Konserwatyści nie negują WSZELKIEGO postępu. Ich postawa jest raczej właśnie taka: spokojnie, ostrożnie, bez rewolucji. Zanim się wprowadzi jakąkolwiek zmianę, trzeba ją dobrze przemyśleć. Nie wszystko, co jest nowe, jest z tego tylko względu lepsze od starego. Nie można bezrefleksyjnie odrzucać rozwiązań, które sprawdzały się przez wieki. I tak dalej.

Niektórzy twierdzą nawet, że konserwatyści to ci, którzy są przeciwni zmianom w "niewłaściwym" kierunku.
No tak, ale o tym czy zmiany idą we właściwym kierunku wiadomo dopiero post factum.
Wiele zmian jest zapewne szkodliwych, ale nie wiemy o tym, póki się one nie dokonają.
Wielu pionierów poległo, stając się ofiarami przeobrażeń, które zapoczątkowali.
Ale to dzięki pionierom, nie dzięki konserwatystom, świat się w ogóle rozwija.

Albo zwija.

Dobrze rozumiany konserwatyzm to postęp ale bez gwałtownych rewolucji społecznych...

jak dla mnie sama nazwa mówi, że muszą być poglądy niezmienne i 'betonowe', rozwój tak ale nie poglądów, bo prowadzi to wyjścia z konserwatyzmu

Z samej nazwy można powiedzieć, że konserwatyście zależy na zachowaniu czegoś - pewnych wartości lub pewnego stanu rzeczy. Jeżeli jednak sytuacja się zmieni, to może zmienić się jego zdanie na temat tego, jakimi metodami należy dążyć do ich zachowania. Konserwatysta musi być twardy w swoich zasadach, ale może być elastyczny w działaniu. Może też zmieniać poglądy na temat spraw, które nie dotyczą danych wartości. Na przykład, może twardo trwać na pozycji obrony tradycyjnej moralności, ale w zalezności od sytuacji, zmieniać zdanie na temat relacji międzynarodowych.

Ale przecież każdy, a nie tylko konserwatysta musi świadomie bądź nieświadomie wychodzić od jakichś tam betonowych aksjomatów moralnych.

Taki meteoryt który zmiótł z powieszani ziemi Dinozaury uderza co jakiś czas. Czym szybciej będziemy w stanie zatrzymać meteoryt tym większe prawdopodobieństwo ze przetrwamy. Dlatego szybki rozwój jest dobry.
Nawet jeśli sam rozwój miałby nas zniszczyć. Bo np. zrobienie bomby atomowej może się stać możliwe w warunkach domowych. To i tak musimy się rozwijać bo bez rozwoju na pewno zginiemy. A z rozwojem może jakoś sobie damy rady.

Jeżeli jednak nie będziemy przy tym dbali o zachowanie pewnych wartości, to faktycznie ludzie będą metaforycznie 'budować bomby atomowe w domu' i rozwój też nam nie pomoże. Nawet jeżeli chcemy gdzieś dostać się jak najszybciej, nie wybierzemy do tego pojazdu z zepsutymi hamulcami, nie? Troską konserwatysty jest przede wszystkim to, byśmy dojechali do celu bezpiecznie.

Żaden konserwatysta przy zdrowych zmysłach nie jest przeciwny postępowi naukowo-technicznemu. Konserwatyzm sprzeciwia się postempactwu społecznemu.

A po polsku, prozą można?

Różnorakim pomysłom zreformowania społeczeństwa, które przedstawiane są jako "postęp" a w rzeczywistości są ideologicznym chciejstem.

No jak tak, to w porządku. Fakt, wiele bzdur w tym czy innym momencie historycznym przedstawiano jako postępowe.

Ale to jest jedno i to samo. Np. postęp naukowy pozwolił mężczyznom na wyhodowanie sobie piersi. To jest zarówno postęp naukowy jak i społeczny. Gdyby nie postęp naukowy to nie byłoby też postępu społecznego.

Skoro jeden ma popychać drugi to nie mogą być jednym i tym samym.