Re: Czy Jezus Chrystus uznawał się za Boga czy też nie?
equleuss napisał(a):
Dlatego musisz najpierw poczuć ten ogień i emocje jakie niesie ze sobą miłość. Ten ogień daje Ci siłę do pomagania innym, w szczery i prawdziwy sposób, inaczej to będzie coś czym chcesz zaspokoić tylko swoją potrzebę bycia dobrym i uznanym w oczach innych i przed soba samym.
Mam wrażenie, że jest jakiś błąd w Twoim rozumowaniu..
Miłość jest t.zw. cnotą teologalną a początkiem, motywem i przedmiotem cnót teologalnych jest Bóg. On je wszczepia wraz z łaską uświęcającą. Nie możemy się obwiniać jeśli nie przepełniają nas porywające uczucia miłości do bliźniego, nie da się w sobie wzbudzić emocji, to jest od nas niezależne. Za to akt woli-jak najbardziej tak i za to odpowiadamy (za nasze tak, lub nie powiedziane Bogu).
Encyklika „Deus Caritas est” Benedykt XVI
"W procesie spotkania pokazuje się również wyraźnie, że miłość nie jest tylko uczuciem. Uczucia przychodzą i odchodzą. Uczucie może być cudowną iskrą rozniecającą, lecz nie jest pełnią miłości. [...] Spotkanie z widzialnymi przejawami miłości Boga może wzbudzić w nas uczucie radości, jakie rodzi się z doznania, że jest się kochanym. To spotkanie wymaga jednak również zaangażowania naszej woli i naszego intelektu.
Rozpoznanie Boga żyjącego jest drogą wiodącą do miłości, a „tak” naszej woli na Jego wolę łączy rozum, wolę i uczucie w ogarniający wszystko akt miłości. Jest to jednak proces, który pozostaje w ciągłym rozwoju: miłość nigdy nie jest „skończona” i spełniona; miłość zmienia się wraz z biegiem życia, dojrzewa i właśnie dlatego pozostaje wierna samej sobie. Idem velle atque idem nolle[9] — chcieć tego samego, nie chcieć tego samego, to właśnie starożytni uznali za prawdziwą treść miłości: stać się podobnym jedno do drugiego, co prowadzi do wspólnoty pragnień i myśli.
Historia miłości między Bogiem a człowiekiem polega właśnie na fakcie, że ta wspólnota woli wzrasta w jedności myśli i uczuć, i w ten sposób nasza wola i wola Boga stają się coraz bardziej zbieżne: wola Boża przestaje być dla mnie obcą wolą, którą narzucają mi z zewnątrz przykazania, ale staje się moją własną wolą, która wychodzi z fundamentalnego doświadczenia tego, że w rzeczywistości Bóg jest mi bardziej bliski niż ja sam[10].
W konsekwencji wzrasta nasze oddanie Bogu i Bóg staje się naszą radością (por. Ps 73[72], 23-28)."