Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So kwi 27, 2024 15:11



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 42 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3  Następna strona
 Pytanie do chrześcijan!!! 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Pn gru 17, 2007 18:14
Posty: 2
Post Pytanie do chrześcijan!!!
Witam wszystkich!
Nie bez powodu odwiedzilem to forum. Wszedlem tu, zeby uzyskac odpowiedz na konkretne pytanie, ktore moze sprawidz Wam pewne trudności. Jest to poczesci rowniez moja opinia.

Na pewno kazdy z Was wychowal sie w rodzinie chrzescijanskiej. Prawdopodobnie od dziecinstwa Wasi opiekunowie przedstawiali Wam pewne zasady przyjetych przez siebie religii. Jako dzieci posiadaliscie swoje autorytety (babcia, dziadek, wujek, mama, tata itp.) To wlasnie oni przedstawiali Wam swoje poglady. To nie Wy ukszatltowaliscie swoje zdanie. Dzialala na Was indoktrynacja swoich autorytetow. Czy gdyby ic hnie bylo, gdybyscie dowiedzieli sie o wierze np. w wieku 15 lat, czy praktykowalibyscie ja??


Pn gru 17, 2007 19:26
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt gru 11, 2007 16:00
Posty: 672
Post 
Shaun, pytanie jest dobrze wszystkim znane, ale nie oczekuj od nich odpowiedzi obiektywnej, gdyż ciężko jest im postawić się w takiej sytucaji, wiadomo jednak, że gdyby wychowano ich na buddystów, czcili by w większości budde, a o religi chrześcijańskiej wiedzieliby tyle, ile teraz wiedzą o buddyźmie. Z ankiet i badań wynika zdecydowanie, iż bardzo mało osób decyduje się na zmianę wiary, po poznaniu innej, większość po prostu poddaje się rodzicom i innym ludziom otaczającym ich.


Pn gru 17, 2007 19:51
Zobacz profil ICQ YIM
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47
Posty: 12979
Post 
Napewno ważne były dla mojej wiary przekonania bliskich mi ludzi, oraz sam fakt w jakiej kulturze żyje. Natomiast nie myśle, aby poziom duchowości był tak wysoki w naszym kraju, że wszyscy Chrześcijanie wierzą bo tą wiare im przekazano. Nie jeden zapewne powie że jego wiare napewno nie ukształtowała ani rodzian, ani środowisko, a wręcz przeciwnie. Tylu ilu jest ludzi tyle jest historii nawrócenia i wiary. Jasne że bliscy oraz kultura wpływają mocno na naszą wiarę, natomiast ilu to ludzi wyszło z głebokowierzących rodzin, a wybrali inną zupełnie drogę, lub ich wiara jest mocno powerzchowna. Podobnie w odwrotnej sytuacji, ilu to wyszło z ateistycznych rodzian, a jednak są wierzący. Myśle że zbyt generalizujesz shaun_black1992.


Wt gru 18, 2007 1:23
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lut 22, 2005 23:45
Posty: 3638
Post 
Spokojnie, ja mogę odpowiedzieć.Z całą pewnością nie wszedłbym w katolicyzm choćby mi dawano Chiny.
To jakim jestem człowiekiem sprawiło środowisko w jakim się znajdowałem oraz wolna nie przymuszona moja wola. Rodzice nie wychowywali mnie raczej na superkatolika, ani nikt mi nie wciskał na siłę katolicyzmu. Nie chodziłem do kościoła jako dziecko zawsze, a często tylko na łąkę kiedy mnie rodzice posyłali co tydzień rankiem w tę stronę. Lub nawet były okresy, że mnie wcale nie posyłali. :) Oczywiście chciała by matka bym tam był... były scysje, jednakże nie tak wielkie by można było mówić o niewolniczym nakazie. Na religii przeważnie nie było księży czy to w szkole podstawowej czy szczególnie właśnie w ponadpodstawowej. Olewali sobie to jak tylko mogli. Za komuny wpływ socjalizmu niszczący, a potem za Wałęsy i liberalizmu późniejszego sami biskupi dawali księżom po kilka spraw podobno na głowę i tak im wychodziła nauka religii w szkołach przez to jak wychodziła.
Jak pisałem sprawiło to środowisko bynajmniej to ja wybierałem świadomie od początku. I to dzięki faktycznie wybranym przeze mnie zasadom moralnym jakie mi podawano bądź co bądź na tacy. Jak każde dziecko mogłem iść droga gdzie rodzice byliby wrogami lub przyjaciółmi. Czy też koledzy itd..
Pamiętam moje pierwsze myśli jako dziecka, jeśli Bóg jest i jest wprost idealny i według wszelkich dostępnych kalkulacji zawsze dobry, to go rzecz jasna wybieram... [coś koło tego].
Diabeł jako zły, musi być odrzucony. Czysta logika dziecka. Niezbyt skomplikowana.
Nikt nie che wybierać zła, a tym bardziej jeśli jest się uczonym w danej metodzie życia zbiorowego która jest scalona z religią. To zło które ma na myśli jest tym samym złem które występuje w życiu prywatnym i publicznym. Łatwizna. Co innego gdy jesteśmy ukształtowani przez rodziców, ludzi wedle innej metody niż panująca religia. Wtedy wybór religii jest zupełnie inny. Szukamy tego co jest złym i dobrym wedle tych zasad.
To osoby które uczą nas języka, a więc w przeważającej części rodzice [dla europejczyków na pewno] mają wpływ na to co jest dobre i złe. I religia nie jest tutaj jedynym wpływem z otoczenia jakie się ma gdy jest się dzieckiem czy młodym człowiekiem... Ani nie jest związana z jedynym wpływem jaki jest wywierany na rodziców. A w moim przypadku w całym młodym życiu raczej była miernym imperatywem.
Mój dziadek umarł jako zagorzały przeciwnik wszelkich rzeczy związanych z KK. Drugiego dziadka nie miałem od drugiego roku życia. Z jedną babcia która dopiero pod koniec życia zaczęła być związana dewocją z KK nie miałem częstych kontaktów. A babcia czyli żona od przeciwnika KK, była Niemka mentalnie. Polskiego uczyła się w wieku 6 lub 8 lat... Tak, miała swój katolicki wpływ, ale jako osoba żyjąca machnięciem ręki na pomysłowość dziadka [reiki na stare lata- tym się zajmował np.]. Swoje wiedzieliśmy... i szanowalismy siebie w mojej rodzinie.
Wieczna praca by powiązać koniec z końcem rodziców, jak to się mówiło "od pierwszego do pierwszego" nie dawała raczej możliwości na to by mieć całkowicie w obrotach swoją pociechę.
Miałem luz.Przynajmniej od końca zajęć lekcyjnych do godziny 15tej lub 16tej, nawet później. A po południu [późnym popołudniem i wieczorem] i tak mnie w domu nie było...

To jakimi mamy być zależy więc od faktycznie wpływu cywilizacji w jakiej żyjemy. W moim przypadku tarcia się z tymi cywilizacjami jakie były i są w Polsce.

Turańszczyzna panowała w szkole pod otoczką komunizmu. Była to najdziksza z dzikich parodii jakie poznałem w moim życiu. Dzieciom odbijała śruba przez to.
W Kościele panował duch Solidarności i to on miał faktycznie wpływ na mnie. Wolałem ten błogi spokój, powiew duchowej wolności od pęt socjalizmu. Spokoju od tego jak nam kazano by myśleć. A jak nie, to nie myśleć. To się czuło i odczuwało wszystko na własnej skórze.
Kierowałem tam swoje kroki jednak od strony poczucia Narodowego i związania się ludzi, bratania wedle tego ducha, a nie jako religii typowo sztywnej. Zawierającej się w ramach klęknij, idź.
Ten duch Solidarności wisiał w końcowych latach 80 w powietrzu. Nigdy nie zapomnę tych odczuć. Całego zżycia się ludzi. To była jedność!
Późniejsze doświadczenia już związane były z kolejnymi moimi wyborami których nie żałuję. Kościół pomógł uporać się z nagromadzonymi przejściami duchowymi. Przez to sobie teraz tak cenię KK.
Tak więc z jednej strony poczucie Narodowe- wyzwoleńcze, z drugiej zaś duchowa droga wolności. I wszystko powiązane razem tak, że to się przenikało wzajemnie. Pojawiała się duchowa wolność Narodowa, Narodowo Katolicka.
Żydzi wypadli negatywnie w moich oczach ze swoja cywilizacją żydowską. Komuna ich nienawidziła i kochała wedle swego lottomatycznego uznania, Naród wybaczał za błędne skojarzenia a oni pluli nam w twarz z każdym dniem coraz to dobitniej. Wcześniejsze pokojowe przebywanie razem w Polsce choć z całej Europy ich wyganiano, wojenne chowanie choć groziła śmierć, strach przed komuna choć aparatczykowie to byli też Żydzi czasem... [ze względu na walkę z Niemcami wielu było Żydów w Rosji w komunistycznych władzach]. Ostatnie czasy pokazały na co ich stać. Nigdy nie będę Żydem, to wiem na pewno.

Tak, poniekąd masz rację z tym, że jesteśmy kształtowani w danych postawach.
Jednak ciągle mi towarzyszyła wolność. Mój wybór. Na każdym kroku ciągle mogę odrzucić katolicyzm. Nawet w tej chwili. Nie jestem związany zupełnie jakimiś pętami. Cywilizacja łacińska zawiera w sobie wolność ateisty i katolika, oraz innowierców.
Jest jedna ważna sprawa. Etyka, musi być totalna i dokładnie taka jaką ma KK w tej cywilizacji.
Z pewnych powodów odpadają wiary różne, bo utykają tam i owam, lub całkowicie moralnie. Trzyma się protestantyzm w wydaniu polskim naszej metody życia. Trzymają się nieliczni ateiści. I chyba w tej chwili już także niezbyt liczni katolicy.
Czy byłbym ateista, czy katolikiem, czy innowierca byłbym taki sam. To odpowiedź tylko na część twojego pytania zadanego dość tendencyjnie. Bo reszta to faktyczny wpływ otoczenia. Tak zostałem ukształtowany i całe szczęście. Nie chciałbym inaczej. Bo straciłbym tą wolność którą sobie tak bardzo cenię. Ba nawet bym nie wiedział co to takiego ta wolność.

Z całą pewnością jestem związany z Narodem Polskim na dobre i na złe. Bo rozumiem między innymi tę myśl narodową "złotej wolności", o której tak źle mówiono w szkole. Jako o czymś co jest zacofane i prowadziło do konfliktów. Życie nie jest łatwe. Nie ma rzeczy nieskomplikowanych dla osoby która żyje etyka na codzień,w dodatku totalną.

Post Scriptum
Mój nick jest hołdem ;) swego rodzaju złożonym Mieszko I-mu.

_________________
Niech żyje cywilizacja łacińska !!!

więc śpiewaj duszo ma... BÓG JEST MIŁOŚCIĄ...


Śr gru 19, 2007 23:51
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49
Posty: 10063
Lokalizacja: Trójmiasto
Post 
Już o tym pisałem. Moja wiara o tyle była zakorzeniona w rodzinie - że faktycznie, gdy byłem mały, z mamą lub babcią chodziłem co niedzielę do kościoła, mama uczyła mnie pacierza.

Ale gdy podrosłem, nie było czegoś takiego - musisz iść do kościoła, musisz chodzić na religię. Miałem świadomość - gdybym chciał i powiedział, nie chodziłbym na religię. Nie zmuszali mnie. Szanowali moje zdanie.

Sam doszedłem do tego, że chcę być w Kościele - świadomie, dobrowolnie, czynnie. Bierzmowanie było sakramentem przyjętym po dobrym przygotowaniu. Nie po to, żeby mieć papier, ale żeby stać się dojrzałym chrześcijaninem.

_________________
Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)

Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www


N gru 23, 2007 14:40
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): Cz sie 12, 2004 15:17
Posty: 1998
Post 
Rodzice nie mieli większego wpływu na przyjęcie przeze mnie zasad wiary katolickiej, a wręcz przeciwnie utrudniali mi w tym.
To ja sama zapragnęłam rozwijać swoją wiarę i to było moją osobistą decyzją, by przyjąć zasady wiary katolickiej i według niej żyć.


Cz sty 03, 2008 18:27
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lut 22, 2005 23:45
Posty: 3638
Post 
Shaun_black1992 jedna ważna sprawa. Ostatnio wyszedł chyba jakiś tajny prikaz antykatolicki, by promować "autorytety". Mieliśmy "meritum sprawy", mieliśmy machanie łapkami przed kamerami i układanie ich według pewnych zasad, mieliśmy mydlenie mydłem biedaków i skamlenie o to , ze biedaków nie stać na mydło i śmierdzą [bardzo miłe zachowanie uważane w najwyższych kręgach jako należące do dobrego tonu poinformowanie kogoś medialnie o tym, że śmierdzi], mieliśmy "ciemnogród", mieliśmy "mohery", a ostatnio prawie wyszła i udała się "konwergencja". Kto nie słyszał na wykładach jakichś swego czasu, czy w telewizji słowa merytorycznie? Łapka w górę. Nie widzę... ;) Mieliśmy tego od groma. Każde słowo było jak słowo klucz do którego parto uparcie jak pszczółki prą do miodku [i oczywiście misie też].

Gra w autorytety to niebezpieczna zabawa. Może skończyć się Hitlerem, Stalinem, Bismarckiem lub innym doraźnym autorytetem.
Promowanie autorytetów ostatnio jest w modzie. Bardzo zależy komuś na tym by wypromować dla tłumu jakiś autorytet. Przy tym wszystkim wręcz skamle się i żali do tłumów wywołując tym różne reakcje w ludziach od fobii po odruchy wymiotne [u mnie ;)].
Ale to wszystko nic w porównaniu z papugami które to powielają nie wiedząc o co chodzi, a jedynie wiedzą tyle, że jest gadanie o autorytetach na czasie i sie mogą pochwalić swoja czasowością. :)
Przypuśćmy, że uda się wprowadzić w głowy nawet hierarchów kościelnych kolejny "dobry ideał", czyli ów "autorytet". Na który jako kolejne "coś dobrego bliżej nie określonego a omawianego" będą jednak medialnie się w końcu łapać. I będą mogli się wypowiadać... często w telewizji na ten temat. Będą zgodnie z planami kogoś robić propagandę "autorytetu", na która każdy i tak będzie mieć swoje zdanie jak ją wykorzystać "dobrze po swojemu".

Autorytety będą nami rządzić. Co dalej?
Dalej będzie kolejny superautorytet który zmieni prawo i to prawo będzie trzeba usłuchać. Bo jak nie to... no, przynajmniej będzie komuś niedobrze sie robiło.
Rzeczywistość jest jednak brutalna i delikwent będzie musiał prawa, choć mu etyka tego zabrania usłuchać, jakby to była sama wykładnia etyczna. Tak więc prawo będzie rządzić sumieniami, nie Kościół. Prawo będzie wyznaczać poprzez autorytety co jest moralne a co nie jest. Indywidualizm ze swoją autorytatywnością będzie rządził w Polsce niepodzielnie a wraz z ta papka medialną medialna cywilizacja bizantyńska.

_________________
Niech żyje cywilizacja łacińska !!!

więc śpiewaj duszo ma... BÓG JEST MIŁOŚCIĄ...


So sty 05, 2008 23:59
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr paź 24, 2007 22:33
Posty: 470
Post 
Byłem wychowany jako katolik, w typowej katolickiej rodzinie, chodziłem na katechezy... Potem odkryłem, że to wszystko nie tak i znalazłęm się poza katolicyzmem, odkryłem Kościół Chrystusowy. I nic nie pomogło, że wcześniej mi cos tam wpajano - po prostu szukam dróg wiary.

_________________
"I nie masz w żadnym innym zbawienia; albowiem nie masz żadnego imienia pod niebem, danego ludziom, przez które byśmy mogli być zbawieni." (Dzieje Apostolskie 4, 12)

Pomóż naszej Elizce! - http://www.baptist.gniezno.pl/aktual/Elizy2


N sty 06, 2008 4:18
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn gru 17, 2007 18:14
Posty: 2
Post 
Dzięki wszystkim za posty. To wiele wyjaśnia....

_________________
daty historyczne


N sty 06, 2008 12:49
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr mar 19, 2008 0:03
Posty: 301
Post 
ja Ci powiem tak - jestem byłym katolikiem, od dzieciństwa byłem uczony że trzeba modlić się do marii, że czyściec istnieje itp

dopiero kiedy Bóg otworzył mi oczy przez Swoje Słowo - musiałem wybrać - religia, albo Jezus. nie był to trudny wybór!

Jezus jest Drogą Prawdą i Życiem

_________________
Nie wstydzę się ewangelii Chrystusowej; jest ona bowiem mocą Bożą ku zbawieniu każdego, kto wierzy. (Rzymian 1:16)


N mar 23, 2008 15:29
Zobacz profil
Post 
MAsa ale religia chrześcijańska polega na wierze w Chrystusa. Czasem warto oddzielić wiare od kościoła. Ja wróciłem do KK ale nie trzymam sie wszystkiego np ide do kościoła bo chce a nie dlaego ze jest odpust( do dzis nie wiem co to ;p) nie modle sie do MArii ale do Boga.


N mar 23, 2008 18:51

Dołączył(a): Pt mar 14, 2008 17:43
Posty: 39
Post 
lereeeek, czy w takim razie czujesz się katolikiem? Przecież jako katolik nie możesz sobie wybierać tego, co Ci odpowiada, a odrzucać rzeczy niewygodnych. Wg KK to relatywizm moralny, który Kościół potępia. Nie odczytuj tego jako złośliwość, pytam dlatego, że nie mogę pewnych nakazów KK zaakceptować, choć w pełni zgadzam się z nauką Chrystusa.


N mar 23, 2008 20:38
Zobacz profil
Post 
Ale jakich nakazów ?? Bo jeśli nie modle sie do Maryi to znaczy że nie jestem katolik ? Prosze przytocz mi cytat gdzie Kościół nakazuje modlić sie do Matki JEzusa !! Czuje sie katolikiem jak najbardziej jestem członkiem Krk a wyznaje religie chrzescijańską.


N mar 23, 2008 20:48
Post 
Generalnie to jest tak że ja sie moge z czymś nie zgadzać ale z pokora i posłuszeństwem to przyjme. Pytanie ...kto jest winien jesli KK coś zmienił ? Ten co ogłasza czy zwykły wierny który nie koniecznie musi umieć odczytywać Pismo św ? Sam JEzus mówi że Pismo nie jest to prywatnej interpretacji czyli w teorii i nawet praktyce nie każdy musi umiec odczytac o co chodzi w tej czy innej przypowieści.


N mar 23, 2008 21:00

Dołączył(a): Pt mar 14, 2008 17:43
Posty: 39
Post 
Chodziło mi raczej o to, że w wielu wątkach czytałam tu o dylematach rodzin katolickich, które wynikają z nakazów KK dotyczących właśnie życia rodziny (np. stosowanie NRP, sytuacja osób rozwiedzionych z winy współmałżonka). Odniosłam wrażenie, że niektóre z nich są nieżyciowe i mogą spowodować wyrzucenie kogoś poza nawias życia religijnego albo prowadzić właśnie do relatywizmu. Ale nie będę tu robić off-topicu...


N mar 23, 2008 21:13
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 42 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL