Litości...
Dusza opisywana przez teologię rzymskokatolicką a natura rei nie podlega pod kryterium falsyfikowalności, a więc nie można wobec niej zaaplikować Metody Naukowej. Ergo – nauka nie zajmuje się w ogóle kwestią duszy, ponieważ nie ma ku temu narzędzi. Doprawdy, bardziej łopatologicznie tego elementarnego faktu wyłożyć się już nie da.

Czyli istnienie duszy można wykluczyć, nie ma na jej istnienie ani jednego dowodu. Ewentualnie w najlepszym przypadku podejść do tematu agnostycznie

Czyli nie potrafisz przeczytać ze zrozumieniem trzech zdań na krzyż.

Dobrze wiem co napisałeś. Hurbis, stwierdził że duszy nie ma, bo nauka nie wykazała jej istnienia. Ty natomiast, poprawnie zauważyłeś że w kompetencji nauki nie leży decydowanie o takich sprawach. Nauka nie może zająć się sprawa duszy, bo jest to jedynie hipoteza systemów religijnych na którą nie ma dowodów więc dusza nie istnieje. Prosty wniosek. W ten sposób można wierzyć w dowolną rzecz i dogmat, ale co z tego wynika? Nic. Pusta wiara. Mylnie założyłes istnienie duszy jako bytu nie sprawdzalnego

Taka definicja duszy jest sprzeczna z nauczaniem KK o teorii ewolucji.
Skoro Kościół wrzuca duszę do teorii ewolucji to jednocześnie musi przyjąć fakt, że dusza podlega także badaniu. Inaczej teoria ewolucji przestaje być teorią naukową.
Nie można mieć obu: wiary niesprzecznej z ewolucją (i nauką) i duszy niemożliwej do zbadania.
Równie dobrze mógłbym stwierdzić, że krasnoludki ingerowały w proces ewolucyjny...

Jakie wrzuca duszę do teorii ewolucji, masz problemy z pamięcią? Dopiero co sam zacytowałeś fragment, w którym nauka KRK wyraźnie mówi, że TE niczego w kwestii duszy nie wyjaśnia i że jej pochodzenie to sprawa odrębna, nadnaturalna.

Niestety, ale z owego cytatu nie wynika, że przed tchnieniem duszy istniał jakiś człowiek bez duszy, co zasugerowałeś w swoim poprzednim poście.

Nie wynika w sposób konieczny, ale trzeba powiedzieć, że taka sytuacja jest w świetle poglądu KRK na ewolucję i kwestię duszy wielce prawdopodobna. Czy Małgosiaa jest przykładowo pewna, że Homo erectus posiadał był duszę nieśmiertelną?

Małgosia jest pewna:
- że Bóg stworzył świat i człowieka,
- że Biblia przedstawia Historię zbawienia, a nie historię powszechną,
- że Biblia nie jest podręcznikiem w żadnej naukowej dziedzinie,
- że Biblia nie kłóci się z nauką, bo ma inny cel.
Małgosi do zbawienia nie jest konieczny dowód, w którym momencie ewolucji powstał człowiek i z jakiego stworzenia.

Wytłumacz więc poniższe oficjalne stanowisko Kościoła w sprawie ewolucji:
"„Ewolucja wiedzie ku pojawieniu się człowieka jako istoty wolnej, odpowiedzialnej i świadomej. Ale sama z siebie tego progu nie pokonuje. W celu powołania do życia człowieka Bóg mógł posłużyć się jakąś istotą przygotowaną na planie cielesnym przez miliony lat ewolucji i tchnąć w nią duszę – na swój obraz i podobieństwo”.

Ewolucja to najciekawsze dzieło Boże na świecie, a człowiek z natury swej cielesności jest owocem i szczytem ewolucji.
Dusza jest nadnaturalnym dopełnieniem dzieła ewolucji.
Będzie tak?

Nie bardzo...coś nadnaturalne z definicji nie jest już naturalne. Jeśli dusza jest dopełnieniem naturalnego procesu rozwoju przyrody jakim jest ewolucja, to tworzy w ten sposób nienaturalną lub nadnaturalną hybrydę którą nie można już nazwać teorią ewolucji.

Nie zrozumiałeś. Kościół wcale nie "wrzuca" duszy "do nauki", konkretnie do teorii ewolucji, w takim sensie "wrzucania do" jak ci się wydaje. Stwierdza tylko, że kierując się jednocześnie nauką oraz wiarą można uznać, że człowiek w sensie wiary i antropologii religijnej jest biologicznie istotą rzeczywiście będącą produktem ewolucji, którą to istotę Bóg obdarzył duszą. To nie jest wrzucanie duszy na poletko nauki. Dusza pozostaje na poletku wiary.

Zgadza się. Dlatego tez nikt nie twierdzi, że teoria rozwoju, której elementem jest dusza ludzka, jest teorią naukową, a w szczególności, że jest naukową teorią ewolucji. Rozumiesz już?

Przyjmując takie pojęcie duszy sprowadza to jej istnienie do absurdu. Można powiedzieć, że krasnoludki stworzyły świat ale są niezbadane empirycznie albo każdą inną bzdurę i należałoby przyjąć takie stwierdzenie na równi z istnieniem duszy. Benedykt XVI i ojcowie Kościoła mówią o racjonalności wiary. Jeśli Bóg i dusza są niepoznawalni empirycznie to rozum odgrywa zerową rolę w procesie poznawania wiary.