Nie jest. Tez mi sie kiedys tak wydawalo, ze jezeli ktos (Bog) wie, to juz nie musze decydowac.
Tyle, ze On wie, co ja wybiore, ale nie wplywa na moja decyzje wprost. Uwzglednia w swoich planach, ale decyduje JA.
Juz prosciej tego sie nie da wyjasnic.
Masz trzy mozliwosci: zdecydowac za, zdecydowac przeciw i nic nie zdecydowac i czekac na rozwoj wypadkow. Kto podejmuej decyzje, co zrobisz? Przeciez to ty cos zrobisz, albo nie. Pan Bog "przyjmuje to do wiadomosci". Ale nie determinuje.

Zgadza się, jest znany, ponieważ tak przyjęliśmy (tzn. założyliśmy, że istnieje Bóg, który posiada taką wiedzę), lecz nadal nie rozumiem, w jaki sposób koreluje to z istnieniem (bądź nieistnieniem) wolnej woli. Jeśli Bóg wie, co wybieram, to znaczy, że coś wybieram. Skoro tak, to muszę posiadać możliwość wyboru, a więc muszę posiadać także wolną wolę. Jeżeli natomiast wybór jest tylko pozorny... hm, obawiam się, że koncept braku alternatywy jest dla mnie zbyt skomplikowany i nie pojmuję go. Gdybym wiedział, co to znaczy nie mieć dostępnych żadnych opcji, być może mógłbym wymyślić jakiś kontrargument. Dla mnie człowiek zawsze ma wybór. Nawet gdy ktoś przymusza kogoś do czegoś, ten ktoś może się sprzeciwić. Osobną sprawą jest, w jakim stopniu ten sprzeciw będzie efektywny... Ale, moim zdaniem, wolna wola wyraża się w możności zgodzenia się z czymś lub nie, niekoniecznie w możności podjęcia jakiegoś działania.

Nie wpływa wprost (czyli nie każe Ci postąpic tak czy tak), ale skoro wie z wyprzedzeniem to twoje decyzje są zdeterminowane.

Uwzglednia? Skoro sprawa jest przesądzona, to nie "uwzględnia" ale "określa" i trudno tu mówic o planach, raczej o znajomości przyszłości.
Weźmy jakis prosty przykład. Załóżmy, że masz alternatywny plan na następne sobotnie popołudnie: kino lub teatr. Uwzgledniajac różne okoliczności, możesz wybrać jedno lub drugie. Ale Bóg juz dziś wie, że wybierzesz kino. Czy w takim razie możliwe jest, ze wybierzesz jednak teatr?

Bóg jest wszechwiedzący

Dla mnie tez, ale dlatego, ze wychodzę z innych załozeń światopogladowych. Problemem nie jest wolna wola (której nikt nie kwestionuje) lecz uznanie Boga za doskonałego co prowadzi do sprzeczności z wolna wolą.

Bóg jest wszechwiedzący i doskonały, inaczej byłby nieodpowedzialny tworząc świat

A jaki wplyw na twoja decyzje ma to, co Bog wie? Ty przeciez nie wiesz tego co On.

Tak się zastanawiałem na tym tematem i doszedłem do wniosku, że Bóg to, co ja wybiorę za chwil kilka, czy za x lat, wiedział "od zawsze", jeszcze przed stworzeniem świata. Wszystko było w Jego Boskim zamyśle. Stwarzając świat, wystartował wyświetlenie filmu o Wszechświecie i jego mieszkańcach. Jesteśmy aktorami, gramy swoje role.

Bóg wie też, czy ostatecznie wybiorę Jego miłość, czy oddzielę się tej Miłości.

Człowiekowi wydaje się, że żadną, ale skoro jednak nie może postąpić inaczej niż Bóg przewidział, to chyba nie wszystko jest w porządku. Problem wynika oczywiscie ze sposobu zdefinowania Boga. Przy zmodyfikowanej defincji, jak już pisałem wcześniej, problem znika.

Bog nie "przewidzial", Bog WIE. U Boga czas nie plynie jak u nas liniowo. A jak? To ja nie wiem.

Bóg przed urodzeniem człowieka wie, czy on pójdzie do nieba czy do piekła. Po co w takim razie tworzy ludzi którzy pójdą do piekła?

Czyli planowa selekcja?

Właśnie nie wiem co o tym myśleć? Ostatnio słabo u mnie z wiarą

Może można u Boga wyprosić łaskę drobnej modyfikacji Wszechświata, tak że do piekła się nie pójdzie? Nie wiem.

W takim ujęciu Wszechświat musiałby być stworzony nie jako dzieło gotowe i skończone, ale być w pewien sposób niedookreślony.

Sądzę, że podobna selekcja wykluczałaby zupełnie wolność człowieka.