Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest N kwi 28, 2024 21:53



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 353 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21 ... 24  Następna strona
 Kiedy transplantacja jest etyczna 
Autor Wiadomość
Post Re: Kiedy transplantacja jest etyczna
Kael napisał(a):
Zapomnij.

Czyli mamy zwykłe gołosłowie z Twojej strony, bo w rzeczywistości nie masz niczego czym mógłbyś poprzeć swoją tezę o tym, że "oficjalnie" nie da się obecnie uratować człowieka z komisyjnie stwierdzoną śmiercią mózgu.


Wt gru 29, 2015 11:32
Post Re: Kiedy transplantacja jest etyczna
Widze, ze stosujesz metode leniwych i wygodnych. Nawet ci sie nie chce linkow otworzyc. Wolisz, zeby ci podac kawe na lawe? Prosze bardzo. Wklejam calosc.
Cytuj:
Kościół katolicki – jako depozytariusz objawionej przez Jezusa Chrystusa drogi, prawdy i życia – nie może pozostawać z boku tak ważnej debaty, jaka w naszych czasach toczy się w kwestii redefinicji kryteriów śmierci istoty ludzkiej.



Już w roku 1957 podczas międzynarodowego kongresu anestezjologów papież Pius XII zabrał głos na temat chorych w śpiączce korzystających z respiratora. Ojciec Święty stwierdził wówczas, że nie leży w kompetencjach Kościoła określanie, w którym momencie dochodzi do śmierci człowieka; dodał jednak, iż rozważania natury ogólnej pozwalają nam żywić przekonanie, że życie ludzkie trwa tak długo, jak długo trwają funkcje życiowe, nawet jeśli dzieje się to z pomocą sztucznych środków.



Pius XII podkreślił również, że jeśli nie udzielono jeszcze ostatniego namaszczenia, należy się starać podtrzymać oddychanie aż do momentu jego udzielenia. Natomiast co do ważności ostatniego namaszczenia w momencie ustania krążenia lub nawet później, jest rzeczą niemożliwą odpowiedzieć: tak lub nie.



Tok rozumowania papieża pokazuje, iż uważa on pacjenta za żyjącego, dopóki bije jego serce, i zaleca udzielanie sakramentu chorych (jak go dzisiaj nazywamy) niezależnie od stanu świadomości chorego. Jest to odpowiedź zgodna w wielowiekową praktyką Kościoła katolickiego.



Nowa definicja śmierci

Opublikowany w roku 1968 Raport Harwardzki redefiniujący kryteria śmierci przywołuje opinię Piusa XII, jednak w taki sposób, że można odnieść wrażenie, iż papież popiera postulowaną w dokumencie nową definicję śmierci człowieka. W rzeczywistości jest to manipulacja. Papież nigdzie nie napisał, że za moment śmierci człowieka można uznać ten moment, w którym dochodzi do nieodwracalnego uszkodzenia mózgu. Wręcz przeciwnie: Pius XII za kryterium życia człowieka wyraźnie uznawał życie jego organizmu jako zintegrowanej całości – po prostu, życie ludzkiego ciała jako fakt biologiczny.



Wobec wątpliwości co do rzeczywistej śmierci dawców, których diagnozowano jako zmarłych na podstawie kryteriów harwardzkich (śpiączka, bezdech, arefleksja w obrębie głowy) obowiązujących stopniowo w różnych wariantach najpierw w poszczególnych stanach amerykańskich, a potem w innych krajach, powołano w USA specjalną komisję prezydencką do zbadania problemu. Komisja ta opublikowała w roku 1981 raport zawierający uzasadnienie „śmierci mózgowej” jako rzeczywistej śmierci człowieka, z argumentacją, iż „śmierć mózgowa” to stan rzeczywistej, biologicznej śmierci człowieka, który jest jednak maskowany poprzez stosowanie aparatury podtrzymującej życie. Ustanie czynności życiowych mózgu uznano za ekwiwalent śmierci, co z kolei pozwoliło na stwierdzenie śmierci organizmu jako zintegrowanej całości, ponieważ to właśnie mózg jest centralnym koordynatorem wszelkich czynności w ciele każdego wyższego organizmu, w tym również człowieka, tak więc trwałe wyłączenie mózgu oznacza śmierć biologiczną organizmu.



Uzasadnienie to zrobiło zawrotną karierę w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku, stając się standardem w dyskusjach lekarzy, bioetyków i teologów (również katolickich) na temat neurologicznych kryteriów śmierci, to jest na temat problemu „śmierci mózgowej” (ang. brain death) oraz „śmierci pnia mózgu” lub też „śmierci pniowej” (ang. brainstem death).



Warto dodać, iż podczas gdy pierwsza nazwa jest związana z definicją obowiązującą pierwotnie w większości stanów USA i ma oznaczać nieodwracalne ustanie wszelkich czynności całego mózgu, w tym również pnia mózgu, druga oznacza śmierć rozumianą jako całkowite i nieodwracalne ustanie czynności pnia mózgu. Uzasadnieniem dla drugiej opcji było to, iż w pniu mózgu mieszczą się ośrodki regulujące homeostazę organizmu, a więc ustanie jego czynności jest istotne dla spowodowania jego śmierci. Ponadto uznano, że skoro bez czynności pnia mózgu nie może być generowana świadomość człowieka, wystarczy więc badać tylko tę część mózgu, a nie jego całość. Taką definicję śmierci w oparciu o kryteria neurologiczne przyjęto najpierw w Wielkiej Brytanii, a potem w większości krajów Europy, w tym również w Polsce.



Zgodnie z antropologią Akwinaty

Równocześnie jednak w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku zaczęła narastać krytyka neurologicznych kryteriów śmierci człowieka. Kryteria brytyjskie mocno krytykowano w USA jako co najwyżej prognostyczne, a nie diagnostyczne, a ponadto pozwalające na pominięcie badań czynności kory mózgu, a więc na zaistnienie świadomych zwłok. Ponadto w samej Wielkiej Brytanii uznano w roku 1995, że ustanie czynności pnia mózgu nie musi oznaczać śmierci człowieka, a tylko zespół przedśmiertny, który można jednak przyjąć na ekwiwalent śmierci.


Wielką rolę w dyskusji na temat statusu osób w stanie „śmierci mózgowej” lub „śmierci pniowej” odegrał doktor Alan Shewmon, który na przestrzeni ostatnich dwudziestu lat opublikował na ten temat długą serię artykułów. Ów niekwestionowany autorytet w dziedzinie neurologii jest zwolennikiem antropologii filozoficznej świętego Tomasza z Akwinu uznanej za prawdziwą przez Kościół katolicki na Soborze w Vienne, który uznał, że teza, iż dusza ludzka jest formą substancjalną tworzącą wraz z ciałem ludzką naturę, stanowi dogmat wiary katolickiej.



Shewmon dowodził w swych publikacjach, że ciała pacjentów uznanych za zmarłych na podstawie neurologicznych kryteriów śmierci są żywe, czego najtrudniejszym do obalenia dowodem jest fakt wydawania na świat zdrowych dzieci przez kobiety z diagnozą „śmierci mózgowej” lub „śmierci pnia mózgu” oraz zanotowane przypadki dzieci, które znajdując się w tym stanie rosły (a jedno z nich przeszło przez okres pokwitania).



Amerykańska rada prezydencka zajmująca się zagadnieniem uznała w roku 2008 ważność tej argumentacji i stwierdziła, że w niektórych przypadkach możemy mówić o istnieniu organizmu jako zintegrowanej całości u chorych z diagnozą „śmierci mózgowej”. Uznała ona ponadto, że określenie: śmierć mózgowa jest niesłuszne i powinno zostać zastąpione określeniem: całkowita dysfunkcja mózgu (ang. total brain failure).



Argumentacja doktora Shewmona była w dużej mierze skierowana do bioetyków i teologów katolickich, jako tych, którzy musieli poważnie potraktować argument, że „śmierć mózgowa” nie oznacza śmierci biologicznej pacjenta, ponieważ żywe ludzkie ciało jednoznacznie wskazuje na obecność w nim duszy jako jedynego czynnika (formy substancjalnej), który to ciało ożywia. To zaś oznacza, że skoro ciała dawców są żywe, są oni żywymi istotami ludzkimi, chociaż diagnoza „śmierci mózgowej” w świetle prawa cywilnego pozbawia ich wszelkich praw należnych żywym ludziom.



Komu służy ta debata?

Odpowiedź ze strony niektórych wpływowych bioetyków katolickich, takich jak Patrick Lee i Germain Grisez, była dość zaskakująca. Stwierdzili oni, iż rzeczywiście ciało osoby uznanej za zmarłą z powodu głębokiej śpiączki połączonej z bezdechem i arefleksją w obrębie głowy jest dużą, całą istotą (ang. large entire entity), ale – ściśle biorąc – ta całość nie jest ludzkim organizmem. Lee i Grisez stwierdzili również, że to co pozostaje żywe po całkowitej śmierci mózgu, nie jest ani tym osobnikiem, którego mózg umarł, ani pełnym członkiem gatunku ludzkiego. Podobnie uważa doktor Nicholas Tonti-Filippini, który twierdzi, że integracja dająca się zaobserwować u chorych z diagnozą „śmierci mózgowej” lub „śmierci pnia mózgu” jest tylko częściowa, gdyż przekaz informacji jedynie pomiędzy jedną a drugą częścią ciała nie wystarczy, aby dowieść, że dusza nie oddzieliła się od ciała. Jako argument teolodzy ci podają fakt, iż mózg jest konieczny do integrowania ciała i bez tego części ciała przestają być zintegrowaną całością.



Shewmon odpowiedział na tę krytykę wyjaśnieniem, iż integracja konstytutywna na poziomie minimalnym, konieczna dla istnienia organizmu obdarzonego duszą rozumną jest całkowicie niezależna od pośrednictwa mózgu. Czynności mózgu, jakkolwiek bardzo ważne dla funkcjonowania organizmu, sprowadzają się do integrowania organizmu w celu podtrzymania jego zdrowia oraz ułatwienia mu przeżycia w środowisku jego bytowania. Notabene, twierdzenie to jest całkowicie zgodne ze stanowiskiem świętego Tomasza z Akwinu, który twierdzi, że dusza łączy się z ciałem bez jakiegokolwiek czynnika pośredniczącego, ponieważ jest formą substancjalną, a nie tylko motorem ciała. Dlatego jest ona cała w całym ciele, a nie tylko w mózgu, i odpowiada za wszystkie czynności (intelektualne, zmysłowe i wegetatywne) we wszystkich częściach ciała.



Warto rozważyć w tym miejscu jeszcze jeden argument. Cicero Galli Coimbra, który podobnie jak Shewmon jest neurologiem, twierdzi, że u pacjentów w śpiączce połączonej z bezdechem dochodzi do uogólnionego półcienia niedokrwiennego (GIP – ang. global ischemic penumbra) spowodowanego występowaniem obrzęku mózgu, który powoduje narastanie ciśnienia śródczaszkowego i zmniejszanie się przepływu krwi przez mózg. Stan ten jest odwracalny, przynajmniej przez pierwsze dwie doby, pod warunkiem zastosowania odpowiedniego leczenia, a szczególnie kontroli temperatury mózgu, w razie potrzeby zaś – hipotermii terapeutycznej (schłodzenia temperatury ciała pacjenta do 33 stopni Celsjusza) oraz kontrolowania poziomu hormonów przysadki i substytucji hormonów koniecznych do przeżycia pacjenta. U 60 procent chorych spełniających wstępne kryteria „śmierci mózgowej” nie występuje znaczne trwałe uszkodzenia mózgu i dlatego około 60–70 procent tych chorych da się całkowicie wyleczyć i przywrócić do normalnego, aktywnego życia.



Dowodem prawdziwości hipotezy Coimbry są zanotowane przeżycia chorych ze stwierdzoną „śmiercią mózgu” lub „śmiercią pnia mózgu”. Coimbra postuluje więc zmianę postępowania wobec chorych w śpiączce w celu umożliwienia leczenia tych, którzy mogą powrócić do zdrowia pomimo spełniania wstępnych kryteriów „śmierci mózgu” lub „śmierci pnia mózgu”.



Wedle nauczania papieży

Wróćmy jednak do nauczania papieży. Święty Jan Paweł II daje cenną wskazówkę w kwestii oceny stanu ludzi pozbawionych normalnego kontaktu, a być może świadomości: Człowiek, nawet ciężko chory lub niezdolny do wykonywania bardziej złożonych czynności, jest i zawsze pozostanie człowiekiem, nigdy zaś nie stanie się „rośliną” czy „zwierzęciem”. Także i nasi bracia, którzy znajdują się w klinicznym stanie „wegetatywnym” w pełni zachowują swą ludzką godność. Nadal spoczywa na nich miłujące spojrzenie Boga, który postrzega ich jako swoje dzieci potrzebujące szczególnej opieki.



Stan wegetatywny to, oczywiście, co innego niż „śmierć mózgowa” – chorzy w tym stanie samodzielnie oddychają i dlatego nie uznano ich za potencjalnych dawców narządów. Jednak sytuację chorych w śpiączce połączonej z bezdechem oraz chorych w stanie wegetatywnym łączy fakt, iż w obu przypadkach (aczkolwiek niesłusznie) uważano, że następuje u nich całkowita i nieodwracalna utrata świadomości. Święty Jan Paweł II podkreśla jednak, że nawet w przypadku rzeczywistej utraty świadomości człowiek pozostaje człowiekiem, dopóki żyje jego ciało, i nie degraduje się do poziomu istoty niższego rzędu.



Benedykt XVI zalecił kontynuację debaty na temat neurologicznych kryteriów śmierci, podkreślając, że konieczne do życia narządy mogą być pobierane jedynie ex cadavere. Papież ten nigdy nie orzekł, że „śmierć mózgowa” jest śmiercią człowieka. Dlatego Joseph L. Verheijde i Michael Potts, powołując się na stanowisko Benedykta XVI w tej sprawie, stwierdzili, że pobieranie narządów od dawców z bijącym sercem i zaburzeniami świadomości jest de facto ukrytą praktyką aktywnej eutanazji i śmierci z asystą lekarza, które to praktyki, zarówno w formie jawnej, jak i ukrytej, Kościół katolicki odrzuca.



Nie wolno też zapominać, że wobec braku obowiązku znieczulania dawców w momencie pobierania od nich narządów odczuwają oni ból. Umieranie w takich warunkach przeczy wszelkim zasadom chrześcijańskiego podchodzenia do problemu śmierci i może rzutować na osiągnięcie zbawienia wiecznego. Śmierć jest momentem na tyle trudnym z samej swej natury, że każdemu umierającemu należy się duchowe i fizyczne wsparcie. Udzielanie takiego wsparcia należy do najstarszych tradycji Kościoła katolickiego, natomiast pobieranie narządów od chorych uznanych za zmarłych na podstawie kryteriów neurologicznych jest jej zaprzeczeniem. Wydaje się więc rzeczą konieczną, aby wszyscy wierzący i Kościół katolicki jako całość uznali powagę wyżej wymienionych argumentów na rzecz odrzucenia neurologicznych kryteriów śmierci.

Tekst ukazał sie w 45. numerze magazynu "Polonia Christiana"


Mam kolejny link tez przekopiowac? Czy sam go otworzysz?
Od ciebie sie takiej postawy zamkniecia na niewygodne fakty i otwartego ignorowania linkow nie spodziewalam


Wt gru 29, 2015 11:36

Dołączył(a): Pt gru 30, 2011 9:17
Posty: 11383
Post Re: Kiedy transplantacja jest etyczna
Cytuj:
Dowodem prawdziwości hipotezy Coimbry są zanotowane przeżycia chorych ze stwierdzoną „śmiercią mózgu” lub „śmiercią pnia mózgu”.


Do tych właśnie dowodów przydałby się jakiś odsyłacz. Dziwne, że w artykule go nie zamieścili.

_________________
Lubię Starego czasem, to też sprawia
że się wystrzegam otwartej z nim wojny
Przecież to piękne, gdy Pan tak dostojny
Tak z samym diabłem po ludzku rozmawia.


Wt gru 29, 2015 11:47
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So sty 03, 2015 12:30
Posty: 2010
Post Re: Kiedy transplantacja jest etyczna
Kael napisał(a):
Czy istnieje mozliwosc uratowania osoby, w terminalnym stadium raka trzustki? Tak, czy nie?
Wolno ja dobic?

Procedury medycyny paliatywnej określają, że pacjent nie może umrzeć z czterech powodów: z głodu, z pragnienia, z bólu bądź uduszenia. Przy czym te powody nie zawsze są respektowane, ponieważ określona procedura medyczna może być w minimalnym stopniu skuteczna, ale bywa nieproporcjonalna do bólu, który musi znosić pacjent. Zatem lekarz może w takim przypadku podać śmiertelną dawkę leku(jeżeli standardowa nie pomaga ulżyć mu w cierpieniu), mając pełną świadomość, że w jej wyniku pacjent z wysokim prawdopodobieństwem umrze. Mając wybór: pozwolić pacjentowi dusić się przez 7 minut zanim umrze, czy skrócić ten czas do minuty morfiną i przyśpieszyć śmierć o 6 minut, co wybierzesz?
Istnieje również zasada braku podejmowania akcji reanimacyjnej pacjentów w terminalnym stadium choroby i to pomimo faktu, że każdego można na upartego wyreanimować, poza chorymi na nowotwory serca. Takie działanie wynika z faktu, że w terminalnym etapie choroby ból jest już tak zaawansowany, że nie ma sensu dalej ratować życia.
Czy takie działania kwalifikują się pod dobijanie osoby chorej wg @Kael?

Kael napisał(a):
Aha. Jezeli nie istnieje dzis mozliwosc uratowania takiej umierajacej osoby (choc sa glosy, ze i takie osoby, mimo stwierdzenia medykow, "ozywaja), to mozemy ja dobic pobraniem organow? Mniej sie bedzie meczyc. A i pozytek z tego bedzie.

Owszem, tak jak można uratować osobę terminalnie chorą, tak w przypadku umierającej z powodu uszkodzeń mózgu również jest taka możliwość, ale czemu miałoby to służyć? Sytuacja, w której uda się przywrócić taką osobę do życia i odzyska choćby częściową sprawność zdarza się często w filmach amerykańskich. W rzeczywistości taka osoba będzie "roślinką". Natomiast chora terminalnie dłużej będzie cierpieć niż gdyby bliscy pozwoliliby jej odejść nie wymuszając na personelu akcji reanimacyjnej. W gruncie rzeczy oba przypadki są z pogranicza życia i śmierci. Nie ma tu łatwych rozwiązań z moralnego punktu widzenia, dlatego warto się zastanowić co dobrego wyniknie dla umierających, których można jeszcze uratować, jeżeli podejmie się/nie podejmie się działań ratunkowych i gdzie przebiega granica uporczywej terapii.

_________________
Otóż nic nie znaczy ten, który sieje, ani ten, który podlewa, tylko Ten, który daje wzrost - Bóg. 1 Kor 3, 7


Wt gru 29, 2015 11:56
Zobacz profil
Post Re: Kiedy transplantacja jest etyczna
Kael napisał(a):
Widze, ze stosujesz metode leniwych i wygodnych. Nawet ci sie nie chce linkow otworzyc. Wolisz, zeby ci podac kawe na lawe? Prosze bardzo. Wklejam calosc.

Przeczytałem ten tekst, bo to był jedyny link, który zadziałał. Po pierwsze, to jest on prywatną opinią autora, a po drugie nie zawiera tego, o co cię prosiłem:
Kael napisał(a):
Oficjalnie nie.

Oficjalnie? Masz jakieś nieoficjalne dane na temat tego, że uratowano kogokolwiek, u kogo komisyjnie i zgodnie ze wszystkimi standardami orzeczono śmierć mózgu?

Pogrubiony fragment dotyczy ludzi w śpiączce, a nie orzeczoną śmiercią mózgową, a w dodatku nie podaje żadnych źródeł o ludziach, którzy mieli by przeżyć stan śmierci mózgowej.


Wt gru 29, 2015 12:06
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sty 07, 2014 13:31
Posty: 2793
Post Re: Kiedy transplantacja jest etyczna
Mrs_Hadley napisał(a):
... Nie ma tu łatwych rozwiązań z moralnego punktu widzenia, dlatego warto się zastanowić co dobrego wyniknie dla umierających, których można jeszcze uratować, jeżeli podejmie się/nie podejmie się działań ratunkowych i gdzie przebiega granica uporczywej terapii.

Nie ma tu łatwych wyborów. Jednak, dla wierzących życie ludzkie podlega bezwzględnej ochronie.
Wierzący nie wypowiadają się (na ogół) jako medycy czy inni specjaliści. Wypowiadają swoją opinię na podstawie swojej wiedzy.
Kael nie namawia, poddaje jednak w wątpliwość kryteria, które są teoretycznie determinujące. Skoro istnieją przykłady "ożywania", to obalają one całą teorię. Kael ma tu rację. Co nie znaczy, że przeciwna strona jest ich pozbawiona. Dyskusja cały czas trwa.

Gdybym miał egzystować jako roślinka lub niedołężny kaleka, wolałbym, aby moje ciało zostało rozebrane na części pierwsze i umożliwiło powrót do życia tym, którzy mogą zrobić więcej dobrego, niż ja. W każdym razie, na pewno, wolałbym zostać rozmontowany, niż obudzić się w skrzynce pod ziemią.


Wt gru 29, 2015 12:24
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt gru 30, 2011 9:17
Posty: 11383
Post Re: Kiedy transplantacja jest etyczna
andej napisał(a):
Skoro istnieją przykłady "ożywania", to obalają one całą teorię.


Problme w tym, że nie istnieją, a w każdym razie nie zostały przytoczone.

_________________
Lubię Starego czasem, to też sprawia
że się wystrzegam otwartej z nim wojny
Przecież to piękne, gdy Pan tak dostojny
Tak z samym diabłem po ludzku rozmawia.


Wt gru 29, 2015 12:27
Zobacz profil
Post Re: Kiedy transplantacja jest etyczna
andej napisał(a):
Skoro istnieją przykłady "ożywania", to obalają one całą teorię.

Skoro istnieją takie przykłady, to dlaczego nie można się doprosić o wskazanie osób, u których komisyjnie stwierdzono śmierć mózgu, a które wyszły z tego stanu?


Wt gru 29, 2015 12:35
Post Re: Kiedy transplantacja jest etyczna
Widze, ze google jest na tym forum ludzi dobrej woli nieznany.Chwilowo pisze z tableta wiec adresu linku nie wkleje. Tekst owszem.
Cytuj:
Istnieją przypadki osób, które wybudziły się ze stanu określonego przez lekarzy jako śmierć mózgowa?

- Tak, ich relacje możemy obejrzeć nawet na kanale You Tube. Jednym z głośniejszych jest tutaj przypadek Zachariasza Dunlapa ze Stanów Zjednoczonych, u którego komisja orzekła śmierć i który słyszał przygotowania do własnego pogrzebu. Za dzień czy dwa miały być od niego pobrane narządy. Przyjechała rodzina, a wśród krewnych – kuzyni pielęgniarze. To oni zauważyli, iż Zachariasz reaguje na bodźce. Zbadali go i nie zgodzili się na pobranie narządów do przeszczepu. Po kilku dniach "zmarły" został wybudzony, a następnie rehabilitowany. Jego relację można obejrzeć w internecie. Zwierzył się, iż kiedy usłyszał, że komisja lekarska orzeka o jego śmierci, miał ochotę wyrzucić jej członków przez okno. Brzmi to może anegdotycznie, ale na ten temat wypowiada się szereg lekarzy z różnych krajów – nie tylko prof. Shawman, ale także dr Byrne i Potts ze Stanów Zjednoczonych, anestezjolodzy Hill i Evans z Wielkiej Brytanii czy Brazylijczyk, prof. Coimbra. Twierdzą oni, że pewna grupa chorych, u których orzeczono śmierć mózgową może mieć na tyle wysoki poziom świadomości, żeby wiedzieć, co się z nimi dzieje i odczuwać ból.

Czy podczas pobierania serca do przeszczepu znieczula się dawcę?

- Nie. Podaje się środki zwiotczające. Nie ma obowiązku podania środków znieczulających, a tymczasem aby pobrać serce, trzeba rozciąć piłą klatkę piersiową i powłoki ciała od mostka do spojenia łonowego. Człowiek mimo braku oznak świadomości może odczuwać wtedy ból – tak jak podczas zwykłej operacji



Wygoogluj sobie Jan Talar Bydgoszcz, albo prof Coimbra (w innych jezykach).
Mozesz miec inne zdanie i zgodzic sie na pobranie organow. Kazdy decyduje o sobie. Co innego, kiedy twoja zona czy corka bedzie w rekach lekarzy, ktorzy osobiscie uznaja ja za dawce, wedlug im znanych regul sztuki medycznej, ale to ty bedziesz musial wydac definitywny wyrok smierci, zgadzajac sie na pobor jej organow.


Wt gru 29, 2015 13:33

Dołączył(a): Pt gru 30, 2011 9:17
Posty: 11383
Post Re: Kiedy transplantacja jest etyczna
Wygooglowałem sobie tego Zachariasza i nijka ma się to do zapytania Yarpena - w wypadku pana Dunlapa ewidentnie dopuszczono się zaniedbania, a ujawniono je właśnie dzięki jednemu z testów, które standardowo wykonuje się w celu potwierdzenia bądź wykluczenia śmierci mózgowej.

_________________
Lubię Starego czasem, to też sprawia
że się wystrzegam otwartej z nim wojny
Przecież to piękne, gdy Pan tak dostojny
Tak z samym diabłem po ludzku rozmawia.


Wt gru 29, 2015 14:29
Zobacz profil
Post Re: Kiedy transplantacja jest etyczna
Nie wiem, nie bede googlowac za was. Ja mam watpliwosci, Yarpen ma pewnosc. Jak sie ma pewnosc, to warto poszukac i poczytac tych z watpliwosciami. Np zeby sie w pewnosci ugruntowac. Albo zaczac myslec samodzielnie.

Prof Talar zajmuje sie budzeniem ludzi ze spiaczki i tez ma watpliwosci.
Jezeli, powtorze, jezeli stwierdzenie smierci pnia mozgu jest przeprowadzone naprawde uczciwie i fachowo, bez zadnego transplantologa, ktory szuka organow dla swojego pacjenta i zawsze w razie najmniejszych watpliwosci, od pobrania sie odstapi, to ja moge zalozyc, ze lekarz postapil zgodnie ze swoja wiedza medyczna.
Ze traktuje jednego umierajacego jak skladnice czesci zamiennych dla czlowieka, ktory moze jeszcze choc pare miesiecy/lat pozyje dluzej, to jest sprawa jego sumienia.

Moje sumienie mowi mi co innego.

A co mowi wam wasze sumienie, to wasza sprawa.

Ja po prostu mam problem z tak niezachwiana pewnoscia, ze pobieranie organow od umierajacego czlowieka to sprawa jasna i oczywista.
Jednoczesnie dla tych samych ludzi, pomoc malzenstwom w powolaniu nowego zycia poza regularnym stosunkiem malzenskim to zbrodnia zaslugujaca na kare wiezienia (no, dopoki sie nie zostanie prezydentem).

Ja wole miec watpliwosci.


Wt gru 29, 2015 14:37
Post Re: Kiedy transplantacja jest etyczna
Kael napisał(a):
Widze, ze google jest na tym forum ludzi dobrej woli nieznany.

Jest znany. Tak samo jak zasada, że obowiązek przedstawienia dowodów spoczywa na osobie, która głosi jakąś tezę, a nie na tych, którzy ją negują.

Wyszperałem sobie przypadek Zachariasza Dunlopa w Today News i na podstawie tego, co tam piszą na temat orzekania śmierci jego mózgu, to była to zwykła kpina, a nie badanie komisyjne. Ja zaś proszę o przypadki, kiedy na podstawie wielokrotnych i różnorodnych badań zgodnych z procedurami (np. polską) orzeczono śmierć mózgu, a taka osoba przeżyła i ma się dobrze.


Wt gru 29, 2015 15:30
Post Re: Kiedy transplantacja jest etyczna
My sie chyba nie rozumiemy. I ja i o. Norkowski mamy problem etyczny dotyczacy momentu faktycznej smierci czlowieka i rozstania duszy z cialem. Oraz problem jak nalezy etycznie traktowac czlowieka umierajacego.

Ty masz problem techniczny: da sie smierc pnia mozgu (zalozmy ze i stwierdzona bez absolutnie zadnych watpliwosci - zadnych chorob, ktore maja te same objawy itp itd) odwrocic.
Nie wiem czy sie da. Ale nie wiem tez na 100% czy czlowiekw tej fazie umierania na pewno nie ma swiadomosci i na pewno nie odczuwa bolu (za to odpowiada rdzen kregowy).
Czlowiek po smierci pnia mozgu ciagle umiera. Mozna mu udzielic Ostatniego Namaszczenia. Zwolennicy transplantacji mowia: to juz zywy trup, niech jego serce przyda sie innym. Na czesci go.


Wt gru 29, 2015 16:03
Post Re: Kiedy transplantacja jest etyczna
Kael napisał(a):
My sie chyba nie rozumiemy.

Nie wiem, czy się nie rozumiemy, ale wiem, że znowu usiłujesz zmienić temat i uciec od mojej prośby.

Cytuj:
Ale nie wiem tez na 100% czy czlowiekw tej fazie umierania na pewno nie ma swiadomosci i na pewno nie odczuwa bolu (za to odpowiada rdzen kregowy).

Rdzeń kręgowy odpowiada za przewodzenie impulsów nerwowych do mózgu i odruchy bezwarunkowe, a nie za odczuwanie bólu.


Wt gru 29, 2015 16:43

Dołączył(a): Pt gru 30, 2011 9:17
Posty: 11383
Post Re: Kiedy transplantacja jest etyczna
Kael napisał(a):
Czlowiek po smierci pnia mozgu ciagle umiera.


Owszem, w ciągu paru minut.

_________________
Lubię Starego czasem, to też sprawia
że się wystrzegam otwartej z nim wojny
Przecież to piękne, gdy Pan tak dostojny
Tak z samym diabłem po ludzku rozmawia.


Wt gru 29, 2015 17:20
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 353 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21 ... 24  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL