Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pn kwi 29, 2024 15:54



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 65 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona
 Perfekcyjne rozwiązanie czy mission impossible? 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lut 25, 2007 1:31
Posty: 2741
Post Re: Perfekcyjne rozwiązanie czy mission impossible?
equuleuss napisał(a):
To jest sprawa życia i śmierci, nawet dosłownie. To sprawa realizacji siebie w życiu.

Nie. To nie jest sprawa zycia i smierci.
Mozna przeprowadzic eksperyment polegajacy na tym, ze nie spozywa sie pokarmow przez miesiac i torturuje sie kogos kto czuje sie kobieta przez wmawianie mu przez miesiac ze jest mezczyzna. Ciekawe jaki by byl wynik. Przyznalem Ci racje ze sprawa plci jest bardzo powazna sprawa skoro Dawid zdecydowal sie na wyslanie przyjaciela na pewna smierc. Ale jezeli ktos uwaza sie za choleryka, nie cierpi koloru czerwonego, lub mysli ze jest wladca (swojego pokoju, rodziny, miasta czy Europy) to niezaleznie od tego ile procent w takim postrzeganiu siebie maja czynniki wrodzone jego sapiens dziala i pozostale czynniki jego postawy moga skorygowac. Nawet jezeli to jest wbrew sobie. Jest roznica pomiedzy "moze" a "musi"


So gru 06, 2014 21:32
Zobacz profil
Post Re: Perfekcyjne rozwiązanie czy mission impossible?
Przeprowadźmy zatem eksperyment (myślowy). Robaczek został właśnie schwytany przez islamskich fundamentalistów, którzy grożą mu kęsim-kęsim, jeśli nie wypowie szahady. Pojawia się jednakowoż ekstrawagancki szejk, który proponuje wykupienie robaczka z rąk fundamentalistów, ale w pakiecie z operacją zmiany płci w celu matrymonialnym. Co wybiera robaczek?


So gru 06, 2014 22:46
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lut 25, 2007 1:31
Posty: 2741
Post Re: Perfekcyjne rozwiązanie czy mission impossible?
ErgoProxy napisał(a):
Przeprowadźmy zatem eksperyment (myślowy). Robaczek został właśnie schwytany przez islamskich fundamentalistów, którzy grożą mu kęsim-kęsim, jeśli nie wypowie szahady. Pojawia się jednakowoż ekstrawagancki szejk, który proponuje wykupienie robaczka z rąk fundamentalistów, ale w pakiecie z operacją zmiany płci w celu matrymonialnym. Co wybiera robaczek?

Skoro uwazam sie za pana i wladce tamtych terenow to zazadam i od fundamentalistow i od szejka aby mi przyniesli korone. Niewazne, ze wszyscy postrzegaja mnie jako mezczyzne.


So gru 06, 2014 22:56
Zobacz profil
Post Re: Perfekcyjne rozwiązanie czy mission impossible?
W takim razie mam pytanie. Załóżmy że spotkał mnie nagły przypływ gotówki, który roztrwoniłem na badania genetyczne; w badaniach tych wyszło, że jestem chimerą, to znaczy moje ciało jest genetycznie łaciate; w życiu płodowym wchłonąłem brata bliźniaka. Za kogo powinienem się uważać?


So gru 06, 2014 23:04
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lut 25, 2007 1:31
Posty: 2741
Post Re: Perfekcyjne rozwiązanie czy mission impossible?
ErgoProxy napisał(a):
W takim razie mam pytanie. Załóżmy że spotkał mnie nagły przypływ gotówki, który roztrwoniłem na badania genetyczne; w badaniach tych wyszło, że jestem chimerą, to znaczy moje ciało jest genetycznie łaciate; w życiu płodowym wchłonąłem brata bliźniaka. Za kogo powinienem się uważać?

Wolnoc Tomku w swoim domku. Mysle, ze mozesz sie uwazac za kogo tylko chcesz np za marsjanina. Inni patrzac na Ciebie moga miec nieco inna opinie. I na tym to polega.


So gru 06, 2014 23:17
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt wrz 18, 2009 9:51
Posty: 3963
Post Re: Perfekcyjne rozwiązanie czy mission impossible?
Jaabes napisał(a):

Przepraszam, absolutnie nie chciałem Cię urazić. Chcę powiedzieć tylko tyle że, duchowo zainfekowani musieli być rodzice. Tak Cię wychowali, mam na myśli atmosferę negującą Boga. Zapewne nie zamierzali tego, tak więc trudno też ich winić. Myślę że nie jest to dobry ton do rozmowy. Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem i szukać winnych.


https://www.youtube.com/watch?v=Bk_YlBM5JAE&app=desktop

Niestety, nie odnalazłem wersji po polsku, nawet tylko z napisami. Film, który dał mi sporo do myślenia.

Z wielu rzeczy, które zapadly mi w pamięć, podam jedną w wolnym tłumaczeniu, wypowiedź matki Jazz (podaję z pamięci)

"Często ludzie mówią, że to my wpłynęliśny na Jazz, że przez nasze wsparcie mamy teraz takie dziecko. Odpowiadam im zawsze - Czy myślicie, że chciałam mieć transseksualne dziecko, że chciałam mieć te wszystkie przejścia w szkole, terapie, spędzać czas u lekarzy? Ja też wolałabym mieć dziecko, które czuje się we własnym ciele. Ale nie mam!"

Cytuj:
Osobiście to współczuję ludziom uwikłanym w dylematy tego typu. Bo jak autentycznie Duch Święty dotyka serce człowieka, to zaczyna sam widzieć że jest coś nie tak jak powinno być. I tego Ci życzę.


To takie łatwe, zwalić winę na rodziców. Już matkom autystów próbowano tak wmówić winę w brzuch. A argumentacja, że los doświadcza tylko grzeszników została obalona 2000 lat temu. Twoja linia nie odbiega ani jotę od faryzejskiej.

Cytuj:
Ludzie doświadczający różnego typu dyskomfortu, fizycznego czy psychicznego. Sami wiedzą że to środowisko w jakim żyją ma na to wpływ.


Oczywiście. Dyskomfort wynika z działania środowiska. To środowisko potrafi zaszczuć kogoś tylko za to, że jest inny. Tak jak ptaki chcą zadziobać tego z innym upierzeniem. Wśród ludzi działa ten sam mechanizm, tylko przykryty... brakuje mi właściwego słowa...

Cytuj:
sloganami


O, dziękuję, tego słowa szukałem.

Przykryty sloganami.

_________________
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
...

(Koh 3:1nn)


So gru 06, 2014 23:20
Zobacz profil
Post Re: Perfekcyjne rozwiązanie czy mission impossible?
Rzeczywiście, nie miałbym nic przeciwko zostaniu kolonistą marsjańskim; Orion ma lecieć z misją załogową w latach trzydziestych, więc może dożyję stałej bazy. Wracając do tematu tożsamości i opinii otoczenia: niejaki Łukjanienko, Rosjanin, pół roku temu wyraził opinię, że naród ukraiński nie istnieje, a państwo ukraińskie nie ma racji bytu; myślę że opinię tę podziela wcale wielu Rosjan, a wcale wielu mieszkańców dorzecza Dniepru się z nią nie zgadza. Czy robaczek w tej sytuacji zaleca pokój w Donbasie na warunkach rosyjskich?


So gru 06, 2014 23:29
Post Re: Perfekcyjne rozwiązanie czy mission impossible?
robaczek2 napisał(a):
equuleuss napisał(a):
To jest sprawa życia i śmierci, nawet dosłownie. To sprawa realizacji siebie w życiu.

Nie. To nie jest sprawa zycia i smierci.
Mozna przeprowadzic eksperyment polegajacy na tym, ze nie spozywa sie pokarmow przez miesiac i torturuje sie kogos kto czuje sie kobieta przez wmawianie mu przez miesiac ze jest mezczyzna. Ciekawe jaki by byl wynik.



W takim razie ktoś przeprowadza na Tobie taki oto eksperyment, torturując Cię i wmawiając że jesteś kobietą. Jako że chcesz aby te tortury i ból został zakończony zaczynasz potwierdzać wszystko co mówia inni, i w końcu stwierdzasz skwapliwie że jesteś niesamowicie kobiecą kobietą. Ale opuszczając salę tortur pokazujesz im środkowy palec myśląc - jestem mężczyzną naiwniacy! Bo to jest coś co jest niezmienne.

Poza tym, nie określasz siebie tylko poprzez zawartość bielizny, ale to coś więcej.

Ogólnie nie są to dobre sposoby, torturowanie nawet w psychicznym wymiarze aby komuś coś wmówić. Poza tym nie byłem torturowany w celu wmówienia mi że jestem mężczyzną, nikt mi niczego nie wmawiał a od kiedy pamiętam to myślałem o sobie jako o chłopcu, moje wczesne zdjęcia z przedszkola i ze szkoły podstawowej ukazują mnie jako chłopaka, na zdjęciu z Mikołajem jestem w chłopięcym przebraniu, w dziecięcych zabawach zawsze przybierałem męskie role. Zupełnie spontanicznie, zupełnie naturalnie. Po prostu byłem chłopcem i dla dziecka to jest czymś naturalnym, dopiero potem w okresie dojrzewania, kiedy zaczynają się wykształcać zewnętrzne cechy płciowe, wtedy czułem że to jest coś nie tak, że nie w tą stronę to wszystko idzie.

Raz określona tożsamość jest niezmienna, to jest coś co mówi ci kim jesteś, i tutaj biologia ciała niewiele ma do powiedzenia bo to poczucie jest o wiele silniejsze.

Dlatego naprawdę nie istnieją żadne sposoby aby przekierować to poczucie tożsamości, chyba że wymienisz komuś całkowicie psychikę na coś innego, lub nafaszerujesz kogoś tak silnymi psychotropami że stanie się jak roślina i nie będzie odczuwał swojego istnienia. Ale to przecież nie jest właściwy sposób.

A chyba nikt nie chce stracić samego siebie ale każdy chce żyć jako świadoma siebie istota.

Dlaczego więc ktoś ma stosować jakieś manipulacje na psychice, osobowości i tożsamości kiedy wystarczy wymienić ciało. Tylko że na razie nie jest to jeszcze możliwe w stopniu doskonałym. Gdyby istniała taka machina gdzie mógłbym wejść i tam dokonano by przemiany mojej fizyczności łącznie z całą genetyką i układem chromosomów to bez chwili zastanowienia mógłbym poddać się takiemu procesowi.

Nie wystarczy terapia, nie istnieje taka terapia psychologiczna, niejedne naukowe umysły już nad tym dumały i stwierdziły że nie ma szans na coś takiego.

To jest wrodzone i żadne wpływy środowiska nie mają na to większego znaczenia. Tylko tyle że narzucona jest z góry jakaś ustalona rola społeczna której osoba transseksualna nie jest w stanie przyjąć i realizować z życiu, chociaż czasem probuje ale z upływem czasu to wszystko staje się silniejsze i narasta.

Czasem pewne mamusie ubierają chłopczyków w sukienki i dziewczęce fatałaszki, i taki chłopczyk z loczkami i w sukience wygląda jak dziewczynka, a mamusie nawet probują mowić do niego jak do dziewczynki. Jednak taki dzieciak staje się poźniej hetero mężczyzną i to wszystko nie ma wpływu na jego tożsamość i osobowość, może tylko być później przedmiotem żartow we wspomnieniach.

Także wpływ wychowania lub środowiska nie ma większego znaczenia w tym wszystkim. Dałem Ci przykłady z interseksualizmu gdzie genetyczni chłopcy wychowywani na dziewczynki jednak czują że są chłopcami.

Cytuj:
Ale jezeli ktos uwaza sie za choleryka, nie cierpi koloru czerwonego, lub mysli ze jest wladca (swojego pokoju, rodziny, miasta czy Europy) to niezaleznie od tego ile procent w takim postrzeganiu siebie maja czynniki wrodzone jego sapiens dziala i pozostale czynniki jego postawy moga skorygowac. Nawet jezeli to jest wbrew sobie. Jest roznica pomiedzy "moze" a "musi"



Niczego sobie nie wmawiam. To nie jest tak że ja uważam się za, ale to jest na zasadzie że jestem, a nie tylko uważam się za kogoś tam, coś tam. Dla tych którzy uważają się za, są inne metody leczenia, nie korekta ciała i dla nich diagnoza brzmi inaczej.

Cytuj:
Przyznalem Ci racje ze sprawa plci jest bardzo powazna sprawa skoro Dawid zdecydowal sie na wyslanie przyjaciela na pewna (censored).


Ale jak się ma ta historia do transseksualizmu i ogólnie znaczenia płci? Bo w przypadku Dawida to nie była sprawa płci ale pożądania.


N gru 07, 2014 4:53
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 28, 2014 11:03
Posty: 179
Post Re: Perfekcyjne rozwiązanie czy mission impossible?
bert04 napisał(a):

To takie łatwe, zwalić winę na rodziców. [...] Twoja linia nie odbiega ani jotę od faryzejskiej.


Ambitny użytkowniku. Miło że zabierasz głos, bo myślę że masz dobre intencje. Podobnie jak inni wyrażają empatię zabierając głos w wątku w którym zakomunikował swój dylemat użytkownik equuleuss.
Zauważam jednak że Twoja pomoc jest niekonstruktywna. Raczej podążasz w stronę SF, do czego już nawoływałeś. Jednak przypadek equuleuss, jest rzeczywisty. I chociaż jesteśmy teraz w świecie wirtualnym, to życie każdego z nas jest faktem niezaprzeczalnym.
Pozwalam sobie na ocenę Twojej postawy, podobnie jak Ty mojej.
Jednak nie zgadzam się z tym co piszesz na mój temat, gdyż napisałem tak : "Tak Cię wychowali, mam na myśli atmosferę negującą Boga. Zapewne nie zamierzali tego, tak więc trudno też ich winić."
Nikogo nie obwiniam, podpowiadam jedynie rozwiązanie w Jezusie. Dlaczego więc moją postawę nazywasz faryzejską ?
Myślę że założyciel wątku nie podziela Twojego wniosku ?

_________________
Tak więc, jeśli ktoś jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem; stare przeminęło, oto wszystko stało się nowe


N gru 07, 2014 9:43
Zobacz profil
Post Re: Perfekcyjne rozwiązanie czy mission impossible?
Nie byłem wychowywany w atmosferze negującej Boga. Wiara była zawsze obecna.


N gru 07, 2014 9:54
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 28, 2014 11:03
Posty: 179
Post Re: Perfekcyjne rozwiązanie czy mission impossible?
equuleuss napisał(a):

Ja także a także doświadczyłem realności mistycznej sfery wiary, i powiedz mi skąd masz tą wiedzę że wiesz. Jesteś mistykiem, wizjonerem? Czy to jest tylko Twoje osobiste przekonanie.


Wiem że nie ma przypadków. Dzisiaj natknąłem się przypadkowo na kogoś kto w kwestii miscytyzmu ma większą wiedzę od nas obu.
Zachęcam do posłuchania tego wykładu pt. Nowe oblicze duchowości mistycznej_Niewidzialna denominacja czyli New Age_cz1
Jedyne 48 minut.

_________________
Tak więc, jeśli ktoś jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem; stare przeminęło, oto wszystko stało się nowe


N gru 07, 2014 11:07
Zobacz profil
Post Re: Perfekcyjne rozwiązanie czy mission impossible?
equuleuss napisał(a):
(...) dla przykładu w Tajlandii są tacy ''czarodzieje'' chirurdzy którzy potrafią w taki sposób dokonać korekty że nawet giniekolog nie jest w stanie zorientować się że ta kobieta nie jest cis kobietą (genetyczną).


Z czego słynie Tajlandia jest powszechnie znanym...nie tylko z pięknych plaż.
Zatem, czy zastanawiałeś się dlaczego własnie tam są tacy "czarodzieje"?

Najtrudniej jest przyjąć własną rzeczywistość.
Przestać wreszcie biec a pogodzić się z nią i przyjąć...taką jak jest...niedoskonałą.

Dobrze wiem, że każdy z nas ma momenty kryzysu, buntu i myśli że już dłużej nie da rady tak żyć...ale własnie w takich momentach, totalnej bezsilności otwórz serce na jedyną Miłość.

Idź przed Najświętszy Sakrament na godzinną Adorację w ciszy...zobaczysz co sie stanie.

Moim lekarzem jest Jezus, a lekarstem Komunia Św.

Dobrego dnia.


N gru 07, 2014 12:12
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 28, 2014 11:03
Posty: 179
Post Re: Perfekcyjne rozwiązanie czy mission impossible?
Maria-Magdalena napisał(a):

Idź przed Najświętszy Sakrament na godzinną Adorację w ciszy...zobaczysz co sie stanie.

Moim lekarzem jest Jezus, a lekarstem Komunia Św.


Faktycznie lekarzem jest Jezus, lecz żywy i realny. Duchowy, NIEWIDZIALNY. Nie w opłatku i Tabrnakulum. Na oglądanie Go twarzą w twarz dopiero przyjdzie czas. Zaś dzisiaj pozostaje nam jedynie wiara, i nic więcej.
Tak więc widzisz drogi equuleuss że pobożność może mieć wiele oblicz. Wystarczy jak przyjdziesz przed Jego tron w pokornej i szczerej modlitwie, w jakimkolwiek miejscu gdzie nikt nie będzie rozpraszał uwagi.

_________________
Tak więc, jeśli ktoś jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem; stare przeminęło, oto wszystko stało się nowe


N gru 07, 2014 13:14
Zobacz profil
Post Re: Perfekcyjne rozwiązanie czy mission impossible?
Co to znaczy: przyjść przed tron Jezusa, skoro On jest niewidzialny?


N gru 07, 2014 13:29
Post Re: Perfekcyjne rozwiązanie czy mission impossible?
Cytuj:
Z czego słynie Tajlandia jest powszechnie znanym...nie tylko z pięknych plaż.
Zatem, czy zastanawiałeś się dlaczego własnie tam są tacy "czarodzieje"?


Magdaleno, czy możesz przybliżyć swoją myśl? Przecież nie dokonują operacji w domach uciechy ale są to lekarze chirurdzy.

Cytuj:
Najtrudniej jest przyjąć własną rzeczywistość.
Przestać wreszcie biec a pogodzić się z nią i przyjąć...taką jak jest...niedoskonałą.


Nie zawsze można zgodzić się na rzeczywistość, trzeba walczyć, jak wojownik z 300 do ostatniego tchu. Zgodzić się na rzeczywistość to oznacza rezygnację.

Cytuj:
Dobrze wiem, że każdy z nas ma momenty kryzysu, buntu i myśli że już dłużej nie da rady tak żyć...ale własnie w takich momentach, totalnej bezsilności otwórz serce na jedyną Miłość.


Ale czy zawsze to wystarcza... bo człowiek potrzebuje czasem aby Bóg przyszedł do niego i położył mu rękę na ramieniu, aby spojrzał mu w oczy i pogadał jak przyjaciel z przyjacielem. To dlatego szukamy tego w drugim człowieku.

Cytuj:
Idź przed Najświętszy Sakrament na godzinną Adorację w ciszy...zobaczysz co sie stanie.


A jeśli wszystko będzie nadal takie jakie jest... chyba brakuje tej wiary jak ziarnko gorczycy, bo góry nie chcą rzucić się do morza.


Cytuj:
Tak więc widzisz drogi equuleuss że pobożność może mieć wiele oblicz.



Czym jest pobożność? Czasem może to być jak bycie bigotem, gdzie zakrada się aromat hipokryzji. Nie myślę aby być pobożnym ale aby mieć wiarę, nawet poprzez krew, pot i łzy.


Cytuj:
Wiem że nie ma przypadków. Dzisiaj natknąłem się przypadkowo na kogoś kto w kwestii miscytyzmu ma większą wiedzę od nas obu.
Zachęcam do posłuchania tego wykładu pt. Nowe oblicze duchowości mistycznej_Niewidzialna denominacja czyli New Age_cz1
Jedyne 48 minut.



Dziekuję, myślę że warto posłuchać ale to czego doświadczyłem na pewno nie pochodziło z kręgu New Age.


N gru 07, 2014 13:57
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 65 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL