Pisz do niej na Berdyczów... znaczy na PW.

Jezus to w ogóle ma dorobioną nieprzyjemną gębę. Przede wszystkim nic się nie liczy bardziej ponad to, że dał się [...]. ciach by M_m Bo na trupie, nawet zmartwychwstałym, można zbudować dowolne nauczanie i ideologię. Trup jest bezpieczny; jest taki... mityczny. Już go z nami nie ma. A pamięć o nim należy do nas i możecie być pewni, że zrobimy z nią, co nam się żywnie podoba - bo możemy...

Tymczasem to, co jest naprawdę ważne, to nauczanie (niekompletnie zachowane!) Jezusa żywego. Cała reszta to tylko wata. Że poszedł na Krzyż? Rany boskie, być może poganie potrzebowali takiej szopki, żeby im trafiło do przekonania. Być może niewolnicy mieli czerpać otuchę z faktu, że Bóg podzielił ich los do samego końca. Tak czy inaczej, ten gest był aktualny wtedy. U nas niewolników już nie ma, a i poganie są zupełnie inni niż byli dwa tysiące lat temu.

Najwyższa pora przesunąć akcenty, inaczej z Kościoła zostanie rozsypująca się kruchta, w której garść babinek oddaje się niezrozumiałym rytuałom.

Pomijając wszystko inne - co jest twoim zdaniem nie tak z "akcentami"?

A fakt, że główny akcent jest na zmartwychwstaniu (przynajmniej w klasycznym chrześcijaństwie, a nie niemieckiej podróbce), a nie na śmierci, to jakoś ErgoProxy umknął.

Ja nie rozumiem, o co Lurkerowi chodzi - nauczanie Jezusa jest w chrześcijaństwie rozkminiane z co najmniej taką samą intensywnością, jak jego śmierć czy zmartwychwstanie, jeśli nie większą.

Jezus nie przyszedł obalać ustroje związane z niewolnictwem, ale przyszedł abyśmy nie byli niewolnikami grzechu. Myślisz, że dziś już nie ma niewolników grzechu? Poza tym w całym twoim poście Luker, aż po oczach bije brak wiary. Sam nie wierzysz, jak sam wyznałeś w innym temacie, w przynajmniej niektóre dogmaty katolickie, co stawia Cię poza Kościołem, a chcesz nam wierzącym mówić co w Kościele należy przesuwać i jak rozkładać "akcenty"? Błagam. W twoim poście nie widzę chęci zrozumienia wiary, ale jedynie zagłuszanie własnego sumienia. Tak to niestety, czy też stety odbieram.

Bo wiara, oczywiście, jeśli nie jest katolicka, wiarą nie jest. Przyjmij proszę do wiadomości, że świat nie kończy się na - używając pewnej narnijskiej metafory - stajni, w której siedzisz z innymi karłami.

Błagaj na zdrowie. Jako katolik uzurpujesz sobie prawo do mówienia każdemu człowiekowi jaki po tej planecie chodzi, co on ma w swoim życiu przesuwać i jak rozkładać akcenty. Choć raz posmakuj własnego modus operandi z drugiej strony.

Dlatego należy zawsze stanowczo zachowywać rozróżnienie pomiędzy wiarą teologalną a wierzeniem w innych religiach. Podczas gdy wiara jest przyjęciem przez łaskę prawdy objawionej, która «pozwala wniknąć do wnętrza tajemnicy i pomaga ją poprawnie zrozumieć», wierzenie w innych religiach to ów ogół doświadczeń i przemyśleń, stanowiących skarbnicę ludzkiej mądrości i religijności, które człowiek poszukujący prawdy wypracował i zastosował, aby wyrazić swoje odniesienie do rzeczywistości boskiej i do Absolutu.

(http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WR ... iesus.html - ostatnio mój ulubiony dokument)

Zamierzasz coś wyjaśnić, Lurker, czy dalej będziesz Trwać w Oburzeniu?



Zawsze wiedziałem, że przypisujecie nam własne problemy.

Wyjaśnić co konkretnie? Katolikiem nie jestem, ten dokument mnie nijak nie wiąże. Owszem, z oddalenia w jakim się znajduję, lepiej widać, że jest to hucpa i że - używając zaprezentowanej terminologii - na świecie istnieje tylko wierzenie.

Przypominam


A temat jest na tyle ciekawy, że można porozmawiać o nim w perspektywie Prawd wiary.

Zatem zwracam uwagę na podważenie, w poście otwierającym, sensu Pasji Chrystusa tak, jak rozumie się go w Kościele katolickim: że była to ofiara przebłagalna za grzechy ludzkości. Ten wątek w ogóle nie powinien się znaleźć w tym dziale.

Niekoniecznie.
W ramach chrześcijaństwa w ogóle na osobę i nauczanie Chrystusa patrzy się z różnych punktow widzenia i różne grupy, co innego uważają za najwazniejsze. Podpierając się Biblią, oczywiście.

W sensie, że Pismo wspiera pogląd, jakoby Jezus nie był Barankiem i gdyby tylko ludzie tego nie potrzebowali, mógłby żyć długo i szczęśliwie?

W sensie, że są różne poglądy w ramach chrześcijaństwa na to, co najważniejsze było w osobie Jezusa. Rozłożenie akcentów, o ktore sie dopominasz.


ps.
Może jutro kilka takich podejść w ramach chrześcijaństwa przedstawię?
O ile ktos mnie nie ubiegnie.

W takim razie przepraszam za sprowadzenie wątku na niewłaściwe tory.

Zależy Ci w ogóle na Kościele? Kościele katolickim? Jeśli tak, to nie pojmuję zupełnie, dlaczego.