Cytuj:
Prowadziłeś kiedyś firmę.?
Nawet matołek bez żadnej szkoły jak prowadzi firmę ileś lat wie gdzie leży przyczyna jeśli po latach "prosperity" coś się wali.
Nie. Ja tylko programuję sobie na boku. Dzisiaj akurat miałem taki wredny, a przy tym wyjątkowo głupi błąd, nad którym przesiedziałem chyba godzinę, a który dało sie usunąć wciskając dwa razy DELETE. Usuwanie błędów zajmuje większość czasu pracy programisty. A Ty przychodzisz do takiego z tekstem: "liczy się efekt, detale są nieważne". No weź przestań. Diabeł zawsze tkwi w szczegółach.
Mówimy o dwóch różnych sprawach.
Ty piszesz o konkretnej pracy jak ogólnie.
jakbym był zegarmistrzem może tez bym patrzył na detale.
Ale ja pisze o "całości zegarka" a nie konkretnym trybiku.
Cytuj:
Bo to moje dzieci tam się uczą.Gdyby szkoła była nieobowiązkowa to niech tam uczą nawet o ......wpisz sobie co chcesz.
A tak to staram się dbać o to aby moje dzieci nie uczyły się głupot
A przecież właśnie głupot ich uczysz. Powtórzę się: algorytmy genetyczne działają. Z punktu widzenia matematyki ewolucja jest poprawna.
Z punktu widzenia matematyki ewolucja ma tak małe prawdopodobieństwo zaistnienia że w matematyce przyjmuje się to jako zero.
soryy że to cały artykuł ale niechce mi się tego wycinac.[i]EWOLUCJONIŚCI mają do pokonania jeszcze jedną trudność. Jak według ich założeń przebiegała ewolucja? Jaki podstawowy mechanizm umożliwiał przekształcanie się jednych żywych organizmów w drugie? Rzecznicy ewolucjonizmu twierdzą, że odgrywają tu rolę różne zmiany w jądrze komórkowym. Kluczową pozycję zajmują wśród nich „przypadkowe” zmiany zwane mutacjami. Decydujące znaczenie mają podobno mutacje w genach i chromosomach znajdujących się w komórkach rozrodczych, ponieważ zachodzące w nich zmiany mogą być przekazane potomstwu.
2 „Mutacje (...) stanowią podstawę ewolucji”, czytamy w The World Book Encyclopedia.1 Również paleontolog Steven Stanley nazwał mutacje „materiałem wyjściowym” ewolucji,2 a genetyk Peo Koller oświadczył, że mutacje „są niezbędne dla postępu ewolucyjnego”.3
3 Aby jednak nastąpiła ewolucja, nie wystarczy jakakolwiek mutacja. Robert Jastrow mówi o potrzebie „powolnego nagromadzania się mutacji korzystnych”.4 Carl Sagan zaś oświadczył: „Mutacje — nagłe zmiany właściwości dziedzicznych — są przekazywane następnym pokoleniom. Są materiałem wyjściowym ewolucji. Pod wpływem warunków otoczenia odbywa się selekcja tych nielicznych mutacji, które zwiększają szanse przetrwania, dzięki czemu w następstwie szeregu powolnych przemian jedna forma życia przechodzi w drugą i tak powstaje nowy gatunek”.5
4 Twierdzi się też, że mutacje mogą być kluczem do raptownych zmian, o których jest mowa w teorii „nieciągłych stanów równowagi”. John Gliedman tak się wypowiedział w czasopiśmie Science Digest: „Rewizjoniści wśród ewolucjonistów uważają, że mutacje w kluczowych genach regulacyjnych mogą być owymi genetycznymi młotami pneumatycznymi, których wymaga głoszona przez nich teoria skoków kwantowych”. Tymczasem zoolog brytyjski Colin Patterson oświadczył: „Można puścić wodze najróżniejszym spekulacjom. Nic nam nie wiadomo o tych nadrzędnych genach regulacyjnych”.6 Niezależnie jednak od takich rozważań powszechnie przyjmuje się, że mutacje, które rzekomo mają związek z ewolucją, to drobne przypadkowe zmiany kumulujące się przez dłuższy czas.
5 Jak dochodzi do mutacji? Istnieje pogląd, że większość z nich występuje w normalnym procesie rozmnażania się komórki. Stwierdzono jednak eksperymentalnie, że można je również wywołać czynnikami zewnętrznymi, takimi jak promieniowanie czy związki chemiczne. Jak często się zdarzają? Reprodukcja materiału genetycznego w komórce jest procesem niezwykle ustabilizowanym. W stosunku do liczby podziału komórek w żywym organizmie mutacje zachodzą bardzo rzadko. Według Encyclopedia Americana reprodukowanie się „łańcuchów DNA składających się na gen jest zadziwiająco dokładne. Błędna replikacja, czyli zmienione kopiowanie zdarza się rzadko”.7
Pożyteczne czy szkodliwe?
6 Jeżeli korzystne mutacje są podstawą ewolucji, to nasuwa się pytanie, jak często bywają one korzystne? Ewolucjoniści są co do tego wyjątkowo zgodni. Na przykład Carl Sagan oświadczył: „Większość z nich jest szkodliwa lub powoduje śmierć”.8 Peo Koller powiedział: „Mutacje są dla nosiciela zmutowanego genu w ogromnej większości szkodliwe. Z przeprowadzonych doświadczeń wynika, że na każdą korzystną, czyli pożyteczną mutację przypada wiele tysięcy mutacji szkodliwych”.9
7 Pomijając wszelkie mutacje „neutralne”, te szkodliwe przeważają swą liczebnością mutacje przypuszczalnie korzystne w stosunku jednego do tysięcy. „Takich wyników należy się spodziewać po przypadkowych zmianach zachodzących w każdej skomplikowanej strukturze”, czytamy w Encyclopædia Britannica.10 Dlatego setki chorób uwarunkowanych genetycznie przypisuje się mutacjom.11
8 Ponieważ mutacje są z reguły niekorzystne, w Encyclopedia Americana przyznano: „Fakt, iż większość mutacji jest dla organizmu szkodliwa, jakoś trudno pogodzić z poglądem, jakoby mutacje były materiałem wyjściowym dla ewolucji. Prawdę mówiąc mutanty przedstawiane w podręcznikach biologii to zbiór zniekształceń i potworkowatości, sama zaś mutacja zdaje się być procesem destruktywnym, a nie konstruktywnym”.12 Gdy dochodziło do konkurencji między owadami zmutowanymi a normalnymi, wynik był zawsze taki sam. G. Ledyard Stebbins napisał: „Po większej czy mniejszej liczbie pokoleń mutanty były eliminowane”.13 Nie mogły skutecznie współzawodniczyć, ponieważ nie były lepsze, tylko zdegenerowane i upośledzone.
9 W książce The Wellsprings of Life (Źródła życia) autor szeregu publikacji naukowych Isaac Asimov przyznał: „Mutacje są najczęściej szkodliwe”. Potem wszakże zapewnił: „Na dalszą metę jednak mutacje niewątpliwie torują drogę ewolucji zarówno w płaszczyźnie poziomej, jak i pionowej”.14 Czyżby? Czy jakikolwiek proces, który w 999 wypadkach na 1000 jest szkodliwy, można uznać za korzystny? Czy ktoś, kto chce zbudować dom, zatrudni rzemieślnika, który znany jest z tego, że na jedną dobrze wykonaną pracę tysiące wykonuje źle? Czy ktoś zdecyduje się pojechać samochodem, którego kierowca podejmuje tysiące nieprawidłowych decyzji na jedną prawidłową? Kto chciałby być operowany przez chirurga, który by wykonywał tysiące błędnych ruchów na jeden dobry?
10 Genetyk Theodosius Dobzhansky powiedział kiedyś: „Trudno się spodziewać, żeby jakieś precyzyjne urządzenie zostało ulepszone przez przypadkową, niespodziewaną zmianę. Wepchnięcie kija w mechanizm zegarka czy aparaturę radioodbiornika rzadko kiedy poprawi jego działanie”.15 Warto się zastanowić, czy rozsądne jest mniemanie, że wszystkie zadziwiająco złożone komórki, narządy, kończyny oraz procesy zachodzące w żywych organizmach zostały ukształtowane w wyniku działania destrukcyjnego.
Czy w wyniku mutacji powstaje coś nowego?
11 Nawet gdyby wszystkie mutacje były korzystne, czy w ich wyniku mogłoby powstać coś nowego? Nie, nie mogłoby. Mutacja może jedynie spowodować zmianę już istniejącej cechy. Powstają wtedy odmiany, a nie coś nowego.
12 The World Book Encyclopedia podaje przykład, co może zdziałać korzystna mutacja: „Roślina rosnąca w suchym klimacie mogłaby mieć zmutowany gen, który powoduje wyrastanie większych i silniejszych korzeni. Miałaby wtedy większe szanse utrzymania się przy życiu niż inne rośliny z tego gatunku, ponieważ jej korzenie mogłyby pobierać więcej wody”.16 Czy jednak pojawiłoby się coś nowego? Nie, byłaby to ciągle ta sama roślina. Nie przekształciłaby się w nic innego.
13 W wyniku mutacji może się zmienić kolor albo struktura czyichś włosów. Ale włosy zawsze będą włosami. Nigdy nie przekształcą się w pióra. W następstwie mutacji może ulec zmianom ludzka ręka. Palce mogą przybrać nienaturalny wygląd. Czasami ktoś ma dłoń o sześciu palcach czy jakoś inaczej zdeformowaną. Ale w dalszym ciągu jest to ręka. Nigdy nie przekształci się w coś innego. Nie pojawia się nic nowego i nigdy do tego nie dojdzie.
Doświadczenia z muszkami owocowymi
14 Rzadko kiedy przeprowadzono tyle doświadczeń nad mutacjami, co z pospolitą muszką owocową Drosophila melanogaster. Od początku XX wieku uczeni poddawali miliony tych muszek działaniu promieni rentgenowskich. Zwiększali w ten sposób częstość pojawiania się mutacji ponad stokrotnie.
15 Na co wskazują wyniki doświadczeń prowadzonych przez kilkadziesiąt lat? T. Dobzhansky tak je opisuje: „Wyraźne mutanty muszki owocowej, z którymi przeprowadzono tyle klasycznych badań genetycznych, są niemal bez wyjątku słabsze od dziko żyjących, jeśli chodzi o zdolność utrzymania się przy życiu, płodność bądź długowieczność”.17 Potwierdziło się też, że mutacje nigdy nie doprowadzają do powstania czegoś nowego. U muszek owocowych pojawiły się zniekształcenia skrzydeł, odnóży, tułowia i inne, zawsze jednak były to tylko muszki owocowe. Po szeregu pokoleń wśród zmutowanych muszek zaczęły się znowu pojawiać normalne. Gdyby je pozostawić w ich naturalnym środowisku, słabsze od nich mutanty zostałyby w końcu wyeliminowane, dzięki czemu muszka owocowa pozostałaby w takim kształcie, w jakim istniała pierwotnie.
16 Nosiciel informacji genetycznej, DNA, ma zadziwiającą zdolność samoczynnego usuwania uszkodzeń genetycznych. Służy to zachowaniu odrębności gatunkowej organizmu, dla którego jest zakodowany. Z Scientific American dowiadujemy się, że „życie każdego organizmu i jego ciągłość z pokolenia na pokolenie” utrzymują „enzymy, które bezustannie naprawiają” uszkodzenia genetyczne. Dalej powiedziano w tym czasopiśmie: „W szczególnych wypadkach znaczniejsze uszkodzenie cząsteczek DNA może wywołać reakcję awaryjną, a wtedy wytwarzane są większe ilości enzymów uczestniczących w procesach napraw”.18
17 Dlatego w książce Darwin Retried (Wznawianie Darwina) autor tak pisze o znanym, już nieżyjącym genetyku Richardzie Goldschmidcie: „Po wieloletnich obserwacjach mutacji u muszek owocowych Goldschmidt wpadł w rozpacz. Ubolewał, iż zmiany były tak beznadziejnie nikłe, że gdyby nawet jeden okaz przeszedł 1000 mutacji, to i tak nie powstałby nowy gatunek”.19
Krępak brzozowy
18 W literaturze ewolucjonistycznej często jest mowa o żyjącym w Anglii krępaku brzozowym jako o współczesnym przykładzie procesu ewolucyjnego. W The International Wildlife Encyclopedia czytamy: „Jest to najbardziej uderzająca przemiana ewolucyjna, jaką człowiek kiedykolwiek oglądał”.20 Jastrow przypomniał w swej książce Red Giants and White Dwarfs (Czerwone olbrzymy i białe karły), że Darwin nie był w stanie pokazać ewolucji nawet jednego gatunku, po czym napisał: „Gdyby o tym wiedział, miałby do dyspozycji dowód, którego potrzebował. Był to niezwykle rzadki wypadek”.21 Oczywiście miał tu na myśli krępaka brzozowego.
19 A co się właściwie stało z tym krępakiem brzozowym? Z początku jaśniejsza odmiana tego motyla była bardziej rozpowszechniona niż ciemniejsza. Jaśniejsza odmiana bardziej zlewała się pod względem barwy z pniami drzew o jaśniejszej korze i z tego powodu była lepiej zabezpieczona przed ptakami. Potem jednak wskutek wieloletniego zanieczyszczenia środowiska w okręgach przemysłowych pnie drzew ściemniały. Odtąd jaśniejsze zabarwienie ćmy zaczęło działać na jej niekorzyść, ponieważ ptaki mogły ją łatwiej dostrzec i schwytać. Ciemniejsza odmiana krępaka brzozowego, uznana za mutanta, miała większe szanse utrzymania się przy życiu, ponieważ ptakom trudniej było zauważyć ją na pokrytych sadzą drzewach. Ciemniejsza odmiana bardzo szybko stała się dominującą.
20 Czy jednak z krępaka brzozowego rozwinął się inny gatunek owadów? Nie, w dalszym ciągu był dokładnie tym samym krępakiem brzozowym, tyle że inaczej ubarwionym. Dlatego w angielskim czasopiśmie medycznym On Call próbę wykorzystania tego przykładu do udowodnienia słuszności ewolucjonizmu nazwano „osławioną”. Czytamy tam: „Jest to co prawda świetny przykład funkcji maskowania się, ale ponieważ od początku do końca mamy do czynienia z motylem i nie powstaje żaden nowy gatunek, więc jako dowód istnienia ewolucji w ogóle się nie liczy”.22
21 Błędne twierdzenie, jakoby krępak brzozowy ulegał przemianom ewolucyjnym, przypomina szereg innych teorii. Na przykład twierdzi się, że gdy niektóre drobnoustroje uodporniają się na antybiotyki, to ma miejsce ewolucja. Jednakże te uodpornione bakterie są w dalszym ciągu bakteriami tego samego typu — nie rozwija się z nich nic innego. Przyznaje się też, że nie musi tu chodzić o zmianę w następstwie mutacji, gdyż niektóre drobnoustroje mogły już być odporne od samego początku. Gdy odporne się rozmnażają i stają się formą dominującą, pozostałe giną w wyniku działania leków. W książce Evolution From Space (Ewolucja z kosmosu) powiedziano w związku z tym: „Jest jednak rzeczą wątpliwą, czy w tych wypadkach miało miejsce cokolwiek innego oprócz selekcji już istniejących genów”.23
22 To samo można powiedzieć o niektórych owadach odpornych na trucizny, których przeciwko nim użyto. Trucizny te albo zabijały owady, albo były nieskuteczne. Zabite owady nie mogły już wykształcić odporności, bo były martwe. Przeżycie pozostałych mogło oznaczać, że od samego początku były odporne. Taka odporność jest cechą dziedziczną, którą jedne owady mają, a drugie nie. W każdym razie owady pozostawały owadami. Nie przekształcały się w coś innego.
„Według swego rodzaju”
23 Mutacje są jeszcze jednym potwierdzeniem podstawowej formuły podanej w rozdziale 1 Księgi Rodzaju: Istoty żywe rozmnażają się tylko „według swego rodzaju”. Jest tak dlatego, że kod genetyczny uniemożliwia roślinie lub zwierzęciu zbytnie oddalenie się od normy. Jest co prawda możliwa wielka różnorodność (jaką na przykład widać wśród ludzi albo kotów i psów), ale nie aż tak daleko idąca, żeby jeden żywy organizm przekształcał się w drugi. Potwierdzają to wszystkie dotąd przeprowadzone eksperymenty z mutacjami. Poświadcza to też prawdziwość głównej zasady biogenezy, że wszystkie żywe istoty pochodzą tylko od istot żywych, a organizm rodzicielski i jego potomstwo są tego samego „rodzaju”.
24 Potwierdzają to również doświadczenia hodowlane. Uczeni próbowali bezustannie zmieniać różne zwierzęta i rośliny przez krzyżowanie. Chcieli sprawdzić, czy z biegiem czasu uda się rozwinąć nowe formy życia. I co z tego wynikło? W czasopiśmie On Call napisano na ten temat: „Hodowcy zazwyczaj przekonują się, że po kilku pokoleniach osiąga się pewne optimum, po którym dalsze udoskonalenie jest już niemożliwe, i że nie powstaje żaden nowy gatunek (...) Próby hodowlane zdają się zatem przeczyć ewolucji, zamiast ją popierać”.24
25 W zasadzie to samo powiedziano w czasopiśmie Science: „Gatunki rzeczywiście mają zdolność ulegania pewnym drobnym zmianom, jeśli chodzi o cechy fizyczne i inne, ale ta zdolność jest ograniczona i na dalszą metę uwidacznia się to w oscylacji wokół pewnej średniej [przeciętnej]”.25 Tak więc istoty żywe nie dziedziczą zdolności do ustawicznych zmian, tylko 1) stabilność i 2) ograniczoność w zakresie tworzenia odmian.
26 Dlatego w książce Molecules to Living Cells (Cząsteczki żywej komórki) znajdujemy następującą wypowiedź: „Po niezliczonych cyklach reprodukcyjnych komórki marchwi czy mysiej wątroby niezmiennie zachowują swą tożsamość tkankową i przynależność do określonego organizmu”.26 W książce Symbiosis in Cell Evolution (Symbioza w ewolucji komórki) czytamy: „Wszelkie życie (...) powiela się z niewiarogodną dokładnością”.27 Również w czasopiśmie Scientific American zaznaczono: „Żywe istoty są ogromnie zróżnicowane, ale ich postać jest w obrębie określonej linii rodowodowej zadziwiająco niezmienna: z pokolenia na pokolenie świnie pozostają świniami, a dęby — dębami”.28 Pewien uczony tak to skomentował: „Na krzewach róż zawsze kwitną róże, nigdy kamelie. Kozy rodzą koźlęta, nigdy jagnięta”. Na koniec napisał, że mutacjami „nie da się wytłumaczyć całej ewolucji — skąd się wzięły ryby, gady, ptaki i ssaki”.29
27 W swoim pierwotnym poglądzie na ewolucję Darwin dał się zasugerować zróżnicowaniu w obrębie gatunku. Podczas pobytu na wyspach Galapagos obserwował on ptaki zwane łuszczakami. Należały do tego samego gatunku, co ich formy rodzicielskie na kontynencie południowoamerykańskim, skąd najprawdopodobniej przywędrowały. Wykazywały jednak dziwne różnice, między innymi pod względem kształtu dzioba. Darwin uznał to za przejaw postępującej ewolucji. W rzeczywistości zaś był to tylko kolejny przykład istnienia odmian w obrębie gatunku, możliwych dzięki strukturze genetycznej żywych stworzeń. Łuszczaki pozostały łuszczakami. Nie przekształcały się w nic innego i nigdy się nie przekształciły.
28 Tak więc wypowiedź z Księgi Rodzaju jest najzupełniej zgodna z faktami naukowymi. Wysiane nasiona wydadzą plon tylko „według swego rodzaju”, można więc obsiać ogród z pełnym zaufaniem w niezawodność tego prawa. Gdy koty rodzą młode, są to zawsze koty. Gdy ludzie zostają rodzicami, ich dzieci zawsze są ludźmi. Wprawdzie występują różnice w kolorze, rozmiarach albo wyglądzie, ale zawsze w granicach danego gatunku. Czy ktoś widział, żeby było inaczej? Nikt.
Nie stanowią podstawy ewolucji
29 Wniosek jest oczywisty. Przypadkowe zmiany genetyczne, bez względu na to, jak często zachodzą, nie mogą spowodować przejścia jednej formy życia w drugą. Francuski biolog Jean Rostand powiedział kiedyś: „Nijak nie mogę się zmusić do tego, by uwierzyć, że te ‛potknięcia’ dziedziczności — nawet przy współdziałaniu doboru naturalnego i założeniu, iż ewolucja różnych form życia trwała niezmiernie długo — były w stanie doprowadzić do ukształtowania się całego świata z jego rozrzutną różnorodnością i wymyślnością oraz widocznymi w nim zdumiewającymi ‛przystosowaniami’”.30
30 Podobnie wypowiedział się o roli przypisywanej mutacjom genetyk C.H. Waddington: „Można by to z grubsza przyrównać do następującej teorii: Jeśli wziąć 14 sensownych wierszy jakiegoś tekstu w języku angielskim i potem zmieniać go po jednej literze, dbając tylko o zachowanie jakiego takiego sensu, to w końcu powstanie z tego sonet Szekspira. (...) Odnoszę wrażenie, że jest to logika człowieka chorego umysłowo, i myślę, że chyba stać nas na coś lepszego”.31
31 Sprawa przedstawia się tak, jak to wyjaśnił profesor John Moore: „Po skrupulatnych badaniach i analizach trzeba wyraźnie powiedzieć, że każde dogmatyczne twierdzenie (...), jakoby mutacje genowe były materiałem wyjściowym dla procesu ewolucyjnego związanego z doborem naturalnym, jest zwykłą bajką”.32
Cytuj:
masz rację.
To jest potzrebne tylko po to aby prezesi mieli miliony i dzieleili sie tymi milionami z kumplami którzy ich tam postawili.'
No ale ci prezesi to są właśnie korwiniści, którym się udało. : )))
Nieważne kto to jest .
ważne że to niepotrzebne.
Cytuj:
Nie ma darmowych obiadów. Wszystko jedno, czy zużyjesz te trzydzieści dni i sześćdziesiąt tysięcy na chodzenie po studiach reklamowych, żeby dotrzeć z produktem do klienta, czy na łażenie po urzędasach, żeby wybudować to swoje ranczo. Trzeba się wysilać, a nie użalać się, że ma się pod górkę. Oglądałeś może na youtubie
Baraka - Dead Can Dance?
Oglądałem ale mnie to dołuje wiec takich filmów raczej nie oglądam.
To własnie jest system o którym piszę.
Cytuj:
jak to nie.
Wysokość ubezpieczenia , zakres leczenia, rodzaj chorób.
Wszystko wedle życzenia klienta? E, coś Ci nie wierzę. Cennik składkowy też sam sobie ustaliłeś?
Sa dwie strony umowy .
formek1 napisał(a):
No tak .Tylko że tobie to odpowiada a mnie nie.
Ty jesteś niewolnikiem i to lubisz . Więcej nawet uważasz ze to dobre.
Pan da jeść, ubierze, da dach nad głową.
A ze czasem batem po plecach przeleci..... cóż miał prawo bo miał zły dzień.
A ja tego nie lubię.
Mitologię uprawiasz. Żaden pan z batem nade mną nie stoi.
Stoi . Nic sam nie możesz.
Chcesz wyjechać kupujesz paszport albo wizę.Dostajesz ...nie bo pan nie dał wyjechać
chcesz zostać płacisz podatek od zostania.
chcesz komuś coś dać podatek od darowizny
chcesz sprzedać podatek od sprzedaży.
Klimatyczne od oddychania, katastralny od mieszkania.
Dzieci pod przymusem do szkoły ,lekarza, ty obowiązkowo do wojska (sorry teraz nie).
Obowiązkowe ubezpieczenie, abonament tv,itd.
człowieku ty nic nie możesz .Wszystko za ciebie decydują.
nawet nie możesz sobie kupić marihuany bo lubisz a jednak "pan" wie lepiej co dobre i zabronł ci.
Jesteś niewolnikiem i jesteś z tego zadowolony.
I to jest dobre i dla ciebie i dla pana.
tacy niewolnicy są najlepsi zadowoleni z tego co mają
Dlatego to kiedyś nie pozwalano niewolnikom czytać ani się uczyć. Bo niewolnik "myślący" jest groźny dla pana i systemu.
Cytuj:
To jest kwestia znalezienia sobie takiej pracy, która byłaby jednocześnie Twoją pasją, żeby robota Ci się w rękach paliła i żebyś czerpał z niej autentyczną satysfakcję. Dlatego właśnie programuję sobie na boku, chociaż mógłbym się byczyć całe dnie korzystając z faktu, że mam orzeczony pełny stopień niepełnosprawności i pracować nie mogę (To znaczy podobno mogę obierać ziemniaki za siedemset miesięcznie na stanowisku pracy chronionej. : )))
Widzisz to bardzo dobrze że robisz co lubisz.
Ale ja nie piszę o jednostkach tylko o ogóle.
A ogólnie jest tak że ludzie tyrają bo pan im każe.
Cytuj:
To duże słowo. Ale sa po ich wpływem nawet o tym nie wiedząc.
Co Ty, chłopie, w spiski wierzysz?
Nie w Boga. I w demony.
po prostu wiem że istnieją i co robią .Tylko tyle
Cytuj:
Dokładnie.Robi więcej złego niż dobrego.
Podtrzymuje ten system . Gdyby te dary dawali w prywatne ręce to cos by z tego było .
A tak ....szpitale zamiast padać to jakoś wegetują tyle że słyszymy później że sprzęt stoi bo n ie ma pieniędzy na naprawę.
dane za darmo nie ma wartości.
Więc co? Pozwólmy szpitalom pobankrutować i niech nadejdzie taka chwila, że całe państwo zostanie pozbawione opieki zdrowotnej, choćby i niewydolnej? Że nie będzie nawet pogotowia? Człowieku...
Znów przesadzasz.
Gospodarka nie znosi próżni. Jeśli ktoś niewydolny bankrutuje to ten wydolny przejmuje jego cześć ale robi to znacznie lepiej.
Akurat zdrowie niestety nie może być traktowane jak biznes ale ci którzy tym zarządzają powinni być biznesmenami.
I tylko ci którzy robią to najlepiej powinni zostać na rynku.
I n ie mówię tutaj o wyniku finansowym.
Cytuj:
masz takie prawo tak myśleć.
Niewolnik też miał takie prawo ....mógł sobie pomyśleć.
Ale nadal był tylko niewolnikiem.
Nie ma znaczenia co ty sobie wybierasz.
Bo i tak są tylko dwie możliwości.
No ale to się trzyma tylko na Twojej wierze, a pewności nie masz. A mówisz, jakbyś miał.
Biblia mówi że :
wiara jest pewnością....że coś czego nie widzimy istnieje".
Nie chce się rozpisywać bo i tak tego nie pojmiesz ale miałem do czynienia z demonami i wiem że istnieją.
WIĘC JA MAM PEWNOŚĆ co do mojej wiary w Boga.
Tak jak ty masz pewność że widzisz to co ja napisałem.
Cytuj:
Możesz żyć lub umrzeć.
i tak samo tutaj możesz być pod władzą Boga lub systemu czyli demonów.
Zaraz, zaraz, myślałem że wszyscy jesteśmy pod władzą systemu, a Królestwo Pana nie jest z tego świata.
prawda.
Ale Bóg tych co cha być mu posłuszni ochrania.
mimo że żyją pod władzą tego systemu.
Cytuj:
Zresztą wiesz. Tu nie chodzi o to, żeby usprawiedliwiać system. Tu chodzi o to, żeby dostrzec, że żadnego systemu tak naprawdę nie ma. Są tylko ludzie bogaci i ludzie niekumaci. Ci pierwsi siłą rzeczy trzymają tych drugich za pysk. No bo jak mogłoby być inaczej?
Wyżej napisałem że tak nie jest.
Bogactwo nic nie znaczy tak jak bieda .
I jedni i drudzy mogą być szczęśliwi lub nie.
Bo szczęście nie zależy od pieniędzy.
formek1 napisał(a):
reszta to tylko nasze ...marzenia .
A propos marzeń: zacząłem pisać powieść fantastyczną. Podobno miejscami przypomina Strugackich. : )
Kiedyś "łykałem" je codziennie te powiesci.
Jeden dzień jedna książka. Ale to dawne szkolne czasy .
Miałem nadzieję że choć w części może to być prawdą.'
Ale prawda jest jedna i jak ja poznałem to zrezygnowałem z fikcji.