Dzisiaj rano od godziny 8:30 przed kościołem, mieli rozdawać darmowe jabłka, z uwagi że w mojej gminie jest dużo biedy i dziadostwa, można było sie spodziewać, że nie dla wszystkich starczy, no i nie starczyło trzeba by było od 6 rano tam stać, a to przecież śnieg padał! a taka skrzynka 20 kilo jabłek, za bardzo też mi nie jest potrzebna, ja tam wole schabowe
O 8 rano pojechał tam mąż mojej siostry, żeby stanąć w kolejce po te jabłka, tyle że stał z godzine, i zanosiło sie że nic nie dostanie, no i wtedy postanowił zabrać sobie bez kolejki, i zadzwonił do mnie, i mówi że ukradł 2 skrzynki, i żebym już nie jechał, bo już nie ma po co
I tak mnie ciekawi, czy można ukraść, rozdawane darmowo jabłka? to jest grzech? jak będzie następna dostawa, i wezme sobie te kilka skrzynek, to będe musiał sie z tego spowiadać?

Byłyby "darmowe", gdyby ktos mu je ofiarował.
Jak wziął sobie sam, to po prostu ukradł.
Dobrze ci powiedział, sam sie przyznał : ukradł.

Potrzeba ci dalszych odpowiedzi?

A nie powinieneś w pierwszej kolejności ich oddać?

kradziesz to kradziesz

Rozumiem, że chodzi Ci o szwagra?

Kolejna sprawa, to czy te jablka byly mu niezbedne, czy tylko chciwosc nim kierowala.
Ktos chcial pomagac potrzebujacym i pewnie dlatego kilku naprawde potrzebujacych odeszlo z kwitkiem.

Niby jak kradzież, jak jabłka były darmowe.



Tak ogólnie mówiłem że u nas jest duża bieda.



Komu miałbym je oddać?



Jabłka sie przydały, już wieczorem będzie z nich zrobione ciasto z jabłkami
Te 2 skrzynki, to razem aż 40kilo, nie wiem co z resztą, chyba trzeba będzie to wszystko samemu zjeść



Jeśli komuś by były te jabłka, konieczne potrzebne, to by stał tam w kolejce od 6 rano, i zapewne by tą skrzynke jabłek dostał.

Ale ja nie o biedzie, tylko o dziadostwie mentalnym. Zwanym także fajansiarstwem, polaczkowatością, tudzież cebulactwem.

Z historii wynika, że Twój szwagier to pospolity dziad, chyba się zgodzisz?

Te jablka byly darmowe dla potrzebujacych np. takich ktorych dzieciaki nie sa zywione odpowiednio z uwagi na biede rodzicow, lub dla schorowanych staruszkow.
Szwagier ukradl je tym potrzebujacym, bo skoro byly dla nich przeznaczone to byly niejako ich wlasnoscia.
Takie stare konie jak twoj szwagier moga isc komus pomoc np. w gospodarstwie w zamian za takie jablka jesli nie ma pracy.

Czy masz na mysli to ze u Ciebie jest duza bieda, czy w twojej miejscowosci?

Jesli chodzilo by o oddanie, to wypadalo by teraz pomyslec kto z sasiadow moglby potrzebowac tych jablek i jemu je dac.


Nawet z tego co piszesz wynika ze nie byly Ci one potrzebne, bo wolisz schabowe, i nie masz nawet zbytnio pomyslu co zrobic z reszta.
Sugerowal bym oddac komus bardziej potrzebujacemu.

Moze ten ktos potrzebujacy stal w kolejce, ale tacy jak twoj szwagier zabrali mu je sprzed nosa pomijajac kolejke.

W ogole watpie ze to byla taka duza kolejka potrzebujacych, raczej cwaniaczki ja powiekszyly do takich rozmiarow.
Poza tym np. taka schorowana staruszka nie byla by w stanie stac w kolejce i pozniej przyniesc do domu 20kg jablek nawet jak byly jej niezbedne. to samo z np. samotna matka, ktora musiala np. przygotowac cos dla dzieciakow w tym czasie.

Ogólnie tak mówiłem



Te jabłka były dla wszystkich



Szwagier ma prace, nawet nie tak tragicznie zarabia w dużym mieście 2 tyś, to nic, ale na wsi gdzie wszystko jest kilka razy tańsze, to jest już coś.



Bieda, jak to na wsi.



Od takich rzeczy jest ośrodek pomoc społecznej.



Zawsze coś by tam sie wymyśliło



Mogło tak być.



Co niektórzy to naładowali pełny samochód, tak ze 20 skrzynek i jadą z tym do Opoczna, gdzie to sprzedadzą.
Tak jest taki mały Opoczyński bazarek, gdzie te same jabłka, ktoś będzie sobie sprzedał.



To już nie mój problem.

Chciałeś się pochwalić rodzinnym cebulactwem i byciem zwykłym dupkiem? Pochwaliłeś.

Chodziło mi, czy to jest grzech, bo przecież to darmowe jabłka, a więc tak jakby niczyje, więc każdy może brać ile sobie chce.

Nigdy nie sa niczyje! Jezeli sa moje i chcę tobie dać "darmowo", to dopóki nie dostaniesz ich do ręki nadal sa moje. Jeżeli byś je wziął samemu bez mojej wiedzy/pozwolenia wiedząc nawet o mojej intencji, to zwyczajnie byś je ukradł.

I tak wyglada proba postawienia na uczciwosc polskiej wsi. Cwani ukradna i sprzedadza, a potrzebujacy nawet nie pojda, bo wiedza, ze z osilkami nie maja szansy.
A kto jest winny? Oczywiscie ten, ktory chcial bezinteresownie pomoc.
Chhyba ze to byl eksperyment socjologiczny.

I dla jasnosci: szwagier zgrzeszyl, bo ukradl. Jako zadoscuczynienie, zeby jego spowiedz przedswiateczna byla wazna (jeden z warunkow SSakramentu ÖPokuty), powinie oddac wartosc tych jablek. Albo same jablka.