Rozwój genetyki i embriologii prowadzi do opanowania technik, o których "filozofom się nie śniło". Ingerencja w informację genetyczną człowieka wiąże się z powstaniem nowych problemów etycznych i religijnych.

Jak daleko możemy się posuwać?
Większość z ludzi, niezależnie od przekonań religijnych będzie przeciwna klonowaniu człowieka, tym bardziej jeśli będzie się to dodatkowo wiązało z jakimiś wprowadzanymi zmianami genetycznymi albo traktowaniem takich klonów jako worków z narządami dla bogaczy.
Jak jednak wygląda sprawa "przeszczepów genowych", na przykład tzw. terapii genowej, czy ew. manipulacji genetycznych na wczesnych etapach życia ludzkiego? Co w związku z ewentualnym "hodowaniem części zamiennych" - co już jest człowiekiem a co jeszcze nie?

Czy można, z perspektywy religii, dać jakieś jasne wytyczne, co jest złe a co dobre?

wiesz.
nie za daleko bo to komplikuje nam teologię.
sprawy duszy i innych bajerów teologicznych...

nie bardzo wiadomo co z nią począć.

To jest bardzo proste Wszystko można, póki nie tworzy się świadomych jednostek. Czyli rękę czy nogę można wyhodować jak najbardziej. Terapia genowa- jestem za. Ale nie tworzenie świadomości skazanej na unicestwienie w ramach jakichś "wyższych celów" czy czegoś s tym stylu. Nie widzę tu nic kontrowersyjnego i myślę, że w tym temacie ateista czy teista, to nie ma znaczenia.

Zwykle dla teistów takie tematy są bardziej kontrowersyjne, dlatego takie a nie inne forum.

Co to jest "świadoma jednostka"? Ślisko, oj ślisko.

E tam zaraz ślisko. Świadomość to funkcjonalny mózg.

To znaczy zupełnie OK będzie zrobienie "worka" z organami i ze "zmutowanym" mózgiem, który nie będzie w pełni funkcjonalny?

Nie wiem... Myślę, że powinniśmy iść w innym kierunku. Hodowli poszczególnych organów.

W "pełni funkcjonalny" to według mnie bardzo ryzykowne kryterium. Już "funkcjonalny mózg" brzmi groźnie (na moje ucho laika). Granicę widziałbym gdzieś w okolicach zrobienia "worka" z organami, ale bez mózgu.

Ja w ogóle nie widzę sensu w tworzeniu takiego "człowieka". Lepiej hodować same organy. Sweet, mózg jest potrzebny, by takie "coś" miało jakikolwiek sens. Inaczej taki "worek" by po prostu nie przeżył 10 minut. Mózg w szczątkowej formie jest potrzebny, żeby odżywiać orany itp. I takim wynalazkom mówię zdecydowanie NIE. W rzeczywiście zatrzymać powinniśmy się jeszcze daleko przed świadomością. Zatrzymywać powinniśmy się daleko przed ostatecznymi granicami. Zbyt blisko granicy, zbyt łatwo ją przekroczyć.

Z tego co wiem to jest coś takiego że:

Człowiek może zostać poczęty tylko w sposób naturalny i żadne inny - żadne klonowanie.
Tak samo części wymienne - jeżeli wyhodujemy wątrobę z embrionu człowieka to jest to niedopuszczalne.

Natomiast jeżeli nie weźmiemy malutkiego człowieka tylko np kawałek wątroby i z niego wyhodujemy wątrobę całą i zdrową to jest to ok.

Dlaczego?


Dlaczego?

Bo tak mówi KrK

Inżynieria genetyczna dopiero co się rozwija ,to całkiem nowa dziedzina nauki ,dopiero co poznaliśmy ludzki genom ,a już potrafimy w ciele myszy wychodować ludzką małżowine uszną .Choć nie można klonować ludzi to jednak można klonować zwierzęta ,można stworzyć zwierzę ,które póżniej posłuży nam jako dawca organów .To są dopiero początki nauki, która będzie przetwarzać i manipulować genami i to nie tylko ludzkimi .Geny posiadają również rośliny ,trudno uwierzyć ,ale mamy 50 % takich samych genów jak truskawka i na pewno w przyszłości nie będziemy mieli żadnych przeciwskazań ,aby sztuczne organy chodować właśnie na roślinach ,które wydają się być mniej od nas i zwierząt żywe. W dziejszych czasach genetyka napotyka na niechęć ludzką właśnie z tego powodu ,że manipuluje życiem ,potrafi zmieniać to życie i czynić je lepszym lub gorszym ,jesteśmy przyzwyczajeni ,że tylko Bóg miał takie prawo i tylko On władał naszym życiem .Genetyka to przyzwyczajenie może zmienić i tego obawia się dzisiejszy Kościół .Dopuki nauka jest w fazie dorastania i jeszcze nie rozkwitła to można chamować jej rozwój ,lecz kiedy dojżeje uformuje się i rozkwitnie ,a z owoców jej wszyscy będziemy mogli korzystać to wtedy Kościół ulegnie i przyzna ,że jest dziełem Bożym .Jak narazie genetyka nie ma dla nas nic konkretnego ,żadnego lekerstwa na raka ,czy inną chrobę niewyleczalną i produkuje jedynie rośliny bardziej odporne na choroby ,które zjadamy i dobrze się mamy .Ale to dla nas za mało ,genetyka jeszcze długo będzie cieszyć się niesławą ,tak jak i każda nauka w fazie rozwoju i dorastania .Trzeba też przypomnieć ,że pierwsze samoloty ,kiedy lotnictwo dopiero co dojżewało nie cieszyły sie dużą popularnością ,zabijały ludzi i były niebezpieczne ,podobnie jest z dzisiejszą genetyką ,nie cieszy się sławą wzbudza niechęć i obawy .Mamy obawy ,że inżynieria genetyczna chce manipulować życiem ,wyobrażamy sobie ,że tylko Bóg to może ,100 lat temu podobnie traktowalismy samoloty ,wydawało nam się ,że tylko ptaki powinny latać ,bo tak chciał Bóg ,skoro człowiekowi nie dał skrzydeł to ten powinien do końca dni swoich chodzić po ziemi ,a każde niepowodzenie pierwszych lotników uważane było za karę Bożą ,podobna do Ikarowej.I proszę zobaczyć co się stało po 100 latach ,lotnictwo zaczeło nam służyć i mało kto w wypadkach samolotowych widzi karę Bożą , Papież wsiada do samolotu i nie boi sie grzechu ,czy łamania naturalnych praw Bożych .Podobnie będzie z genetyką ,a nasze dziedzi będą sie śmiać z nas ,że baliśmy się klonować ludzi ,że nie wiedzieliśmy czym tak naprawdę jest życie.

To żadne poważne źródło, ot taki sobie artykulik dla sensacji, ale polecam przejrzenie:

http://www.przekroj.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=134&Itemid=51

Nie jest tak, że nie ma o czym mówić i rozwój genetyki to to samo co rozwój lotnictwa.

A rośliny nie są wcale mniej "żywe" od nas Są tylko bardzo od nas różne.

Jak daleko należy się posuwać? Jak tylko daleko się da. H+