http://archiwum.rp.pl/artykul/623341_Zm ... rwina.html

Czy w tak istotnym i problematycznym temacie, jak powstanie i rozwój życia na Ziemi, można ufać człowiekowi, który nie potrafił odróżnić płci badanego zwierzęcia?...

Czy to rzeczowy argument? To teraz będziemy wynajdywać brudy na wszystkich naukowców jacy nam się nie podobają, począwszy od tego że mieli lewe ręce do naprawy kranu, poprzez poglądy na rolę kobiety, a skończywszy na nie zaglądaniu żółwiowi pod ogon? Istnieje chyba jakaś granica absurdu w walce ze wszystkim co nie zgadza się z wyznawaną ideologią?

Kto jak kto, ale ktoś zajmujący się powstawaniem gatunków zwierząt, ich wzajemnym podobieństwem, powinien się orientować przynajmniej w ich podstawowej budowie...
Co ma do tego kran? Ewolucjonista na zwierzętach znać się powinien, na kranie nie musi, tak jak hydraulik na tym, co samica żółwia ma pod ogonem.

Zawsze można popadać w absurd i zarzucić komuś że tego nie wie, tu ma złe poglądy, a tam czegoś nie zauważył. Zresztą, naprawdę mam ciekawsze rzeczy niż jakaś notka, która może jest prawdziwa a może nie. I stała się jakaś tragedia? Pomylić się nie mógł? To podważa jego kompetencje? Jeśli chcesz coś udowodnić to standardowo podważaj jego twierdzenia, a nie to czy jego żółw miał damskie, czy męski imię, bo to naprawdę jest absurdalne.

Zatrudniłbyś np. architekta, który kiedyś zaprojektował dom, który po wybudowaniu się zawalił? Pomylił... Darwin prowadził na niej badania przez godzinę i więcej jej ni widział, czy analizował ją dłużej, mając dużo okazji do skorygowania wniosków na temat płci?

W tak istotnej i trudnej kwestii mam wierzyć komuś, kto myli się w prostych elementach swoich twierdzeń?

Zlituj się, człowieku i przestań się zachowywać jak dziecko. Darwin nie był sam, przyszło po nim wielu, którzy rozwijali i poprawiali jego teorię, a Tobie się wydaje, że jak skompromitujesz prekursora, to cała teoria leży...

A w ogóle, mógłbyś nam wszystkim wytłumaczyć, co ma wspólnego ewolucja z sekserstwem (bo tak się nazywa ten zawód)?

oraz wielu naukowców (też wykształconych, fachowców), którzy podważali teorie Darwina i jego następców.

Ewolucjonizm jest teorią, która ma tylu zwolenników co i przeciwników (i to wśród znających się na rzeczy fachowców). Czy mam więc wierzyć teorii znawcy, autorytetu, którą inny autorytet, z tymi samymi fakultetami podważa?

Tylu naukowców zaprzecza teorii ewolucji, jest w niej tyle niejasności, kontrowersji, absurdów i luk, że można z całą śmiałością stwierdzić, iż trzeba mieć silną wiarę, jeśli się wierzy w teorię ewolucji ;)

W rodzaju Kena Hovinda, który swój doktorat (czy co on tam zrobił) zaczyna od słów: "cześć, jestem Ken Hovind"? I co to znaczy: tylu...? Ile procent środowiska: 50? 70? Kolega mógłby podać jakieś liczby, zamiast kazać nam wierzyć w swoje pitu-pitu?

Jest to cokolwiek sensowniejsze od wiary w fakt, że niebo jest twarde i rozciąga się nad nim wszechocean (Rdz 6-8, dzień drugi).

Dodajmy, że 'zrobił doktorat' w prywatnej szkółce korespondencyjnej...


Ani Darwin, ani Teoria Ewolucji nie zajmują się powstaniem życia na Ziemi. Czy można zatem poważnie traktować krytykę gościa, który nawet nie wie, co krytykuje?

Czlowieku! dzieło Darwina "o powstawaniu gatunków ma dziś wartość wyłącznie historyczną!

Wszyscy wiedzą, że jest tam dużo błędów, które popełnił m. in dla tego, że nie znane były metody tworzenia drzew filogenetycznych na podstawie badań genetycznych i je próbował tworzyć na podstawie podobieństwa morfologicznego i funkcjonalnego). Współczesna teoria ewolucji (teorie ewolucji?), nie opierają się na dziele Darwina. Darwinowi spokojnie możesz nie ufać tak jak "nie ufa" mu każdy kto trochę zna się na biologii ("nie ufać" - w znaczeniu nie wierzyć, że Darwin się nie mylił)

Dlaczego?




Jakichże to ewolucjonizm ma przeciwników wśród znających się na rzeczy fachowców?

Porównanie jest nieadekwatne, świat się przez to nie zawalił. Ja nie osdzam od razu człowieka, ale nawet w tak banalnych rzeczach staram się zrozumieć. Dla Ciebie to niesamowity dowód niekompetencji, a dla mnie to równie dobrze niepotwierdzony mit (jakich w nauce o naukowcach troche jest), albo zwykła pomyłka. Co zatem zrobiłem, od wczoraj wchodze na stronki i czytam o źółwiach. Okazuje się że wcale to nie tak łatwo rozpoznać ich płeć, w każdym razie nie w każdym wieku. Widocznie Darwin wpierw dał imię, a potem nie chciało mu się zmieniać, a może uznał że tak jest zabawniej, lub źółw już reagował na to imię i nie chciał go zmieniać. Naprawdę, trzeba patrzec szeroko a nie siłę tak banalnymi metosdami coś udowadniać.

Moja siostra ma doktorat z biologii a nie umie odróżnić kurczaka - kurkę od kurczaka - kogutka

Fischer.
Czy teoria ewolucji przeszkadza Ci w wierze?

Cieszy mnie ten fakt.

Jeśli Cię to interesuje, zapraszam na google.

Nakazuje mi odrzucić Słowo Boże mówiące, że "Bóg uczynił każde zwierzę według swojego rodzaju"