No dobra, to jakie wg najnowszych teorii są warunki konieczne do zbawienia? Skoro praktycznie każdy jest członkiem Kościoła (przez baaaardzo duże ka), to czy wystarczy wierzyć w boskość Jezusa czy może w boskość Jahwe?

Warunek do zbawienia jest zawsze ten sam - Pan Jezus. On zbawia. Człowiek nic do swojego zbawienia nie może wnieść. Może je tylko przyjąć albo odrzucić

Kto zbawia w chrześcijaństwie to już wiem, ale CO TRZEBA ROBIĆ by być zbawionym?

Nie rozumiem i nigdy tego nie pojmowałem. Czy do zbawienia potrzebna jest wiara w Chrystusa ? Wypełnianie tego wszystkiego co co jest nakazane ? Na pewno tak - dla chrześcijan. Co z resztą globu ? Tymi, którym dane było urodzić się w innej kulturze, przyswoić inną wiarę. To nie ich wina, że są np. wyznawcami hinduizmu. Co z miliardami ludzi, którzy żyli przed narodzeniem Chrystusa ? Z poganami ? Na ziemiach polskich znajduje się pozostałości pewnych obrządków, pochówków np. kultura pucharów lejkowatych. Oni też w coś wierzyli.

Czy to oznacza potępienie z faktu urodzenia się w pogańskiej wiosce na przełomie V w p.n.e ? Zawsze uważałem, że prawda jest o wiele bardziej uniwersalna.

By się zbawić trzeba chcieć poznać i żyć z Bogiem. A jeśli ktoś nie miał możliwości poznać Chrystusa i Jego nauki, to nie może z tego powodu zostać potępionym, bo nie on zawinił. Jeśli żyje zgodnie ze swoim sumieniem otrzyma szansę na zbawienie. Nawet jeśli żyjąc w pogańskiej wiosce oddawałby pokłon jakimś drzewnym bożkom. Bo żyje zgodnie z sumieniem i szuka Boga, czego wyrazem jest kult jaki sprawuje, choć niestety niedoskonały ze względu na przedmiot kultu (choć zawsze celem ostatecznym jest ten jedyny Bóg). Ale szukając Boga (choćby po omacku) zbliża się do Niego. Co innego świadome odrzucenie Bożego Objawienia, Syna Jego Jezusa Chrystusa. Bo poznanie Boga musi implikować przylgnięcie do Niego i wejście w głęboką z Nim zażyłość (taki jest cel katechezy).

Czyli innymi słowy, wszyscy ci, którzy słyszeli o Jezusie ale nie zechcieli go bliżej pozbać bądź poznali, ale nie uznają jego boskości, nie mają szans na zbawienie. Dobrze rozumiem?

Jezus mówi jasno, "Kto uwierzy i przyjmie chrzest będzie zbawiony". Ale nie mnie wydawać wyroki potępienia. Bóg zna serce i On będzie wiedział, co zrobić z tym fantem. Mi pozostaje się tylko modlić by takich osób było jak najmniej, a nawet wcale!

No ale z tego absolutnie nie wynika, co będzie z tymi, którzy nie uwierzą i nie przyjmą chrztu. A to mnie właśnie interesuje.

A na marginesie, kolejność tych słów Jezusa jest przedmiotem dyskusji teologicznych, co do tego jak należy je rozumieć. Ale to byłby chyba temat na oddzielny wątek.

Już napisałem, że Ci którzy Go nie znają szukając Boga "po omacku" też na zbawienie szanse mają. Ci którzy Go odrzucili, mają większy problem - bo słowa Jezusa są jednoznaczne. On żąda dla siebie takiej czci jaką oddaje się Bogu - zatem kto chce Go odrzucić robi błąd. Ale nie zamierzam wydawać sądów czy są potępieni, czy nie. Nie mam takich kompetencji.

Jajko, nie uzyskasz w tym świecie odpowiedzi na to pytanie, które tak Cię nurtuje. Kto i dlaczego będzie potępiony, to wie tylko Bóg, i tylko On o tym zawyrokuje. Kościół o nikim nie stwierdza, że na pewno jest potępiony. Można się domniemywać pewnych warunków - np. świadome i celowe odrzucenie Dobrej Nowiny o zbawieniu w Jezusie Chrystusie, świadome i celowe oddalanie się od Boga, grzech przeciw Duchowi Świętemu - ale i tak pewności nie ma i odpowiedzi Kościół Ci na takie pytanie nigdy nie udzieli

Czyli rozumiem, że po pierwsze niewiedza usprawiedliwia (nie jak w prawie świeckim), a po drugie nie wiadomo na 100% jak to jest. To pocieszające. Bo np. tacy żydzi odrzucają boskość Jezusa, ale z tego nie wynika, że będą potępieni jak rozumiem. Cieszę się.

Nie wynika też, że będą zbawieni. Zbawienie to na tyle delikatna kwestia, że trzeba tu zachować daleko idącą ostrożność i powściągliwość

No ale pewności co do zbawienia też nie ma... są tylko przesłanki...
Ale kiedyś ktoś mi mówił, że godne życie, czyste serce, dobre uczynki itd to wszytko nieważne, jeśli ktoś nie wierzy w Jezusa to nie będzie zbawiony. To mnie trochę zmartwiło i dlatego pytam.

No niezupełnie. Kościół ogłasza świętych i błogosławionych, a są to przecież osoby, które właśnie uznajemy za zbawione