Dlaczego zakładasz, że Jezus naprawde nie Zmartwychwstał?

Temat, zeby mial sens taki jaki byl w zamierzenaich autora powinien brzmiec: co by bylo gdyby nikt nie wierzyl w zmartwychwstanie Jezusa.
Zapewne, zeby uzyskac b dobra ocene, nalezy napisac o potwornosciach zycia bez KK.
Ja uwazam, ze postala by inna religia monoteistyczna, gdyz religie sa potrzebne wiekszosci ludzi (tym bardziej im bardziej zacofana jest nauka i edukacja), a religie politeistyczne sa ewolucyjnie wsteczne w porownaniu z monoteistycznymi, gdyz ich mitologie sa latwiejsze do weryfikacji empirycznej.

Ponieważ śmierć jest procesem nieodwracalnym.

Dlaczego w takim razie zakładasz możliwość zmartwychwstania?
A wogóle należałoby się zastanowić - czy zmartwychwstanie to proces odwrotny do śmierci, oraz na ile?

Tak myślałem i dlatego zadałem Ci to pytanie. Dlaczego nie bierzesz pod uwagę opcji "Jezus nie zmartwychwstał, ale rozpowszechniło się przekonanie że zmartwychwstał"? W miejscu gdzie Jezus nauczał obecnie wielu chrześcijan nie ma, chrześcijaństwo rozprzestrzeniło się w inne rejony. Jeśliby więc ludzie niosący chrześcijaństwo w nowe miejsca mieli wiarę w to czy Jezus zmartwychwstał tak jak to było w historii naszego świata, to bez względu na to czy Jezus zmartwychwstał czy nie, losy Kościoła potoczyłyby się tak jak teraz.

Biorę taką opcję pod uwagę, ale ją odrzucam I przyjmuję wersję że historyczny Jezus zmartwychwstał

Gdyby Jezus nie zmartwychwstał, to nie byłoby to głoszone A Zmartwychwstanie było jednak dosyć istotnym dla Kościoła faktem, który miał zasadnicze znaczenie dla chrześcijańskiego kerygmatu i doktryny

No właśnie. A przecież czy apostołowie poświęciliby całe swoje życie na głoszenie Zmartwychwstania Chrystusa, gdyby była to nieprawda? Oczywiście nie jest to dowód, ale bardzo ważny argument za uznaniem, że jednak Jezus naprawdę Zmartwychwstał.

Dosłownie poświęcili swoje życie za głoszenie Zmartwychwstałego - prawie wszyscy ponieśli męczeńską śmierć. Zgadzam się z Paschalisem - to nie dowód, ale bardzo silny argument

Nie jestem historykiem i nie wiem czy jakoś odnaleźli ślady tych apostołów.
Załóżmy że tak.

Co byście zrobili na ich miejscu? Ja bym się zorganizował i upozorował zmartwychwstanie, by nie tracić tylu poświęconych lat na szerzenie nowych poglądów

Muszę przyznać że nie do końca zrozumiałem
Gdybyśmy byli na czyim miejscu i jakie nowe poglądy?

Na miejscu uczniów Jezusa.
Właśnie go zabito. Grota zamknięta. Nic się nie dzieje.
Zawiedliście się. Co można zrobić? Poddać się, albo ciągnąć to dalej

Ewangelia poświadcza, że uczniowie Jezusa byli niemalże w szoku. ŚmierćJezusa była dla nich totalnym zonkiem. Byli smutni i rozbici, totalnie zwątpili. Wątpie aby w takim stanie zastanawiali się czy kontynuować to dalej. Tym bardziej, że nie widzieli w tym żadnego celu ani sensu

Nie jest. Wiekszosc czlonkow sekt, w przypadku kiedy przepowiednie nie sprawdza sie, zaczyna ze zwiekszona aktywnoscia propagowac swoja sekte i szukac nowych czlonkow. Dzieje sie tak, poniewaz ludzie chca byc konsekwentni i czuja sie lepiej gdy sa w tlumie.

Jest pewien szkopuł- pomysł że apostołowie sobie to wymyślili sam w sobie jest nieprawdopodobny, a co dopiero żeby poświęcili temu całe swoje życie, ponosząc śmierć, a nie mając z tego ŻADNYCH wymiernych korzyści doczesnych, wręcz przeciwnie, drwiny i prześladowania. To wszystko jest oczywiście możliwe - ale za bardzo nieprawdopodobne

Jak napisalem - zachowali sie jak typowi czlonkowie sekt.