CZY JEZUS CHODZIŁ PO WODZIE?
Autor |
Wiadomość |
ToMu
Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49 Posty: 10063 Lokalizacja: Trójmiasto
|
CZY JEZUS CHODZIŁ PO WODZIE?
Naukowiec: Jezus chodził po lodzie "Nowotestamentowa relacja opisująca Jezusa stąpającego po wodzie znajduje naukowe wyjaśnienie" - powiedział oceanograf z Uniwersytetu Stanu Floryda w Miami, prof. Doron Nof.
Na podstawie statystyk temperatur powierzchni jeziora Genezaret oraz modeli teoretycznych amerykański uczony wyciągnął wniosek, że w okresie między 2,6 i 1,5 tys. lat temu powierzchnia jeziora była chłodniejsza niż dziś.
Przy spadku temperatury poniżej zera wody przy zachodnim brzegu jeziora mogły zamarzać formując zdolną unieść człowieka taflę lodu, która była niewidoczna dla oddalonych obserwatorów. Szczegółowy opis hipotezy podaje kwietniowy numer pisma "Journal of Paleolimnology".
"Nie wierzę, żeby człowiek mógł chodzić po wodzie. Myślę, że zjawisko ma naturalne wyjaśnienie" - mówi amerykański uczony, który 14 lat temu zaproponował hipotezę wyjaśniającą, w jaki sposób mogły się przed Mojżeszem rozstąpić wody Morza Czerwonego.
W związku z nową hipotezą prof. Nof już otrzymał wiele listów. "Ludzie pytają, czy teraz wyjaśnię zagadkę zmartwychwstania" - mówi naukowiec.
http://wiadomosci.onet.pl/1301500,12,item.html
Co o tym sądzicie Czy możliwe jest wyjaśnienie tego, co w Biblii było uznane za cudowne, w taki sposób
_________________ Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)
Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www
|
Śr kwi 05, 2006 9:55 |
|
|
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
czyli żadnego "cudu" ani "mocy nadprzyrodznych" nie było
ale powiedz to katolikom, to Cię zadziobają
pozdrawiam,
michał
|
Śr kwi 05, 2006 10:10 |
|
|
ToMu
Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49 Posty: 10063 Lokalizacja: Trójmiasto
|
Jestem katolikiem, o ile zapomniałeś
Przecież katolicy wiedzą, że biblijne stworzenie świata w 6 dni nie może być interpretowane dosłownie - to przenośnia, a rozumieć trzeba ją jako to, że właśnie Bóg stworzył wszystko dokoła nas (co nie przeczy temu, że stwarzane to mogło być przez miliony lat).
_________________ Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)
Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www
|
Śr kwi 05, 2006 10:16 |
|
|
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Dlaczego nie? Pamietajmy "cuda, jakie wykonywali biali aby wytworzyc wokol siebie mit boskosci (dla innych ludow). Palenie wody, proch...
Tutaj pewien naukowiec twierdzi, ze Jezus mogl chodzic po lodzie, a nie po wodzie. Technicznie, lod to zamrozona woda, substancja pozostaje wiec ta sama, ale zmienia sie stan skupienia. Dla mnie to akurat malo wazne - Biblia to sprawa wiary a nie dowodow. A 100%-owego dowodu na to i tak nie uzyskamy.
Crosis
|
Śr kwi 05, 2006 10:44 |
|
|
A.
Dołączył(a): Śr cze 08, 2005 7:39 Posty: 2702 Lokalizacja: Paragwaj
|
Całkiem prawdopodobne, bo czemu by nie? Szkoda, że to zawsze jest i będzie teoretyzowanie- bo nikt z nas nie sprawdzi już jak było naprawdę. Jeśli chodził po wodzie, to był cudotwórcą, jeśli po lodzie, to był inteligentny Przypomina mi się ten kawał "po palikach idioto".
A Mojżesz podobno wcale nie lazł przez M. Czerwone, tylko jakieś insze, ale to inny temat.
_________________ Shame on the night for places I've been and what I've seen for giving me the strangest dreams But you never let me know just what they mean so oh oh so shame on the night alright And shame on you
|
Śr kwi 05, 2006 11:02 |
|
|
|
|
Jonathan Sarkos
Dołączył(a): So lut 18, 2006 9:57 Posty: 1061
|
Dla mnie sprawa jest racze3j oczywista. Nie mam absolutnie nic do Jezusa, jesli prawdą jest to, co o nim piszą, to musiał byc to fantastyczny cżłowiek. I nikt ponadto.
Sprawa wydaje się być prościutka jak włos Mongoła. Wyobraźmy sobie, że dajemy komuś w tamtych czasach telefon komórkowy i może on działać. Kiedy usłyszy czyjś głos będzie miał nas co najmniej za cudowtwórcę. Niewiele brakowalo do takiego statusu kapłanom, którzy przewidywali zaćmienia. Nawet jeśli ktoś w tym narodzie był sceptyczny, zostawał zakrzyczany, a jeśli nie, to jego wersja nie mogła przetrwać, bo nie została spisana, ani przekazana dalej.
Nie przeszkadza to wierzącym dość bezrefleksyjnie nazywać tego "cudami".
|
Śr kwi 05, 2006 12:27 |
|
|
Stanisław Adam
Dołączył(a): Śr sty 11, 2006 14:23 Posty: 3613
|
Re: CZY JEZUS CHODZIŁ PO WODZIE?
ToMu napisał(a): W związku z nową hipotezą prof. Nof już otrzymał wiele listów. "Ludzie pytają, czy teraz wyjaśnię zagadkę zmartwychwstania" - mówi naukowiec.
Właśnie w tym zdaniu zaszyta jest odpowiedź.
Kto zgadnie jak ona brzmi ?
Cisza ... ?
Więc, zacznę od wprowadzenia.
Współcześnie, praca 99 % naukowców polega na publikowaniu. Czegokolwiek, nawet kompletnych bredni, aby tylko jakoś wiązały się z głównym kierunkiem pracy 'uczonego'. Z ilości tych publikacji, z ilości cytatów z tych publikacji - naukowiec jest rozliczany przez zwierzchnie gremia też naukowców. Oraz sponsorów nauki. O tego zależą oczywiście jego pensja. Zależą fundusze na kontynuację badań. No i najważniejsze. Awanse na wyższe stopnie naukowe. Awanse polegające na inkorporacji naukowca do ww. gremiów.
Dziś, by istnieć w świecie nauki trzeba publikować. Najlepszym medium jest internet. Wyszukiwarki, po ilości znalezionych wzmianek o naukowcu i jego dziełach, rankują naukowca wyżej, niżej lub gdzieś na dnie. Wtedy nie istnieje dla świata.
I to jest taki przypadek.
Prof. Doron Nof przypomniał o swoim istnieniu. Bo już go zapominano.
A teraz rzeczowo do 'odkrycia'.
Wybitny profesor zapomniał nadmienić, bo kto by tam sobie zawracał głowę takimi szczegółami oprócz specjalistów, że jez. Genezaret leży blisko bardzo wysokich gór. Bardzo, ale to bardzo wysokich. W których niezależnie od zmian klimatycznych, bywają i śniegi i lodowce - szczególnie zimą. A odległość od tych gór, a więc i tak niezwykłych cudów natury jak lód, nie przekracza 100 km.
Gdyby Pigmejom w na równiku w dżungli spadł śnieg, nie umieli by tego zjawiska nawet nazwać. W północnej Palestynie to żadna rewelacja.
A więc najważniejsze: Gdyby na powierzchni jez. Genezaret, bywał lód - zjawisko to byłoby zauważone przez miejscową ludność. Zajmującą się również połowem ryb. Niezależnie od pory roku ! Kto powie ilu rybaków było wśród apostołów ? Z pewnością widzowie - ludzie miejscowi - nie pomyliliby chodzenia po lodzie z chodzeniem po wodzie.
Chyba, że była to celowa mistyfikacja by już ten młody Kościół otumanić. Tak jak to Kościół czyni od dwudziestu wieków.
Poza tym jest bardzo prawdopodobne, że gdyby takie zjawisko 'oblodzenia' jeziora występowało, to jakieś wzmianki w piśmiennictwie by się znalazły. A ich nie ma.
I jeszcze jeden argument. Z pogranicza antysemityzmu. Wiadomo, że wcześni chrześcijanie byli bardzo nielubiani przez ortodoksyjnych żydów.
Czyż nie wykorzystali by tego rzekomego cudu do dezawuacji odszczepieńców, za jakich uważali chrześcijan ?
_________________
Gdy rozum śpi, budzą się po.twory.
|
Śr kwi 05, 2006 12:34 |
|
|
Jonathan Sarkos
Dołączył(a): So lut 18, 2006 9:57 Posty: 1061
|
Stanisław Adam, Twoje rozumowanie, nawet jesli jest słuszne, mija się trochę z "odgórnym" wyjaśnieniem sprawy. Nie chodzi o to co było naprawdę, ale o to jak to zostało spisane i przekazane. Jeśli Jezus miał byc synem Boga, nie mógł chodzić po lodzie, lecz po wodzie, prawda ? Któż przypuszczał wtedy jaki "cuda" będą istniały za 2000 lat ? Jesli są przesłanki, ze w rzeczywistosci po wodzie nie chodzil, nalezy miec je na uwadze i nie bagatgelizowac.
zasadnicza sprawą jest to, co ktos napisał powyzej: w zaleznosci od rozwoju techniczno-naukowego, jedne zjawiska będą cudami, a drugie najzwyklejszym banałem.
|
Śr kwi 05, 2006 12:49 |
|
|
klarowna
Dołączył(a): Śr paź 13, 2004 4:57 Posty: 441
|
Nie można od razu twierdzić, że ten naukowiec ma rację. To są tylko teorie, przecież nie był wtedy na miejscu z Jezusem. On tylko może sobie gdybać, obliczać, przypuszczać, ale nie wie napewno
_________________
|
Śr kwi 05, 2006 13:53 |
|
|
Jonathan Sarkos
Dołączył(a): So lut 18, 2006 9:57 Posty: 1061
|
klarowna napisał(a): Nie można od razu twierdzić, że ten naukowiec ma rację. To są tylko teorie, przecież nie był wtedy na miejscu z Jezusem. On tylko może sobie gdybać, obliczać, przypuszczać, ale nie wie napewno
I właśnie tu jest hund pogrzebany, bo skąd wierzący ma mieć pewność, że chodził po wodzie, a tu pojawia się znacznie bardziej przekonujace wyjasnienie tego zjawiska.
|
Śr kwi 05, 2006 14:50 |
|
|
Stanisław Adam
Dołączył(a): Śr sty 11, 2006 14:23 Posty: 3613
|
Jonathan Sarkos napisał(a): Stanisław Adam, Twoje rozumowanie, nawet jesli jest słuszne, mija się trochę z "odgórnym" wyjaśnieniem sprawy. Będę nieskromny i powiem, że na pewno jest słuszne. Zarówno co do motywacji rzucenia w świat mediów tego 'odkrycia', jak i samej nieodkrywczości tego 'odkrycia'. A żadnego odgórnego wyjaśnienia sprawy nie ma. W Ewangeli zostało to ujęte, bo takie zdarzenie z 'ludzkiego' życia Jezusa pamiętali ewangeliści, apostołowie i inni świadkowie. Zwykła relacja z niecodziennego zdarzenia. Gdzie tu 'odgórność' ? Jonathan Sarkos napisał(a): Nie chodzi o to co było naprawdę, ale o to jak to zostało spisane i przekazane. Jeśli Jezus miał byc synem Boga, nie mógł chodzić po lodzie, lecz po wodzie, prawda ? Nie bardzo rozumiem to pytanie. Jezus był człowiekiem, będąc 'synem Boga'. Jako człowiek, chodził po ziemii, piasku, skałach, trawie. Jako człowiek jadł, to co ludzie jadają. Jako człowiek również (czy musi to potwierdzać Pismo ?) 'załatwiał' potrzeby naturalne. Jako człowiek, był przez rybaków goszczony na ich łodziach. Jako człowiek, z tego co powszechnie wiemy o ludziach, nie mógł 'chodzić' po powierzchni jeziora. Skoro 'chodził' to musiało to być coś odstającego od powszechnego doświadczenia. A więc - musiało być uznane za cud. Bycie 'synem Boga' z tą sprawą 'chodzenia' ma tylko takie znaczenie, że otoczenie Jezusa utwierdzało w przekonaniu, że faktycznie nim (synem Boga) jest. Bo zdolność taka nie jest przynależna 'zwykłym' ludziom. Jonathan Sarkos napisał(a): Któż przypuszczał wtedy jaki "cuda" będą istniały za 2000 lat ? Jesli są przesłanki, ze w rzeczywistosci po wodzie nie chodzil, nalezy miec je na uwadze i nie bagatgelizowac. Nie bagatelizuję. To że wydarzenie było 2000 lat temu, nie usprawiedliwia twierdzenia - właśnie, niejawnego twierdzenia - że ówcześni ludzie, szczególnie ci otaczający Jezusa, to byli półgłówki i nie umieli myśleć, obserwować i wyciągać wniosków. Przecież napisałem. W otoczeniu Jezusa byli ludzie obcujący z tym jeziorem na codzień. W dzień i w nocy. Rybacy. Kupcy przewożący towary z brzegu na brzeg. Oni by nie zauważyli takiego naturalnego zjawiska, jak oblodzenie ? Bywa, że naukowcy, nawet profesorowie, tak przywiązują się do swoich idei, że tracą zdrowy rozsądek. A na starość do cna głupieją. Jonathan Sarkos napisał(a): zasadnicza sprawą jest to, co ktos napisał powyzej: w zaleznosci od rozwoju techniczno-naukowego, jedne zjawiska będą cudami, a drugie najzwyklejszym banałem.
Zupełnie się z tym nie zgadzam. Bo inaczej rozumiem pojęcie 'cud'.
Po to by coś uznać za cud nie wystarczy nierozumieć jak działa jakiś gadżet techniczny np. telefon. Nie wystarczy nie rozumieć jak on został wytworzony. Przy użyciu jakich technologii.
Np. większość z nas tak naprawdę nie wie jak działa ten telefon. A korzystamy i to jak. Nam się wydaje że wiemy. Ale jest to wiedza bardzo ogólnikowa. To tylko takie sobie objaśnienie, bo jak się człowiekowi wydaje że coś rozumie, to się lepiej czuje.
Tak naprawdę to dopiero specjalista od telefonów COŚ wie.
Relacje tych co odwiedzali 'ludy prymitywne' (w rzeczywistości niczym się od nich nie różnimy) potwierdzają: pokazane im gadżety techniczne nie były uznawane za żadne 'cuda'. Dostając telewizorki bardzo szybko je akceptowali i korzystali. Bez wnikania jak one naprawdę działają.
Po to by uznać coś za 'cud' musi to być coś odstającego od CAŁEJ naszej wiedzy o świecie. W szczególności wiedzy o zależnościach przyczynowo-skutkowych.
Wiedzy posiadanej przez szaraków jak my, i wiedzy bardzo specjalistycznej.
_________________
Gdy rozum śpi, budzą się po.twory.
|
Śr kwi 05, 2006 14:55 |
|
|
Jonathan Sarkos
Dołączył(a): So lut 18, 2006 9:57 Posty: 1061
|
Stanisławie Adamie, w innych wątkach pisałem o "cudach" Sai Baby. Co o nich sądzisz ?
Ja również nie watpie w to, że w otoczeniu Jezusa byli tacy ludzie, jak piszesz. Jednak podanie takiego "gołego" faktu, jak to uczyniłeś, tylko oddala nas od dociekania tego, jakie inne przyczyny mogły to spowodowac, a konsekwencja tego jest, ze takie przedstawienie sprawy, jak zostala ona przedstawiona w Biblii kaze nam bezrefleksyjnie w to wierzyc.
Czy znasz może tą historię opisana w książce Roberta Cialdiniego "Wywieranie wpływu na ludzi", w której to pewien człowiek zabrał swojego kolegę profesora na "kurs lewitacji" ?
|
Śr kwi 05, 2006 15:32 |
|
|
Telchar
Dołączył(a): So wrz 24, 2005 13:25 Posty: 142
|
Wystarczy troszkę poszukać:
Doron Nof was born on May 1, 1944, in Haifa, Israel.
I wszystko jasne...
|
Śr kwi 05, 2006 15:39 |
|
|
Nutka
Dołączył(a): Śr gru 15, 2004 15:31 Posty: 2652
|
Jonathan Sarkos napisał(a): Jeśli Jezus miał byc synem Boga, nie mógł chodzić po lodzie, lecz po wodzie, prawda ? Będąc synem Boga Chrystus mógł chodzić po w s z y s t k i m Jonathan Sarkos napisał(a): Któż przypuszczał wtedy jaki "cuda" będą istniały za 2000 lat ? Jesli są przesłanki, ze w rzeczywistosci po wodzie nie chodzil, nalezy miec je na uwadze i nie bagatgelizowac.
Odkrycia muszą być solidnie udokumentowane i udowodnione
A to to wygląda jak przedśmiertne podrygi zanudzonego naukowca
_________________
|
Śr kwi 05, 2006 15:45 |
|
|
Jonathan Sarkos
Dołączył(a): So lut 18, 2006 9:57 Posty: 1061
|
Nutka napisał(a): Jonathan Sarkos napisał(a): Jeśli Jezus miał byc synem Boga, nie mógł chodzić po lodzie, lecz po wodzie, prawda ? Będąc synem Boga Chrystus mógł chodzić po w s z y s t k i m Jonathan Sarkos napisał(a): Któż przypuszczał wtedy jaki "cuda" będą istniały za 2000 lat ? Jesli są przesłanki, ze w rzeczywistosci po wodzie nie chodzil, nalezy miec je na uwadze i nie bagatgelizowac. Odkrycia muszą być solidnie udokumentowane i udowodnione A to to wygląda jak przedśmiertne podrygi zanudzonego naukowca
Zle rozumiesz moje slowa, ale jesli juz jestesmy przy tym to dalczego nie chodził np. po chmurach ? Jestem pewien, ze wtedy nie przyczepilby sie do tego zaden naukowiec.
Co do drugiej części Twojej wypowiedzi, to akurat historia jest nauką, która ma z tym problem - im dalej, tym gorzej, a więc w jej przypadku na to nie liczmy.
|
Śr kwi 05, 2006 15:49 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|