Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Wt mar 19, 2024 7:47



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 453 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5 ... 31  Następna strona
 Strategie cywilizacji pozaziemskich 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): N lis 18, 2007 23:41
Posty: 83
Post Strategie cywilizacji pozaziemskich
Cytuj:
Po drugie, zanim na Ziemi powstał gatunek inteligentny, upłynęło ponad 4 miliardy lat, co jest aż 1/3 wieku całego Wszechświata. Może to świadczyć o tym (takiego zdania jest też D. Futuyma), ze inteligencja jest ekstremalnie rzadkim i bardzo trudnym do powstania dostosowaniem, które być może do tej pory powstało tylko raz. Wyjaśniałoby to też zjawisko Silentium universii. Nikogo nie słyszymy, bo po prostu jesteśmy najwyżej rozwiniętą cywilizacją we Wszechświecie, a przynajmniej w Galaktyce.


Ja tylko do tego się odniosę. Owo wyjaśnienie jest błędne, ponieważ wysoko rozwinięta inteligencja przyjmuje w kontakcie z obcymi strategie wygrywające. Tak więc pierwszym zachowaniem wysoko rozwiniętej inteligencji po odkryciu, że żyje na samotnej planecie otoczej ogromną przestrzenią jest... zamilknięcie, gaszenie światła ognisk, nierozświetlanie w kosmos miejsc swojej egzystencji, wyciszenie radia, nie wysyłanie powiadomień w przestrzeń o swojej bytności. Nie jest na pewno przejawem najwyższej inteligencji rozświetlanie planety nocą poświatą miejsc egzystencji, bombardowaniem wszechświata sygnałami radiowymi, wysłaniem w kosmos informacji, że jesteśmy humanoidami pozbawionymi szkieletu, dobrze obrośniętymi w tłuszcz, raczej nie organizmami wodnymi.

Zaczynając grę w dowolnej grze strategicznej jesteśmy otoczeni nieznanym obszarem, którey dopiero odkrywamy. Nie wiemy zaczynając grę czy sąsiedzi są blisko, czy daleko, czy są rozwinięci czy są na naszym poziomie, czy reguły gry umożliwiają handel, czy wymuszają kolonizacje. Na początku nie wiemy tego. A jednak my ludzie założyliśmy, że tam w kosmosie żyją anioły. Jeśli się mylimy, to przybędzie w którymś momencie mały sputniczek z amupłką zawierającą szybko rozsprzestrzeniającą się infekcję. Sputniczek poprzedzi o tysiące lat statek kolonizacyjny. Nikt nie będzie się pierdzielił w wojny niczym z filmów S-F.

Ludzkość powinna w kontaktach z obcymi zakładać najgorsze, ale już przy ostatecznym kontakcie postarać się nie uderzyć jako pierwsza.
Milczenie Universum może oznaczać, że naturalna selekcja wybija półinteligentne cywilizacje, w których rozwój naukowo-techniczny przebiegł zbyt szybko i nie poprzedził zagaśnięcia memu aniołów w niebiosach.

Nikogo nie słyszymy, bo inteligencja milczy , a krzykliwe cywilizacje szybko gasną.


Pt sie 10, 2012 9:58
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N mar 28, 2004 8:38
Posty: 4769
Post Re: Ewolucja homo sapiens a cywilizacja
Cytuj:
Nie jest na pewno przejawem najwyższej inteligencji rozświetlanie planety nocą poświatą miejsc egzystencji, bombardowaniem wszechświata sygnałami radiowymi, wysłaniem w kosmos informacji, że jesteśmy humanoidami pozbawionymi szkieletu,

Jesteśmy pozbawieni szkieletu? :o

Cytuj:
A jednak my ludzie założyliśmy, że tam w kosmosie żyją anioły. Jeśli się mylimy, to przybędzie w którymś momencie mały sputniczek z amupłką zawierającą szybko rozsprzestrzeniającą się infekcję.


Otóż oczywiscie nie. Po pierwsze, aby stworzyć broń biologiczną, potrzeba długich badań nad biologią, behawiorem, biochemią, etc potencjalnych ofiar. Nie da sie zbudowac takiej precyzyjnie działającej broni z odległości lat świetlnych li tylko na podstawie ziemskich audycji telewizyjnych, czy ewentualnie obserwacji spektroskopowych.

Po drugie, takie działanie jest bezsensowne. konflikty miedzy cywilizacjami kosmicznymi, są bardzo mało prawdopodobne, ponieważ nie ma takich zasobów, o które te cywilizacje musiałyby konkurowac. Wszystko co taka cywilizacja potrzebuje (źródła energii i surowców) znajduje się w ogromnych ilosciach w kosmosie w miejscach, gdzie normalne życie biologiczne nie funkcjonuje (w układach czarnych dziur, białych karłów, pasach Kuipera, etc.) i tam też jest najłatwiej dostępna

na samej Ziemi nie ma literalnie niczego, czego by mogła potrzebować hipotetyczna cywilizacja zdolna do podróży międzygwiezdnych, a czego nie mogłaby w prostszy i łatwiejszy sposób pozyskac gdzie indziej.

Nawet koncepcja lebensraum się nie sprawdzi, ponieważ życie ziemskie i hipotetyczne życie pozaziemskie będzie wobec siebie kompletnie niekompatybilne na poziomie komórkowym i biochemicznym. Żadne ziemskie okazy nie będą jadalne dla skrzypionów z 651 Wolarza, ani vice versa. Skrzypiony i tak by musiały dokonac całkowitej "terraformizacji" Ziemi, a jeżeli potrafia to robić, to znów, prościej, szybciej i taniej będzie terraformować planety niezamieszkane.

A po trzecie co to za bzdury z tymi "aniołami" Analiza ziemskiej literatury SF wskazuje na to, ze najczęsciej właśnie Obcy sa w niej wrogami, z którymi ludzkość toczy, takie, czy inne, wojny. :( Żadne tam "anioły", raczej potwory. :)

Sputniczek poprzedzi o tysiące lat statek kolonizacyjny. Nikt nie będzie się (censored) w wojny niczym z filmów S-F.

Cytuj:
Nikogo nie słyszymy, bo inteligencja milczy , a krzykliwe cywilizacje szybko gasną


Albo szybko przechodzą na inne, niż radiowe, środki łączności.

Tyle tylko, że wtedy nadal byśmy coś słyszeli. Może w mniejszej ilości, niż w przypadku nieskrępowanego wycia radiowego, ale nadal coś. Cywilizacja hałaśliwa, zanim "zgaśnie" trochę jednak pohałasuje, a w całej Galaktyce pownno być tego hałasu całkiem sporo. Cywilizacja mająca coś lepszego niz radio, nadal jednak będzie radia w komunikacji na krótszych dystansach, w skali planetarnej i mniejszej, używać.

_________________
Brothers, what we do in life, echoes in eternity

Jest inaczej - Blog człowieka leniwego


Pt sie 10, 2012 12:27
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post Re: Ewolucja homo sapiens a cywilizacja
Ostatnio właśnie w którejś powieści SF przeczytałem, jak uzasadnia się teorie "aniołów" - cywilizacja zdolna do podróży międzygwiezdnych miała wcześniej x okazji, by się z łatwością samounicestwić (większą niż my). Innymi słowy: albo cywilizacja zdolna do podróży międzygwiezdnych składa się z aniołów (albo przynajmniej Obcych takich jak my, tzn. może i lejących się między sobą, ale w kosmos raczej wyruszających z pokojowymi zamiarami i szacunkiem dla prawa innych cywilizacji do istnienia), albo jej nie ma ;)

Ale też argument Pilastra wydaje mi się mocny - nawet jeśli bardziej rozwinięte cywilizacje się "wyłączają", to przecież kiedyś były mniej rozwinięte i się nie wyłączały, powinien więc chyba do nas dotrzeć JAKIKOLWIEK ślad ich obecności.

Ale..

Cytuj:
na samej Ziemi nie ma literalnie niczego, czego by mogła potrzebować hipotetyczna cywilizacja zdolna do podróży międzygwiezdnych, a czego nie mogłaby w prostszy i łatwiejszy sposób pozyskac gdzie indziej.


A czy nie jest tak, że co do generalnych zasad życie potrzebuje mniej więcej takich samych warunków? W końcu poszukując życia w kosmosie, szukamy warunków możliwie maksymalnie zbliżonych do ziemskich. Zatem wydawałoby się, że hipotetyczne cywilizacje powinny się rozwijać na planetach podobnych do Ziemi. Jak tu więc zakładać, że "szybciej i taniej" byłoby "terraformować" planetę zupełnie do Ziemi nie podobną, zamiast Ziemi właśnie? Nawet jeśli nasze rośliny byłyby dla Obcych trujące, to jednak mamy mnóstwo wody, jest u nas ciepło, mamy tlen, stabilną atmosferę itp. Mamy wszystko, co najważniejsze, przecież to niemało. Po co więc "terraformować" jakąś zimną kosmiczną skałę, skoro na Ziemi teoretycznie wystarczy wprowadzić kilka "poprawek" i już każda żyjąca istota w zasadzie mogłaby tu zamieszkać?

_________________
I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)


Pt sie 10, 2012 13:12
Zobacz profil

Dołączył(a): N lis 18, 2007 23:41
Posty: 83
Post Re: Ewolucja homo sapiens a cywilizacja
Pila

Co do techniki ataku nadzieję na skuteczne zniszczenie Ziemian w opisywanym przykładzie można pokładać w nanotechnologii, w małych robotach wielkości wirusów, które po wydostaniu się ze sputniczka przeprowadziłyby na Ziemi ksenocyd ludzi. Wydaje mi się to równie realne jak sama koncepcja ataku z kosmosu.
Co do celu ataku na Ziemię, sam Pilastrze argumentowałeś rok temu na Ateiscie.pl w watku o kapitalizmie, że ten kto ma jedną gwiazdę, może zapragnąć mieć kolejną. Wyobraź sobie tedy że cel ataku na Ziemię będzie uwikłany w zamiłowania kolekcjonerskie jakiegoś kosmicznego predatora, który zapragnie dodać kolejną zamieszkaną planetę do swojej kolekcji podbitych światów. O taki psikus kosmiczny, bowiem na Ziemi jest jedna rzecz której literalnie nie ma w przestrzeni - są tu drapieżniki inteligentne których podbicie samo w sobie może dostarczyć rozrywki. Czy wiesz, że para oczu na przodzie czaszki wskazuje na to, że osobnik jest raczej drapieżnikiem? A my wysłaliśmy tą właśnie wiadomość w Voyagerze.
Z koncepcją lebensraum nie muszę się więc rozprawiać, bo nie stanowi ona kluczowej trudności.
"Anioły" to nie bzdury - ludzkość nie zapakowałaby do Voyagera informacji, że jest drapieżnikiem, ssakiem, racczej nie żyjącym w wodzie kawałkiem mięcha, gdyby nie naiwna wiara, że obcy będą dobrzy.
Co zaś do szkieleciku to pisząc o nim myślałem o pancerzu, pomyliłem się.

Co do tego, czy byśmy coś słyszeli... czemu? Póki co bombardujemy kosmos swoją obecnością od 100 lat. O tym, że na Ziemi może powstać inteligencja wiadomo sąsiadom od milionów lat zapewne. Czujnik usadowiony miliony lat temu za Plutonem mógł wysłać już kosmiczny sms , a w drodze jest sputnik który przybędzie tak prędko jak tylko dopuścimy, że jest to fizycznie realne, czyli: wnet :) Pilastrze śmierć jest blisko, zauważyłeś zmiany klimatyczne? Obcy kończa już temat, a kolonizator jest w drodze.

Cywilizacja która istniała 200 lat i bombardowała kosmos sygnałami radiowymi... z pewnością zostanie odkryta przez kolejnych półdebili którzy gdzieś wyewoluują za milion lat po to by dostać łomot po 200 latach. Musiałoby im się przyfarcić by zdołali złapać sygnał od nas akurat z 200 lat bytności naszej "cywilizacji naukowo-technicznej".


Johny
Ależ cywilizacja o której piszesz zginęła w serii wybuchów termojądrowych. A przeżyło to kilka jednostek, które walczyły ze sobą i które były na to gotowe. Taki kosmiczny dobór naturalny - z każdej planety wychodzą tylko najskuteczniejsze drapieżniki by walczyć o kosmiczną dominację :D


Pt sie 10, 2012 13:43
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz wrz 25, 2008 21:42
Posty: 16060
Post Re: Ewolucja homo sapiens a cywilizacja
pr napisał(a):
Ależ cywilizacja o której piszesz zginęła w serii wybuchów termojądrowych. A przeżyło to kilka jednostek, które walczyły ze sobą i które były na to gotowe. Taki kosmiczny dobór naturalny - z każdej planety wychodzą tylko najskuteczniejsze drapieżniki by walczyć o kosmiczną dominację :D


Czyli teoria w sumie jest słuszna - cywilizacji nie ma, są tylko wolni strzelcy :-D Owszem, literatura SF też zna pojęcie "kosmicznego pasożyta". Ale pr, czy naprawdę sądzisz, że ktoś, kto sobie ot tak podbija jedną gwiazdę za drugą, naprawdę potrzebował Voyagera do tego, by zorientować się, że na Ziemi mieszkają inteligentne drapieżniki? Byłoby nonsensem obwiniać za taki atak kogokolwiek i cokolwiek. Po drugie, co to za rozrywka wysłać sputnika z zarazkiem, który w 10 minut wybije całą ludzkość? To by trochę przypominało złośliwe rozdeptywanie mrówek. Oczywiście, są ludzie, którzy złośliwie rozdeptują mrówki, ale tu znowu wraca problem stopnia rozwoju. My wciąż jeszcze nie byliśmy nawet na Marsie, a już teraz, przynajmniej na poziomie elit, orientujemy się, że bezmyślne zabijanie niewinnych istot nie ma sensu. Zabijamy się nawzajem, ale jakoś dziwnie do kosmosu jesteśmy przyjaźnie nastawieni (czego dowodem jest choćby właśnie Voyager). Ale zobaczymy, co odpowie Pilaster.

_________________
I rzekłem: «Ach, Panie Boże, przecież nie umiem mówić, bo jestem młodzieńcem!» Pan zaś odpowiedział mi: «Nie mów: "Jestem młodzieńcem", gdyż pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę, i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. (Jr 1, 6-8)


Pt sie 10, 2012 13:50
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So paź 23, 2010 23:17
Posty: 8669
Post Re: Ewolucja homo sapiens a cywilizacja
W kwestii kolonizacji Ziemi, można też wysłać inteligentną sondę, która sama zajmie się wszystkim na miejscu. Od budowy zaplecza i wybicia tubylców po "terraformację". Sonda taka mogłaby tworzyć swoje kopie i budować fabryki robotów, które budowałyby kolejne fabryki (zatem ich liczba byłaby praktycznie dowolna) i wykonywały potrzebne prace.

Johnny słusznie zauważył, że łatwiej byłoby terraformować Ziemię (wstępnie mogłoby to zająć np. tysiąc lat) na potrzeby Obcych niż jakąś nieprzyjazną planetę. Jednak biorąc pod uwagę, że nasza galaktyka ma ok 120 000 lat świetlnych średnicy, czyli do nas jest średnio 40 tys., to wcale niekoniecznie byłoby takie opłacalne (nie wiem, jak wypada czas lotu przy uwzględnieniu dylatacji czasu ale dla oczekujących w domu na pewno się wydłuża). Ponadto można zauważyć, że Ziemia jest atrakcyjnym miejscem już od dobrych 400 mln lat, ale jeszcze nic nie przyleciało, więc bez sensu spodziewać się gości pojutrze.

Najistotniejszym czynnikiem jest zatem czas potrzebny na terraformację nieprzyjaznej planety. Zapewne bez szczególnych trudności można by znaleźć planetę podobną do Marsa, tylko trochę większą (odpowiednie ciśnienie), już z jakąś ilością wody. Przy użyciu samoreplikujących się robotów w bardzo dużej ilości, możliwe, że po tysiącu lat dałoby się już chodzić w masce i w swetrze (aczkolwiek biosfera byłaby daleka od stanu równowagi i samopodtrzymywania).

_________________
Don't tell me there's no hope at all
Together we stand, divided we fall

~ Pink Floyd, "Hey you"


Pt sie 10, 2012 17:24
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N mar 28, 2004 8:38
Posty: 4769
Post Re: Ewolucja homo sapiens a cywilizacja
Johnny99 napisał(a):
Ostatnio właśnie w którejś powieści SF przeczytałem, jak uzasadnia się teorie "aniołów" - cywilizacja zdolna do podróży międzygwiezdnych miała wcześniej x okazji, by się z łatwością samounicestwić (większą niż my). Innymi słowy: albo cywilizacja zdolna do podróży międzygwiezdnych składa się z aniołów (albo przynajmniej Obcych takich jak my, tzn. może i lejących się między sobą, ale w kosmos raczej wyruszających z pokojowymi zamiarami i szacunkiem dla prawa innych cywilizacji do istnienia), albo jej nie ma ;)


Więcej, cywilizacja zdolna do lotów międzygwiezdnych jest w stanie załatwić całe życie na planecie jednym dmuchnięciem. Jeżeli nie zrobiła tego z własną planetą, to raczej nie zrobi z cudzą. Oczywiście nawet tacy łagodni Obcy, staliby się krwiożerczy, gdybyśmy mieli coś, co im byłoby bezwzględnie potrzebne, bez czego by nie przetrwali, coś co byłoby dla nich kwestią życia i śmierci. Ale, jak już wspomniałem, niczego takiego nie ma i w kontakcie z nami łagodność i "anielskość" Obcych nie byłaby zagrożona. :)


Cytuj:
Ale też argument Pilastra wydaje mi się mocny - nawet jeśli bardziej rozwinięte cywilizacje się "wyłączają", to przecież kiedyś były mniej rozwinięte i się nie wyłączały, powinien więc chyba do nas dotrzeć JAKIKOLWIEK ślad ich obecności.


Pozostaje pytanie jak wygląda rozkład rozwoju cywilizacyjnego w Galaktyce. Rozsądnym założeniem byłoby że przypomina rozkład wykładniczy z ujemnym wykładnikiem, czyli że, cywilizacje bardziej rozwinięte występują rzadziej niż te mniej rozwinięte.. Gdyby najbardziej rozwinięte galaktyczne cywilizacje były daleko przed nami, to cywilizacji na poziomie zbliżonym do naszego, robiących jazgot w eterze, byłoby bardzo dużo i bez trudu byśmy je wykryli. Nawet gdyby "okno radiowe" było bardzo wąskie (bo coś by je "wyłączało", albo sami by się z czasem wyłączali), nadal znaleźlibyśmy może mniej, ale zawsze trochę tych sztucznych sygnałów. A nie ...jedno wielkie nic. :(

Raczej jest tak, ze to my znajdujemy się blisko szpicy rozwoju cywilizacyjnego i bardziej od nas rozwiniętych cywilizacji po prostu nie ma.


Cytuj:
Cytuj:
na samej Ziemi nie ma literalnie niczego, czego by mogła potrzebować hipotetyczna cywilizacja zdolna do podróży międzygwiezdnych, a czego nie mogłaby w prostszy i łatwiejszy sposób pozyskac gdzie indziej.


A czy nie jest tak, że co do generalnych zasad życie potrzebuje mniej więcej takich samych warunków? W końcu poszukując życia w kosmosie, szukamy warunków możliwie maksymalnie zbliżonych do ziemskich. Zatem wydawałoby się, że hipotetyczne cywilizacje powinny się rozwijać na planetach podobnych do Ziemi.


Owszem. Rozwijać. jednak przejście do cywilizacji kosmicznej zmienia tą optykę. Cywilizacja międzygwiezdna właściwie nie potrzebuje już planety "ziemskiej" do życia i rozwoju. Obcy mogliby poszukiwać planety do osiedlenia, bo zawsze pewnie miło jest poleżeć na prawdizwej plaży nad prawdziwym oceanem, ale już nie za wszelką cenę. I pewnie wybraliby raczej taką bez życia rozumnego, czy nawet bez życia wielokomórkowego. Taką też łatwiej by było "terraformować"

Cytuj:
Jak tu więc zakładać, że "szybciej i taniej" byłoby "terraformować" planetę zupełnie do Ziemi nie podobną, zamiast Ziemi właśnie? Nawet jeśli nasze rośliny byłyby dla Obcych trujące, to jednak mamy mnóstwo wody, jest u nas ciepło, mamy tlen, stabilną atmosferę itp.


Wystarczyłoby im wybrać planetę podobną do Ziemi, ale bez biosfery, a przynajmniej bez bardziej rozwiniętej biosfery. Bo biosferę i tak musieliby usunąć, żeby zaintrodukować własną. Więc już o jedną czynność mniej. Na pewno nie pożądaliby Ziemi za wszelką cenę. Planeta ziemska to dla cywilizacji podróżującej międzygwiezdnie raczej wisienka na torcie, a nie konieczność naprawdę potrzebna im jest energia (Ziemia to kiepskie jej źródło, znacznie więcej jest jej blisko Slońca, albo wręcz białego karła, czy czarnej dziury) oraz surowce, pierwiastki lekkie (wodór, tlen - występują koło planet zewnętrznych i w pasie Kuipera znacznie obficiej niż na Ziemi i nie trzeba ich wyciągać ze studni grawitacyjnej), oraz pierwiastki ciężkie (metale - występują w pasie planetoid znacznie obficiej niż na Ziemi i nie trzeba ich wyciągać ze studni grawitacyjnej)

Cytuj:
na Ziemi teoretycznie wystarczy wprowadzić kilka "poprawek" i już każda żyjąca istota w zasadzie mogłaby tu zamieszkać?


Oj nie nie. Należałoby zastąpić ziemską biosferę własną przynajmniej w skali kontynentu. Trudne zadanie. Prościej, jak już pisałem wziąć planetę pozbawioną zaawansowanych form życia.

pr

Cytuj:
Co do techniki ataku nadzieję na skuteczne zniszczenie Ziemian w opisywanym przykładzie można pokładać w nanotechnologii, w małych robotach wielkości wirusów, które po wydostaniu się ze sputniczka przeprowadziłyby na Ziemi ksenocyd ludzi.


"mały robocik wielkości wirusa" to po prostu wirus. :) Nie da się go skonstruować tak, żeby atakował tylko ludzi, i żeby miał 100% śmiertelność i żeby przenosił się w powietrzu i żeby miał długi okres wylęgu (żeby się wszyscy zdążyli zarazić) i wszystko to z odległości lat świetlnych :) Zresztą jak pisałem nie ma po co. Prościej byłoby zresztą wziąć jakąś większą planetoidę i walnąć ją w Ziemię. Efekt bardziej gwarantowany :)

Cytuj:
Wyobraź sobie tedy że cel ataku na Ziemię będzie uwikłany w zamiłowania kolekcjonerskie jakiegoś kosmicznego predatora, który zapragnie dodać kolejną zamieszkaną planetę do swojej kolekcji podbitych światów.


Taka cywilizacja "predatorów" nie mogłaby istnieć. Przy tym poziomie agresji zniszczyłaby się sama, zanim zdążyłaby opuścić swój układ słoneczny. A nawet jakby przetrwała, to wcześniej czy później, trafiłaby na silniejszego od siebie i jako stwarzająca zagrożenie, zostałaby ...usunięta :(

Cytuj:
A my wysłaliśmy tą właśnie wiadomość w Voyagerze.


Przecież "wiadomość w Voyagerze" to czysto ziemska akcja promocyjna. Pierwszą cywilizacją, która złapie Voyagery (są dwa, nie wiem czemu przy podobnych okazjach nigdy się o tym nie wspomina) i odczyta wiadomość będzie cywilizacja ...ziemska, a nie jakaś inna :D

Jeżeli są jacyś zaawansowani kosmici, to dowiedzą się o nas nie z voyagerów, tylko z ...telewizji. :)

Soul33

Cytuj:
W kwestii kolonizacji Ziemi, można też wysłać inteligentną sondę, która sama zajmie się wszystkim na miejscu. Od budowy zaplecza i wybicia tubylców po "terraformację". Sonda taka mogłaby tworzyć swoje kopie i budować fabryki robotów, które budowałyby kolejne fabryki (zatem ich liczba byłaby praktycznie dowolna) i wykonywały potrzebne prace.


Sondy Von Neumanna są kompletnie niepraktyczne. Dlaczego? Bo jako replikatory, podlegają prawom ewolucji. Bardzo szybko powielanie, zamiast środkiem do celu, stanie się samym celem, nastąpią kolejne specjacje, powstanie ekosystem sond i sondy w ogóle przestaną spełniać pierwotne funkcje. I oczywiście wracamy do konkluzji, ze Obcy nie mają żadnego interesu, żeby się nas pozbywać, bo nie mamy niczego, czego oni naprawdę by potrzebowali (poza informacją, ale tą można się dzielić bezstratnie)

_________________
Brothers, what we do in life, echoes in eternity

Jest inaczej - Blog człowieka leniwego


Pt sie 10, 2012 21:02
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 16, 2007 13:29
Posty: 2302
Post Re: Strategie cywilizacji pozaziemskich
Czy obca cywilizacja naprawdę musiałaby niszczyć dokładnie całą biosferę przy terraformingu? Wydaje mi się, że wystarczyłoby spalić wszystko do gołej ziemi, a na popioły wprowadzić własne rośliny i zwierzęta czy co tam by mieli. Resztki dawnych organizmów nie byłyby w stanie długo przetrwać, gdyż z braku przystosowania ewolucyjnego nie byłyby w stanie odżywiać się obcymi organizmami. A nie wydaje mi się by dla cywilizacji potrafiącej pokonać przestrzeń międzygwiezdną spalenie kontynentu było problemem.

_________________
"Nie jesteś byle kim, więc nie możesz żyć byle jak."


Pt sie 10, 2012 21:39
Zobacz profil

Dołączył(a): N lis 18, 2007 23:41
Posty: 83
Post Re: Strategie cywilizacji pozaziemskich
Średnica naszej galaktyki to 100 000 lat świetlnych.

Cywilizacja używa naszych środków komunikacji powiedzmyy przez 1000 lat, potem dochodzi np. do wniosku, że wystarczy użyć bardziej rozwnięte teleskopy by odczytać napis na tablicy ogłoszeń koło planety na której żyje inna cywiliziacja.
więc 100 000 i 1000 lat.

Okno czasowe powstania życia w uniwersum to 4 miliardy lat. Nie pamiętam uzasaddnienia, czytałem o tym 12 lat temu w Świecie Nauki lub Wiedzy i Życie.
Więc 4 mld, 100 000 i 1000.

Nasza galaktyka jest starsza niż te 4 mld, więc przyjmuję że od 4 mld lat w naszej Galaktyce może istnieć życie.

A więc w ciągu 4 miliardów lat może powstać życie, dla dobra dyskusji przyjmijmy, że w tym czasie nasza Gaktyka spłodziła 1000 cywilizacji zdolnyych do komunikacji na naszym poziomie. Jakąś wielkość cywilizacji muszę przyjąć. 1000 to nie jest znowu tak wiele biorąc pod uwagę, że mogły zaniknąć, jest jednak bardzo dużo jak dla osób sceptycznych w tym względzie.

Wydaje się, że okno czasowe do przechwycenia sygnału jest niewielkie i to nawet wtedy gdyby tee cywilizacje pojawiały się i gasły jedna po drugiej w odstępach po kilka milionów lat. Nasze sygnały mogą się mijać, wniosek że jesteśmy najbarziej rozwinięci w sytuacji gdy od 4 mld może istnieć życie, jest wg mnie nieuprawniony.

Abstrahując już od kwestii innych tu poruszonych, zgadzam się oczywiście, że:
- wiadomość w Voyagerze wysłaliśmy sami do siebie
- aczkolwiek cywilizacja predatorów nie walczyła zbyt ze sobą, tylko z innymi w konkretnych celach.

Możesz negocjować te 4 mld lat, bo nie pamiętam uzasadnienia, ale nasza galaktyka ma bodaj 10 mld, więc wiele nie ugrasz, może 2 miliardy. Ten 1000 możesz negocjować w górę, ale... no właśnie......

Najsłabsze w tym wszystkim jest założenie, że będziemy używać radia tylko przez 1000 lat. Skoro jednakk wszechświat to coś milczy a było już 1000 takich ja my, cóż takiego mogło się wydarzyć z nimi? Biorąc pod uwagę profil forum bez kozery obstawiam, że nie dają rady pociągnąć dłużej, bo następują kolejne "pochwycenia" ludów bożych, następuje Sąd nad cywilizacją, jedni idą do Chwały Bożej a drudzy na wieczne męki. Ale serio, raczej nie jesteśmy takim unikatem, skoro tych sygnałów nie ma, to znaczy że się mijamy, a to znaczy że coś naszych pobratymców wybija. Skoro było 1000 takich ja my, Galaktyka to tylko 100 000 lat świetlnych, a sygnałów nie ma - jest jakiś istotny czynnik który powoduje że cywilizacje szybko gasną. Nie mamy szans ;]


Pt sie 10, 2012 22:35
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N paź 04, 2009 17:07
Posty: 4195
Post Re: Strategie cywilizacji pozaziemskich
Trochę żeście mnie uspokoili. Chyba nawet przestanę spać z durszlakiem na głowie... ;)

_________________
Religia to para kul potrzebnych jedynie tym, którzy mają słabe nogi (Denis Diderot)


So sie 11, 2012 7:12
Zobacz profil
zbanowany na stałe
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lip 13, 2012 12:36
Posty: 963
Post Re: Strategie cywilizacji pozaziemskich
pr napisał(a):
Cytuj:
Po drugie, zanim na Ziemi powstał gatunek inteligentny, upłynęło ponad 4 miliardy lat, co jest aż 1/3 wieku całego Wszechświata. Może to świadczyć o tym (takiego zdania jest też D. Futuyma), ze inteligencja jest ekstremalnie rzadkim i bardzo trudnym do powstania dostosowaniem, które być może do tej pory powstało tylko raz. Wyjaśniałoby to też zjawisko Silentium universii. Nikogo nie słyszymy, bo po prostu jesteśmy najwyżej rozwiniętą cywilizacją we Wszechświecie, a przynajmniej w Galaktyce.


Ja tylko do tego się odniosę. Owo wyjaśnienie jest błędne, ponieważ wysoko rozwinięta inteligencja przyjmuje w kontakcie z obcymi strategie wygrywające. Tak więc pierwszym zachowaniem wysoko rozwiniętej inteligencji po odkryciu, że żyje na samotnej planecie otoczej ogromną przestrzenią jest... zamilknięcie, gaszenie światła ognisk, nierozświetlanie w kosmos miejsc swojej egzystencji, wyciszenie radia, nie wysyłanie powiadomień w przestrzeń o swojej bytności. Nie jest na pewno przejawem najwyższej inteligencji rozświetlanie planety nocą poświatą miejsc egzystencji, bombardowaniem wszechświata sygnałami radiowymi, wysłaniem w kosmos informacji, że jesteśmy humanoidami pozbawionymi szkieletu, dobrze obrośniętymi w tłuszcz, raczej nie organizmami wodnymi.

Zaczynając grę w dowolnej grze strategicznej jesteśmy otoczeni nieznanym obszarem, którey dopiero odkrywamy. Nie wiemy zaczynając grę czy sąsiedzi są blisko, czy daleko, czy są rozwinięci czy są na naszym poziomie, czy reguły gry umożliwiają handel, czy wymuszają kolonizacje. Na początku nie wiemy tego. A jednak my ludzie założyliśmy, że tam w kosmosie żyją anioły. Jeśli się mylimy, to przybędzie w którymś momencie mały sputniczek z amupłką zawierającą szybko rozsprzestrzeniającą się infekcję. Sputniczek poprzedzi o tysiące lat statek kolonizacyjny. Nikt nie będzie się (censored) w wojny niczym z filmów S-F.

Ludzkość powinna w kontaktach z obcymi zakładać najgorsze, ale już przy ostatecznym kontakcie postarać się nie uderzyć jako pierwsza.
Milczenie Universum może oznaczać, że naturalna selekcja wybija półinteligentne cywilizacje, w których rozwój naukowo-techniczny przebiegł zbyt szybko i nie poprzedził zagaśnięcia memu aniołów w niebiosach.

Nikogo nie słyszymy, bo inteligencja milczy , a krzykliwe cywilizacje szybko gasną.


Czytam to wszystko i usiłuję się odnieść konkretnie, jednak nie umiem. Jestem po prostu z innego świata, niż cytowana osoba i użytkownik "pr".
Przede wszystkim, chcę przypomnieć, że zarówno mistycy, jak i pewne inne osoby otrzymywali i otrzymują przekazy od istot posłanych przez Boga i od innych istot.
W ostatnich kilkunastu latach ilość i znamienność tych przekazów ogromnie wzrosła, bo jak twierdzą wszyscy przekazujący, z Maryją z Medjugorie na czele, nasz czas się dopełnia.

Traktowanie Boga, czy przedstawicieli Federacji Międzygalaktycznej jako wrogów, których mielibyśmy witać z agresją, zaatakować i pokonać jest po prostu chore i bez sensu. Do takiego podejścia może namawiać tylko Szatan, który chce zniszczenia rodzaju ludzkiego.

Wszystkie przekazy jakie do nas docierają, starają się uświadomić człowiekowi, dlaczego stoi na złej drodze i dlaczego trzeba z tej drogi zawrócić i wybrać drogę dobrą. Argumenty w przekazach padają różne, bo też różne są źródła przekazów. Z całą pewnością, za niektórymi przekazami stoi Szatan. Nic więc nie zwalnia człowieka z konieczności używania własnego rozumu i sumienia wobec tych najróżniejszych rewelacji i zjawisk jakie zaczynają nas zalewać.

Osobiście proponuję ufać Bogu.

_________________
Jezus Chrystus jest Panem Świata i Wszechświata, jest Królem Polski, mojej ukochanej Ojczyzny.
Króluj nam, Chryste !!


So sie 11, 2012 10:08
Zobacz profil

Dołączył(a): N lis 18, 2007 23:41
Posty: 83
Post Re: Strategie cywilizacji pozaziemskich
homo homini
Cytuj:
Traktowanie Boga, czy przedstawicieli Federacji Międzygalaktycznej jako wrogów, których mielibyśmy witać z agresją, zaatakować i pokonać jest po prostu chore i bez sensu. Do takiego podejścia może namawiać tylko Szatan, który chce zniszczenia rodzaju ludzkiego.


No właśnie o tym memie aniołów z nieba mówiłem Pilastrze. Homo homini, przecież obcy z innych światów nie będą się zasadniczo różnić od ludzi z innej wyspy. Nie można w jednej linii stawiać miłosiernego Boga i obcych z innych światów. Prowadzi to do takiej sytuacji w jakiej byli Indianie, że myśleli że te wielkie statki Europejczyków, ich kolor skóry są znamionami ich boskiego pochodzenia, że Europejczycy będą dobrzy i na podobieństwo Bogów coś Indianom dadzą. Skończyło się to jak wiadomo.
Homo homini przybycie łodzi galaktycznej obcych na orbitę Ziemi może nie różnić się zasadniczo od takiego zdarzenia, że na jakąś wyspę przybywa łódź uciekinierów z jakiegoś więzienia, którzy dają radę dzięki przewadze broni palnej podbić ludność i ją zmusić do usługiwania. Rozumiesz, Pilaster idealizuje, Ty idealizujesz. Rzeczywistość to konkretne, surowe wydarzenia historyczne. Nie przybędzie żaden okręt flagowy innej cywilizacje, nie przybędzie misja niesienia pokoju. Przybędzie kpt. Ziutek z własnymi egoistycznymi celami, tyle że będzie miał na pokładzie sprzęt do quick-terraformingu i wyrzutnie plazmy. A Ty opowiadasz o Bogu i mistykach.

Kumasz już mój świat? Mój świat to rzeczywistość, a Twój to mistyka.
No i nie twierdziłem nigdzie, że mamy ich witać z agresją. Pisałem, że mamy się postarać pierwsi nie uderzyć.


So sie 11, 2012 10:56
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt cze 15, 2012 21:23
Posty: 3341
Post Re: Strategie cywilizacji pozaziemskich
O, jeśli Obcy są tak awanturniczy jak to przedstawiasz, to przeciwnie: powinniśmy uderzyć pierwsi!

Ale mówiąc szczerze, nie wyobrażam sobie. Jakich dóbr mogliby ci Obcy od nas chcieć? Bo zawsze rozchodzi się o jakieś bogactwo, obojętnie jak pojmowane. Minerały? Jest tyle niezamieszkanych planet. Energia? (W sensie: zabudują nam gwiazdę sferą Dysona.) Jest tyle gwiazd wyświecających więcej energii niż Słońce. Tania siła robocza? Pewnie już mają wszystko zrobotyzowane i wykonują tylko pracę intelektualną, do której szkolą się lata całe. Jedyne co mi przychodzi do głowy, to dobra kultury. Ale w takim wypadku nie mogą ruszyć na Ziemi jednego kamienia, mogą podglądać tylko. Co gładko prowadzi do hipotezy zoo...

_________________
In my spirit lies my faith
Stronger than love and with me it will be
For always.

Orkiestra!


So sie 11, 2012 11:23
Zobacz profil

Dołączył(a): N lis 18, 2007 23:41
Posty: 83
Post Re: Strategie cywilizacji pozaziemskich
Lurker napisał(a):
O, jeśli Obcy są tak awanturniczy jak to przedstawiasz, to przeciwnie: powinniśmy uderzyć pierwsi!

Nie. Musimy poczekać i się przekonać. Jeśli chcą dobrze, to tylko lepiej.
Jeśli zaatakujemy pierwsi, to ryzykujemy że zaatakujemy pokojową misję.


So sie 11, 2012 11:29
Zobacz profil
zbanowany na stałe
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lip 13, 2012 12:36
Posty: 963
Post Re: Strategie cywilizacji pozaziemskich
Do naszej planety przybywają i już - nie łudźmy się - przybyły istoty o różnym stopniu świadomości, stosownie do ich rozwoju jaki mieli szansę osiągnąć w swoich światach.
Federacja Międzygalaktyczna reprezentuje wyższy stopień rozwoju, niż mają przeciętni Ziemianie. W sensie międzygalaktycznym, to co my robimy tu na Ziemi jest i bardzo ważne i znamienne i wymagające udoskonalenia i przyspieszenia, bo opóźniamy rozwój wszechświata w kierunku etyki miłości. Jednocześnie atakują nas agresywnie istoty przerażone rozwojem miłości, dobrze czujące się w ciemnej, obślizgłej atmosferze fałszu, kłamstwa.
Bóg nie reprezentuje żadnego ze światów bo Bóg jest naszym wspólnym Stworzycielem, Źródłem wszystkiego, co jest i on czeka, by to co stworzył, a rozproszyło się w pomieszaniu etycznym - wróciło do Niego.

Mistykę możesz nazywać jak chcesz i podobnie traktować, jednak nie uciekniesz od faktu, ze mistyka jest jednym z najważniejszych sposobów przekazywania między istotami treści pozamaterialnych. W szczególności mistyka jest procesem rozmów z Bogiem - efekty tych rozmów przez tysiące lat stanowią to, co najważniejsze wiemy o Bogu, tak zrodziło się przecież kilkadziesiąt ksiąg Pisma Świętego.

_________________
Jezus Chrystus jest Panem Świata i Wszechświata, jest Królem Polski, mojej ukochanej Ojczyzny.
Króluj nam, Chryste !!


So sie 11, 2012 11:30
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 453 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5 ... 31  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL