Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest N kwi 28, 2024 18:18



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 123 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następna strona
 Trójkąt. Dyskusja o geometrii (wydz.) 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So mar 30, 2013 20:35
Posty: 2751
Post Re: Trójkąt. Dyskusja o geometrii (wydz.)
akruk napisał(a):
Askadtowiesz napisał(a):
Z trzeciej strony, nikt nigdy nie posądzał trójkąta o posiadanie grubości
A trójkąt sferyczny ktoś posądzał o posiadanie grubości? Albo sferę? Jeśli tak, to ILE wynosi grubość takiego czysto geometrycznego obiektu, jak któreś z nich? Na przykład sfery. Jak gruba jest sfera? Możesz podać w dowolnych jednostkach. Proszę o podanie konkretnej liczby oraz jej uzasadnienia.

Jednak nie ogarnąłeś, nie rozumiesz całosci i cytujesz wyrwane z kontekstu zdanie.
Coś jak u Tuwima: "a patrząc - widzą wszystko oddzielnie
Że dom... że Stasiek... że koń... że drzewo..."

_________________
Rozsądne, a nie pętające swej wolności umysły są lekkimi ciałami lotnymi, wybiegającymi zawsze naprzód i rozpoznającymi okolice, do których dostojnie kroczący, zwarty korpus ortodoksów w końcu także kiedyś dotrze.
G.C. Lichtenberg


Cz paź 29, 2015 20:39
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So mar 30, 2013 20:35
Posty: 2751
Post Re: Trójkąt. Dyskusja o geometrii (wydz.)
akruk napisał(a):
Askadtowiesz napisał(a):
ma sie. rozumieć, ze potrzebuję dowodu, oczywiscie nie na to, ze dotyczy to jakichś pojedynczych punktow, ale każdego punktu tego trójkąta.
Masz go powyżej, przed swoimi odpowiedziami:
viewtopic.php?p=874566#p874566

Gdybyś to istotnie udowodnił, byłbyś murowanym kandydatem na nobla, moze nawet pewnikiem.
Wzory są poprawne (zreszta pewnie skądś zerżnięte), ale wnioskowanie juz nie.
Położenie punktu w przestrzeni opisane przy pomocy wspólrzędnych sferycznych też oczywiscie wymaga trzech wspólrzędnych, w tym R. Nie jest ono (czy "on"- jako promień) zawsze stałe, lecz tylko wtedy gdy je ustalimy, czyli wybierzemy sferę o określonym promieniu R. Żadne to odkrycie, ze każdy wierzchołek trójkąta ma ten sam promień R, bo taka jest właśnie budowa tego układu współrzędnych. Nie znaczy to, ze R jest zmienną zależną (chyba ze od konstruktora :D ).
Jeśli uważasz, ze nie jest zmienną niezależną, po prostu spróbuj ja podstawic czymś, tak jak to sie robi przy rozwiązywaniu równań. Na przykład z 3. równania:
R= z/sin(θ) i wstaw do pozostałych rownań, wyjdą fajne rzeczy. A moze potrafisz R podstawic czyms innym? Skoro zależne, wykaż te zależność.

_________________
Rozsądne, a nie pętające swej wolności umysły są lekkimi ciałami lotnymi, wybiegającymi zawsze naprzód i rozpoznającymi okolice, do których dostojnie kroczący, zwarty korpus ortodoksów w końcu także kiedyś dotrze.
G.C. Lichtenberg


Cz paź 29, 2015 21:01
Zobacz profil
Post Re: Trójkąt. Dyskusja o geometrii (wydz.)
...problem w tym, że trudno go tak zostawić, bo będzie potem chodził i tryumfował, że przegadał strasznych matematyków.

Tymczasem błąd w krytyce Askadtowiesza jest trywialny. Askadtowiesz nie rozumie, że R do dowodu możemy wybrać dowolne. Może być to 1, może być 0.00001451, może być 39148, a może być nawet 0 i dowód akruka od tego się nie zachwieje, bo akruk abstrahuje od długości promienia swojej sfery. Dowód jest więc prawdziwy dla wszystkich sfer, jakie można pomyśleć. Akruk wymaga tylko, żeby to R mu się nie zmieniało podczas rachunku, czyli żeby sfera w ogóle była sferą.


Cz paź 29, 2015 21:54
Post Re: Trójkąt. Dyskusja o geometrii (wydz.)
A! Askadtowiesz uważa, że (nie)zależność zmiennych jest cechą układu współrzędnych. Nie, tak nie jest: (nie)zależność zmiennych jest cechą równania. A że równanie algebraiczne opisuje jakiś konstrukt geometryczny, to już zasługa pana Kartezjusza. Wskutek tego w jednym i tym samym układzie współrzednych możemy wykrywać różne ilości zmiennych (nie)zależnych.


Cz paź 29, 2015 22:28
Post Re: Trójkąt. Dyskusja o geometrii (wydz.)
Przejdźmy teraz do ładnych kwiatków. Kwiatki mamy co najmniej trzy:

Askadtowiesz napisał(a):
Żadne to odkrycie, ze każdy wierzchołek trójkąta ma ten sam promień R...

Askadtowiesz zdaje się twierdzić, że trójkąt składa się tylko z wierzchołków.

Askadtowiesz napisał(a):
...bo taka jest właśnie budowa tego [sferycznego – EP] układu współrzędnych.

Askadtowiesz zdaje się twierdzić, że sfera ma stały promień tylko w układzie sferycznym, a np. w kartezjańskim już nie. Prawdopodobnie dlatego, że w rachunku w układzie sferycznym R zadane jest liczbą, a w rachunku w układzie kartezjańskim R zadane jest wzorem.

Askadtowiesz napisał(a):
Jeśli uważasz, ze [R, promień sfery – EP] nie jest zmienną niezależną, po prostu spróbuj ja podstawic czymś, tak jak to sie robi przy rozwiązywaniu równań. Na przykład z 3. równania: R= z/sin(θ) i wstaw do pozostałych rownań, wyjdą fajne rzeczy.

Askadtowiesz proponuje tutaj błędne koło w dowodzeniu.


Pt paź 30, 2015 3:07
Post Re: Trójkąt. Dyskusja o geometrii (wydz.)
(Kurczę, czwarty post z rzędu. Niech mnie ktoś powstrzyma...!)

Pomyliłem się, to nie jest błędne koło. To jest kolejny krok dowodu, który można oczywiście wykonać, z tym wszakże zastrzeżeniem, że wtedy dowód przestanie być słuszny dla dowolnej wartości kąta theta, a więc dla całej sfery. Dlaczego? Dlatego, że dla kąta zerowego i półpełnego funkcja sinus przyjmuje wartość zero.

Czyli Askadtowiesz proponuje dzielenie przez zero. Tyż piknie.


Pt paź 30, 2015 4:27
Post Re: Trójkąt. Dyskusja o geometrii (wydz.)
ErgoProxy napisał(a):
(Kurczę, czwarty post z rzędu. Niech mnie ktoś powstrzyma...!)
Wedle życzenia. Wskazałeś błędy, jakie Askadtowiesz popełnia w krytyce dowodu, więc pozostaje mi jego - również szkolny - błąd w uwadze marginalnej:
Askadtowiesz napisał(a):
Gdybyś to istotnie udowodnił, byłbyś murowanym kandydatem na nobla, moze nawet pewnikiem.
Nobli z matematyki nie przyznają, dziecko drogie. Nigdy nie przyznawano. Nie ma takiej nagrody jak "Nobel z matematyki". Najwyższym wyróżnieniem w matematyce jest medal Fieldsa, ale przyznaje się go tylko młodym matematykom, którzy w danym roku mieli mniej niż 40 lat. Nie mówiąc o tym, że oczywiście nie przyznaje się go za rzeczy tak trywialne i od dawna znane.


Pt paź 30, 2015 9:53
Post Re: Trójkąt. Dyskusja o geometrii (wydz.)
Uff, dziękuję. Ale pierwszy z ciągu moich postów wydaje mi się chybiony. Askadtowiesz zdaje sobie sprawę, że R możemy wybrać dowolne, napisał bowiem:
Askadtowiesz napisał(a):
Nie jest ono (czy "on"- jako promień) zawsze stałe, lecz tylko wtedy gdy je ustalimy, czyli wybierzemy sferę o określonym promieniu R.

Tak rzeczywiście jest: wybieramy sobie jedną, konkretną sferę z jednym konkretnym promieniem, a wic polega na tym, że nie precyzujemy, o który promień nam chodzi. Zatem to co, zaprezentował akruk, nie stanowi pojedynczego dowodu, ale jest to szablon nieskończonej ilości dowodów, po jednym dowodzie na każdą sferę, jaką można pomyśleć.

Dla Askadtowiesza oznacza to, że R zmienną jest. Dlaczego taka myśl jest błędna? Dlatego, że kiedy mówimy: zmienna, mamy na myśli: zmienna w równaniu takim a takim, a w równaniu sfery R jest stałe z definicji. Innymi słowy, Askadtowiesz wykłada się kontekście, w jakim umieszczone jest słowo: zmienna, to znaczy – wykłada się dokładnie na tym, o czym próbuje nas, strasznych matematyków, pouczać.


Pt paź 30, 2015 10:24
Post Re: Trójkąt. Dyskusja o geometrii (wydz.)
ErgoProxy napisał(a):
Zatem to co, zaprezentował akruk, nie stanowi pojedynczego dowodu, ale jest to szablon nieskończonej ilości dowodów, po jednym dowodzie na każdą sferę, jaką można pomyśleć.
Hm, ciekawe. Zwykle nie ujmuje się tego w ten sposób. Przeważnie mówi się, że jest to pojedynczy dowód ogólny. Choć można dowód ogólny rozumieć jako rodzaj szablonu dla nieskończonej ilości dowodów szczególnych, raczej chyba postrzega się obiekty występujące wewnątrz takiego dowodu jako uogólnienia, szablony dla dowolnych konkretnych obiektów danego typu.

Mam na myśli: sfery różnią się tylko długością promienia (R). Dla każdej konkretnej sfery długość jej promienia jest stała, choć długości promieni dla różnych sfer mają różne wartości. Jeśli weźmiemy jakąś konkretną sferę, np. o promieniu równym 10 jednostek, to możemy oczywiście zastąpić w dowodzie symbol R liczbą 10 (i uzyskać w ten sposób dowód dla szczególnego, pojedynczego przypadku: tej konkretnej sfery), ale wcale nie musimy. I bez tego dowód bezpośrednio dotyczy tej sfery, tak samo jak o każdej innej. Nie po to wymyśliliśmy uogólnienia i abstrahowanie od konkretnych wartości, żeby, jak dzieci, musieć każdorazowo zamieniać symbole na liczby dla sprawdzenia(?) kolejnych przypadków.

Podobnie dowodem ogólnym jest dowód twierdzenia Pitagorasa. Trójkąty prostokątne różnią się tylko długościami boków (a, b, c). Dla każdego konkretnego trójkąta długości jego boków są stałe, choć długości boków dla różnych trójkątów mają różne wartości. Twierdzenie Pitagorasa i jego dowód dotyczą każdego trójkąta prostokątnego i nie ma znaczenia, czy weźmiemy jakiś trójkąt o konkretnych długościach boków, np. 3, 4 i 5 jednostek, i pod a, b, c podstawimy w dowodzie liczby 3, 4, i 5, czy też ich nie podstawimy. Ważne, jak wskazał ErgoProxy, że używane w dowodzie symbole a, b, c oznaczają wielkości stałe, nie zmieniające się podczas dowodzenia. W trakcie przeprowadzania dowodu trójkąt ma cały czas takie same boki, wszystko jedno, jakie one są.


Pt paź 30, 2015 13:38
Post Re: Trójkąt. Dyskusja o geometrii (wydz.)
Naprawdę ciekawe. Zawsze patrzyłem na dowód, w którym zamiast konkretnych wartości liczb występują stałe A, B,C jako na pojedynczy dowód, w którym użyto pewnych "szablonów" dla liczb. Perspektywa, w której zamiast tego to on stanowi pewien "szablon" dla dowodów, w których używa się konkretnych wartości liczbowych, nie przyszła mi do głowy.


Pt paź 30, 2015 13:56
Post Re: Trójkąt. Dyskusja o geometrii (wydz.)
Askadtowiesz napisał(a):
Położenie punktu w przestrzeni opisane przy pomocy wspólrzędnych sferycznych też oczywiscie wymaga trzech wspólrzędnych, w tym R.
Tak.
Askadtowiesz napisał(a):
Nie jest ono (czy "on"- jako promień) zawsze stałe, lecz tylko wtedy gdy je ustalimy, czyli wybierzemy sferę o określonym promieniu R [podkr.: akruk]. Nie znaczy to, ze R jest zmienną zależną (chyba ze od konstruktora :D ).
W ogóle we współrzędnych sferycznych R może się zmieniać dowolnie, zależnie od tego, co opisujemy, ale w tym dowodzie R jest stałą, ponieważ w dowodzie rozpatrujemy właśnie punkty sfery, czyli zbioru punktów o stałej, takiej samej odległości od środka układu, a nie dowolne punkty przestrzeni.

Askadtowiesz napisał(a):
Jeśli uważasz, ze nie jest zmienną niezależną, po prostu spróbuj ja podstawic czymś
Proszę bardzo. Dowód szczególny, dla sfery o promieniu równym 10:

Weźmy sferę o promieniu 10 mającą środek w początku układu kartezjańskiego. Takie położenie nie przynosi uszczerbku poprawności rozważań, natomiast upraszcza wzory (można przyjąć w razie potrzeby x'=x-A, y'=y-B, z'=z-C i operować później na współrzędnych primowanych). Korzystając z przyjętego układu kartezjańskiego wprowadźmy jednocześnie odpowiadające mu współrzędne geograficzne (uwaga: nie rezygnujemy z układu kartezjańskiego, po prostu chcemy dla tej sfery mieć dwa układy jednocześnie):
Niech θ będzie kątem pomiędzy promieniem sfery poprowadzonym od początku układu do punktu (x,y,z) na sferze a płaszczyzną xy. Mamy wówczas
(a) z/10 = sin(θ)
Niech φ będzie kątem pomiędzy rzutem tego promienia na płaszczyznę xy a osią x. Ten rzut na długość L=10·cos(θ) i stanowi przeciwprostokątną dla trójkąta o kącie φ i przyprostokątnych x, y. A zatem mamy:
(b) x = L·cos(φ)
(c) y = L·sin(φ)
Wszystko to daje następujące zależności pomiędzy współrzędnymi kartezjańskimi a geograficznymi:
(1) x = 10·cos(θ)·cos(φ)
(2) y = 10·cos(θ)·sin(φ)
(3) z = 10·sin(θ)
Każdy punkt sfery określają trzy współrzędne x, y, z, powiązane w sposób określony wzorami (1)-(3). Ale ponieważ liczba 10 to stała, więc po prawej stronie wzorów występują tylko dwie niezależne zmienne. Wartości tych dwóch zmiennych dla każdego punktu sfery wyznaczają jednocześnie wartości trzech współrzędnych kartezjańskich tego punktu.

Mam nadzieję, że analogiczny dowód dla sfery o jakimś innym konkretnym promieniu, np. równym 5 byłbyś w stanie sam przeprowadzić? Nie krępuj się, jeśli miałbyś trudność, wystarczy poprosić...


Pt paź 30, 2015 14:10
Post Re: Trójkąt. Dyskusja o geometrii (wydz.)
Jeszcze tak a propos ogarniania tego trójkąta, co jest w pełni abstrakcyjny.

Pomijam, że Askadtowieszowi wyszło, że stożki, kule, walce itp. bryły przestrzenne są "częściowo abstrakcyjne", bo mają "trzeci wymiar". Siedzę ostatnio w Pythonie i w tym języku jest taka konstrukcja, co się nazywa None. Ona reprezentuje nic. None w Pythonie różni się od zera, będącego czymś. W innych językach można spotkać protezę takiej konstrukcji, zwaną Null. Przy czym żebyśmy się dobrze zrozumieli: ja mówię w tym momencie o narzędziu w ręku programisty, czyli niekoniecznie naukowca, i niekoniecznie nawet inżyniera; to jest detal techniczny, bardzo wygodny zresztą.

Innymi słowy, to co dla Askadtowiesza stanowi powód do intelektualnych uniesień, dla mnie jest chlebem powszednim.

A osobna sprawa, że dla Askadtowiesza problematyka renderingu 3D, gdzie rozkłada się powierzchnie wielościanów na trójkąty i sprawdza, którym trójkątem obciążyć procesor, a który można opuścić, bo jest zasłonięty przez inne trójkąty, stanowi "sztukę dla sztuki".


Pt paź 30, 2015 17:31
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So mar 30, 2013 20:35
Posty: 2751
Post Re: Trójkąt. Dyskusja o geometrii (wydz.)
Askadtowiesz napisał(a):
Gdybyś to istotnie udowodnił, byłbyś murowanym kandydatem na nobla, moze nawet pewnikiem.
akruk napisał(a):
Nobli z matematyki nie przyznają, dziecko drogie. Nigdy nie przyznawano. Nie ma takiej nagrody jak "Nobel z matematyki". Najwyższym wyróżnieniem w matematyce jest medal Fieldsa, ale przyznaje się go tylko młodym matematykom, którzy w danym roku mieli mniej niż 40 lat. Nie mówiąc o tym, że oczywiście nie przyznaje się go za rzeczy tak trywialne i od dawna znane.
Najpierw nie rozpoznajesz neologizmu, teraz znów zartu. Wyluzuj się. W zarcie nie wszystko musi byc realistyczne, chodzi o główną ideę. Nie ma znaczenia czy naprawde przyznają nobla z matematyki. Ale warto rozwinac temat. Myśle, ze w przypadku tak epokowego odkrycia mogliby sie zdecydować na przyznawanie. To byłby precedens.
A jeśli sądzisz ze trywialne, to znaczy ze nie wiesz o czym mówimy.

_________________
Rozsądne, a nie pętające swej wolności umysły są lekkimi ciałami lotnymi, wybiegającymi zawsze naprzód i rozpoznającymi okolice, do których dostojnie kroczący, zwarty korpus ortodoksów w końcu także kiedyś dotrze.
G.C. Lichtenberg


Pt paź 30, 2015 18:54
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So paź 23, 2010 23:17
Posty: 8670
Post Re: Trójkąt. Dyskusja o geometrii (wydz.)
akruk napisał(a):
Być może, ErgoProxy. Możliwe też, że w połączeniu z intuicjami lub wręcz na podstawie intuicji kurczowo trzymających się potocznego użycia słowa: "dwa wymiary: długość, szerokość", "trzy wymiary: długość, szerokość, wysokość" itp.

Mnie się wydaje, że w głównej mierze jest to kwestia niezwykle dobrej pamięci. Czyli bardzo szybkiej konsolidacji szlaków neuronowych. W efekcie utrwalona wiedza i przekonania są mało podatne na zmiany. Stąd też, utrwalone w młodości intuicyjne rozumienie danych kwestii, na długo pozostaje jedyną opcją. Być może to tak, jak ktoś, kto nauczył się mechaniki klasycznej, a potem nie przyjmuje teorii względności, bo w pewnych obszarach ta druga jest wtedy zupełnie nieintuicyjna.

_________________
Don't tell me there's no hope at all
Together we stand, divided we fall

~ Pink Floyd, "Hey you"


Pt paź 30, 2015 19:03
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So mar 30, 2013 20:35
Posty: 2751
Post Re: Trójkąt. Dyskusja o geometrii (wydz.)
akruk napisał(a):
Każdy punkt sfery określają trzy współrzędne x, y, z, powiązane w sposób określony wzorami (1)-(3). Ale ponieważ liczba 10 to stała, więc po prawej stronie wzorów występują tylko dwie niezależne zmienne. Wartości tych dwóch zmiennych dla każdego punktu sfery wyznaczają jednocześnie wartości trzech współrzędnych kartezjańskich tego punktu.
Mozna na to odpowiedzieć rożnie, ale ja odpowiem tak:
każdy punt przestrzeni w układzie kartezjańskim określają wspólrzędne x,y,z.
Ustalmy z=const, na przykład 10. Poniewaz współrzędną z juz ustaliliśmy, pozostaja tylko dwie niezależne zmienne: x i y. Wartości tych dwóch zmiennych dla każdego punktu powierzchni xy wyznaczają jednocześnie wartości trzech współrzędnych kartezjańskich danego punktu.
Z czego płynie oczywisty wniosek, ze do wyznaczenia połozenia punktu w przestrzeni wystarczą dwie współrzędne. Pod pewnym drobnym warunkiem (z=const), ale kto by sobie nim zawracał głowę, gdy chodzi o cele nadrzędne.

_________________
Rozsądne, a nie pętające swej wolności umysły są lekkimi ciałami lotnymi, wybiegającymi zawsze naprzód i rozpoznającymi okolice, do których dostojnie kroczący, zwarty korpus ortodoksów w końcu także kiedyś dotrze.
G.C. Lichtenberg


Pt paź 30, 2015 19:12
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 123 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL