Autor |
Wiadomość |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
A ja jestem ciekawa, dlaczego ktoś, kto upiera się, że chce odrzucić Boga, jednocześnie z uporem protestuje przeciwko przebywaniu z daleka od Niego i ma pretensje, że Bóg go przy sobie na siłę nie przytrzyma?
Przypominam:
NIEBO - wieczne przebywanie z Bogiem
PIEKŁO - wieczne przebywanie z dala od Boga
Nic ponad to nie wiemy. Poza obietnicą szczęścia z Bogiem i ostrzeżeniem przed nieszczęściem bez Niego. Można wierzyć Bogu na słowo lub nie.
Więc w czym problem? Jeśli ktoś Boga nie chce, to nie chce, nikt - nawet Bóg - go do wyboru "na tak" nie zmusi. Może namawiać, ale ostateczna decyzja należy do człowieka.
Tylko tyle.
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
N maja 11, 2008 21:52 |
|
|
|
|
filippiarz
Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06 Posty: 4608
|
jo_tka napisał(a): A ja jestem ciekawa, dlaczego ktoś, kto upiera się, że chce odrzucić Boga, jednocześnie z uporem protestuje przeciwko przebywaniu z daleka od Niego i ma pretensje, że Bóg go przy sobie na siłę nie przytrzyma?
Bo jak ktoś pragnie Boga to pragnie dobra, sprawiedliwości i miłości, a czasem wizje tego jaki jest Bóg w różnych religiach, także w chrześcijańskich, wydają się różnym ludziom wręcz skrajnie różne od tego poszukiwanego Boga. Jeśli osoba poszukująca Istoty Najwyższej, wcielonego dobra, sprawiedliwości, miłości i doskonałości nie dostrzeże jej np. w chrześcijańskiej wierze, to tej wiary nie zaakceptuje, nawet jak nie ma lepszej alternatywy. Szukamy przecież Boga a nie czegoś co subiektywnie niezbyt się Nim być wydaje. Czasem dla osoby szukającej Boga lepiej nie mieć Boga w ogóle, niż mieć jakiegoś uważnego przez siebie za zastępczego, złego, odpychającego, szalonego... Poszukujący Boga niepełnych substytutów nie zaakceptują...
_________________ "Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
"Inter faeces et urinam nascimur".
|
N maja 11, 2008 22:26 |
|
|
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Filippiarz
Jestem przekonana, że jeśli ktoś wybiera i wybierze dobro, miłość i prawdę, tak jak ją najszczerzej pojmował, i w zgodzie z którą starał się żyć, de facto - choćby nie wiedząc o tym - wybiera Boga.
Natomiast nie rozumiem, dlaczego - jeśli ktoś świadomie odrzucił Boga (a więc albo poznał, że to jest Bóg i powiedział "nie", albo poznał dobro, prawdę i miłość, ale wygodniej/ łatwiej/ z jakiegokolwiek innego powodu wybrał inaczej) domaga się wiecznego przebywania z Tym, którego odrzucił.
Gdzie tu sens i logika?
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Pn maja 12, 2008 7:26 |
|
|
|
|
filippiarz
Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06 Posty: 4608
|
jo_tka napisał(a): Natomiast nie rozumiem, dlaczego - jeśli ktoś świadomie odrzucił Boga (a więc albo poznał, że to jest Bóg i powiedział "nie", albo poznał dobro, prawdę i miłość, ale wygodniej/ łatwiej/ z jakiegokolwiek innego powodu wybrał inaczej) domaga się wiecznego przebywania z Tym, którego odrzucił.
Gdzie tu sens i logika?
Moim zdaniem sensu i logiki tu nie ma, ale konkretnie nie ma ich w tym zdaniu, bowiem nic takiego nie następuje. Wcześniej rozpoznaną wersję Boga, taką którą uważało się za dobro, miłość i sprawiedliwość odrzuca się bo przestaje ona być postrzegana jako Bóg. Pretensje są podobne jak np. w stosunku do byłego małżonka, który nas nie kochał i zmarnował nam 20 lat życia fundując kłamstwa, tylko w tym wypadku okazuje się, że nasz wspaniały małżonek, którego istnienie nam wmawiano i w którego istnienie wierzyliśmy, nie dość, że był niegodny szacunku, to tak naprawdę nigdy nie istniał. To jest chyba uczucie bycia zwodzonym i oszukiwanym. Wtedy raczej ma się pretensje do religii, a nie do Boga, bo przecież albo się tego Boga odrzuciło jako subiektywnie rozpoznanego boga fałszywego lub znalazło doskonalszego, a więc tu także stary Bóg jest postrzegany jako fałszywy...
Gdyby wiara i religia nie były tak bardzo narzucane z zewnątrz, a wybierane wewnętrznie, to człowiek w takich przypadkach mógłby mieć pretensje tylko do siebie i do swoich wyborów, a tak ma pretensje do innych ludzi i do ich Boga za zwiedzenie go.
_________________ "Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
"Inter faeces et urinam nascimur".
|
Pn maja 12, 2008 8:54 |
|
|
Kamyk
Dołączył(a): N lut 19, 2006 17:18 Posty: 7422
|
Ja w tym kontekście zacytuję jedno z wezwań Wielkopiątkowej Modlitwy Powszechnej:
"Módlmy się za tych którzy nie uznają Boga, aby w szczerości serca postępowali za tym co słuszne, i w ten sposób mogli odnaleźć samego Boga"
Ktoś może nie spotkać Boga osobowego. Ktoś może w ogóle Boga nie rozpoznać. Ale wszelkie dobro pochodzi od Boga i do Boga zmierza - jeśli ktoś szczerze wybiera dobro, wybiera Boga. Trochę jak w modelu "Logos-spermatikos" - ziarenka Logosu rozsiane są w całym świecie, i każdy wybór dobra jest ostatecznie wyborem Boga
|
Pn maja 12, 2008 11:46 |
|
|
|
|
Adamek
Dołączył(a): Pn maja 22, 2006 4:20 Posty: 264
|
niktszczególny napisał(a): Adamek, przyznaj się po prostu, że nie potrafisz dać odpowiedzi na proste pytanie!
Jak chcesz to sprawdzić - załóż post na ten temat...
_________________ Wszystkie rzeki płyną do morza, a morze wcale nie wzbiera;
|
Pn maja 12, 2008 14:28 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Mam wrażenie, że niektórzy nie rozumieją kwestii, które poruszam. Do wszystkich, którym się wydaje, że ateiści mają pretensje do Boga:
ATEIŚCI NIE WIERZĄ W BOGA I NIE MAJĄ DO NIEGO PRETENSJI.
Jeżeli nie dostanę prezentu od Mikołaja to nie będę miała do niego pretensji, ale będę się sprzeciwiała jeżeli ktoś będzie chciał mi wmówić, że Święty Mikołaj istnieje i każdemu daje prezent pod choinkę. Tak mniej więcej to wygląda. Nie mam pretensji do Boga, po prostu chcę zrozumieć waszą wiarę. Nie powinniście się dziwić i burzyć, jeżeli ktoś znajduje niejasności, czy wręcz zło w waszej wierze i prosi o wytłumaczenie.
|
Pn maja 12, 2008 16:39 |
|
|
Kamyk
Dołączył(a): N lut 19, 2006 17:18 Posty: 7422
|
Proszę o trzymanie się tematu
|
Wt maja 13, 2008 15:41 |
|
|
Kamyk
Dołączył(a): N lut 19, 2006 17:18 Posty: 7422
|
Proszę również o poważne wypowiedzi na temat...
|
N maja 18, 2008 19:07 |
|
|
amittaj
zbanowany na stałe
Dołączył(a): Cz wrz 02, 2010 10:36 Posty: 74
|
Re: Modlitwa za zmarłą osobę
ponieważ żyjący wiedzą, że umrą, a zmarli niczego zgoła nie wiedzą, zapłaty też więcej już żadnej nie mają, bo pamięć o nich idzie w zapomnienie. Każdego dzieła, które twa ręka napotka, podejmij się według twych sił! Bo nie ma żadnej czynności ni rozumienia, ani poznania, ani mądrości w Szeolu, do którego ty zdążasz. Koheleta9:5,10) Gdy tchnienie go opuści, wraca do swej ziemi, wówczas przepadają jego zamiary*. psalm 146:4
Z prochu jesteś,do prochu wrócisz-po co modlic się do prochu czy za proch
|
So wrz 04, 2010 22:37 |
|
|
Kamyk
Dołączył(a): N lut 19, 2006 17:18 Posty: 7422
|
Re: Modlitwa za zmarłą osobę
Nie mam pojęcia po co modlić się do prochu czy za proch. Jaki to ma związek z tematem dotyczącym modlitwy za zmarłych? Bo nie zapomniałeś chyba o słowach Jezusa czy św. Pawła w których mówią o zmartwychwstaniu i/lub życiu wiecznym?
|
N wrz 05, 2010 9:25 |
|
|
amittaj
zbanowany na stałe
Dołączył(a): Cz wrz 02, 2010 10:36 Posty: 74
|
Re: Modlitwa za zmarłą osobę
Nie zapomniałem mr Kamyk.Tylko modlitwa a zmartwychwstanie to chyba 2 różne rzeczy.Gdzie twoim zdaniem udaje się zmarły???????I gdzie udaje się jego dusza???????? I co twoim zdaniem oznacza życie wieczne i gdzie?????Z biblii wynika że dusza razem z ciałem umiera.Jest to trudny temat,ale w Pismie Swiętm nie ma łatwych tematów.Temat duszy niesmiertelnej to chyba jeden z trudniejszych tematów.Bo jak naucza kosciół że dusza po smierci żyje,tylko po co byłoby potrzebne zmartwychwstanie.A jesli dusza miałaby sie po zmartwychwstaniu połaczyc z ciałem to pisze że krew i ciało nie mogą pójsc do nieba.W niebie mogą życ tylko stworzenia duchowe
Są ciała niebieskie i ziemskie, lecz inne jest piękno ciał niebieskich, inne - ziemskich. Inny jest blask słońca, a inny - księżyca i gwiazd. Jedna gwiazda różni się jasnością od drugiej. Podobnie rzecz się ma ze zmartwychwstaniem. Zasiewa się zniszczalne - powstaje zaś niezniszczalne; sieje się niechwalebne - powstaje chwalebne; sieje się słabe - powstaje mocne; zasiewa się ciało zmysłowe* - powstaje ciało duchowe. Jeżeli jest ciało ziemskie powstanie też ciało niebieskie. Tak też jest napisane: Stał się pierwszy człowiek , Adam, duszą żyjącą, a ostatni Adam duchem ożywiającym*. Nie było jednak wpierw tego, co duchowe, ale to, co ziemskie; duchowe było potem. Pierwszy człowiek z ziemi - ziemski, drugi Człowiek - z nieba. Jaki ów ziemski, tacy i ziemscy; jaki Ten niebieski, tacy i niebiescy. A jak nosiliśmy obraz ziemskiego [człowieka], tak też nosić będziemy obraz [człowieka] niebieskiego. Zapewniam was, bracia, że CIAŁO I KREW* nie MOGĄ posiąść królestwa Bożego, i że to, co zniszczalne, nie może mieć dziedzictwa w tym, co niezniszczalne.
|
N wrz 05, 2010 14:36 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: Modlitwa za zmarłą osobę
Amittaj dwa pytania: - gdzie byla dusza Jezusa Chrystusa po Jego smierci? Tez umarla? - Cialo Jezusa Po zmartwychwstaniu nie moglo byc tylko duchowe, jezeli mozna go bylo dotknac, a On sam mogl trzymac przedmioty materilane w rekach oraz spozywac posilki. O tym tez Biblia pisze. Owszem: bylo to cialo przemienione, ale nie mozna je nazwac tylko duchowym. Czyli jak to jest z tym "cialem duchowym"?
|
N wrz 05, 2010 15:43 |
|
|
amittaj
zbanowany na stałe
Dołączył(a): Cz wrz 02, 2010 10:36 Posty: 74
|
Re: Modlitwa za zmarłą osobę
Odpowiadam Kamalo. Jezus Chrystus mimo że był synem Bożym,był też TYLKO człowiekiem.Był duszą żyjącą.Gdy zmarł w ciele,zmarł też w duchu.Gdyby jakakolwiek częsc Jezusa żyła po smierci to czy sam nie byłby w stanie się wskrzesic????????Przecież kpili z niego gdy wisiał na krzyżu,i mówili,ratowałes innych-uratuj teraz siebie. Werset z Dziejów Apostolskich mówi kto go wskrzesił i komu się ukazał.
Bóg WSKRZESIŁ Go trzeciego dnia i pozwolił Mu ukazać się nie całemu ludowi, ale nam, WYBRANYM(czyli apostołom) uprzednio przez Boga na świadków, którzyśmy z Nim jedli i pili po Jego zmartwychwstaniu.(dzieje 10:40,41) Wiem o czym piszesz,niewierny Tomasz musiał włożyc palce w slady po gwożdziach.Po zmartwychwstaniu Jezus mógł przybierac postacie jakie chciał,za sprawą Ojca oczywiscie.Jesli zwykli aniołowie mogli przybierac postacie ludzkie to tym bardziej Pierworodny.
|
Pn wrz 06, 2010 12:59 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|