sapiens. Czyli okres kilkadziesiąt tysięcy lat wstecz aż do dnia dzisiejszego.

Skąd to moje zainteresowanie tymi półmałpami? Ano wydaje mi się, że nawet nieświadoma rejestracja pewnych zdażeń daje w rezultacie coś w rodzaju imprintingu. Np kamień podrzucony do góry spadnie na dół. Ja to wiem, Ty to wiesz, homo habilis to "wiedział". My nad tym się nie musimy zastanawiać (a możemy), on w sensie abstrakcyjnym nie był w stanie się zastanawiać (i nie musiał, gdyż było to niepotrzebe do przeżycia). Ale zarówno i my i oni "wiedzieliśmy". I to "wiedzenie" wpisuje się niejako

I w tym miejscu zastanawiam się, czy nasze mózgi, podczas tych setek tysięcy pokoleń (od czasu homo habilis i wcześniej), nie zostały niejako predefiniowane do odbierania rzeczy takimi jakie one są.

Przypominam, że w uproszczeniu, procesy myślowe to uporządkowany ruch ładunków elektrycznych po komórkach nerwowych w mózgu. Ruch podlegający prawom Ohma, Maxwella i tym podobnym. To, że coś pamiętamy oznacza, że w mózgu powstało określone połączenie neuronów. Przypomnienie sobie czegoś to w uproszczeniu przepuszczenie prądu przez te połączenia. Ktoś może mi zarzucić infantylność takiego opisu. Nie jestem fachowcem neurlogiem, ale na takiej zasadzie nasz mózg działa.

Ta "wiedza" odnośnie zachowania wspomnianych przeze mnie kamieni wspisuje się niejako w strukturę połączeń neuronów. W każdym jednym pokoleniu ezgemplarz osobnika uczy się jej poprzez obserwacje i "uczestniczenie w naturze". Ale podczas przekazania materiału genetycznego pozostaje ślad po tym uporzadkowaniu a potomek będzie genetycznie o jedną milionową lepiej przystosowany do "odbierania rzeczy takimi jakie są".

Może to by tłumaczyło naturalną "łatwość" z jaką przychodzi człowiekowi wiara w byty nadprzyrodzone i inne. Oraz to, że każda obecna kultura ludzka (i dawniejsze) ma (i miała) jakieś tam wierzenia. Postuluję, że mózg człowieka wyewoluował w tę stronę.
A myślenie abstrakcyjne, celowo pomijające istnienie bytów nadprzyrodzonych. Czyżby było pod prąd wielopokoleniowej dotychczasowej aktywności mózgu u ludzi? Może dlatego, nawet racjonalnie uzasadnione odrzucenie czegoś wynikającego z natury jest tak trudne?

_________________
Obrazek


Śr sie 04, 2010 9:31
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn cze 28, 2010 23:24
Posty: 624
Lokalizacja: Pustynia
Post Re: O pochodzeniu religii, wiary w duszę, rzeczy nadprzyrodz
Cytuj:
Ta "wiedza" odnośnie zachowania wspomnianych przeze mnie kamieni wspisuje się niejako w strukturę połączeń neuronów. W każdym jednym pokoleniu ezgemplarz osobnika uczy się jej poprzez obserwacje i "uczestniczenie w naturze". Ale podczas przekazania materiału genetycznego pozostaje ślad po tym uporzadkowaniu a potomek będzie genetycznie o jedną milionową lepiej przystosowany do "odbierania rzeczy takimi jakie są".
Nie rozumiem, twierdzisz, że uczenie się zmienia materiał geneteyczny zawarty w gametach? W takim razie lepiej mieć dzieci na starość, kiedy się jest mądrzejszym:]
Osobniki stawały się z pokolenia na pokolenie mądrzejsze, bo inteligencja : 1) pozwalała przeżyć silniejszym osobnikom, głupsze gorzej sobie radziły 2) była pożądana przy wyborze partnera do prokreacji, wpływała na atrakcyjność tegoż.

Cytuj:
A myślenie abstrakcyjne, celowo pomijające istnienie bytów nadprzyrodzonych. Czyżby było pod prąd wielopokoleniowej dotychczasowej aktywności mózgu u ludzi? Może dlatego, nawet racjonalnie uzasadnione odrzucenie czegoś wynikającego z natury jest tak trudne?

Szybki przeskok od neandertalczyków widzę... Może jest pod prąd, bo usuwa z naszego umysłu bezpiecznik szukania sensu tam, gdzie go nie ma; racjonalne myślenie, brutalna rzeczywista ocena często odbiera to co wierzący nazywają nadzieją. Pozwalała przeżyć osobom znajdującym się w warunkach przedstawiających małe szanse na przeżycie lub na wyleczenie (lagry lub łagry, wojna, nałóg alkoholizmu, rak). Kładę tu nacisk na element indywidualny a nie na kolektywny.

Wydaje mi się, że wierzenia w bogów(osobowych) powstały wraz z pojawieniem się zorganizowanych kultur; we wspólnocie plemiennej wszyscy byli względnie równi, przywódca był tym silniejszym, ale i tak nie kimś przed którym padało się na twarz lub oddawało cześć. Niewytłumaczalne zjawiska, kierowane przez "duchy" albo jakieś pierwiastki niewidzialne (takie jak powietrze-wiatr-tchnienie) stały się narzędziem w rękach władców tych zjawisk.

Cofnijmy się w rozważaniach, jak myślicie, czy neandertalczycy mieli szamanów?

_________________
Obrazek
Być wolnym to móc nie kłamać.


Śr sie 04, 2010 10:17
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sty 13, 2010 21:23
Posty: 569
Post Re: O pochodzeniu religii, wiary w duszę, rzeczy nadprzyrodz
Geonides napisał(a):
Ta "wiedza" odnośnie zachowania wspomnianych przeze mnie kamieni wspisuje się niejako w strukturę połączeń neuronów. W każdym jednym pokoleniu ezgemplarz osobnika uczy się jej poprzez obserwacje i "uczestniczenie w naturze". Ale podczas przekazania materiału genetycznego pozostaje ślad po tym uporzadkowaniu a potomek będzie genetycznie o jedną milionową lepiej przystosowany do "odbierania rzeczy takimi jakie są".

Wydaje mi się że "odbieranie rzeczy takimi jakie są" nie jest tym, co podległo doskonaleniu w procesie ewolucji człowieka. To raczej zdolność interpretacji zjawisk, wiedza o przyczynach i skutkach, a także wykorzystywanie ich do swoich celów - uległy rozwojowi.
Mam nadzieję że tan wątek genetyczny to skrót myślowy ;) Procesy mentalne nie są dziedziczone w ten sposób.
Cytuj:
Może to by tłumaczyło naturalną "łatwość" z jaką przychodzi człowiekowi wiara w byty nadprzyrodzone i inne. Oraz to, że każda obecna kultura ludzka (i dawniejsze) ma (i miała) jakieś tam wierzenia. Postuluję, że mózg człowieka wyewoluował w tę stronę.

W jaki sposób "wiedza" o duszy utożsamianej z krwią i oddechem pomogła człowiekowi w przystosowaniu się do życia? I właściwie w którym momencie człowiek nabrał przekonania o istnieniu nieśmiertelnej duszy? Wiara w bogów, mity i magia, kult przyrody - ok, to stosunkowo łatwo wytłumaczyć. Ale istnienie nieśmiertelnej duszy jako element przystosowujący do życia i przetrwania na ziemi - czegoś tu nie rozumiem. Rozwiniesz ten ciekawy wątek? :)

_________________
...spotykam ludzi którzy myślą że jestem kim nie jestem
widzę ich jak nie tych którymi są
słyszymy się pogrążeni we własnych światach...


Śr sie 04, 2010 12:46
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn sie 13, 2007 2:08
Posty: 139
Post Re: O pochodzeniu religii, wiary w duszę, rzeczy nadprzyrodz
Geonides napisał(a):
Ta "wiedza" odnośnie zachowania wspomnianych przeze mnie kamieni wspisuje się niejako w strukturę połączeń neuronów. W każdym jednym pokoleniu ezgemplarz osobnika uczy się jej poprzez obserwacje i "uczestniczenie w naturze". Ale podczas przekazania materiału genetycznego pozostaje ślad po tym uporzadkowaniu a potomek będzie genetycznie o jedną milionową lepiej przystosowany do "odbierania rzeczy takimi jakie są".


Nie, wiedza zdobyta przez osobnika w czasie swojego zycia nie ma zadnego wplywu na material genetyczny przekazany potomstwu.

Wyglada to nieco inaczej. Jesli struktura mozgu osobnika byla powiedzmy "chlonna" na wiedze przydatna do przetrwania to istnieje duze prawdopodobienstwo odziedziczenia tej zdolnosci przez potomka i tego typu adaptacja ma duze szanse na rozprzestrzenienie w populacji.


Śr sie 04, 2010 16:32
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt mar 26, 2010 11:38
Posty: 473
Lokalizacja: Rio de Świebodzineiro
Post Re: O pochodzeniu religii, wiary w duszę, rzeczy nadprzyrodz
Zoll napisał(a):
Geonides napisał(a):
Ta "wiedza" odnośnie zachowania wspomnianych przeze mnie kamieni wspisuje się niejako w strukturę połączeń neuronów. W każdym jednym pokoleniu ezgemplarz osobnika uczy się jej poprzez obserwacje i "uczestniczenie w naturze". Ale podczas przekazania materiału genetycznego pozostaje ślad po tym uporzadkowaniu a potomek będzie genetycznie o jedną milionową lepiej przystosowany do "odbierania rzeczy takimi jakie są".
Nie rozumiem, twierdzisz, że uczenie się zmienia materiał geneteyczny zawarty w gametach? W takim razie lepiej mieć dzieci na starość, kiedy się jest mądrzejszym:]
Osobniki stawały się z pokolenia na pokolenie mądrzejsze, bo inteligencja : 1) pozwalała przeżyć silniejszym osobnikom, głupsze gorzej sobie radziły 2) była pożądana przy wyborze partnera do prokreacji, wpływała na atrakcyjność tegoż.

evoleth napisał(a):
Geonides napisał(a):
Ta "wiedza" odnośnie zachowania wspomnianych przeze mnie kamieni wspisuje się niejako w strukturę połączeń neuronów. W każdym jednym pokoleniu ezgemplarz osobnika uczy się jej poprzez obserwacje i "uczestniczenie w naturze". Ale podczas przekazania materiału genetycznego pozostaje ślad po tym uporzadkowaniu a potomek będzie genetycznie o jedną milionową lepiej przystosowany do "odbierania rzeczy takimi jakie są".
Wydaje mi się że "odbieranie rzeczy takimi jakie są" nie jest tym, co podległo doskonaleniu w procesie ewolucji człowieka. To raczej zdolność interpretacji zjawisk, wiedza o przyczynach i skutkach, a także wykorzystywanie ich do swoich celów - uległy rozwojowi.
Mam nadzieję że tan wątek genetyczny to skrót myślowy ;) Procesy mentalne nie są dziedziczone w ten sposób.


Faktycznie zastanawiałem się przed wysłaniem w sieć dwukrotnie (edit: nawet trzykrotnie :) ) zacytowanych przez Was moich wypocin. Tak jak pisze evoleth procesy mentalne nie są dziedziczone w ten sposób i ja również o tym wiem. Co chciałem zatem przekazać? Że w toku ewolucji, mogły wykształciły się pewne struktury odpowiedzialne za odbiór i podświadomą analizę informacji, podobnie jak niewątpliwie wykształciły się ośrodki mowy, czy też odpowiedzialny między innymi za przenoszenie informacji do pamięci długiej hipokamp.
Poprzez "ewolucja zdolności do odbierania rzeczy takimi jakie są" rozumiałbym rozwój struktur mózgu odpowiedzialnych za analizę i interpretację (na poziomie jeszcze nieabstrakcyjnym) odbieranych danych (bodźców) oraz za sprawność tego procesu. Natura oczywiście, zgodnie z twierdzeniem Zolla będzie faworyzowała osobniki inteligentniejsze, których zdolność do przeżycia będzie większa niż głupszych z przyczyn oczywistych; "siła" gatunku homo nie wynika z atrybutów psychicznych a mentalnych.

Zoll napisał(a):
Cofnijmy się w rozważaniach, jak myślicie, czy neandertalczycy mieli szamanów?
Badania materiału kopalnego dowodzą istnienia rytualnych pochówków neandertalczyków. Stąd wydaje, że taki pochówek nie odbywał się sam z siebie wolą zbiorowości, a rytuałem pochówku dowodził, prowadził go konkretny osobnik (puszczając się w wodze fantazji widzę w tej roli neandertalkę, 40 letnią staruchę z kijachem w dłoni i naszyjnikiem z, nawleczonych na wykonany z trawy sznur, szczurzych czaszek :)) Poprzez "dowodził rytuałem" rozumiem, że to on układał ciało w pewien specyficzny sposób co miało w efekcie dać "coś". To ta starucha wkładała do grobu te konkretne przedmioty, które miały zapewnić zmarłemu "to" oraz "to".

Nie wiem czy kolega A. (archeolog z wykształcenia) się ze mną zgodzi, ale zapoznając się materiałami dot. neandertalczyków, odniosłem wrażenie, że w współczesna nauka twierdzi co następuje: w czasach swojego współistnienia z homo sapiens, neandertalczyk pod względem kulturowo-cywilizacyjnym był od niego nie gorzej rozwinięty. Z racji jednak środowiska w którym żył, (rubieże północne, okres kolejnych zlodowaceń) był bardziej typem myśliwego i padlinożercy niż rozpoczynającego przygodę z zaczątkami rolnictwa i hodowli, żyjącego bardziej na ciepłym południu homo sapiens. A odnoszę wrażenie kolego Zoll, że traktujesz neandertalczyka jako coś mniej rozwiniętego pod względem umysłowym niż współczesny mu homo sapiens

Zoll napisał(a):
Wydaje mi się, że wierzenia w bogów(osobowych) powstały wraz z pojawieniem się zorganizowanych kultur; we wspólnocie plemiennej wszyscy byli względnie równi, przywódca był tym silniejszym, ale i tak nie kimś przed którym padało się na twarz lub oddawało cześć. Niewytłumaczalne zjawiska, kierowane przez "duchy" albo jakieś pierwiastki niewidzialne (takie jak powietrze-wiatr-tchnienie) stały się narzędziem w rękach władców tych zjawisk.

Zgadzam się w stu procentach. Personifikacja bóstw musi wszak zostać "wykonana" przez kogoś, pełniącego już wyspecjalizowaną społeczną rolę kapłana. W społeczeństwie w którym istnieje już specjalizacja i podział ról. Wytworzona w procesie personifikacji "wiedza" dot. bóstw będzie informacją przekazywaną już z pokolenia na pokolenie. Niezależnie i inną drogą niż materiał genetyczny.
Do roli kapłana (już nie szamana) będzie naturalnie predysponowany osobnik któremu natura nie poskąpiła zdolności abstrakcyjnego myślenia.
Wykorzystanie do własnych celów niewytłumaczalnych zjawisk, duchów kiedy one stały się tym narzędziem? W jaki sposób to wyewoluowało? Szalenie interesujące.

evoleth napisał(a):
W jaki sposób "wiedza" o duszy utożsamianej z krwią i oddechem pomogła człowiekowi w przystosowaniu się do życia? I właściwie w którym momencie człowiek nabrał przekonania o istnieniu nieśmiertelnej duszy? Wiara w bogów, mity i magia, kult przyrody - ok, to stosunkowo łatwo wytłumaczyć. Ale istnienie nieśmiertelnej duszy jako element przystosowujący do życia i przetrwania na ziemi - czegoś tu nie rozumiem. Rozwiniesz ten ciekawy wątek? :)
Postaram się rozwinąć, ale nie wszystko na raz. Post nie może być wszak dłuższy niż 5 linijek;)
Ponadto prośba - nie skupiajmy się okresach zbyt późnych, gdy religia i struktura społeczna wraz z podziałem ról, była już dobrze rozwinięta. Konkretnych dat nie podam, gdyż na różnych obszarach rozwój ten przebiegał w zróżnicowanym tempie.

_________________
Obrazek


Śr sie 04, 2010 16:51
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr gru 09, 2009 6:03
Posty: 1341
Post Re: O pochodzeniu religii, wiary w duszę, rzeczy nadprzyrodz
Rozpatrzyłbym ten temat z nieco odmiennego punktu widzenia:
Należy być może zastanowić się wpierw, na jakim poziomie rozwoju pojawiają się zachowania nie podyktowane ani dążeniem do fizycznego przetrwania (instynkt samozachowawczy) ani maksymalizacją efektów czynności codziennych (inteligencja, instynkt zwykły?). Popatrzmy na te fakty:

1. Wieloletnia (30 lat badań i obserwacji) badaczka zachowań szympansów, Jane Goodall, opisała zachowania szympansów podczas burzy. Kiedy wszystkie osobniki należące do stada dążą do ukrycia się przed nawałnicą, samiec-przywódca rozpoczyna rodzaj rytuału tanecznego ze wznoszeniem ramion do góry, wydawaniem odgłosów i podskokami. Zachowanie te z punktu widzenia bezpieczeństwa osobnika i maksymalizacji przeżycia jest absolutnie bezsensowne, wręcz przeciwnie - zwiększają ryzyko utraty życia. Co ciekawe - zachowanie to jest niezwykle podobne do zachowania się szamanów odbywających znane nam z badań antropologicznych rytuały magiczne.
2. Odkrycia paleontologiczne obozowisk Homo neandertalensis (znaleziska mające ponad 50 000 lat) wykazują wyraźne ślady ceremonii pogrzebowych ze specyficznym ułożeniem ciała (pozycja embrionalna), malowaniem zwłok czerwoną ochrą (efekt jak krew), ukwieceniem itp. Również zachowanie nie mające nic wspólnego ze zwiększeniem fizycznej szansy przeżycia ani grupy ani jednostki. Wręcz przeciwnie - strata czasu, energii i materiałów na pochówek zmniejszała nieco ogólne szanse przeżycia.
3. Odkrycia dotyczące kultury mustierkiej (najprawdopodobniej Homo neandertalensis), oddalenie czasowe nawet powyżej 200 000 lat temu. Ślady kultu niedźwiedzia - ceremonie pogrzebowe czaszek niedźwiedzich w specjalnie zbudowanych kamiennych "sarkofagach" - w tym przypadku ślady niejednoznaczne, są podejrzenia ułożenia przypadkowego.

Tego typu ślady i zachowania wskazują, że duchowość, myślenie sięgające dalej niż działania tymczasowe i materialne zmierzające wyłącznie do zwiększenia szansy przeżycia, nie są przynależne wyłącznie naszemu gatunkowi oraz naszym czasom. Zachowania magiczne i rytuały pogrzebowe są śladami myślenia związanego z tym, co my nazwaliśmy religią. Zwłaszcza zastanawia zachowanie zwierząt (szympansy), których o jakiekolwiek zachowanie magiczne nigdy byśmy nie podejrzewali.
Nikt nie próbował nawracać szympansów, choć technicznie jest to możliwe - wszak potrafimy się z nimi porozumiewać (nawet na dwa sposoby). Ciekawe dlaczego nikt nie wpadł na pomysł porozmawiania z przedstawicielami Pan troglodytes lub Pan paniscus o Bogu i religii. Wynik byłby może zaskoczeniem - nie dla Goodall, która mówi o duchowości szympansów w taki sposób, jakby sprawa była już udowodniona!

_________________
Niektórym ludziom należałoby wytoczyć proces myślenia.
Stanisław Jerzy Lec


N cze 05, 2011 19:39
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 15, 2003 23:13
Posty: 1790
Post Re: O pochodzeniu religii, wiary w duszę, rzeczy nadprzyrodz
Przede wszystkim należy tu rozdzielić dwa równe pojęcia; religii jako takiej oraz samej wiary w rzeczywistość „nadprzyrodzoną”. Pierwsza jest zawsze wiara w coś, dopiero później na jej bazie powstają systemy religijne, nigdy odwrotnie. Jest to ważne ponieważ wskazuje bezpośrednio na źródło naszych wierzeń (wyobrażeń religijnych). A jak się to zaczęło? Tak jak już wspomniał Rutus pierwszych przejawów jakiejś tam wiary (jeszcze prymitywnej) należy doszukiwać się u naszych zwierzęcych przodków (no, może tych naczelnych), :) przy czym nie ma tu jakiejś konkretnej, jednoznacznej granicy między tym co byśmy nazwali zwierzęciem a już człowiekiem, jest to proces stopniowy. Z grubsza chodzi o to, że nie tylko ciało ewoluuje, dusza także, zresztą jedno wymusza drugie (bardziej rozwinięta dusza z wyższą świadomością wymaga bardzie rozwiniętego narzędzia - ciała i vice versa).

No tak, ale skąd wzięły się owe wyobrażenia? Oczywiście pierwszy był animizm a później szamanizm, ale ich faktycznej przyczyn nie należy szukać gdzieś na „zewnątrz”, czyli strachu człowieka (lub zwierzęcia) przed zjawiskami atmosferycznymi, (ogień, burza, zaćmienie słońca itp..), ale raczej w naszych doświadczeniach „wewnętrznych” (metafizycznych).
Zawsze tak bywało, że w każdej grupie, zwierzęcej czy to ludzkiej istnieli osobnicy o większej wrażliwości (sensytywności) niż pozostali, byli to zazwyczaj przewodnicy stad a wśród ludzi szamani, właśnie to oni mieli wgląd w rzeczywistość duchową. I nic w tym dziwnego. Skoro wszystko posiada pierwiastek duchowy to ta „nadprzyrodzoność” musi się w jakiś sposób manifestować na planie fizycznym.
Zwierzęta wyczuwają duchowość w sposób naturalny - instynktowny, człowiek pierwotny także ją posiadał, natomiast my jako wtórni analfabeci utraciliśmy ją. :) Aby móc nawiązać kontakt z rzeczywistością duchową musimy podobnie jak szamani stosować różne techniki transcendentalne ( jest ich bardzo wiele), w każdym razie efekt jest zawsze ten sam – doświadczenie mistyczne. Z tego właśnie doświadczenia brały się pierwsze wierzenia a które dopiero później przybrały postać jakiejś skodyfikowanej religii. Oczywiście nie była to tylko nasza „oddolna” inicjatywa, pomagały nam w tym także byty wyższe (Mojżesz, mistycy, wszelkiego rodzaju objawienia itp.) Ot cała tajemnica wiary. :)

_________________
Nie wierzę w Boga którego istnienia można by dowieść


So cze 11, 2011 12:50
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 312 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5 ... 21  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL