Przechodzę kilka razy w tygodniu koło tablic z napisami typu: "Jan Paweł II naszym pasterzem", "Bóg Cię kocha".
Spoglądam na te tablice i nachodzą mnie takie myśli.
Dlaczego są one skorodowane. W wielu miejscach ślady rdzy.
Deszcz, natura, robią swoje.
Ale dlaczego dotyka to tych najświętszych?
Wielu kocha te słowa, postaci, a natura drwi sobie i paskudzi te napisy.
Czy to jakaś ułomność Boga?

Złośliwość. Erydzie nie rdzewieją.

Zresztą, są marmurowe.

Myślę że to znak tego że Bóg jest konsekwentny. Skoro raz wymyślił rdzę, to pozwala jej działać zawsze tak samo. Poza tym zupełnie subiektywnie rdza dla nas jest czymś brzydkim, czy oznaką starości. Wyobraź sobie świat w którym istoty stworzone przez Boga żywią się rdzą. Ona dostarcza im tlenu i budulca. Taka rdza może być symbolem wielkości Boga. Niedowiarku, więcej wyobraźni

Wg mnie to jest proste.
Nie trzeba tutaj boga. Takie są reguły fizyki, a może chemii.
Utlenianie.
Proces dobrze poznany.
Jasne. Ktoś powie, że to Bóg wymyślił utlenianie.
Dla mnie jest to proces fizyczny.
Takie są reguły tego świata.
Wszystko można w miarę dokładnie obliczyć. Przewidzieć tempo korodowania.
Kilogramowy sześcian stali nie skoroduje w ciągu jednego dnia. Nawet gdyby jakiś bóg bardzo by tego chciał.
To prawa fizyki o tym decydują.

No dobrze, doceniam Twoją wiedzę. Co jeszcze ciekawego chcesz nam powiedzieć?

To te tablice Pan Bog zrobil? Czy niedoskonali ludzi, ktorzy albo nie uwazali w szkole, kiedy byla mowa o reakcjach chemicznych, albo chcieli zaoszczedzic? A moze to efekt zamierzony? Zeby zmusic do refleksji, np niewiarkow?

To nie natura drwi i paskudzi te napisy lecz człowiek źle zabezpieczył je przed korozją. Ewentualnie mógł wykonać je z kruszca szlachetnego tak aby były dłużej widoczne . Trudno też wymagać aby Bóg dokonywał cudu przy każdym napisie który byśmy chcieli. Tym tokiem myślenia kościoły również nie powinny być remontowane bo nie powinny niszczeć. Najlepiej jeszcze jakby same się budowały. To jest dopiero herezja.

Seweryn:
To nie natura drwi i paskudzi te napisy lecz człowiek źle zabezpieczył je przed korozją


A co tam wykonanie z zalecanego "kruszca szlachetnego"?
Przetrwa trochę dłużej, ale też z czasem zniknie.
Entropia cały czas będzie dążyła do jedynki.
Nie ważne z czego będzie coś wykonane.
Chodziło mi o to, że takie "święte" napisy są traktowane przez stwórcę tak samo jak np. napis: "Lenin wiecznie żywy".

Przeciez te napisy nie sa dla Stworcy....
"Przemija postac tego swiata".

Niedowiarku, nie wiem jak inni, ale ja niewiele rozumiem z tego co Ty piszesz. Bo rozumiem że metal rdzewieje, ale jeśli uważasz że to jakiś argument przeciwko wierze, to naprawdę masz wielką wiarę w to że podważyłeś czyjekolwiek przekonania. Napisz tak po prostu o co chodzi, ile masz lat i ile lekcji temu dowiedziałeś się że metale rdzewieją.

Napisy są traktowane nie przez Stwórcę lecz przez prawa fizyki.
Według ciebie stopień korozji napisów powinien być uzależniony od treści jakie niosą. Świat byłby pełen absurdów.

Bodźcem do napisania tego postu był widok dużej tablicy na domu katechetycznym, na którym widniał napis "Dom Jana Pawła II".
Tło białe, a na nim dużo rdzawych plam. Oczywiste jest to, że wszystko ulega degradacji. Odnośnie korozji co nieco wiem.
Ale jak czytam natchnione wypowiedzi niektórych forumowiczów, to automatycznie mam skojarzenie: "Jak to? Najświętsze świętości też to dotyka? Toż to nie powinno się zdarzyć". Napisałem to w tym sensie.

Możesz przytoczyć te wypowiedzi?

A dlaczego, wg Ciebie, nie powinny się takie rzeczy zdarzać?

A tak z innej strony, nieco nieco zaciekawiony torem myślenia pozostałych:
czy ta tablica jest przedmiotem kultu w KK, ze jest "najświętszą świętością"?