Od razu zaznaczam że nie mam zamiaru wykłócać się o teologiczne podstawy modlitw o wstawiennictwo i pośrednictwo NMP u Boga, nie odkrywam żadnej ameryki, nie uwazam ze modlitwy do Maryi są dziełem Szatana (jak co niektórzy geniusze), jestem katolikiem i nic w tej materii zmieniać nie zamierzam.

Niemniej "zawadza" mi kult świętych i Maryi, a konkretnie wznoszenie do nich modlitw. Mógłbym wzruszyć ramionami bo nie jest to jakieś fundamentalne zagadnienie i z tego co mi wiadomo nie mam obowiązku bezkrytycznego akceptowania wszystkich dogmatów ale - jestem jedynym gitarzystą w scholi i grupie pielgrzykowej, chętnie chodzę wieczorem na apele żeby w spokoju się pomodlić (no i też podgrywam na gitarze na apelach) i gryzie mnie sumienie trochę (na różańcu "Zdrowaś Mario" mi przez gardło przejść nie chce)

Przeczytałem Nowy Testament i tam ani me ani be na ten temat (cytaty niby wskazujące na zasadność owych praktyk są dla mnie sporą nadinterpretacją)
Po przekopaniu internetu jak zwykle jedyne co znalazłem to 30 stronicowe dyskusje polegające na przerzucaniu się cytatmi i autorytetami, żadnych konkretów tudzież nieco bełkotliwe artykuły, które mówią o wszystkim i o niczym.

Nie bardzo wiem jak tą kwestię ogarnąć bo jednak Maryja jest arcyważną postacią w katolicyzmie i negowanie jej czci praktycznie wyklucza mnie ze wspólnoty

Mam nadzieję, że Elbrus rzuci kilkoma linkami z przydatnymi dyskusjami

I liczysz na to, że tutaj otrzymasz coś więcej niż dyskusję? Na co właściwie liczysz?

Nie wiem dlaczego Zdrowaś Maryjo nie chce Ci przejść przez gardło,
skoro w niej wyraźnie stoi: módl się za nami.
Przeczytałeś NT, dobrze, czytaj dalej. A jak jesteś katolikiem
to weź pod uwagę Tradycję Kościoła, nie ma tu dowolności
że korzystasz z niej wtedy kiedy uważasz za stosowne.
Mamy dwa źródła Objawienia.

ENCYKLIKA PAPIEŻA LEONA XIII
OCTOBRI MENSE, 22 września 1891 r.

"Maryja jako Matka i Pośredniczka łask

Kiedy odwieczny Syn Boga dla zbawienia i chwały człowieka zechciał przyjąć ludzką naturę
i przez to zawrzeć mistyczne małżeństwo z całym rodzajem ludzkim, nie uczynił tego bez
wolnej zgody wybranej (do tego) matki. Występowała ona poniekąd w roli samego rodzaju
ludzkiego zgodnie ze znanym i prawdziwym zdaniem Akwinaty: „Przez
zwiastowanie była oczekiwana zgoda Dziewicy w zastępstwie całej ludzkiej natury" (św.
Tomasz z Akwinu, Summa theologiae III, q. 30 a. 1).
Wolno zatem w nie mniej prawdziwym i własnym znaczeniu stwierdzić, że w ogóle nic z
tego przeogromnego skarbca łaski, który przyniósł Pan, ponieważ „łaska i prawda przyszły
przez Jezusa Chrystusa" (J 1, 17), nie może być dla nas uzyskane, jak tylko za zgodą Boga,
przez Maryję. Jak bowiem do najwyższego Ojca nikt nie może się zbliżyć jak tylko przez
Syna, podobnie nikt nie może przystąpić do Chrystusa jak tylko przez matkę [...]
775
Taką to właśnie [Maryję] dał nam Bóg, którą napełnił matczynymi uczuciami miłości i
przebaczenia przez to, że wybrał Ją na matkę swego Jednorodzonego; taką pokazał przez
swoje działanie Jezus Chrystus, który zechciał dobrowolnie - jak syn matce - podlegać i być
posłusznym; taką ogłosił z krzyża, kiedy powierzył Jej trosce i opiece cały rodzaj ludzki w
osobie ucznia Jana (J 19, 26 n); taką wreszcie okazała się Ona sama, kiedy owo dziedzictwo
niezmierzonego trudu, zostawione przez umierającego Syna, objęła wielkim sercem i
natychmiast zaczęła dokładać starań w wypełnianiu wobec wszystkich matczynych obowiązków."

Ta modlitwa też nie chce Ci przejść przez gardło? :

"Przeto błagam Najświętszą Maryję, zawsze Dziewicę,: wszystkich Aniołów i Świętych,: i was bracia i siostry: o modlitwę za mnie do Pana Boga naszego ..."

przeczytaj:
http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WP ... ter_1.html

Dyskusja tu nic nie zmieni, garść linków także nic nie wniesie. Postępuj zgodnie z własnym sumieniem.
Jak uczy Paweł : "Wszystko bowiem, co się czyni niezgodnie z przekonaniem, jest grzechem."

Sumienie może być źle ukształtowane.

Zgoda, ale rozrywając je do dobra nie dojdziesz, prędzej do zwątpienia i straty zbawienia. Oby każdy miał je ukształtowane w sprawach pierwszorzędnych.
Sam poczytaj jak nauczał Paweł w Rz14.

Chciałem zaznaczyć że nie mam zamiaru nikogo przekonywać do niczego ani wyskakiwać z rewolucyjnym odkryciem bo ja sam do niczego przekonany nie jestem i po prostu nie wiem co myśleć.

Liczyłem głównie na jakieś źródła, które być może pominąłem a które by w miarę konkretnie przedstawiły podstawy kultu Maryi, modlitw o wstawiennictwo etc. No ale dotarło do mnie że gdyby takowe istniały to nie było by protestantów więc nie pozostaje mi nic innego jak odsunięcie od siebie problemu - są chyba istotniejsze rzeczy niż zasadność "Zdrowaś Mario"

Wiesz ja też zawsze się zastanawiałem nad tym całym kultem Maryi. W katolicyzmie właśnie Maryja jest obdarzona zbyt dużym kultem niczym jak Bóg.

Nie wszyscy chrześcijanie na przestrzeni wieków popierali kult maryjny i nie zostali uznani przez to za heretyków a nawet więcej - zostali świętymi KrK. Jednym z nich był Epifaniusz z Salaminy, który pisał już w IV wieku:

Niektórzy myślą i mówią o Marii pogardliwie; inni jednak, skłaniając się ku przeciwnej stronie, wychwalają ją ponad to, co przystoi. [...] Pod pretekstem, iż jest to słuszne, diabeł skrycie wchodzi do umysłów ludzi i ubóstwia śmiertelną naturę; on kształtuje posągi, które mają ludzkie podobieństwo po to, aby ludzie mogli czcić [=adorować, uwielbiać, wychwalać] zmarłych i wprowadzać obrazy dla uwielbienia [=adoracji], popełniając cudzołóstwo z umysłem przeciwko jednemu i jedynemu Bogu. Tak, z pewnością, ciało Marii było święte, lecz ona nie była Bogiem. Tak, istotnie, Dziewica była dziewicą, i czcigodną [=szanowną, poważaną], ale nie została nam dana po to, by ją uwielbiać [=czcić, wychwalać, adorować]. Ona uwielbiała tego, którego urodziła ze swego ciała; tego, który jest z nieba i z łona Ojca. I dla tej przyczyny Ewangelia zapewnia nas w tym, sam Pan oświadcza, że: "O kobieto, co ty masz do mnie? Moja godzina jeszcze nie nadeszła" [Jana 2:4]. I tak, aby nikt nie wywnioskował ze słów, "O kobieto, co ty masz do mnie", że święta Dziewica jest ważniejsza, nazywa ją "kobietą". [...] Słowo, którym jest Bóg, przybrało ciało z Marii, jednak nie po to, aby Dziewica mogła być adorowana [=czczona, uwielbiana, wychwalana], ani też, by on mógł uczynić ją Bogiem. Niechaj Maria będzie poważana [=czczona, szanowana], lecz niech Ojciec i Syn i Duch Święty będą czczeni [=wychwalani, uwielbiani, adorowani]; niech nikt nie czci [=uwielbia, wychwala, adoruje] Marii. [...] Niech te rzeczy zostaną wymazane, które zostały błędnie zapisane w sercach tych, którzy zostali zwiedzeni. Niech pożądanie posążków będzie wytępione z ich oczu. Niech stworzenie znów powróci do Mistrza. Niech Ewa i Adam powrócą do oddawania czci samemu Bogu. Niech nikt nie będzie prowadzony głosem węża. [...] Chociaż Maria jest święta i ma być poważana [=szanowana, czczona], jednakże nie jest przeznaczona by ją czcić [=adorować, wielbić, wychwalać].
(fragmenty z Panarion 79 - 3.2:4 oraz 3.2:7

A zwiastowanie, pozdrowienie anielskie skierowane do Maryi nic Ci nie mówi ?
Jeszcze jedna kwestia: kim był dla ciebie Jan Paweł II ? Pomyśl o tym, może to coś pomoże. Pozdrawiam

Mówi i to sporo nie mniej nie padło tam pod adresem Maryi "módl się za nami". A na "Pod Twoją obronę" mi po prostu ręce opadają.

Do wyboru masz setki modlitw. Wybierz to co Ci serce (sumienie) dyktuje. Nic na siłę. Masz Jezusa. Nie masz żadnego grzechu nie czując potrzeby modlitwy różańcowej.
Z Twoich dotychczasowych wypowiedzi na forum nie wynika źle ukształtowane sumienie. Ja widzę, że jest ono prawe.

Orędowniczką pierwszego cudu Chrystusa była Maryja,Ona poprosiła "wina nie mają".
Skoro wtedy Chrystus dozwolił i wysłuchał prośbę, interwencję, swojej Matki, to jesli wierzymy w świętych obcowanie nie powinniśmy wątpić, że podobnie potraktuje Jej próśby w naszych intencjach.
A jesli chodzi o kult świetych, to też mam duży dystans - zwłaszcza do świętych sprzed wieków, gdzie hagiografia niemal odczłowieczyła wielu spośród nich.

Tak, problemu by nie w zasadzie nie było gdyby nie wspólnota kościoła, rodzina i znajomi. Jak oświadczę wszem i wobec że przestaję być muzycznym, przestaję grać "maryjne" pieśni, o pielgrzymkach nie chcę słyszeć a modlitwy do Maryi mi przez gardło nie przechodzą to może i bana na wchodzenie do kościoła nie dostanę ale wszyscy wokół (moze oprócz księży) uznają mnie za heretyka, ateistę i "we łbie mu się poprzewracało" (rodzinka reprezentuje bardzo "tradycyjny" katolicyzm)

Żeby uniknąć takiego zamieszania staram się znaleźć jakiś kompromis - stąd ten temat



O widzisz, o tym nie pomyślałem.